sobota, 31 sierpnia 2024

Warszawa przyłapana... w sierpniu 2024

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, a przynajmniej zaczyna się to jeszcze bardziej doceniać. Właściwie całe tegoroczne wakacje spędziłam w Warszawie i muszę przyznać, że wciągnęło mnie to lato w mieście! Bo okazuje się, że wakacyjna Warszawa ma mnóstwo uroku, luzu i nietuzinkowych miejsc na zagospodarowanie wolnego czasu. Przede wszystkim widoczne zaczynają być efekty zazieleniania miasta. W ścisłym centrum kawiarniane ogródki w wielu miejscach stoją już w cieniu nowo nasadzonej roślinności, która tworzy dodatkowy klimat. Wiele lokali gastronomicznych ma też coraz odważniejsze i coraz bardziej pomysłowo zaaranżowane części plenerowe. Moim zdecydowanym faworytem jest w tym sezonie ogródek Giardino włoskiej restauracji Va Bene Cicchetti przy Waryńskiego zaprojektowany przez pracownię Noke Architects, gdzie intensywna czerwień i nowoczesna forma kontrastują z socrealistyczną architekturą MDM-u (a przy okazji restauracja też doskonale karmi i poi). 




W nieoczywistym miejscu obejrzałam też jedyną w tym miesiącu wystawę - zakończoną już tegoroczną edycję Urban Art Area. Czwarta odsłona tego święta street artu przygotowana przez Leonarda Art Gallery, podobnie jak przed rokiem, gościła w przestrzeni sali Trybuny II na terenie Toru Wyścigów Konnych na Służewcu. Była chyba jeszcze lepsza niż poprzednia. Najbardziej ucieszył mnie powrót Bartka Stypki z jak zwykle świetnymi pracami. Podobały mi się również aranżacje wykreowane przez SEPE, Chazme718, Fruit of the Lump, Noriaki'ego, Kobayashi'ego, Miss Dorys i Barbarę Galińską, choć tak naprawdę wszyscy artyści znów stanęli na wysokości zadania. I już jestem ciekawa, co pokażą w przyszłym roku. 
























Moja wizyta na Służewcu zbiegła się przypadkowo w czasie z dniem wyścigowym i dzięki temu po raz pierwszy w życiu obejrzałam gonitwy na żywo, choć tym razem jedynie jako widz, bez obstawiania, bo jako debiutantka i tak nie byłam w stanie się w tym połapać.





Wyścigom towarzyszyła też prezentacja zabytkowych samochodów Mustang. Ależ niektóre są zachwycające!





Pozostając jednak w tematyce sztuki ulicznej, to jedną z najnowszych realizacji streetartowych w Warszawie jest ceramiczny obraz autorstwa BerriBlue na skrzyżowaniu Waryńskiego i Śniadeckich, tuż obok Placu Konstytucji. Powstał w czerwcu tego roku, ale artystka taką formą street artu zajmuje się od 2018 r. Najwięcej jej prac znaleźć można w Portugalii, gdzie mieszkała i tworzyła przez ostatnich 8 lat, dlatego skojarzenie z ceramicznymi płytkami azulejos jest w tym przypadku w pełni uzasadnione. BerriBlue właśnie wróciła z emigracji i zamieszkała w Warszawie, więc powoli jej barwne kafle zaczynają zdobić stołeczne mury i mam nadzieję, że z czasem będzie ich coraz więcej.



Sześć kolorowych figur pegazów autorstwa Beaty i Pawła Konarskich, które od 2008 r. stały przed Pałacem Krasińskich, niedawno zmieniło lokalizację. Od 21 sierpnia 2024 r. można je podziwiać obok Biblioteki Narodowej na skraju Pola Mokotowskiego. Przy okazji rzeźby zostały odrestaurowane. Bardziej podobały mi się w przestrzeni Śródmieścia, bo ożywiały tamtą część Warszawy, ale i w towarzystwie modernistycznego gmachu biblioteki wyglądają dobrze, bo to jest taki rodzaj sztuki, który obroni się właściwie wszędzie.



To nie koniec zmian w stolicy. Z przestrzeni Warszawy zniknął... Hotel Marriott. Chodzi, rzecz jasna, nie o sam wieżowiec LIM Center, a o działający w nim od 1989 r. hotel amerykańskiej sieci. W jego miejscu ma powstać również obiekt pełniący funkcje noclegowe o nazwie Presidential. Póki co logo z poprzednią nazwą wciąż wieńczy fasadę budynku i myślę, że ciężko będzie przyzwyczaić mieszkańców do posługiwania się nową (wszak Novotel to przecież cały czas Hotel Forum...).

REKOMENDACJE NA WRZESIEŃ

WYSTAWY

Z początkiem września kończy się czas wakacyjnego spowolnienia. Ruszają cykliczne wydarzenia poświęcone sztuce współczesnej oraz kilka zupełnie nowych, ciekawych wystaw i jedno żywe muzeum.

Wystawy czasowe 

W dniach 6-8 września 2024 r. Hotel Warszawa gościć będzie trzecią edycję targów sztuki o nazwie Hotel Warszawa Art Fair. Przestrzenią wystawienniczą dla sztuki współczesnej będą, podobnie jak w latach minionych, hotelowe pokoje. W tym roku galeriom z Polski i zagranicy udostępnione zostaną aż dwa piętra obiektu. Łącznie zaprezentuje się kilkadziesiąt galerii. Formuła takiej prezentacji artystów przyszła do Polski zza oceanu. Pionierską wystawę zorganizował Gramercy Hotel z Nowego Jorku, do najpopularniejszych zaś zaliczane są obecnie targi Felix Art Fair w The Hollywood Roosvelt Hotel w Los Angeles. Również dwie poprzednie warszawskie edycje cieszyły się dużym zainteresowaniem. 

Z kolei od 26 do 29 września 2024 r. równolegle odbywać się będą VII edycja Warsaw off ART i czternasta Warsaw Gallery Weekend. Pierwsze z wydarzeń w tym roku będzie nosić tytuł "Gdzie ten miód?", zaś miejscem ekspozycji będzie Bohema-Glicerynownia - przestrzeń dawnej glicerynowni wchodząca w skład kompleksu Bohema urządzonego na terenie dawnej fabryki Pollena Uroda, tuż przy stacji metra Szwedzka. Natomiast w ramach tegorocznej odsłony Warsaw Gallery Weekend będzie można odwiedzić 42 wystawy i na szczęście większość z nich będzie trwała nieco dłużej niż festiwalowy weekend. Po pełną listę odsyłam tradycyjnie na stronę internetową, mnie szczególnie zainteresowały poniższe ekspozycje:   

- BWA Warszawa - Phillip Gufler, Karol Radziszewski, Jaanus Samma "Plotkarze" (do 16 października 2024 r.)

- Widna Gallery - Anna Panek, Kinga Nowak, Michał Bratko, Kornel Janczy, Jakub Ciężki, Sławomir Brzoska, Wanda Czełkowska "Słońce na kartach książki" (do 20 października 2024 r.)

- Galeria Szydłowski - Antoni Starowieyski, Jerzy Tchórzewski, Katarzyna Wiesiołek "How Long is Now" (do 31 października 2024 r.)

- Gunia Nowik Gallery - Iza Tarasewicz "Eternal Machine" (do 23 listopada 2024 r.)

- lokal_30 - Joanna Rajkowska "Ślepowrony" (do 30 listopada 2024 r.).

Od 1 września do 31 grudnia 2024 r. mieszkańcy Warszawy będą mieć niepowtarzalną okazję obejrzenia oryginalnych przedmiotów wydobytych z wraku Titanica. Na wystawie pt. "TITANIC: The Artifact Exhibition" w Soho Art Center pokazanych zostanie ponad 160 artefaktów stanowiących wyposażenie statku oraz należących do pasażerów, w tym biżuteria, walizki, części garderoby, dokumenty tożsamości, zastawa porcelanowa, sztućce, lampy, czy naczynia kuchenne. Przestrzenią wystawienniczą będą repliki wnętrz transatlantyka. Dodatkowo, każdy z odwiedzających będzie mógł poczuć się jeden z pasażerów, bowiem bilety są równocześnie kartami pokładowymi wstawionymi na nazwiska osób, które faktycznie płynęły feralnym rejsem. Zazwyczaj mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o tego typu ekspozycje, w tym przypadku przekonuje mnie jednak to, że pokazano oryginały, a nie kopie lub reprodukcje, jak miało to miejsce chociażby w przypadku wystaw "Tutanchamon. Grobowiec i skarby" i "The Art of Banksy. Without Limits".

Natomiast 27 września 2024 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie rozpocznie się ekspozycja, na którą bardzo czekam, pt. "Józef Chełmoński". Nie to, żeby Chełmoński należał do moich ulubionych malarzy. Jego twórczość jest mi bliska, bo od wielu lat jestem bardzo związana z okolicą, w której żył i tworzył. O miejscach z nim związanych możecie przeczytać w poście pt. "Mazowsze śladami Józefa Chełmońskiego", natomiast na wystawie zobaczycie bardzo wiele obrazów, które właśnie tam powstały. W Warszawie zostaną do 26 stycznia 2025 r., potem ekspozycja będzie prezentowana w Muzeach Narodowych w Krakowie i Poznaniu.

Nową wystawę czasową przygotował również Dom Spotkań z Historią. Tym razem będzie się można bliżej przyjrzeć jednemu z najchętniej czytanych w okresie Polski Ludowej periodyków. Ekspozycję pt. "»Ty i Ja«. Lajfstajlowy magazyn z Peerelu" będzie można odwiedzić od 27 września 2024 r. do 16 marca 2025 r.

Nowe wystawy stałe

Na 4 września 2024 r. zaplanowano otwarcie Muzeum Fabryka Czekolady E. Wedel przy fabryce Wedla. Data nie jest przypadkowa, bowiem tego dnia przypada... Międzynarodowy Dzień Czekolady, zaś 4 lipca założyciel przedsiębiorstwa, Jan Wedel, obchodziłby 150-te urodziny. Placówka opowiada historię czekoladowego imperium rodziny Wedlów, przybliża proces produkcji słodkości, ale jest też żywym muzeum, w którym goście będą mogli nie tylko podjadać "eksponaty", ale i stworzyć własną tabliczkę czekolady. Ciekawy jest również sam budynek muzeum, którego fasada zaprojektowana została na wzór tabliczki czekolady, zaś 6 piętro zajmuje taras widokowy, z którego można podziwiać Jezioro Kamionkowskie oraz panoramę Warszawy.

WYDARZENIA PLENEROWE

7 września 2024 r. odbędzie się Święto Wisły kończące sezon letni w Warszawie. Imprezę rozpocznie Wioślana Masa Krytyczna, w której popłynie ponad 100 kajaków, SUP-ów i jednostek bezsilnikowych. Przez cały dzień na mieszkańców i turystów czekać będą taksówki wodne oraz żegluga pasażerska. Będzie można wziąć udział w rejsach lub tylko przeprawić się z jednego brzegu na drugi. Na bulwarach będą mieć miejsce koncerty oraz inne wydarzenia artystyczne.

Z okazji tegorocznych Dni Transportu Publicznego, 21 września 2024 r. Tramwaje Warszawskie zorganizują na terenie zajezdni Żoliborz pierwsze Warszawskie Mistrzostwa Motorniczych. Rywalizacja obejmie niezwykle widowiskowe konkurencje: tramwajowe kręgle, tramwajowy bilard, precyzyjne hamowanie, dojazd do pachołka oraz perfekcyjne zatrzymanie na przystanku. Zapowiada się doskonała zabawa!

***

Warszawa przyłapana to cykl postów ukazujących się ostatniego dnia każdego miesiąca, opisujących to, co aktualnie dzieje się w stolicy i zapowiadających ciekawe wydarzenia kulturalne. Nie są to wpisy stricte podróżnicze, bowiem dość szybko się dezaktualizują. Jeśli jednak planujecie wizytę w Warszawie, to w najnowszym odcinku zawsze znajdziecie moje rekomendacje ciekawych wystaw w muzeach i imprez plenerowych. Cykl ma też charakter kronikarski i pozwala po jakimś czasie spojrzeć z pewnej perspektywy na zmiany, jakie wciąż zachodzą w tym niebanalnym mieście.

piątek, 30 sierpnia 2024

Gdzieś w Polsce... w sierpniu 2024. Malownicza Lubelszczyzna, kolejny pałac na Mazowszu i pierwsze zwiastuny jesieni (a w kulturze wciąż lato...)

Wakacje, wakacje... i po wakacjach. Tegoroczne minęły mi wyjątkowo szybko, choć przecież wcale nie były szczególnie intensywne. W sierpniu udało mi się pokręcić przez trzy dni po Lubelszczyźnie i dalej eksplorowałam moje Mazowsze.


Po kilku latach wróciłam do Kazimierza Dolnego. To miasto jest bardzo bliskie mojemu sercu. Lubię przyjeżdżać tu, by pochodzić uroczymi uliczkami, posiedzieć nad Wisłą, wypić kawę w którejś z niebanalnych kawiarni (tegoroczne odkrycie: kawiarnia Czerwony Kapturek), czy spojrzeć z góry na Rynek i dachy kilkusetletnich kamienic z jednego z kilku punktów widokowych. 












Kazimierz znam na tyle dobrze, że nie mam już presji na zwiedzanie, a jednak udało mi się wygospodarować trochę czasu na dwie wystawy w Muzeum Sztuki Złotniczej, które jest Oddziałem Muzeum Nadwiślańskiego.

Pierwsza, pt. "Niecodzienne przedmioty codziennego użytku. 200 lat platernictwa w Polsce. Z kolekcji prywatnych i zbiorów muzealnych", uświetniająca dwa jubileusze: sześćdziesięciolecie Muzeum Nadwiślańskiego i 200 lat platernictwa na ziemiach polskich, miała zakończyć się w lipcu, ale została przedłużona do 8 września 2024 r. i dzięki temu udało mi się ją zobaczyć. A jest co oglądać! W 1824 r. pochodzący z Francji Alfons Fraget uzyskał patent na produkcję przedmiotów platerowych na terenie Królestwa Polskiego. Szczyt popularności tego typu wyrobów przypadł zaś na drugą połowę XIX i początek XX w. Platery gościły na stołach zarówno hrabiów, jak i osób mniej zamożnych. Wykonywano z nich również obiekty kultu religijnego wszystkich wyznań, galanterię, czy zastawy dla transatlantyków. Wszystko to można obejrzeć na ekspozycji w Kazimierzu Dolnym. Wystawa jest bardzo ciekawie, ale i intuicyjnie zaaranżowana. Wyroby ułożono chronologicznie i dodatkowo tematycznie. Mają rozmaite formy, niektóre łączą metal ze szkłem lub ceramiką. Część jest bardzo wymyślna, np. urządzenia do parzenia herbaty, czy kawy. Dużym plusem jest opatrzenie każdego z przedmiotów powiększeniem znajdującej się na nim sygnatury. Pokazane eksponaty pochodzą z kolekcji muzealnych, w tym Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Muzeum Narodowego w Warszawie i Muzeum Warszawy oraz ze zbiorów prywatnych i te są w zdecydowanej większości po raz pierwszy prezentowane publicznie. Wystawa jest absolutnie warta zobaczenia, choć czasu zostało już bardzo mało.
























Druga, pt. "Okruchy wspomnień, okruchy piękna. Biżuteria artystyczna Marka Huculaka" została otwarta 28 lipca 2024 r. Jest prezentacją twórczości Marka Huculaka, zmarłego cztery lata temu twórcy biżuterii artystycznej. Pokazano na niej obszerny wybór niezwykle nowatorskiej biżuterii srebrnej, w większości z rozmaitymi kamieniami ozdobnymi, których artysta był prawdziwym entuzjastą, ale są i ozdoby wykorzystujące niestandardowe materiały jak fragmenty porcelanowych figurek, czy ... stare kapsle od piwa. Niektóre powstały tylko w jedynym egzemplarzu. Biżuteria Marka Huculaka wielokrotnie była też częścią kreacji w ramach pokazów mody i obok tych projektów znajdują się zdjęcia noszących ją modelek. Dla mnie ekspozycja ma też wymiar sentymentalny, bowiem znałam artystę osobiście. Był bardzo serdecznym, pełnym ciepła człowiekiem. A jego dorobek można podziwiać aż do 17 lutego 2025 r.






















