Na początku miesiąca w przestrzeni centrum Warszawy pojawiły się niewielkie ceramiczne gwiazdki. To efekt warsztatów o nazwie "Gwiazdą w mur", które były wydarzeniem towarzyszącym zakończonej już wystawy ceramiki Henryka Luli w Zachęcie. Ich autorem jest Paweł Olszczyński, zaś celem warsztatów było pokazanie, że ceramika, jako materiał, świetnie nadaje się do wykorzystania w street arcie. Jak widać, udało się znakomicie! Nie jest to pierwsza próba ozdobienia tkanki miejskiej w ten sposób. Ja w ostatnich latach śledziłam już misterne koronki NeSpoon, kafelki z serii "Żyj Kolorowo" Wojciecha Manna (niektóre mają dość nietypowe lokalizacje jak... Las Kabacki, jeden zaś znalazłam nawet w Wiedniu!), czy plasterki na poranionych w czasie wojny kamienicach, które w ramach akcji "Do rany przyłóż" rozwieszał Paweł Czarnecki. Na gwiazdki wcale nie jest łatwo trafić! Udało mi się znaleźć trzy lokalizacje: obok Zachęty, na murze przy Narodowym Banku Polskim oraz przy Chmielnej 8. Wiem też, że niestety z kilku innych miejsc już zniknęły.
Maj to u mnie początek sezonu na wypady za miasto i zazwyczaj trudniej mi znaleźć czas również na aktywności w stolicy. Mimo to dałam radę odwiedzić trzy wystawy.
Pierwsza, pt. "Julia Keilowa. Projektantka" w Muzeum Warszawy, to prawdziwa petarda. Jest największą dotąd monograficzną prezentacją twórczości Julii Keilowej, rzeźbiarki i metaloplastyczki, jednej z najważniejszych przedstawicielek polskiego wzornictwa art déco. Jej projekty były nowatorskie, rozpoznawalne i niezwykle pożądane, dlatego szybko zyskała popularność. Współpracowała również z najważniejszymi wytwórcami platerów dwudziestolecia międzywojennego, Fragetem, Norblinem i Braćmi Henneberg. Jej karierę przerwał wybuch II wojny światowej. Jako Żydówka musiała się ukrywać. Niestety w 1942 r. wpadła w ręce gestapo i została zamordowana. Po wojnie estetyka międzywojenna nie cieszyła się uznaniem nowej władzy, przedsiębiorstwa zostały upaństwowione, co sprawiło, że twórczość Keilowej została na długo zapomniana. Od kilkunastu lat, na fali ponownego zainteresowania stylem art déco, znów jest o niej głośno i odzyskała zasłużone miejsce w kanonie polskiej historii sztuki. Na ekspozycji w Muzeum Warszawy pokazano prace zaprojektowane i stworzone przez Keilową, jej projekty dla wspomnianych firm platerniczych oraz wyroby uwiecznione na zdjęciach, które artystka zamówiła u fotografa Benedykta Jerzego Dorysa, a także wyroby tylko jej przypisywane oraz naśladownictwa. Dorobek projektantki został osadzony w kontekście stylistycznym (nurtowi art déco poświęcono całą salę) oraz zestawiony z dokonaniami artystek z innych krajów tworzących równolegle, w podobnym stylu, Soni Delaunay, Jutty Siki, Christy Ehrlich i Sylvii Stave. Pokazano również współczesne inspiracje jej twórczością. Ekspozycja jest niezwykle ciekawa, ma jednak jeden mankament - witryny z przedmiotami są na wysokości kolan! Już dawno nie zrobiłam w muzeum tylu przysiadów, choć zazwyczaj staram się oglądać eksponaty z różnych perspektyw. Tu, inaczej niż w kucki się nie da. Ale warto. Wystawa trwa do 1 września 2024 r.
Jeśli regularnie czytacie posty, które publikuję w ramach cykli Warszawa przyłapana i Gdzieś w Polsce, to pewnie wiecie, że na obcowanie z twórczością Stasysa Eidrigevičiusa nie trzeba mnie namawiać. W Galerii Grafiki i Plakatu przez zaledwie trzy tygodnie można było zobaczyć niewielką ekspozycję pt. "Stasys Eidrigevičius. Spotkanie przed otwarciem Stasys MUS.E.UM" przygotowaną z okazji dzisiejszej inauguracji Stasys Museum w Poniewieżu na Litwie. Na warszawskiej ekspozycji, niestety już zakończonej, pokazano ponad 50 prac wykonanych od lat dziewięćdziesiątych XX w. po czasy współczesne. Były wśród nich najnowsze pastele na płótnie, które w ubiegłym roku widziałam już na wystawie "Postapokalipsa" w Galerii Wirydarz w Lublinie. Niestety muszę napisać to, co anonsowałam już przy okazji niedawnej wystawy Józefa Wilkonia w Galerii Grafiki i Plakatu. To miejsce jako przestrzeń wystawiennicza się nie sprawdza. Po pierwsze, prace za szkłem i tym razem miały takie refleksy świetlne, że nie dało się ich ani oglądać, ani sfotografować. Po drugie, działalność handlowa i usługowa galerii nie współgra z komfortem oglądania, gdy trzeba chodzić slalomem pomiędzy stelażami do prezentacji plakatów na sprzedaż. Po trzecie, niektóre z prac wystawowych, te powieszone najniżej, zasłonięte były kartonami i opartymi o ścianę antyramami, więc nie miałam szans ich zobaczyć. Wielka szkoda, bo galeria ma ugruntowaną pozycję wystawienniczą i sięga po twórczość artystów współczesnych z najwyższej półki.
Na koniec jeszcze zupełna premiera. 25 maja 2024 r. w Lisowski Gallery otwarto wspólną wystawę Liliany Zeic i Natalii Bobrówny pt. "Ręce mam wypełnione pracą". Twórczość obu artystek dzieli sto lat, łączy zaś technika artystycznego wyrazu - intarsja. Na ekspozycji zobaczyć można trzy prace Natalii Bober z początku XX w. - dwie szkatułki i misternie wykonany obraz przedstawiający ptaki. Liliana Zeic uzupełniła tę niewielką reprezentację również trzema swoimi dziełami, zaś całość stworzyła niezwykłą opowieść o sztuce kobiet. Uwagę przykuwa przede wszystkim portret Natalii wykreowany przez Lilianę. Składająca się z sześciu elementów kompozycja jest jedynie domysłem, jak mogła wyglądać, bowiem póki co nie udało się odnaleźć żadnego zdjęcia Natalii Bober. Nawiązaniem do jej pracy są wkomponowane w tło narzędzia, również te współcześnie wykorzystywane przez Zeic. W tej ponadpokoleniowej historii niezwykle ważne są również inne kobiety: nauczycielka Natalii, Marya Starża, po której Bobrówna odziedziczyła pracownię oraz panie Chalus i Dunin prowadzące Szkołę Dekoracyjno-Artystyczną kształcącą dziewczęta, z którą Natalia Bober współpracowała. Starża została uhonorowana przez Lilianę Zeic pięknym, choć nieco mrocznym, obrazem przedstawiającym makówki, nawiązującym do motywów jej twórczości, zaś dwie pozostałe damy pracą ze słomy przedstawiającą dwie pary oczu połączone sznurkami. Cecylia Chalus i Antonina Dunin-Sulgostowska nie tylko razem pracowały, ale i mieszkały, być może dzieląc również życie. Dzięki Lilianie Zeic znów patrzą na siebie, ale instalacja ma i drugi wymiar - w symboliczny sposób w czterech ścianach galerii łączą się dwa wieki i niezwykle odległe światy. Choć wystawa jest bardzo kameralna, udało się na niej poprzez sztukę stworzyć dialog dwóch kobiet tworzących w zupełnie innych czasach i realiach światopoglądowych. Ekspozycja trwa do 13 lipca 2024 r. Galeria Lisowski ma też bardzo ciekawą formułę działalności - jest "galerią wędrującą" i każda ekspozycja odbywa się w innym miejscu. Tym razem gości w dawnym salonie Cepelii przy Chmielnej 8.
Media obiegła niedawno informacja o przejęciu przez miasto terenów Osiedla Przyjaźń. 9 maja 2024 r. skończyła się umowa dzierżawy osiedla przez Akademię Pedagogiki Specjalnej. Pierwsze komunikaty mówiły o konieczności opuszczenia domków przez studentów najpóźniej do zakończenia nauki w bieżącym roku akademickim ze względu na planowany przez władze Warszawy remont budynków. Nie ulega wątpliwości, że są one w kiepskim stanie, ja jednak zawsze przy okazji takich decyzji widzę przyszłość w czarnych barwach. Tym razem mam jednak nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy wyburzenie części drewnianych akademików i budowa w ich miejscu nowych, murowanych na wzór tych, które stoją najbliżej Urzędu Dzielnicy Bemowo lub, o zgrozo, bloków mieszkalnych. Póki co o sprawie przycichło i ponoć miasto nie będzie podejmować na razie żadnych radykalnych ruchów. A więcej o tym unikatowym miejscu przeczytacie we wpisie pt. "Nieco sentymentalny spacer po Osiedlu Przyjaźń".
REKOMENDACJE NA CZERWIEC
WYSTAWY
Od 14 czerwca 2024 r. na Zamku Królewskim będzie można oglądać wystawę pt. "Hasior. Trwałość przeżycia". To kolejne z wydarzeń uświetniających obchody pięćdziesięciolecia odbudowy królewskiej rezydencji. Ekspozycja jest symbolicznym nawiązaniem do pierwszej wystawy, jaka odbyła się w surowych jeszcze wnętrzach wzniesionego niemal od zera zamku. Równo 50 lat temu zagościły w nich właśnie dzieła Władysława Hasiora. Po półwieczu na zamek wracają najznakomitsze prace Hasiora wypożyczone z licznych muzeów i kolekcji prywatnych, wśród nich asamblaże, sztandary i rzeźby betonowe odlewane w ziemi. Jestem tej ekspozycji bardzo ciekawa, szczególnie, że potrwa tylko do 8 września 2024 r.
Nową wystawę przygotowała również Zachęta. Rozpocznie się 8 czerwca 2024 r. i będzie nosić tytuł "Łzy szczęścia". Anonsowana jest jako największa dotąd prezentacja kolekcji Zachęty obejmująca kilkadziesiąt prac z ostatnich dziesięcioleci, w dużej mierze tworzących kanon polskiej historii sztuki, m.in. takich autorów jak Magdalena Abakanowicz, Katarzyna Kozyra, Zofia Kulik, Joanna Rajkowska, Erna Rosenstein, Jadwiga Sawicka, Monika Sosnowska, Jonasz Stern, Alina Szapocznikow, Oskar Dawicki, czy wspomniana wcześniej Liliana Zeic. Niektóre z dzieł pierwotnie budziły wiele kontrowersji. Celem ekspozycji jest próba odpowiedzi na pytanie, czy po latach, w zupełnie innych realiach, wciąż wywołują podobne emocje. W przestrzeni wystawy będą się równolegle odbywać działania performatywne. Ależ to interesująco brzmi! Ekspozycję będzie można odwiedzić do 15 września 2024 r.
5 czerwca 2024 r. przy Centrum Olimpijskim w Warszawie otwarty zostanie "Ogród Rzeźby". Na plenerowej wystawie zobaczyć będzie można ponad sto rzeźb! Te prezentowane czasowo staną obok prac tworzących stałą ekspozycję w tym miejscu (pokazywałam Wam je już w poście "Przewodnik po Warszawie, część 2. Sztuka w przestrzeni Warszawy: szlakiem współczesnych rzeźb miejskich"). Wszystkie razem będą tworzyć największą wystawę rzeźby plenerowej w Polsce. Do 30 września 2024 r. zobaczyć będzie można m.in. trzy balansujące rzeźby Jerzego Kędziory, a także prace Doroty Grześkiewicz, Zbigniewa Maleszewskiego, Jacka Opały, Barbary Lorek czy Jacka Zwoniarskiego. Organizatorem wystawy jest Dom Aukcyjny i Galeria Sztuki Art in House.
WYDARZENIA PLENEROWE
8 czerwca 2024 r. ulicami Warszawy przejdzie tegoroczna Parada Syrenki. Barwny korowód z aż 18 platformami z różnymi wariacjami na temat symbolu Warszawy wyruszy o godz. 13:00 z ronda de Gaulle'a i Nowym Światem oraz Krakowskim Przedmieściem skieruje się na Plac Zamkowy. Wśród wizerunków Syrenki przygotowanych przez poszczególne dzielnice będzie można zobaczyć i wersje ekologiczne, i całe w kwiatach. Pochodowi towarzyszyć będą występy Teatru AKT, Teatru MAKATA, Teatru Sztuka Ciała, Teatru A3 oraz Orkiestry na Dużym Rowerze, a także pokazy tańca z wachlarzami w wykonaniu Julii Bui-Ngoc i Katarzyny Stefanowicz.
Tegoroczny sezon wydarzeń na Wiśle miała otworzyć 25 maja parada łodzi i statków Riverlights 2024. Niestety pogoda pokrzyżowała organizatorom plany. Z powodu przetaczających się nad Warszawą burz wydarzenie zostało przełożone na następny dzień i ostatecznie odbyło się w nieco okrojonej wersji. W dniach 8-9 czerwca znów będzie okazja, by podziwiać jednostki pływające po Wiśle, tym razem żaglówki. Główną atrakcją będą Regaty o Puchar Prezydenta Warszawy, ale jako wydarzenia towarzyszące zaplanowano warsztaty żeglarskie oraz strefy aktywności dla dzieci i dorosłych na obydwu brzegach Wisły (Plaża Rusałka i Bulwar Jana Karskiego). Impreza uświetnia obchody stulecia Yacht Klubu Polskiego Warszawa.
Z kolei w weekend 14-16 czerwca 2024 r. zaplanowana jest V Warszawska Fiesta Balonowa 2024. Nad stolicą pojawią się balony na ogrzane powietrze, jednak póki co nie podano programu i szczegółów wydarzenia.
***
Warszawa przyłapana to cykl postów ukazujących się ostatniego dnia każdego miesiąca, opisujących to, co aktualnie dzieje się w stolicy i zapowiadających ciekawe wydarzenia kulturalne. Nie są to wpisy stricte podróżnicze, bowiem dość szybko się dezaktualizują. Jeśli jednak planujecie wizytę w Warszawie, to w najnowszym odcinku zawsze znajdziecie moje rekomendacje ciekawych wystaw w muzeach i imprez plenerowych. Cykl ma też charakter kronikarski i pozwala po jakimś czasie spojrzeć z pewnej perspektywy na zmiany, jakie wciąż zachodzą w tym niebanalnym mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz