piątek, 30 kwietnia 2021

Warszawa przyłapana... w kwietniu 2021

Prawie dwa tygodnie spędzone z covidem w domu przeniosły mnie w czasie. Ze śnieżnych zamieci przełomu marca i kwietnia wprost w piękną wiosnę, najpierw ledwie zieleniącą się młodymi listkami na drzewach, ale już na tyle słoneczną, że każdy dzień przynosił zmiany, by pod koniec miesiąca, jakieś dwa tygodnie później niż zazwyczaj, wybuchnąć kwiatami magnolii, forsycji, żonkili i tulipanów. Niespecjalnie lubię tę porę roku, ale w tych ponurych czasach niepewności jutra naprawdę ucieszył mnie ten widok.


Ze zdwojoną siłą wróciłam do moich codziennych spacerów po Warszawie. Śledzę w mediach to, co dzieje się w mieście, więc swoje pierwsze kroki skierowałam do Centrum Praskiego Koneser, gdzie już 21 marca z okazji pierwszego dnia wiosny pojawiły się barwne dekoracje w postaci motyli oraz lampionów w kształcie kwiatów tulipanów autorstwa lubelskiego artysty Jarosława Koziary. Idealnie wpisały się nie tylko w powitanie nowej pory roku, ale i w obchody Wielkanocy, pod względem miejskich dekoracji zdecydowanie przegrywającej z Bożym Narodzeniem. 


Drugim powodem była dopiero co otwarta plenerowa wystawa twórczości Józefa Wilkonia pt. "Świat Wilkonia w Koneserze", którą można oglądać jeszcze do 11 czerwca. Obejmuje przede wszystkim monumentalne drewniane rzeźby zwierząt (i wilkołaków). Większość z nich, ze względu na kapryśną w tym miesiącu aurę, ustawiono pod niezbyt wyględnymi namiotami chroniącymi je przed deszczem. Cóż, taki mamy klimat. Dlatego gdy podwarszawskie Piaseczno wpadło na pomysł, by ozdobić swoją przestrzeń sztuką tego artysty (mieszka w pobliżu, w Zalesiu Dolnym), to w różnych częściach miasta stanęły nie rzeźby z drewna, tylko wykonane na ich podstawie (za wzór posłużyły m.in. trzy z tych, które prezentowane są na tej ekspozycji) metalowe odlewy odporne na warunki atmosferyczne. W Koneserze w słoneczne dni daszki na szczęście znikają i wtedy zwierzaki w zestawieniu z wesołymi dekoracjami wyglądają naprawdę super. Wystawę uzupełniają plansze z ilustracjami z książek, ponieważ artysta jest nie tylko rzeźbiarzem lecz również, a właściwie przede wszystkim, ilustratorem literatury. 











My twórczość Wilkonia bardzo lubimy, choć odkryliśmy ją dopiero w czasie ubiegłorocznych wakacji, gdy w parku przy pałacu w Radziejowicach zobaczyliśmy prześliczną Arkę. Potem zachwyciła nas szopka i karuzela w kompleksie pokamedulskim w Lesie Bielańskim, wreszcie tydzień temu odwiedziliśmy wspomniane Piaseczno, gdzie można zobaczyć nie tylko rzeźby miejskie wykonane według projektów artysty, ale także mural i neon.

Kwiecień to także miesiąc obchodów kolejnych rocznic wybuchu powstania w getcie warszawskim. W tym minęło 78 lat od tego bohaterskiego zrywu. Z tej okazji na tzw. patelni przy stacji metra Centrum powstał nowy mural według projektu Anny Koźbiel-Walas i Adama Walasa (w wykonaniu Good Looking Studio). Upamiętnia kobiety, które brały udział w powstaniu. To jest świetna inicjatywa, bo o Mordechaju Anielewiczu, czy Marku Edelmanie słyszał chyba każdy, zaś nazwisk tych dziewczyn, z których wiele poniosło śmierć w 1943 r., na stronach podręczników do historii próżno szukać. Jeśli chcecie zobaczyć ich twarze, spieszcie się, bo mural będzie widoczny tylko do 2 maja (taka specyfika tego miejsca, galeria jest czasowa).






Drugim punktem programu tegorocznych obchodów było odsłonięcie na Muranowie niewielkiego monumentu upamiętniającego Archiwum Ringelbluma. Stanął w miejscu jego ukrycia (ul. Nowolipki 28A).