Tym razem jednak celem mojej wizyty w Kazimierzu były przede wszystkim... winnice, których na mapie Polski z każdym rokiem pojawia się coraz więcej (obecnie zarejestrowanych jest już prawie 600). W okolicach Kazimierza i Janowca powstał Szlak Winiarski Stowarzyszenia Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły. Zajrzałam do dwóch z dwudziestu pięciu winnic wchodzących w jego skład, w dodatku bardzo się od siebie różniących: Winnicy Giermasińskich i Winnicy Kazimierskie Wzgórza.

Winnica Giermasińskich jest bardzo kameralna, ma zaledwie 0,5 ha, ale niemal stuletnią historię! Od trzech pokoleń kultywuje sadownicze i winiarskie tradycje rodziny Giermasińskich. Leży też w wyjątkowym miejscu. Prowadzi do niej... wąwóz Kwaskowa Góra. Krzewy winorośli rosną u jego wylotu na szczycie wzniesienia w idealnie nasłonecznionym miejscu, zaś degustacja odbywa się w ich sąsiedztwie, na świeżym powietrzu, na leżakach, w kameralnych grupach (do 10 osób).



Winnica Kazimierskie Wzgórza mieści się w sąsiadującej z Kazimierzem wsi Wylągi. Tu powierzchnia upraw jest dużo większa niż w przypadku Winnicy Giermasińskich, bowiem zajmuje aż 7 ha, ale i tu teren jest niezwykle malowniczy. Winorośle zajmują parcele na zboczach wzniesienia, więc nazwa winnicy jest w pełni uzasadniona. Powstała z pasji. Właściciele, Bogusia i Marek, porzucili duże miasto, by osiąść w tym wyjątkowym zakątku Polski i oddać się produkcji wina. Kazimierskie Wzgórza są bardziej komercyjne od Winnicy Giermasińskich, grupy są większe, zaś degustacja ma miejsce w zadaszonej drewnianej wiacie. Na miejsce można z Kazimierza dojechać winobusem.



Więcej o obu winnicach przeczytacie w poście pt. "Enoturystyka. Szlakiem polskich winnic". Za moment rozpoczną się w nich zbiory, bo na szczęście obie wyszły z kwietniowych przymrozków raczej obronną ręką, a straty są szacowane na maksymalnie 30%.

Oprócz tych dwóch działających gospodarstw winiarskich, odwiedziłam jeszcze jedną winnicę, historyczną Winnicę pod Zamkiem w Janowcu, która jest... ekspozycją muzealną! Jej celem jest pokazanie jak mogły wyglądać tego typu uprawy przy zamkach magnackich w okresie największej świetności w XVI-XVIII w. O tej niecodziennej ekspozycji również kilka słów napisałam we wspomnianym wpisie pt. "Enoturystyka. Szlakiem polskich winnic" i jak się okazuje jest to w pewnym sensie żywe muzeum, bowiem i tu odbywa się winobranie. Więcej informacji na temat tego wydarzenia, które zaplanowano na 7 września 2024 r., znajdziecie w rekomendacjach na końcu tekstu.


Zamek w Janowcu, a właściwie jego ruiny, położony jest na wysokiej skarpie po przeciwnej niż Kazimierz stronie Wisły i wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej w nim nie byłam. Oba brzegi w tym miejscu łączy przeprawa promowa, co jest dodatkową atrakcją. Warownia została wzniesiona na początku XVI w. w stylu późnogotycko-renesansowym przez rodzinę Firlejów. W latach 1565-1585 zamek został rozbudowany pod kierunkiem włoskiego architekta Santi'ego Gucci'ego o dwa skrzydła. Wówczas pojawiły się charakterystyczne dla twórczości tego architekta krużganki, które dziś cieszą się niezwykłym powodzeniem wśród turystów. W kolejnych wiekach wielokrotnie zmieniał właścicieli, wśród których byli m.in. Lubomirscy. Zamek bardzo ucierpiał w czasie potopu szwedzkiego i mimo że został odbudowany i powrócił do dawnej świetności, to kolejni włodarze nie byli w stanie go utrzymać, co ostatecznie doprowadziło imponującą budowlę do zupełnej ruiny. W 1931 r. to, co zostało, kupił Leon Kozłowski. Wyremontował część pomieszczeń i zabezpieczył całość przed dalszą degradacją. Ostatecznie w 1975 r. pozostałości zamku nabyło Muzeum Nadwiślańskie i utworzyło z niego jeden z Oddziałów. Od 1993 r. trwa sukcesywna renowacja obiektu. W skład kompleksu wchodzą też dwór z Moniaków (z XVIII w.), spichlerz z Podlodowa, stodoła z Wylągów i lamus z Kurowa. Ze skarpy roztacza się przepiękny widok, m.in. na Kazimierz.









Kolejnym punktem był Pałac w Kozłówce, obecnie Muzeum Zamoyskich. Barokowa rezydencja została zbudowana w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego prawdopodobnie według projektu włoskiego architekta Józefa Fontany. W 1799 majątek trafił w ręce Zamoyskich i pozostał ich własnością aż do nacjonalizacji w 1944 r. W tym czasie był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany stając się finalnie jedną z najbardziej imponujących siedzib magnackich na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego.




