wtorek, 31 sierpnia 2021

Warszawa przyłapana... w sierpniu 2021

Sierpień całkiem przeleciał mi przez palce, nawet nie wiem kiedy. Przez wcześniejsze pandemiczne zamknięcie muzeów i skumulowanie po ich ponownym otwarciu wielu wystaw, które starałam się zobaczyć w dość krótkim czasie, miałam chyba po prostu przesyt, poza tym w czasie ostatnich sierpniowych wakacyjnych wojaży odwiedziłam dziesięć (!) muzeów łącznie w czterech województwach. Dlatego w Warszawie w ciągu ostatniego miesiąca zobaczyłam tylko dwie ekspozycje plenerowe (obie trwały zaledwie przez trzy tygodnie). Resztę zostawiłam sobie na jesień, choć będę musiała nieco się pospieszyć, bo część kończy się we wrześniu.

Pierwszą ze wspomnianych ekspozycji plenerowych była wystawa pt. "Letnisko. Linia otwocka w latach 20. i 30. XX wieku" towarzysząca wydanej przez Dom Spotkań z Historią publikacji Agnieszki Kowalskiej pt. "Letnisko. Przewodnik po linii otwockiej". Składały się na nią fotografie z większości miejscowości położonych wzdłuż wspomnianej linii otwockiej, czyli linii kolejowej łączącej Warszawę z Śródborowem. Pokazano na nich nie tylko najbardziej znane w tej okolicy drewniane wille zwane świdermajerami, ale i architekturę modernistyczną. Nie mogło zabraknąć takich otwockich klasyków jak odbudowany w ostatnich latach pensjonat Gurewicza, Zofiówka, czy sanatorium wojskowe wzniesione w dwudziestoleciu międzywojennym. Jednak miejsce poświęcono nie tylko kuracjuszom i letnikom, ale i mieszkańcom, z których duży procent w tamtym czasie stanowiła społeczność żydowska, m.in. w tej okolicy Janusz Korczak prowadził swój dom dla sierot. Również artyści osiedlali się tu, szukając natchnienia do pracy. Wśród nich był Konstanty Ildefons Gałczyński, który jest ojcem określenia świdermajer. Wystawa była swoistą opowieścią o czasach, które przeminęły, ale których strzępki dotrwały do współczesności i z tych strzępków próbuje się znów wskrzesić świat utracony.




My spacer po Otwocku szlakiem świdermajerów zrobiliśmy sobie w 2016 r., ale zdecydowanie musimy tam wrócić, chociażby po to, by zobaczyć zrekonstruowany pensjonat Gurewicza, który na zdjęciach wygląda przepięknie.

Druga wystawa pt. "Pełno ich nigdzie. Przywracanie pamięci o polskich Żydach w przestrzeni miejskiej" przygotowana przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN poświęcona była street artowi o tematyce żydowskiej z różnych miast polski. Zdjęcia pokazujące poszczególne murale pogrupowane były tematycznie. Opowiadały m.in. o Polsce wielokulturowej, relacjach polsko-żydowskich, językach (jidisz oraz esperanto, który stworzył Ludwik Zamenhof) oraz oczywiście o Holokauście. Wiele z pokazanych prac widziałam na żywo w Warszawie, Krakowie, Łodzi i Białymstoku. I choć ekspozycja podobała mi się, to zawsze powtarzam, że street art to nie tylko sam obraz na murze, ale również towarzyszący mu kontekst, otoczenie, w jakim się znajduje i żadne zdjęcia nie oddadzą klimatu danego miejsca (mam na myśli zarówno te pokazywane na wystawach, jak i na blogach, choć sama też takie wpisy zamieszczam, bardziej jednak jako zachętę do odwiedzenia pokazywanych zakątków).






Po letnim poluzowaniu koronawirusowych ograniczeń liczba zachorowań powoli znów wzrasta i niestety trzeba liczyć się z tym, że obostrzenia mogą wrócić, choć mam nadzieję, że dzięki szczepieniom nie będą już tak drastyczne jak ostatnio. Niemniej jesienną edycję akcji #zdążyćdomuzeumzanimznówzamkną uważam za otwartą. U mnie na liście póki co pięć zaległych wystaw!

REKOMENDACJE NA WRZESIEŃ

Wszystkie polecane przeze mnie wystawy znajdziecie w rekomendacjach z poprzednich miesięcy. Tym razem, póki wciąż jeszcze można cieszyć się aktywnościami na świeżym powietrzu, chciałabym zaprosić Was na wydarzenia plenerowo-rozrywkowe.

W najbliższą sobotę, 4 września, w Parku Górczewska odbędzie się piknik plenerowy pod nazwą "Back to school". Początek imprezy o godz. 12:00. Dla dzieciaków, którym trzeba osłodzić nieco smutek związany z końcem wakacji, przygotowano poczęstunek w postaci waty cukrowej. Będą mogły skorzystać też z dmuchańców oraz zabaw z animatorami. Wieczorem zaś odbędą się dwa koncerty - o godz. 17:00 zaśpiewa Baranovski, a zaraz po nim wystąpi Kasia Kowalska. 

Nazajutrz, 5 września, o godz. 18:00 odbędzie się pierwsza Domówka u Mietka Wajnberga. Ten kompozytor i pianista urodził się w 1919 r. w kamienicy przy Żelaznej 66 i to właśnie ten budynek, który dotrwał do naszych czasów, stanie się areną wspomnianego wydarzenia. W programie m.in. wystawa fotografii, koncert utworów kompozytora i projekcja filmu pt. "Fredek uszczęśliwia świat" z 1936 r., w którym w dwóch scenach na fortepianie gra sam Mieczysław Wajnberg.

Na 15 września zapowiedziane jest otwarcie Food Hall Browary - nowej przestrzeni gastronomicznej w Browarach Warszawskich.

Wygląda na to, że wrzesień wciąż jeszcze będzie miał wakacyjny klimat. Oby tylko pogoda dopisała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz