czwartek, 30 listopada 2023

Warszawa przyłapana... w listopadzie 2023

Moje wizyty w warszawskich muzeach przypominają ostatnio wyścig na miarę Tour de Pologne. Stołeczna oferta wystawiennicza jest tak olbrzymia, a czas trwania ekspozycji często bardzo krótki, że trzeba być naprawdę długodystansowcem, by zdążyć zobaczyć wszystko, co się chce! 

Zależało mi przede wszystkim na tym, by odwiedzić jeszcze galerie biorące udział w tegorocznej edycji Warsaw Gallery Weekend. Nieliczne już wystawy kończyły się 25 listopada 2023 r. i ostatnim rzutem na taśmę udało mi się obejrzeć dwie: "Słońce było pierwsze" w Galerii Monopol i "Pochwałę nudy" w BWA Warszawa.

Punktem wyjścia pierwszej z nich była twórczość Teofila Ociepki, mojego ulubionego spośród malarzy nieprofesjonalnych. Z jego obrazami pełnymi fantastycznych wizji i odniesień do folkloru oraz polskiej religijności zestawiono prace artystów współczesnych – Bartłomieja Hajduka i Tomasza Mroza. Bo również w obrazach i obiektach Hajduka można odnaleźć fascynację folklorem, wierzeniami ludowymi i legendami oraz światem fauny i flory. Z kolei rzeźby Mroza były wśród wszystkich pokazanych dzieł najbardziej oderwane od rzeczywistości. Jego postaci są mroczne, przesiąknięte przemijaniem, budzące niepokój i wręcz odrazę. Wystawa miała też drugą płaszczyznę - pokazywała, że twórcy nieprofesjonalni mogą mieć wpływ na sztukę kolejnych pokoleń malarzy i rzeźbiarzy. I to udało się znakomicie!








Druga ze wspomnianych ekspozycji była nieco przewrotna. Zaprezentowano na niej twórczość Josepa Maynou, Zygmunta Rytki i Małgorzaty Szymankiewicz. Wystawione prace miały zachęcić widza do... nieefektywnego spędzania czasu, w tym do niespiesznego oglądania obrazów (Małgorzata Szymankiewicz), do czynności bezsensownych jak np. zamykanie drzwi przy pomocy piłki tenisowej (Josep Maynou), wielogodzinne gapienie się w niebo, czy w przepływającą wodę (Zygmunt Rytka). To jest z jednej strony powrót do życia sprzed czasów smartfonów i mediów społecznościowych, które kradną nam czas, z drugiej zaś coś, co pozwala uwolnić myśli skupione na pędzie codziennego życia. Ja w to wchodzę! 






Po raz pierwszy odwiedziłam przestrzeń wystawienniczą domu aukcyjnego DESA Unicum, gdzie prezentowane są dzieła sztuki wystawione później na licytacje. Wszystko za sprawą monograficznej aukcji dzieł Magdaleny Abakanowicz i przedaukcyjnej wystawy pt. "Magdalena Abakanowicz. Synteza Sztuk". I choć była to jak najbardziej komercyjna wystawa, poprzedzająca sprzedaż wystawionych prac, to równie dobrze mogłaby być prezentowana w jakimkolwiek renomowanym muzeum, bo taki reprezentowała poziom. Na licytację wystawiono 33 prace Magdaleny Abakanowicz. Tytuł ekspozycji (i aukcji) trafnie oddawał jej przekrojowy charakter, bowiem zaprezentowano zarówno charakterystyczne dla artystki tkaniny zwane potocznie abakanami, jak i jej rzeźby oraz rysunki, grafiki i obrazy olejne. Najdroższą pozycją była grupa 20 rzeźb noszących tytuł "Caminando", pochodząca z kolekcji nieżyjącego aktora Robina Williamsa. Dla mnie jednak najciekawszy był ex libris Magdaleny Abakanowicz wykonany przez Stasysa Eidrigevičiusa, którego twórczość bardzo cenię. Całość była ładnie zaaranżowana, z cytatami z wypowiedzi artystki na ścianach i wielkoformatowym zdjęciem z jej pracowni. Aukcja odbyła się 23 listopada 2023 r. i sprzedano chyba wszystkie wystawione prace.











Przy okazji obejrzałam również drugą z wystaw przedaukcyjnych, noszącą tytuł "Sztuka współczesna. Klasycy awangardy po 1945" i znów prezentującą sztukę z najwyższej półki. Tym razem przedmiotem licytacji jest polskie malarstwo powojenne. W ofercie znalazły się obrazy takich artystów jak Jerzy Nowosielski, Tadeusz Kantor, Roman Opałka, Teresa Rudowicz, Stefan Gierowski, Tadeusz Dominik, czy Teresa Pągowska (oraz wielu innych). Wszystkie te dzieła można oglądać do dzisiaj. O godz. 19:00 idą pod młotek. 






Zakończyły się również dwie kolejne z wystaw, które obejrzałam w tym miesiącu.

W Kordegardzie można było zobaczyć niewielką, ale niezwykle interesującą prezentację twórczości Jana Szczepkowskiego pt. "Państwowiec / Jan Szczepkowski". Pokazano na niej głównie projekty artysty dla gmachów użyteczności publicznej wznoszonych w dwudziestoleciu międzywojennym w Warszawie, przede wszystkim Sejmu i Banku Gospodarstwa Krajowego. Rzeźbiarz brał również udział w konkursie na Łuk Triumfalny i pomnik Józefa Piłsudskiego, które miały stanąć na Placu na Rozdrożu. Niestety konkurs chyba dwukrotnie unieważniono i w efekcie prace przerwał wybuch II wojny światowej. Szczepkowski prawdopodobnie by go jednak nie wygrał. Faworytem był ówczesny mistrz pomników, Ivan Meštrović. Największym osiągnięciem Szczepkowskiego było jednak zwycięstwo w innym konkursie - na wnętrze Kapliczki Bożego Narodzenia do Pawilonu Polskiego na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej i Nowoczesnego Przemysłu 1925 w Paryżu. W Kordegardzie pokazano również fragment tej realizacji, zaś Ołtarz Bożego Narodzenia i dwie inne płaskorzeźby z tej kapliczki można aktualnie zobaczyć na ekspozycji "Zakopane. Wyrzeźbione. Namalowane" w prywatnym muzeum Villa La Fleur w Konstancinie-Jeziornie.








Z kolei w Zachęcie dziś zakończyła się również kameralna wystawa pt. "Brudnopis/Dirtbook". Zbudowana była wokół szkicowników jednego z najbardziej uznanych twórców polskiego street artu, Krik Konga. Same zeszyty wyeksponowano w witrynie, zaś ich zawartość prezentowana była w formie slajdów na kilku monitorach. Całość uzupełniały trzy większe i kilka mniejszych prac artysty. Ekspozycja była niewielka, zajmowała jedną salę na poziomie -1 galerii, zaraz obok wejścia, ale pozwalała na podejrzenie procesu twórczego nieco od kuchni. Z brudnopisów korzysta chyba każdy twórca. Również ja. Od 2018 r. gromadzę niewielkie notesy, w rozmiarze zbliżonym do A6, takie, żeby mieściły się w damskiej torebce. Przywożę je z kolejnych podróży. Pierwszy był z Belgradu, kolejne z Wilna, greckiej wyspy Kithiry, Holandii i Gdyni. Teraz używam pamiątki z Lublina, a na swoją kolej czekają jeszcze Kraków, Graz i Tatry. Robię w nich plany następnych wyjazdów, spisuję na gorąco wrażenia z odwiedzanych miejsc, a także wstemplowuję kolekcjonerskie pieczątki z rozmaitych instytucji kultury i schronisk górskich, wklejam naklejki i co ciekawsze etykiety od win, czasem proszę również poznane w drodze osoby o zapisanie tytułu piosenki lub przepisu na jakąś potrawę. Wiele lat temu w Pradze poznałam Amerykankę Carrie, która samotnie podróżowała po Europie Środkowej. Właśnie u niej po raz pierwszy zobaczyłam taki podróżny notatnik. Poprosiła mnie wówczas o napisanie przepisu na bigos, bo zanim dotarła do stolicy Czech, odwiedziła Polskę. I to ona była dla mnie inspiracją, by kilkanaście lat później ten pomysł skopiować. 









Wracając jednak do Warszawy, to stolica zyskała niedawno nową galerię, Lisowski Gallery, specjalizującą się w prezentacji współczesnej sztuki queerowej. W tymczasowej siedzibie przy Placu Konstytucji można aktualnie zobaczyć ekspozycję obrazów Tomasza Karabowicza pt. "Chłopaki". To pierwsza od ponad dekady wystawa prac tego artysty. Pokazano na niej portrety młodych chłopców, dwa akty oraz martwe natury. Karabowicz wypracował bardzo charakterystyczny styl, nieco przerysowujący rzeczywistość. I choć nie jestem targetem dla sztuki o zabarwieniu nieheteronormatywnym, to obrazy zrobiły na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie, głównie kolorystyką i spójnością. Przede wszystkim jednak zachwyciło mnie przestronne wnętrze socrealistycznego MDM-u o wielkich oknach i imponujących schodach, idealnie wręcz nadające się do prezentacji sztuki. W czasach słusznie minionych działał tu jeden z punktów Orbisu w Warszawie. Wystawa została doskonale zaaranżowana na dwóch poziomach i fajnie by było, gdyby galeria zagościła w tym miejscu na dłużej. Ekspozycję można obejrzeć jeszcze tylko do 3 grudnia 2023 r.






I na koniec jeszcze kilka słów o wystawienniczym rozczarowaniu, jakim była dla mnie wystawa pt. "Picasso" w Muzeum Narodowym w Warszawie. To jedna z tych wystaw, na których wypada być, bo media anonsowały ją długo przed rozpoczęciem. Nawet w tygodniu, pół godziny po otwarciu muzeum, do kasy stała długa kolejka i brakowało miejsc w szatni (to największa bolączka Muzeum Narodowego w sezonie jesienno-zimowym). No właśnie: wypada być, tylko czy trzeba? Ekspozycja jest spora - zajmuje 7 sal podzielonych tematycznie na wątek fascynacji artysty pięknem, inspirację mitologią, ceramikę oraz polonika w twórczości Picassa. Wśród pokazanych eksponatów, pochodzących z kolekcji Museo Casa Natal Picasso w Maladze oraz Muzeum Narodowego w Warszawie, znajdują się jedynie grafiki (głównie litografie), ilustracje książkowe oraz wspomniana ceramika. To dość skromna reprezentacja dorobku artysty, który trafił do księgi rekordów Guinnessa jako autor największej ilości dzieł w historii. Dla mnie najciekawsza była ceramika oraz wątek polski. Artysta odwiedził nasz kraj w 1948 r. Wówczas powstała słynna Syrenka na ścianie jednego z mieszkań wzniesionego właśnie osiedla na Kole (jej reprodukcja zdobi kopertę dyplomu, który jako niemowlę otrzymałam od władz stolicy z okazji uroczystego nadania imienia!). Picasso podarował też wówczas Muzeum Narodowemu talerze prezentowane na tej wystawie. Z wizyty w Polsce przywiózł natomiast góralski kożuszek dla swojej ówczesnej towarzyszki życia, Françoise Gilot. I ów kożuszek stał się potem elementem serii litografii o wspólnym tytule "Kobieta w fotelu". Kobietą jest oczywiście Gilot, ubrana z płaszcz z Podhala. Litografie można zobaczyć w części wystawy poświęconej polonikom. Cóż, mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę ekspozycję. Szału nie ma, broni się głównie ceramika. Czy trzeba na niej być? Nie! Czy warto? Zawsze warto obejrzeć twórczość światowej klasy artysty, jednak nie warto stać w kolejce i zwiedzać w tłoku. Jeśli jednak chcecie ją odwiedzić, to nie zwlekajcie, bo im bliżej terminu zakończenia, tym będzie tłoczniej. Potrwa zaś do 14 stycznia 2024 r.












Ufff, a nie mówiłam, że to był istny maraton? A teraz zajrzyjcie do rekomendacji, bo tam czeka drugie tyle wystaw do obejrzenia. Niektóre znów bardzo krótkie.

REKOMENDACJE NA GRUDZIEŃ

6 grudnia 2023 r. Warszawę rozświetli całkiem nowa iluminacja świąteczna. Przez najbliższe lata w okresie Bożego Narodzenia oczy przechodniów cieszyć będą dekoracje nawiązujące do wzornictwa PRL. Będą więc bombki z czasów naszego dzieciństwa, stara waga sklepowa, czy szkła i kryształy. Tego samego dnia sezon zainauguruje lodowisko na Rynku Starego Miasta, zaś nazajutrz, 7 grudnia 2023 r., rozbłyśnie choinka na Placu Zamkowym.

Świąteczny klimat ma również najnowsza wystawa immersyjna w Art Box Experience. Tym razem w Fabryce Norblina czeka "Immersyjny Dziadek do orzechów. Zimowy cud". Historię inspirowaną baletem Piotra Czajkowskiego będzie można obejrzeć do 31 stycznia 2024 r.

Poza "Dziadkiem do orzechów" w Warszawie trwają aktualnie jeszcze dwie inne wystawy multisensoryczne: "Kaplica Sykstyńska. Dziedzictwo" w namiocie na błoniach Stadionu Narodowego (do 31 grudnia 2023 r.) i "VAN GOGH & Friends – The Immersive Experience" w Soho Art Center (do 14 stycznia 2024 r.). I o ile animacji do "Dziadka do orzechów" jestem nawet ciekawa, o tyle dwie pozostałe kompletnie mnie nie przekonują. Nie jestem zwolenniczką zastępowania oryginałów dzieł sztuki kopiami, pokazami multimedialnymi i robienia z tego nie wiadomo jakiej atrakcji, w dodatku za bardzo wysoką cenę (65-79 zł). A takich "zamienników" jest coraz więcej, żeby wspomnieć te z minionych lat - wystawę Banksy'ego, czy "Tutanchamon. Grobowiec i skarby", gdzie przynajmniej repliki były wykonane ręcznie przez egipskich rzemieślników pod okiem naukowców zajmujących się badaniem starożytnego Egiptu. Cóż, Kaplicę Sykstyńską i obrazy impresjonistów wolę jednak zobaczyć na żywo, więc wystawy sobie odpuszczam, ale informację Wam zostawiam, bo może ktoś jednak się skusi.

Za to zachęcać będę do odwiedzenia kolejnych ekspozycji muzealnych z dobrą sztuką, bo tych wciąż w Warszawie otwiera się mnóstwo.

Na początek dwie kolejne wystawy przedaukcyjne w DESA Unicum. Do 5 grudnia 2023 r. oglądać można prace czołówki przedstawicieli polskiego street artu na wystawie "Sztuka współczesna. Urban Art", zaś do 7 grudnia 2023 r. ekspozycję pt. "Sztuka współczesna. Op-art i abstrakcja geometryczna". Daty zakończenia wystaw są jednocześnie datami aukcji.

W Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie od 7 listopada 2023 r. trwa ekspozycja pt. "Grażyna Hase na tropie Marii Skłodowskiej-Curie". Pokazano na niej projekty ubrań inspirowane postacią noblistki. Wystawa póki co nie ma daty zakończenia. Na razie będzie czynna na pewno do końca roku, ale być może będzie ją można obejrzeć również w pierwszych tygodniach kolejnego.

Krótko, bo od 5 grudnia 2023 r. do 5 stycznia 2024 r., w Zachęcie gościć będzie twórczość Józefa Wilkonia. Wystawa pt. "Ptaki" uświetnia wydanie książki pt. "Pani Drozdowa", którą artysta poświęcił swojej zmarłej żonie. Na ekspozycji będzie można zobaczyć ptasie rzeźby, ilustracje oraz książki. Prezentowana będzie w sali na poziomie -1 galerii (obok wejścia), tej samej, w której wcześniej wystawiany był "Brudnopis" Krik Konga.

Z kolei w ZODIAKU Warszawskim Pawilonie Architektury można aktualnie obejrzeć wystawę pt. "Warszawa Hartwiga. Hartwig Warszawy" pokazującą fotografie Edwarda Hartwiga. W poszczególnych kadrach artysta zatrzymał powojenną odbudowę stolicy, architekturę modernizmu ze zdobiącymi wówczas ulice neonami, czy wreszcie okres transformacji w latach dziewięćdziesiątych XX w. Ekspozycja będzie dostępna do 18 lutego 2024 r.

Na dwie niezwykle ciekawe wystawy zaprasza Zamek Królewski w Warszawie. Pierwsza, "Geniusz Lwowa. Lwów jako ośrodek sztuki i jego kolekcje artystyczne", otwarta została 6 października 2023 r. i przez pryzmat sztuki oraz powstających kolekcji pokazuje fenomen tego wielokulturowego miasta. Na ekspozycji zobaczyć można przykłady rzeźby i malarstwa powstałe w ciągu kilku stuleci, od XVI do XX w. Potrwa do 14 stycznia 2024 r. Druga natomiast ruszy 5 grudnia 2023 r. Będzie nosić tytuł "Sztuka widzenia. Nowosielski i inni". To kolejna z ekspozycji przygotowanych z okazji przypadającej w tym roku setnej rocznicy urodzin artysty, tym razem jednak nie monograficzna jak większość poprzednich, pokazywanych w minionych miesiącach w różnych miastach Polski, ale zestawiająca dorobek Nowosielskiego z trendami w polskiej sztuce drugiej połowy XX w. Ekspozycja podzielona będzie na następujące wątki w twórczości Nowosielskiego: surrealizm, cielesność, eschatologia i abstrakcja, zaś każdy zilustrowany zostanie również przykładami prac innych artystów, wśród których znajdą się m.in. Wojciech Fangor, Stefan Gierowski, Władysław Hasior, Maria Jarema, Jadwiga Sawicka i Teresa Pągowska. Tę wystawę będzie można obejrzeć do 3 marca 2024 r.

Prawdziwą petardę przygotowało Muzeum Akademii Sztuk Pięknych. Mowa o ekspozycji pt. "Projektant. Wojciech Jastrzębowski (1884-1963)", która rozpoczęła się 11 listopada 2023 r. i potrwa do 19 maja 2024 r. To pierwsza monograficzna wystawa twórczości tego wybitnego projektanta, ostatniego przed wybuchem II wojny światowej rektora warszawskiej ASP, słynnej wówczas "budy na Powiślu", współzałożyciela Warsztatów Krakowskich i Spółdzielni Artystów Ład. Ekspozycja ma przekrojowy charakter i prezentuje całą gamę dorobku Jastrzębowskiego: meble, kilimy, projekty wnętrz, rzemiosło artystyczne, czy archiwalne zdjęcia nieistniejących już realizacji.

I jeszcze jedna wystawa, tym razem nie związana ze sztuką.

17 listopada 2023 r. otwarto nową wystawę czasową w Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego. Nosi tytuł "Latające klejnoty". Prezentuje kolekcję braci Piotra i Wiesława Stróżów. Pierwszy z panów kolekcjonuje minerały, drugi – owady. Eksponaty z obu zbiorów zostały ze sobą zestawione w taki sposób, by współgrały formą, fakturą i barwą. Pomysł kapitalny! Przy okazji można się przekonać, że pojęcie kamuflażu naprawdę ma sens i że przyroda ożywiona i nieożywiona mają bardzo wiele podobieństw. Ekspozycję będzie można odwiedzić do 17 marca 2024 r.

***

Warszawa przyłapana to cykl postów ukazujących się ostatniego dnia każdego miesiąca, opisujących to, co aktualnie dzieje się w stolicy i zapowiadających ciekawe wydarzenia kulturalne. Nie są to wpisy stricte podróżnicze, bowiem dość szybko się dezaktualizują. Jeśli jednak planujecie wizytę w Warszawie, to w najnowszym odcinku zawsze znajdziecie moje rekomendacje ciekawych wystaw w muzeach i imprez plenerowych. Cykl ma też charakter kronikarski i pozwala po jakimś czasie spojrzeć z pewnej perspektywy na zmiany, jakie wciąż zachodzą w tym niebanalnym mieście.