Po II wojnie światowej, w okresie 1955-1977 mieściła się tu Centralna Składnica Muzealna. W latach sześćdziesiątych XX w. Ministerstwo Kultury i Sztuki zdeponowało w niej m.in. zgromadzone w swoich magazynach dzieła wykonane w duchu socrealizmu eksponowane wcześniej w instytucjach państwowych. Po transformacji ustrojowej te nieco zapomniane przedmioty stały się bazą do utworzenia Galerii Sztuki Socrealizmu, o której więcej za chwilę.

W 1979 r. w pałacowych wnętrzach, które zachowały oryginalny wystrój z przełomu XIX i XX w., utworzono muzeum, od 1992 r. noszące nazwę Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Kolekcja obejmuje malarstwo (głównie portrety rodzinne oraz kopie arcydzieł malarstwa europejskiego wykonywane na zamówienie Zamoyskich), rzeźby, meble, kobierce, porcelanę, brązy i srebra, które stanowiły wyposażenie rezydencji. 

Do pałacu przylega kaplica wzorowana na wersalskiej. Można w niej zobaczyć kopię nagrobka Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. W niewielkim pokoiku obok w latach 1940-1941 mieszkał ksiądz Stefan Wyszyński ukrywający się przed gestapo. W 2016 r. urządzono w nim ekspozycję odwzorowującą wyposażenie pomieszczenia z tamtego okresu. 



Niestety wnętrz pałacu nie udało mi się zwiedzić. W sierpniowe niedzielne popołudnie najbliższe wejście było... za dwie godziny (do kaplicy wchodzi się bezpłatnie). Na szczęście od ręki udało mi się kupić bilety do Galerii Sztuki Socrealizmu, którą już od jakiegoś czasu miałam na liście miejsc do odwiedzenia. Kolekcja sztuki socrealistycznej w Kozłówce liczy sobie ponad 2500 eksponatów. Wśród nich jest malarstwo, grafika, rzeźba, środki płatnicze, materiały propagandowe (w tym spora kolekcja plakatów), sztandary, odznaki oraz... pomniki uratowane przed zniszczeniem. Jak to się stało, że wszystko to jest eksponowane w sąsiedztwie dawnego przepychu Zamoyskich? Otóż na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. część z dzieł socrealistycznych, które trafiły do Centralnej Składnicy Muzealnej, pokazano na dwóch wystawach czasowych. Zainteresowanie było tak duże, że zapadła decyzja o utworzeniu wystawy stałej, która działa od 1994 r. i obecnie zajmuje dwa pawilony, w tym budynek dawnej powozowni, oraz przestrzeń parku pomiędzy nimi. Niektóre nazwiska, np. Alfred Lenica, Jerzy Tchórzewski, Helena i Roman Husarscy, Maria Pinińska-Bereś, Jerzy Jarnuszkiewicz, czy Alfons Karny mogą w tym miejscu zaskoczyć. Ale obok prac typowo socjalistycznych jest też fragment ekspozycji poświęcony głośnej wystawie młodej plastyki pt. "Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi", która odbyła się w 1955 r. w stołecznym Arsenale jako wydarzenie towarzyszące V Światowemu Festiwalowi Młodzieży i Studentów w Warszawie (już teraz mogę zaanonsować, że Muzeum Warszawy na przyszły rok planuje jubileuszową wystawę poświęconą temu wydarzeniu) i na której pokazano już prace odchodzące od tego kierunku w sztuce. Ekspozycję uzupełnia kilka pomników przedstawiających ówczesnych towarzyszy jak Lenin, Bierut, czy Świerczewski. Socrealizm, jako sztuka w służbie polityki władz komunistycznych, nigdy nie był w orbicie moich zainteresowań, ale od jakiegoś czasu przyglądam mu się coraz dokładniej i cieszę się, że wreszcie dotarłam do Kozłówki, bo tu ten nurt podany jest w pigułce. 






















W trakcie tej krótkiej podróży zajrzałam w jeszcze jedno miejsce, do Puław, żeby zobaczyć... nie, wcale nie Pałac Czartoryskich, a... pomnik, w dodatku jeden z najciekawszych, jakie znajdują się w Polsce. Obecnie nosi nazwę Bohaterom Września 1939, choć poświęcony jest również Żołnierzom 1 Armii Wojska Polskiego 1944-1945 i Partyzantom Ziemi Lubelskiej 1939-1944. Powstał w 1969 r. według projektu Jerzego Wojciecha Rudzińskiego i wówczas nazywał się Pomnikiem Czynu Zbrojnego (pod takim tytułem można go znaleźć w Internecie) lub Pomnikiem Bohaterów II Wojny Światowej (tak zatytułowane są zdjęcia Eustachego Kossakowskiego z ceremonii odsłonięcia znajdujące się w kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie). Tak, czy tak jego modernistyczną formą można się zachwycić, ale nie pytajcie mnie, co monument przedstawia i w jaki sposób nawiązuje do swojej nazwy, obecnej lub oryginalnej. Taki po prostu urok sztuki nowoczesnej.







Kolejny zespół pałacowo-parkowy odwiedziłam za to kilka dni później, już na Mazowszu. Tym razem w Rozalinie. Jego historia jest niemal identyczna jak losy innych pałaców w okolicach Warszawy, chociażby w Ojrzanowie, czy Żółwinie, które pokazywałam Wam w poprzednich postach z cyklu Gdzieś w Polsce. Wszystkie zbudowano w XIX w., następnie przechodziły z rąk do rąk, a po II wojnie światowej zostały znacjonalizowane i doprowadzone do ruiny, by wreszcie na początku XXI w. trafić w prywatne ręce i dostać drugie życie jako miejsca organizacji konferencji i uroczystości rodzinnych.

Pałac w Rozalinie to dawna letnia rezydencja Aleksandry z książąt Lubomirskich Rzewuskiej. Wieś pierwotnie nosiła nazwę Stara Wioska, ale arystokratka swoją posiadłość nazwała Rozalinem na cześć matki, księżnej Rozalii z Chodkiewiczów Lubomirskiej, która została stracona w Paryżu w czasie rewolucji francuskiej. Niewielki pałac na planie kwadratu został zaprojektowany przez Henryka Marconiego i wzniesiony pomiędzy 1847, a 1857 r. Aleksandra spędziła w nim ostatnie lata życia, jednak tuż przed śmiercią, w 1864 r. sprzedała majątek. W kolejnych latach wielokrotnie zmieniał właścicieli. W 1923 r. trafił w ręce doktora Kazimierza Rakowskiego. Po jego śmierci dobra odziedziczyła córka, Bronisława Stankiewiczowa, wywłaszczona z nich bezprawnie w 1949 r. Wówczas zabudowania zajęła Federacja Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej, następnie mieścił się tu Centralny Uniwersytet Ludowy. Rodzinie udało się odzyskać pałac w 1993 r., jednak burzliwa batalia sądowa trwała jeszcze kilka następnych lat. W 2003 r. cały kompleks został zakupiony przez obecną właścicielkę i po latach rewitalizacji w 2016 r. otwarto tu hotel.




Pałac otacza rozległy uporządkowany park, ze stawami i małą architekturą parkową.






W skrzydle pałacu, w którym dawniej mieściła się oficyna działa restauracja... Oficyna, zaś w dawnych zabudowaniach gospodarczych kawiarnia Garden Cafe.



Park udostępniony jest spacerowiczom w soboty i niedziele. Wstęp jest płatny, 20 zł od osoby (dzieci do lat 10 nie płacą), ale jeśli skorzysta się z oferty gastronomicznej, opłata nie zostanie pobrana. Ja namawiam szczególnie na wypieki w kawiarni, są fenomenalne!

Tymczasem na wsi, mimo trzydziestostopniowych upałów nie da się nie zauważyć, że jesień coraz bliżej. W lasach już coraz więcej grzybów, które zawsze o tej porze wzbogacają moją sezonową kuchnię. Powoli rozpoczęłam też sezon na kiełbaski i ziemniaki z ogniska. To był dobry miesiąc.






REKOMENDACJE NA WRZESIEŃ I KOLEJNE MIESIĄCE

WYSTAWY

Zgierz

Zgierska Galeria Sztuki świętuje w tym roku pięćdziesiąte urodziny i z tej okazji w terminie 20 września - 4 października 2024 r. zaprasza na wystawę grafik Pabla Picassa z dwóch cykli - Wojna i Pokój i Los Toros. Ekspozycja była wcześniej pokazywana m.in. w Wałczu, Białymstoku, Ostrołęce i Jastrzębiu-Zdroju.

Radom 

Również od 20 września 2024 r. w Muzeum Jacka Malczewskiego w Radomiu będzie można odwiedzić wystawę pt. "Jacek Malczewski. Konteksty" przygotowaną z okazji 170-tych urodzin artysty. Tym razem dorobek Malczewskiego zostanie zestawiony z twórczością innych malarzy i malarek tworzących w tym samym czasie, m.in. Jana Matejki, Olgi Boznańskiej, Witolda Pruszkowskiego i Maurycego Gottlieba. Pokazane zostaną obrazy zarówno z kolekcji radomskiego Muzeum, jak i innych placówek oraz ze zbiorów prywatnych. Ekspozycja potrwa do 5 stycznia 2024 r.

Stalowa Wola

W Galerii Malarstwa Alfonsa Karpińskiego Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli 15 września 2024 r. otwarta zostanie wystawa pt. "Modna w stylu art déco", na której zaprezentowana zostanie moda damska z dwudziestolecia międzywojennego w szerokim ujęciu. Wśród eksponatów pochodzących z kolekcji Muzeum Okręgowego w Rzeszowie i zbiorów prywatnych znajdą się ubiory, nakrycia głowy, obuwie, biżuteria i dodatki (torebki, wachlarze, czy flakony na perfumy), a także obrazy i fotografie prezentujące wizerunki kobiet z tego okresu oraz okładki ówczesnych magazynów mody i rysunki z projektami. Ekspozycję będzie można obejrzeć do 16 lutego 2025 r.

Konstancin-Jeziorna

Kolejną znakomitą wystawę malarstwa przygotowało prywatne muzeum Villa La Fleur. Tym razem w eleganckich konstancińskich wnętrzach gościć będzie twórczość Mojżesza Kislinga. Pierwsza w Polsce monograficzna ekspozycja tego artysty będzie nosić tytuł "Kisling. Lśnienie Montparnasse'u" i obejmować ponad 150 obrazów Kislinga z całego okresu twórczości z kolekcji polskich i zagranicznych. Trwać będzie od 21 września 2024 r. do 31 stycznia 2025 r.

IMPREZY PLENEROWE

We wrześniu w całej Polsce będzie dziać się jeszcze bardzo dużo. Szczególnie weekend 13-15 września 2024 r. jest niezwykle oblegany.

Lublin

W dniach 2-8 września 2024 r. Lublin po raz kolejny będzie areną Europejskiego Festiwalu Smaku. To już szesnasta edycja wydarzenia łączącego gastronomię i kulturę. Obok Jarmarku Festiwalowego i warsztatów kulinarnych, odbywać się będą również spotkania literackie, koncerty i wystawy sztuki.

Natomiast 15 września 2024 r. w Muzeum Wsi Lubelskiej będzie mieć miejsce XXVI Lubelskie Święto Chleba. Celem imprezy jest uczczenie chleba jako symbolu szacunku do ciężkiej pracy, dostatku oraz gościnności. Swoje dokonania zaprezentują rzemieślnicy piekarstwa i cukiernictwa z Lubelszczyzny. Będzie można zaopatrzyć się w tradycyjne wypieki i regionalne produkty spożywcze. Części gastronomicznej towarzyszyć będą zabawy i konkursy.

Janowiec

Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym zaprasza 7 września 2024 r. na wydarzenie o nazwie 3 Białe Czerwone Winobranie na Zamku w Janowcu. W czasie winobrania na terenie tarasowej winnicy na zboczu wzgórza zamkowego będzie można zobaczyć, jak wyglądał tradycyjny zbiór winogron do koszy oraz poznać proces tłoczenia moszczu winnego w dawnych czasach (ta część będzie mieć miejsce na zamkowym dziedzińcu). Części "praktycznej" towarzyszyć będzie wystawa w Galerii w Bramie prezentująca historyczne narzędzia winiarskie, unikatowe dokumenty związane z historią winiarstwa oraz certyfikaty potwierdzające istnienie rzadkich, zachowanych tylko w Janowcu odmian winorośli, a także jarmark z regionalną kuchnią i winami z lokalnych winnic.

Łomianki

8 września 2024 r. odbędzie się jubileuszowa, okrągła dziesiąta edycja Otwartych Ogrodów Artystów Dąbrowy. Po ubiegłorocznej, czerwcowej odsłonie, impreza wraca na swoje jesienne miejsce w kalendarzu. Będzie można zajrzeć łącznie do 11 ogrodów, w tym do moich ulubionych: Doroty Grześkiewicz przy Zachodniej 13 i Marianny Dudek przy Żywicznej 3. A relację z 2022 r. znajdziecie w poście pt. "Gdzieś w Polsce... we wrześniu 2022. Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy i nowe murale w Grodzisku Maz. (oraz nieco poleceń, które rozjaśnią krótkie jesienne dni)".

Cybulice Duże

Również 8 września 2024 r. w Cybulicach Dużych (gmina Czosnów), w ramach IV Czosnowskich Spotkań z Historią, będzie mieć miejsce widowisko historyczno-patriotyczne pt. "Puszcza Kampinoska 1944" uświetniające obchody osiemdziesiątej rocznicy walk Grupy AK Kampinos. Pokazane zostaną m.in. rekonstrukcje takich wydarzeń jak obrona Pociechy, wypad na Truskaw, czy wymarsz na pomoc powstańcom warszawskim. Początek o godz. 18:30.

Winnica Dwórzno

14 września 2024 r. w Dwórznie odbędzie się ostatni Piknik Jazzowy w tym sezonie. Tym razem zagra Mateusz Ozga Trio. Jak zawsze wydarzeniu towarzyszyć będzie zwiedzanie winnicy połączone z degustacją pięciu gatunków win. O podniebienia gości zadbają aż dwa foodtrucki: Roller Toaster Food Truck (serwuje kanapki m.in. z pastrami, szarpaną wołowiną, ozorkiem i wegańskim seitanem) i Tona Samku Food Truck (ich specjalnością są pierożki dim sum).

Wrocław (UWAGA! imprezy przełożone lub odwołane)

Na dwa niezwykłe wydarzenia zaprasza Wrocław.

(Impreza przełożona na 19 października 2024 r.). 14 września 2024 r. po raz trzeci będzie można wziąć udział w Dniu Otwartym Zajezdni Popowice. O historii tego miejsca więcej przeczytacie w poście pt. "Gdzieś w Polsce... w sierpniu 2022. Zdążyłam na Łempicką do Lublina (a i jesień w kulturze zapowiada się niezwykle ciekawie)!". Podobnie jak w latach ubiegłych na ulice Wrocławia wyjadą zabytkowe tramwaje i autobusy, zaś w samej zajezdni będzie można podziwiać dawny tabor miasta - od najstarszych tramwajów z przełomu XIX i XX w., przez liczne wagony z dwudziestolecia międzywojennego i pierwszych lat po II wojnie światowej, aż po kultowe autobusy zwane ogórkami. Do wydarzenia znów dołączy Fundacja Neon Side, która neony eksponuje w ramach Galerii Neon Side w podwórku przy Ruskiej (możecie je zobaczyć w poście pt. "Neonowy Wrocław"), zaś na terenie Zajezdni Popowice ma magazyn tych, które czekają na renowację.

(Wydarzenie odwołane ze względu na zagrożenie powodziowe we Wrocławiu). Z kolei w dniach 21-22 września 2024 r. do wydarzeń z udziałem światła, które zapowiadałam Wam we wpisie pt. "Gdzieś w Polsce... w lipcu 2024. Lato na wsi i jagodzianki z Urszi Cakes (plus potężna dawka kultury na sierpień i wrzesień)" dołączy jeszcze jedno, w dodatku arcyciekawe. To Kinomural 2024, któremu w tym roku przyświeca hasło "Bajki robotów". Na ścianach budynków Przedmieścia Odrzańskiego pojawią się ruchome murale stworzone przez artystów audiowizualnych z całego świata. Projekcje odbywać się będą w godz. 19:30-22:00 w następujących lokalizacjach: Trzebnicka 19-21, Jagiellończyka 40, Św. Wincentego 39a-41a, Niemcewicza 27, Niemcewicza 30b, Ołbińska 16.

Poznań

Tegoroczna edycja Malta Festival zaplanowana została na 7-15 września i nosić będzie tytuł "Za Miłość!". Malta Festival to wydarzenie o multidyscyplinarnym charakterze i obejmuje koncerty, przedstawienia teatralne na scenach oraz w przestrzeni Poznania, pokazy filmowe, a także działania performatywne.

Skierniewice

W dniach 13-15 września 2024 r. już po raz 47 odbędzie się Skierniewickie Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw. Jego główną atrakcją są Targi Ogrodniczo-Rolne z wystawą oślin ozdobnych, kwiatów, owoców i warzyw oraz Targi Zdrowej Żywności, ale lista wydarzeń towarzyszących jest naprawdę imponująca. Przez miasto przejdzie barwna parada, będzie można wziąć udział w degustacjach smaków Skierniewic, pokazach kotów rasowych, wystawie zwierząt egzotycznych, czy kiermaszu rękodzieła. Nad Skierniewicami będzie można podziwiać loty balonów, które wezmą udział w VI Fieście Balonowej o Puchar Prezydenta Miasta Skierniewice. Całość uświetnią koncerty czołowych gwiazd polskiej muzyki oraz pokaz sztucznych ogni. Święto jest też jedną z niewielu okazji w ciągu roku, kiedy można zajrzeć do wnętrza Pałacu Prymasowskiego, w którym siedzibę ma Instytut Ogrodnictwa.

Sandomierz

A jeśli komuś nie po drodze do Skierniewic, to w tym samym czasie (13-15 września 2024 r.) może wybrać się do Sandomierza i wziąć udział w Festiwalu Krzemienia Pasiastego, czyli święcie drugiego, obok bursztynu, najbardziej rozpoznawalnego z kamieni ozdobnych występujących w Polsce, wydobywanego właśnie w tych okolicach. W programie tegorocznej odsłony znalazły się, podobnie jak w latach poprzednich, m.in. Wioska Neolityczna (krzemień pasiasty był pozyskiwany już w okresie neolitu i we wczesnej epoce brązu), Jarmark Optymistyczny z regionalnymi przysmakami i rękodziełem oraz wystawa krzemienia pasiastego.

Woj. małopolskie i śląskie

Trzecim wydarzeniem, w którym warto wziąć udział w terminie 13-15 września 2024 r., jest kolejna edycja Juromanii - Święta Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Podobnie jak w zeszłym roku, po program odsyłam na stronę internetową, bowiem impreza odbywa się w kilkunastu miejscach na terenie dwóch województw w tym samym czasie, zaś atrakcji jest bez liku, wśród nich m.in. zwiedzanie zamków Szlaku Orlich Gniazd, klasztorów i kościołów oraz jaskiń (Nietoperzowej i Wierzchowskiej Górnej), pokazy historyczne, rycerskie i wojskowe, plenerowe przedstawienia artystyczne i teatralne, czy degustacje regionalnych kulinariów. 

Pułtusk

I jeszcze Pułtusk, gdzie w weekend 14-15 września 2024 r. odbędzie się tegoroczny Piknik z Husarią. W programie są m.in. pokazy salw armatnich, kawalerii konnej i pocztu Dam Husarskich, musztry husarskiej, czy strzelania z broni i walki szablą. Jak co roku na szczególną uwagę zasługują Ogólnopolski Turniej o Pierścień Lwa Lechistanu, wymarsz z Królem Janem III Sobieskim na uroczystą mszę św., a po niej przemarsz monarchy wraz z oddziałami wojskowymi przez miasto, wreszcie Parada Wiktorii Wiedeńskiej.

(foto: iza & izaj)

***

Gdzieś w Polsce to cykl postów, w których znajdziecie migawki z moich krótszych i dłuższych eskapad po naszym kraju. Jest w nich wszystko to, co nie trafia później do wpisów przewodnikowych, bo albo zbyt szybko się dezaktualizuje jak wystawy czasowe w muzeach, albo na blogu już było, albo nie jest wystarczającym materiałem na oddzielny post, a zasługuje na pokazanie jak rozmaite zabytki znalezione gdzieś w drodze - kościoły, kapliczki, miejskie rzeźby, mozaiki, murale, czy inne detale architektoniczne. Gdzieś w Polsce nie uwzględnia też wydarzeń w Warszawie, o których piszę w bliźniaczym cyklu o nazwie Warszawa przyłapana. Kolejne relacje z Polski ukazują się co do zasady przedostatniego dnia miesiąca, ale nie z taką regularnością jak wspomniana Warszawa przyłapana. Zawsze jednak na końcu znajdziecie zapowiedzi wartych uwagi nadchodzących wydarzeń - wystaw, imprez plenerowych, czy atrakcji dla dzieci, bo to właśnie one w dużej mierze wyznaczają mi kolejne kierunki.