Wybrałam się dziś na pierwsze tegoroczne grzybobranie. Lubię las. Szum drzew zawsze mnie uspokaja. Rano na pajęczynach wciąż jeszcze lśniły krople wczorajszego deszczu, może porannej rosy... Leśne polany skąpane w pierwszych promieniach słońca uderzały feerią barw. Grzyby rosną już jak przysłowiowe grzyby po deszczu. I choć komary gryzą jak wściekłe, to dla koszyka kurek i malowniczego spaceru warto było spędzić niedzielę za miastem.
Kapliczka pod lasem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz