wtorek, 31 grudnia 2013
sobota, 2 listopada 2013
Dzień zadumy
To dziś jest dzień, kiedy powinno się odwiedzać cmentarze i wspominać zmarłych. Przy okazji warto spojrzeć na groby nie tylko jak na mogiły, ale także jak na dzieła sztuki, bowiem nagrobki często były projektowane przez znanych rzeźbiarzy. Na Starych Powązkach mnóstwo jest pięknych rzeźb aniołów, płaczących kobiet czy wizerunków Chrystusa, ale są również bardzo modernistyczne groby z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych XX w. o ciekawej nowatorskiej formie, czasem ozdobionych mozaikami. To artystyczne perełki, o których mało kto wie i które niestety często niszczeją, bowiem coroczne kwesty na ratowanie cmentarnych zabytków przeznaczane są na renowację bardziej reprezentacyjnych nagrobków. Być może kiedyś się to zmieni, ponieważ w Polsce sztuka powojenna cieszy się coraz większym zainteresowaniem i istnieją już organizacje zajmujące się czymś w rodzaju inwentaryzacji elementów architektury ostatnich dziesięcioleci. Nie są to jeszcze zabytki, dlatego trudno objąć je konserwatorską ochroną, a naprawdę warto.
poniedziałek, 21 października 2013
Jesienny Kazimierz
Kazimierz Dolny ma tyleż samo zwolenników, co zagorzałych przeciwników. No bo niby jest zadeptany przez turystów i niby nie ma tam już prawdziwych mieszkańców, tylko letnie wille warszawiaków. A ja mimo wszystko kocham Kazimierz, ale jeżdżę tam tylko poza sezonem turystycznym! I choć większość restauracji jest wówczas zamknięta, niektóre tylko otwierają się na weekendy, to jednak jest cicho i spokojnie, Rynku nie szpecą pstrokate parasole i można rozkoszować się pięknem renesansowych kamienic. Co ciekawe, Rynek nie utracił swojego pierwotnego handlowego przeznaczenia i w piątki wciąż odbywa się tu targ. Z kolei w soboty i niedziele Mały Rynek opanowują sprzedawcy rękodzieła i antyków.
Kazimierz to także miasto artystów. Już w dzwudziestoleciu międzywojennym plenery malarskie organizował tu Tadeusz Pruszkowski - malarz i wykładowca Szkoły Sztuk Pięknych, późniejszej Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który w miasteczku miał swoją willę, a do Warszawy latał samolotem! Współcześnie obrazy sprzedawane są zarówno na Rynku, jak i w licznych galeriach.
Kilka listopadowych dni, które spędziłam w Kazimierzu w ubiegłym roku było niezwykle ciepłych i słonecznych. Kawiarnie wystawiały jeszcze stoliki na zewnątrz i udostepniały koce do okrycia się przed jesiennym chłodem. Czas w ogródkach umilał swym graniem romski muzyk. Po Rynku spacerował pan z osłem i namawiał do zrobienia sobie fotografii, Cyganki wróżyły z kart, a w weekend pojawił się nawet Kubuś Puchatek!
Pogoda zachęcała wręcz do spacerów po okolicy. A w Kazimierzu jest co robić! Można wejść na Górę Trzech Krzyży, skąd roztacza się piękny widok na Wisłę i Rynek, potem zobaczyć ruiny zamku, a idąc dalej prosto dojdzie się do Wąwozu Korzeniowego. A droga jest naprawdę malownicza. Mija się pola, sady i zagajniki - o tej porze roku niezwykle barwne.
Po przejściu całego wąwozu i powrocie do miasta blisko jest już do cmentarza żydowskiego. Z części uszkodzonych macew wzniesiony został pomnik (lapidarium).
Można też zrobić sobie spacer wzdłuż Wisły.
Potem czas na dobry obiad w jednej z kazimierskich restauracji. Ja najbardziej lubiłam Knajpę u Fryzjera serwującą kuchnię żydowską. W każdą sobotę odbywały się tam koncerty muzyki klezmerskiej. W sezonie trzeba było przychodzić dużo wcześniej, żeby zająć sobie miejsce. Poza sezonem też zazwyczaj było pełno, ale dało się gdzieś usiąść. Krótko po mojej wizycie w Kazimierzu dowiedziałam się, że Knajpa się spaliła. Bardzo mi jej szkoda. Ciekawym miejscem jest też Dom Restauracyjny Sarzyńskich - to ci od słynnych chlebowych kogutów. Dom ma dwa piętra i piwnicę. Na pierwszym piętrze jest elegancka restauracja, na parterze cukiernia, piekarnia, koguty i bistro, zaś w piwnicy winiarnia. Każdy znajdzie coś dla siebie i otwarte jest także w tygodniu!
Wieczorem też warto wybrać się na Rynek, ponieważ jest pięknie oświetlony.
Nie, nikt mnie chyba nie zniechęci do Kazimierza!
(foto: iza & pwz)
Rynek w pierwszych promieniach porannego jesiennego słońca |
Fara |
Fasada jednej z renesansowych kamienic |
Synagoga - widok od strony Małego Rynku |
Piątkowy targ w Kazimierzu |
Kilka listopadowych dni, które spędziłam w Kazimierzu w ubiegłym roku było niezwykle ciepłych i słonecznych. Kawiarnie wystawiały jeszcze stoliki na zewnątrz i udostepniały koce do okrycia się przed jesiennym chłodem. Czas w ogródkach umilał swym graniem romski muzyk. Po Rynku spacerował pan z osłem i namawiał do zrobienia sobie fotografii, Cyganki wróżyły z kart, a w weekend pojawił się nawet Kubuś Puchatek!
Pogoda zachęcała wręcz do spacerów po okolicy. A w Kazimierzu jest co robić! Można wejść na Górę Trzech Krzyży, skąd roztacza się piękny widok na Wisłę i Rynek, potem zobaczyć ruiny zamku, a idąc dalej prosto dojdzie się do Wąwozu Korzeniowego. A droga jest naprawdę malownicza. Mija się pola, sady i zagajniki - o tej porze roku niezwykle barwne.
Widok z Góry Trzech Krzyży |
Widok z Góry Trzech Krzyży |
Ruiny zamku w jesiennej scenerii |
Wąwóz Korzeniowy |
Wąwóz Korzeniowy |
Wąwóz Korzeniowy |
Wąwóz Korzeniowy |
Można też zrobić sobie spacer wzdłuż Wisły.
Potem czas na dobry obiad w jednej z kazimierskich restauracji. Ja najbardziej lubiłam Knajpę u Fryzjera serwującą kuchnię żydowską. W każdą sobotę odbywały się tam koncerty muzyki klezmerskiej. W sezonie trzeba było przychodzić dużo wcześniej, żeby zająć sobie miejsce. Poza sezonem też zazwyczaj było pełno, ale dało się gdzieś usiąść. Krótko po mojej wizycie w Kazimierzu dowiedziałam się, że Knajpa się spaliła. Bardzo mi jej szkoda. Ciekawym miejscem jest też Dom Restauracyjny Sarzyńskich - to ci od słynnych chlebowych kogutów. Dom ma dwa piętra i piwnicę. Na pierwszym piętrze jest elegancka restauracja, na parterze cukiernia, piekarnia, koguty i bistro, zaś w piwnicy winiarnia. Każdy znajdzie coś dla siebie i otwarte jest także w tygodniu!
Knajpa u Fryzjera w domu z lat pięćdziesiątych XX w., w którym wcześniej autentycznie mieścił się zakład fryzjerski |
Menory z wystroju Knajpy u Fryzjera |
Wizerunek koguta przed Domem Restauracyjnym Sarzyńskich |
Nie, nikt mnie chyba nie zniechęci do Kazimierza!
(foto: iza & pwz)
Subskrybuj:
Posty (Atom)