Intensywny miałam ten lipiec i w większej części poza Warszawą, ale gdzieś pomiędzy piaskami zachodniopomorskich plaż, dojrzałymi kłosami zbóż na mazowieckiej wsi i straganami Jarmarku Dominikańskiego, udało mi się zobaczyć dwie kończące się na dniach wystawy w stolicy.
Pierwsza, Urban Art Area 5, czyli doroczne święto street artu tworzone przez Leonarda Art Gallery, po dwóch latach przeniosło się z przestrzeni sali Trybuny II na terenie Toru Wyścigów Konnych na Służewcu do... Pałacu Kultury i Nauki! Zestawienie kapiących przepychem socrealistycznych wnętrz ze sztuką nowoczesną wyszło ciekawie, choć ja jednak chyba wolę bardziej surową scenerię dla tego rodzaju twórczości. W tym roku swoje prace zaprezentowało 54 artystów. Nie zawiedli moi ulubieni klasycy, na czele z Bartkiem Stypką, SEPE, Fruit of the Lump, czy Kobayashi'm, ale bardzo podobały mi się również realizacje Someart'a i Kredy288. Aranżacyjnie świetnie wypadły połączone stanowiska Luxa przez Iks i Niebieskirobikreski. Za chwilę, w podobnej scenerii Pałacu Kultury i Nauki, otworzy się Muzeum Neonów, które musiało ewakuować się z Kamionka (więcej o tych przenosinach przeczytacie we wpisie pt. "Warszawa przyłapana... w marcu 2025", zaś informacje na temat otwarcia w nowej siedzibie znajdziecie w rekomendacjach na końcu tego tekstu). Tej zmiany również jestem bardzo ciekawa.
Druga z ekspozycji, pt. "Alina Szapocznikow. Obecność", przygotowana przez Fundację Alina, została otwarta dokładnie w 99-tą rocznicę urodzin artystki, w dodatku w niecodziennym miejscu, bo... w jej dawnej pracowni przy Brzozowej, w której siedzibę ma Fundacja. Wystawa jest niewielka, ale niezwykle interesująca za sprawą dość osobistych pamiątek po rzeźbiarce. Można na niej zobaczyć niepublikowane wcześniej zdjęcia, w większości rodzinne, pokazujące zupełnie zwykłe życie artystki, ale również te wykonane w pracowni (w tym jedno autorstwa zmarłego niedawno Tadeusza Rolke). Jest też fotel, uwieczniony na fotografii wykorzystanej na plakacie anonsującym wystawę - Alina Szapocznikow siedzi na nim w chuście z Festiwalu Młodzieży i Studentów, który odbył się w Warszawie w 1955 r. (ciekawostka! chusta ze zdjęcia prezentowana jest aktualnie w Muzeum Warszawy na ekspozycji poświęconej festiwalowi). Prac Szapocznikow jest dosłownie kilka - rzadko wystawiane rzeźby i niewielkie formy z tworzyw sztucznych jak odciski ust, czy dłoni artystki z zatopionym liścikiem do przyjaciela) oraz rysunki. Całość uzupełniają zapisy wspomnień o rzeźbiarce m.in Tadeusza Rolke i Barbary Falender oraz film dokumentalny w reżyserii Krzysztofa Tchórzewskiego.
Oba wydarzenia trwają jeszcze tylko do 3 sierpnia 2025 r.
Na kolejny miesiąc nie mam szczególnych planów wyjazdowych, więc postaram się nieco nadrobić warszawskie zaległości muzealne, szczególnie, że kilka wystaw będzie już na finiszu.
REKOMENDACJE NA SIERPIEŃ
WYSTAWY
Wystawy czasowe
22 lipca 2025 r. w Lisowski Gallery ruszyła wystawa pt. "Inne plaże". Ekspozycja skupia się na wspólnych wakacjach Aliny Szapocznikow i malarki Barbary Jonscher w Karwii w 1954 r. Można obejrzeć m.in. zdjęcia z tego wyjazdu, nieprezentowaną publicznie od ponad 60 lat rzeźbę Szapocznikow pt. "Plaża" i rysunki Jonscher. Z tymi dziełami korespondują prace artystów młodego pokolenia: Katarzyny Przezwańskiej i Pawła Olszczyńskiego. Wystawa trwa tylko do 10 sierpnia 2025 r.
Nowe wystawy stałe
Muzeum Neonów rozbłyśnie w nowej siedzibie w Pałacu Kultury i Nauki 1 sierpnia 2025 r. Ekspozycja obejmie ponad 100 reklam świetlnych, zarówno tych prezentowanych dotychczas w Soho Factory, jak i nowych, które dotąd zalegały w magazynach. Kolekcję będzie można oglądać w sali Marii Skłodowskiej-Curie na czwartym piętrze.
***
Warszawa przyłapana to cykl postów ukazujących się ostatniego dnia każdego miesiąca, opisujących to, co aktualnie dzieje się w stolicy i zapowiadających ciekawe wydarzenia kulturalne. Nie są to wpisy stricte podróżnicze, bowiem dość szybko się dezaktualizują. Jeśli jednak planujecie wizytę w Warszawie, to w najnowszym odcinku zawsze znajdziecie moje rekomendacje ciekawych wystaw w muzeach i imprez plenerowych. Cykl ma też charakter kronikarski i pozwala po jakimś czasie spojrzeć z pewnej perspektywy na zmiany, jakie wciąż zachodzą w tym niebanalnym mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz