poniedziałek, 30 grudnia 2019

Warszawa przyłapana... w grudniu 2019

Grudzień, za sprawą najkrótszych dni w roku oraz Świąt Bożego Narodzenia, jest najbardziej rozświetlonym miesiącem w całym kalendarzu. Trakt Królewski i Stare Miasto mienią się świąteczną iluminacją, w Wilanowie ożywa Królewski Ogród Świateł, a multimedialne fontanny na Podzamczu tańczą wiązkami światła w rytm muzyki. W tym roku Warszawa zyskała jeszcze jedno tego typu wydarzenie - Chiński Festiwal Światła w Forcie Bema. Ekspozycja gościła już w kilku innych krajach Europy, m.in. w Holandii, Niemczech, na Litwie i Białorusi. Do Polski zawitała po raz pierwszy. To jednak coś zupełnie innego niż iluminacje, które podziwiać można na stołecznych ulicach. Tu wszystkie rzeźby są misternie owinięte delikatnym materiałem i dopiero podświetlone, dzięki czemu są niezwykle realistyczne. Smoki, pandy, pawie, kolorowe ptaki i motyle, ba, nawet mrówcza orkiestra mienią się całą feerią barw rozświetlając mrok w sąsiedztwie wiekowych fortyfikacji. 













Wstęp nie należy do najtańszych (w weekendy za osobę dorosłą trzeba zapłacić 45 zł, 30 zł za dzieci powyżej 4 lat) i słyszałam głosy, że ekspozycja nie jest warta tej ceny, bo instalacji jest za mało. My spędziliśmy tam prawie dwie godziny, oglądając nie tylko iluminacje, ale i chińskie pokazy żonglerki, czy tańca ze zmienianiem masek i bawiłam się doskonale, więc nie żal mi wydanych pieniędzy, choć nieco zmarzłam przy pierwszym tej zimy wieczorze z ujemną temperaturą. Niestety gastronomia dostępna na miejscu tego nie udźwignęła i w pewnym momencie skończył się wrzątek, więc na herbatę trzeba było czekać ok. 20 min. Minusem jest też niewielki parking. Niemniej uważam, że Chiński Festiwal Światła warto odwiedzić, bo instalacje są przepiękne, niezwykle fotogeniczne i na długo zapadają w pamięć. Impreza potrwa do 2 lutego.




W tendencję rozjaśniania zimowych nocy wpisał się też najmłodszy z murali Tytusa Brzozowskiego, ten, który powstał w maju na budynku Zarządu Dróg Miejskich przy Chmielnej. W tym miesiącu... zyskał neon! Tego jeszcze w Warszawie nie było. Łączenie w street arcie różnych technik jest rewelacyjne! Realizacją przedsięwzięcia zajęła się firma Hanak Reklamy Wizualne - ta sama, która wykonuje neony Maurycego Gomulickiego.



Grudzień to w dużej mierze czas przedświątecznej krzątaniny, ciężko jest więc wygospodarować czas na muzealne ekspozycje, ale na obejrzeniu wystawy "Gdynia-Tel Awiw" w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN przed końcem roku szczególnie mi zależało, bowiem Gdynia to mój pierwszy kierunek zaplanowany na 2020 r. Nie miałam szczególnych oczekiwań wobec tej ekspozycji. Wiedziałam tyle, że poświęcona jest podobnym losom dwóch miast, wzniesionych w analogicznym okresie niemalże od zera, miast portowych, z których pierwsze częściej było miejscem pożegnań, drugie zaś powitań w nowej ojczyźnie. Tymczasem wystawa przerosła moje najśmielsze oczekiwania i samą aranżacją, i historią, którą opowiada. Jej główny temat to oczywiście architektura modernizmu dwudziestolecia międzywojennego w obu miastach pokazana w postaci planów, zdjęć i trójwymiarowych makiet najbardziej reprezentacyjnych, czy też najbardziej charakterystycznych budynków. Jako uzupełnienie pokazano wycinek historii polskiej żeglugi, tak transatlantyków pływających na linii Gdynia-Ameryka, jak i tych płynących do Palestyny (z rumuńskiej Konstancy) po lepsze życie, czy w ucieczce przed zagładą czającą się za rogiem. Całość jest spójna i osadzona w realiach czasów między dwoma wojnami. Wystawę można oglądać jeszcze do 3 lutego, zaś przy wejściu do muzeum zobaczyć można jeden z najnowszych neonów Maurycego Gomulickiego zaprojektowany specjalnie na tę wystawę i wykonany przez wspomnianą już wcześniej markę Hanak Reklamy Wizualne. 







REKOMENDACJE NA STYCZEŃ

Od 20 grudnia w Galerii Opera działającej przy Teatrze Wielkim Operze Narodowej oglądać można wystawę prac Władysława Hasiora, której współorganizatorem jest Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem. Potrwa do 8 marca 2020 r.

Jeśli natomiast tuż po Nowym Roku będziecie mieć ochotę przenieść się w czasy minione, choć nie tak bardzo odległe, to Centrum Praskie Koneser zaprasza w dniach 2-4 stycznia 2020 r. na "Rodzinny powrót do przeszłości w Koneserze". Współorganizatorem jest Muzeum Życia w PRL, zaś w programie gry i zabawy rodem z PRL (m.in. gry w kapsle, czy w gumę, projekcje bajek z rzutnika), które odbywać się będą w Hali Filtracja. Dodatkową atrakcją będzie kursująca między Muzeum Życia w PRL, a Koneserem zabytkowa Nysa 522. Przejazd samochodem oraz udział w grach jest bezpłatny.

Zawsze zachodzę w głowę jak mało nam, żyjącym w tamtej epoce, było potrzeba do szczęścia. Ot, trzepak pod blokiem, 2 metry gumy do majtek, kapsle od butelek z flagami cichaczem wyciętymi z atlasu geograficznego, kawałek szkiełka i suszone kwiatki do ukrytych pod ziemią "widoczków", czy zwykłe kartonowe pudło, z którego można było zrobić domek dla lalek. Mieliśmy kolekcje znaczków pocztowych i puszek po zachodnich napojach. Spędzaliśmy godziny w kolejce po sobotnie wydanie "Dziennika Ludowego" z plakatem idoli, zaś szczytem marzeń było oryginalne niemieckie Bravo. Ale mieliśmy też mnóstwo kreatywności i pasji. Dzisiejsze dzieci mają zaś dostęp do zabawek, o jakich nam się nie śniło, a mam wrażenie, że są wiecznie znudzone, choć dzisiejszy świat dostarcza mnóstwa inspiracji. W Koneserze będą mogły zobaczyć, że nie trzeba mieć drogich sprzętów, by się doskonale bawić. 

(foto: iza & pwz)