Archiwum Ringelbluma, czyli Podziemne Archiwum Getta Warszawy to zbiór dokumentów i relacji na temat życia nie tylko w getcie, ale i w ogóle losu Żydów w okupowanej Polsce. Powstało w listopadzie 1940 r. z inicjatywy historyka dr. Emanuela Ringelbluma, przy udziale utworzonej przez niego tajnej organizacji Oneg Szabat (Radość Soboty − w tym dniu odbywały się spotkania grupy). Wszystkie dokumenty zbierane były niejawnie, zaś od 1942 r. informacje o unicestwianiu kolejnych gmin żydowskich zaczęto podawać do wiadomości publicznej, szczególnie po drugiej stronie muru, dzięki czemu mogły trafić także za granicę.   

Zbiór został podzielony na trzy części i ukryty. Dwie pierwsze partie zakopano w piwnicy przy ul. Nowolipki 68 (dziś nr 28A). Odnaleziono je w 1946 i 1950 r. Trzecią schowano w noc poprzedzającą wybuch powstania na terenie warsztatu szczotkarskiego przy ul. Świętojerskiej 34 (obecnie stoi tam Ambasada Chińska). Tej części nigdy nie znaleziono.

Odrestaurowane dokumenty znajdują się Żydowskim Instytucie Historycznym. Można je zobaczyć na stałej wystawie pt. „Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu”. Są jednym z najważniejszych świadectw o Zagładzie Żydów polskich, wpisanym na listę UNESCO „Pamięć Świata”.

Pomnik zaś to sześcian z przezroczystego tworzywa sztucznego, w którym znajduje się niewielka zapisana kartka papieru nadszarpnięta przez ząb czasu. Tylko tyle. Prowadzą do niego zaś granitowe płyty z fragmentami relacji, które znalazły się w Archiwum. Część jest w języku polskim, część pisana alfabetem hebrajskim. Pierwsza zaczyna się od słów: "To czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu, zakopaliśmy pod ziemią...”. Na mnie takie pomniki robią dużo większe wrażenie niż figuralne wizerunki ludzi zasłużonych. 



REKOMENDACJE NA MAJ

W maju powoli, z tygodnia na tydzień, zacznie wracać normalność. 

Już 1 maja ruszą ponownie Warszawskie Linie Turystyczne. Na ulice stolicy po raz trzynasty wyjadą zabytkowe tramwaje (linie 36 i T) oraz autobusy (linia 100), zaś po Wiśle będą kursować promy. Sezon zakończy się 26 września. 

Od 4 maja w reżimie sanitarnym będą mogły wznowić działalność muzea. Już tego dnia otwarcie zapowiedziały m.in. Muzeum Narodowe w Warszawie, gdzie w lutym, pomiędzy kolejnymi lockdownami, otwarto stałą Galerię Sztuki Starożytnej w nowoczesnej aranżacji, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które przedłużyło wystawę "Henryk Streng/Marek Włodarski i modernizm żydowsko–polski" do 16 maja oraz Zachęta z również przedłużoną (do 8 sierpnia) wystawą "Rhizopolis" Joanny Rajkowskiej i całkiem nowymi ekspozycjami, z których będę chciała zobaczyć "Zimną rewolucję. Społeczeństwo Europy Środkowo-Wschodniej wobec socrealizmu 1948-1959" (od 24 maja do 19 września). 5 maja z kolei ruszy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

A 15 maja... po rocznej przerwie odbędzie się Noc Muzeów, choć tegoroczna jeszcze hybrydowo, bo mimo że sporo instytucji otworzy swoje podwoje dla zwiedzających, to są i takie, które przygotowały jedynie ofertę wirtualną.

Jeśli chodzi o turystykę i gastronomię, to hotele i inne miejsca oferujące noclegi będą mogły przyjmować gości od 8 maja, natomiast tydzień później po siedmiomiesięcznej przerwie otworzą się restauracje i kawiarnie, na razie tylko te, które dysponują ogródkami (wszak maj to przecież zazwyczaj początek sezonu gastronomii plenerowej), ale po kolejnych dwóch tygodniach będzie już można rezerwować również stoliki wewnątrz lokali (choć na razie tylko połowę). Wtedy też, przy takim samym obłożeniu, ruszą ponownie kina i teatry.

To będzie chwila prawdy, kto przetrwał, a kogo pandemia pokonała. Jeśli chodzi o gastronomię pod chmurką, to już wiadomo, że odbędzie się kolejny sezon Nocnego Marketu na dawnym Dworcu Głównym (piszę dawnym, bo w marcu, po 24 latach przywrócono stację Warszawa Główna, w nieco zmienionej lokalizacji, w związku z kolejnym etapem przebudowy linii średnicowej i wyłączeniem z użytku na kilka miesięcy Dworca Zachodniego). Pojawi się też nowy gracz, bo w weekend 7-9 maja wystartuje wreszcie OFF BRZESKA na Pradze.

Oj, zapowiada się wyjątkowo gorący maj!

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Piaseczno szlakiem sztuki Józefa Wilkonia

12 dni covidowej izolacji było dla mnie prawdziwą katorgą. Nie chodzi nawet o złe samopoczucie, bo to doskwierało mi przez pierwszy tydzień, ale o zamknięcie w domu. Należę do osób raczej aktywnych, które nie potrafią zbyt długo siedzieć w jednym miejscu. Jedynym, co mi wtedy pozostało, było planowanie kolejnych wypadów, na razie krótkich, jednodniowych, bo hotele i inne miejsca oferujące noclegi wciąż pozostają zamknięte.

Wśród zaleceń po chorobie miałam spacery, by dobrze przewietrzyć płuca. Jednak wraz z powrotem do pracy w pierwszej kolejności wróciłam do moich właściwie codziennych przechadzek po różnych częściach Warszawy. Jedna z nich zawiodła mnie do Centrum Praskiego Koneser, gdzie akurat 11 kwietnia ruszyła plenerowa wystawa rzeźb Józefa Wilkonia pt. "Świat Wilkonia w Koneserze". Więcej napiszę o niej w kwietniowej Warszawie przyłapanej pod koniec miesiąca, ale to był ten moment, kiedy przypomniałam sobie, że jeszcze w styczniu planowaliśmy odwiedzić Piaseczno i zobaczyć tamtejsze miejskie rzeźby wykonane w metalu według projektów artysty.


My twórczość Wilkonia odkryliśmy dość późno, bo dopiero latem ubiegłego roku, gdy wśród rzeźb w parku przy pałacu w Radziejowicach zobaczyliśmy monumentalną, misternie wykonaną Arkę. Zachwyciła całą naszą czwórkę, i dzieci, i dorosłych. Postanowiliśmy podążyć śladem rzeźb tego artysty. Na początku bieżącego roku, w czasie przyspieszonych pandemicznych ferii zimowych obejrzałam z chłopcami karuzelę i szopkę dłuta Wilkonia w kompleksie pokamedulskim w Lesie Bielańskim, teraz wspomnianą wystawę w Koneserze. O piaseczyńskich realizacjach, nie tylko rzeźbach, ale również muralu i neonie, powiedziała mi koleżanka, która jest wielką fanką artysty mieszkającego w Zalesiu Dolnym i Honorowego Obywatela Gminy Piaseczno.

Józef Wilkoń (ur. 1930) jest przede wszystkim ilustratorem książek, wielokrotnie nagradzanym i wystawianym w muzeach całego świata. Wstyd się przyznać, ale mi jego działalność ilustratorska była kompletnie nieznana. Rzeźba w jego twórczości pojawiła się dość późno, bo dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX w. i za sprawą przypadku, gdy figurki zwierząt potrzebne były do zabawy z dziećmi przyjaciół. I to był strzał w dziesiątkę, bo od tamtej pory robią furorę, gdziekolwiek się pojawią. I gdyby nie one, pewnie nigdy bym się Wilkoniem bliżej nie zainteresowała. I raczej nigdy nie odwiedziłabym Piaseczna. Choć już dawno nauczyłam się, że nie ma miejsc, w których nic nie ma, to jednak Piaseczno bardziej kojarzyło mi się z centrami handlowymi, w których zakupy robią mieszkańcy Ursynowa, niż z ciekawą sztuką w miejskiej przestrzeni. 

W tym podwarszawskim mieście zobaczyć można odlewy wykonane z drewnianych oryginałów dłuta Wilkonia, dzięki czemu zachowały fakturę drewna, a jednocześnie są całoroczne, nie zaszkodzi im deszcz, czy śnieg. Odlewy powstały w 2017 r., zaś w kolejnym ustawiono je w doskonale dobranych lokalizacjach, o których decydował sam artysta. Znajdują się w Parku Miejskim, na Skwerze Kisiela, w Zaułku Kultury i przed dawnym Ratuszem (obecnie Urząd Stanu Cywilnego). Szlak uzupełniają mural oraz neon na budynku Przystanku Kultura. Wszystkie wspomniane miejsca są w ścisłym centrum, a odległości pomiędzy poszczególnymi punktami są niewielkie (maksymalnie kilkaset metrów) i w ciągu 1-2 godz. na bank uda Wam się zobaczyć wszystko, nawet jeśli będą z Wami dreptać małe nóżki.


Park Miejski im. Książąt Mazowieckich w Piasecznie

W parku swoje miejsce znalazły cztery rzeźby: tur, niedźwiedź i dwa dziki. Wszystkie mają oryginalne rozmiary zwierząt, których wizerunki przedstawiają. Dwie pierwsze to odlewy z wcześniejszych rzeźb drewnianych wykonanych przez Wilkonia. 

Tur powstał w 2004 r. i już rok później został pokazany na wystawie w Belluno we Włoszech. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych prac rzeźbiarskich artysty, która gościła m.in. w Zachęcie w Warszawie, w Villa Borghese w Rzymie i w Vesley we Francji. Stoi przy głównym wejściu do parku.


Niedźwiedź zaś jest jedną z pierwszych monumentalnych rzeźb Wilkonia w drewnie. Artysta wykonał go pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX w. Podobnie jak tur pokazywany był na wystawach m.in. w Zachęcie w Warszawie, w Villa Borghese w Rzymie i w Vesley we Francji, a także w Seulu w Korei Pd. Można go znaleźć nieopodal placu zabaw. 


Natomiast para odyńców, młody i dorosły, wykonana została przez artystę specjalnie dla Parku Miejskiego, najpierw w drewnie jak pozostałe rzeźby, następnie w formie metalowego odlewu. Dziki zlokalizowane są w pobliżu stawu, w cieniu drzew.  


Park jest rewelacyjnym miejscem do prezentacji rzeźb zwierząt. Wśród zieleni, między roślinnością wyglądają, jakby przebywały w naturalnych warunkach. 

Lokalizacja:

Park Miejski im. Książąt Mazowieckich

ul. Zgoda 8

Skwer Kisiela w Piasecznie

Tu można zobaczyć trzy kolejne rzeźby. 

Dwie pierwsze to para hipopotamów, matka z młodym. Powstały w 2017 r. w drewnie i z nich wykonano odlewy. Rzeźby ustawione są w fontannie, na tle wodospadu, co dodaje im realizmu. Ze wszystkich piaseczyńskich realizacji Wilkonia, te są zdecydowanie moimi ulubionymi.



Po sąsiedzku, na trawniku stoi puma.


Lokalizacja:

Skwer Kisiela

Zakątek Kultury w Piasecznie

Zakątek Kultury to niewielki skwer na tyłach budynku Przystanku Kultura, jednej z placówek Centrum Kultury w Piasecznie. Do użytku oddano go w 2018 r. W otwarciu brał udział sam Józef Wilkoń. Można tam zobaczyć dwie prace artysty z tegoż roku: kolejną rzeźbę dzika oraz mural przedstawiający Arkę ze zwierzętami wykonany według projektu Wilkonia przez warszawską grupę Good Looking Studio.



Lokalizacja:

Pl. Piłsudskiego 9 (widoczne od strony ul. Kościuszki)

Plac Piłsudskiego w Piasecznie

W tej części miasta znajdują się dwie realizacje wykonane według projektów Wilkonia. To rzeźba przedstawiająca lwicę z lwiątkiem, która stoi przed dawnym klasycystycznym budynkiem ratusza, który dziś mieści Urząd Stanu Cywilnego oraz neon na wspomnianym już budynku Przystanku Kultura.

Oryginał rzeźby w drewnie powstał w 2005 r. lub 2006 r. (dwa źródła podają dwie różne daty). Prezentowana była na licznych wystawach w Polsce i za granicą, m.in. w Villa Borghese w Rzymie i w Stade w Niemczech. 



Neon przedstawiający Pegaza, symbol Centrum Kultury w Piasecznie, oficjalnie zaświecił po raz pierwszy 1 lutego 2013 r. Był pierwszym projektem Józefa Wilkonia dla Piaseczna.



Lokalizacja:

Urząd Stanu Cywilnego - Pl. Piłsudskiego 1

Przystanek Kultura - Pl. Piłsudskiego 9

Cały szlak jest rewelacyjny, szczególnie jeśli podróżujecie z dziećmi. Nasze Wilkonia kochają, chociaż mają już 11 i 13 lat. A dzięki temu, że to rzeźby plenerowe, zwiedzanie jest także bezpieczne w dzisiejszych niepewnych epidemicznie czasach. Piaseczno chce dalej inwestować w Wilkonia. Do budżetu obywatelskiego zgłoszono ustawienie mniejszych figurek według projektów artysty, coś na wzór krasnali z Wrocławia czy szlaku Łodzi Bajkowej. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Skoro są już w rozmiarze 1:1 to może po prostu lepiej postawić więcej podobnych, a przede wszystkim bardziej tę atrakcję rozreklamować, bo mam wrażenie, że o rzeźbach wie niewiele osób i większość to tacy entuzjaści sztuki w miastach jak my. 

Oryginały, na podstawie których wykonano niektóre odlewy (tura, niedźwiedzia i lwicy z lwiątkiem) są teraz prezentowane na wspomnianej wystawie w Centrum Praskim Koneser, która potrwa do 11 czerwca 2021 r.

Przy pracy nad tekstem korzystałam m.in. z informacji na stronie internetowej Fundacji "Arka" im. Józefa Wilkonia - fundacjawilkonia.pl.