wtorek, 30 stycznia 2024

Gdzieś w Polsce... w styczniu 2024. Nieoczywisty zimowy Olsztyn (plus nieco kultury na nadchodzące miesiące)

Od kilku lat na zimowy wypoczynek wybieram niestandardowe kierunki. I tak, była już Gdynia, Białowieża i kilkukrotnie Kraków, wszystkie z tych miejsc za każdym razem bezśnieżne. W tym roku splot rozmaitych okoliczności sprawił, że wylądowałam w Olsztynie, w dodatku w białym Olsztynie! 


Poprzednio w tym mieście byłam jakieś dwadzieścia lat temu, jednak dotąd zawsze latem. A okazuje się, że i zimą Olsztyn ma mnóstwo uroku! Trafiłam na najlepszy z możliwych momentów - apogeum tegorocznych mrozów. Jeziora skute były grubą, bezpieczną warstwą lodu, pozwalającą na uprawianie żeglarstwa lodowego, zimowe wędkarstwo, a nawet piesze i rowerowe przeprawy z jednego brzegu na drugi (ja bym się mimo wszystko na to nie odważyła). Do tego widoki jak z bajki!



Sam Olsztyn ukrył się gdzieś bardzo głęboko w moich wspomnieniach. Pamiętałam raczej konkretne sytuacje i smaki, niż architekturę i zabytki. Tymczasem tutejsze Stare Miasto z górującymi nad nim wieżami: z jednej strony zamku kapituły warmińskiej, z drugiej, katedry św. Jakuba, jest bardzo kameralne i jak z obrazka. Wystarczy jednak wyjść poza staromiejskie mury, by przekonać się jak bardzo jest wielowarstwowe. Historia, o której przez lata próbowano zapomnieć, dzięki staraniom wielu zaangażowanych ludzi, dziś znów przypomina o dawnych mieszkańcach. To niemieckie napisy wyłaniające się spod łuszczącej się farby, czy zachowany żydowski dom przedpogrzebowy Bet Tahara, zwany również Domem Mendelsohna. 







To także Kortowo - dziś uniwersyteckie miasteczko, kiedyś szpital psychiatryczny, z którym historia obeszła się okrutnie, miejsce, gdzie przedwojenne budynki skrywające mroczne tajemnice sąsiadują z tymi wznoszonymi już dla celów edukacyjnych, oswajającymi tę trudną przestrzeń poprzez miejską sztukę - mozaiki i rzeźby. 






Bo Olsztyn to również bardzo ciekawa architektura powojenna o kosmicznych wręcz formach. Do sztandarowych przykładów zalicza się budynek Planetarium wraz ze zdobiącą jedną z jego ścian emaliowaną okładziną Stefana Knappa z 1973 r. oraz Halę Urania. Ta druga jest niestety jedynie rekonstrukcją. Gmach w ostatnich latach przechodził modernizację i mimo próby zachowania jak najwięcej z oryginału, konstrukcja nie wytrzymała i zawaliła się. Obecna do starej nawiązuje już tylko kształtem.




O wszystkich tych miejscach opowiem Wam w oddzielnych postach. Teraz chciałabym się skupić na jednym - Muzeum Warmii i Mazur mieszczącym się w gotyckim zamku kapituły warmińskiej w Olsztynie. Dotąd o tym muzeum nie widziałam zbyt wiele. Nazwa przywodzi na myśl raczej historyczny, etnograficzny, ewentualnie przyrodniczy profil ekspozycji, tymczasem okazuje się, że placówka ma bardzo ciekawe zbiory, na światowym poziomie, które udostępnia zwiedzającym w sposób rotacyjny, w postaci wystaw czasowych. Poszczególne ekspozycje nie mają ram czasowych, więc nie mam pojęcia, jak często się zmieniają i czy wszystkie na raz, czy jest jakaś kolejność, choć patrząc na daty rozpoczęcia bieżących, to raczej wymienia się je pojedynczo. W styczniu 2024 r. można było zobaczyć 6 takich wystaw o bardzo różnej tematyce.


Ekspozycja pt. "Utkana opowieść. Warmińskie i mazurskie tkaniny ludowe ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur" prezentuje tkaniny ludowe tego regionu sprzed 1945 r., zarówno te używane do szycia odzieży, jak i wielkoformatowe, które dawniej wieszano na ścianach. Poza samymi tkaninami część ekspozycji poświęcono tkactwu jako takiemu. Są więc i różne rodzaje przędzy, i narzędzia przędzalnicze.




Kolejna, nosząca tytuł "W damskiej gotowalni. Akcesoria toaletowe z XIX i XX w.", to jedna z dwóch wystaw, które w tym muzeum podobały mi się najbardziej, bo ja szalenie lubię wszystko, co związane z damską modą i dodatkami, a ta ekspozycja, choć maleńka, jest fajnie zaaranżowana i prezentuje zarówno meble (toaletki, umywalnie, bieliźniarki), jak i akcesoria toaletowe, z porcelanowymi nocnikami na czele, a także bieliznę, ubiory, flakony na perfumy, czy rozmaite dodatki: buty, kapelusze, torebki, wachlarze i biżuterię. 





"Olsztyn filmowy" to z kolei najsłabsza z tutejszych aktualnych ekspozycji. Prezentuje fotosy z filmów kręconych w Olsztynie (m.in. serialu "Stawka większa niż życie", komedii "Kochajmy syrenki" oraz promocji serialu "Czterej pancerni i pies" w Olsztynie) autorstwa Zofii Barankiewicz, Tomasza Śrutkowskiego i Ryszarda Czerniewskiego. Lubię wystawy fotograficzne, jednak zdjęcia z planów filmowych zupełnie mnie nie porywają.


Natomiast wystawa pt. "Współistotny. Wizerunek Chrystusa w sztuce ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur" to druga z ekspozycji, które zrobiły na mnie największe wrażenie, w dużej mierze pewnie dlatego, że zajmuje najładniejszą z zamkowych sal, z przepięknym sklepieniem kryształowym. Pokazano na niej średniowieczne oraz barokowe rzeźby i obrazy przedstawiające wizerunek Chrystusa (Piety, Madonny z Dzieciątkiem, czy krucyfiksy). Niektóre liczą sobie, bagatelka, 600 lat! Najciekawsza jest rzeźba z motywem Pietas Patris, gdzie ciało Chrystusa podtrzymuje nie Matka Boska, a sam Bóg Ojciec.




Ekspozycja pt. "Wnętrza stylowe – od baroku do secesji" prezentuje aranżację czterech salonów z różnych epok, w których meble współgrają stylistycznie z resztą wyposażenia. Moim faworytem jest salonik secesyjny.



Na wystawie pt. "Portret holenderski XVII wieku z galerii rodu zu Dohna" można natomiast obejrzeć 36 z 49 portretów, które składają się na monograficzną kolekcję portretu holenderskiego zgromadzoną przez Muzeum Warmii i Mazur, na co dzień prezentowaną w oddziale placówki w zameczku Dohnów w Morągu. Obrazy pochodzą z dawnych rezydencji rodu zu Dohna położonych w różnych częściach obecnego województwa warmińsko-mazurskiego i przedstawiają jego członków, którzy osiedli w Niderlandach, często wchodząc w związki małżeńskie z tamtejszymi książęcymi rodami. Portrety wyszły z pracowni najbardziej uznanych wówczas malarzy. Kolekcja jest unikatem na skalę światową.




Oprócz powyższych wystaw oddzielna sala poświęcona była Mikołajowi Kopernikowi, ale nie znalazłam informacji, czy to część stała, czy również czasowa. Na pewno natomiast na zamku można zawsze zobaczyć jedyny zachowany instrument astronomiczny Kopernika, a to dlatego, że znajduje się... na murze! Tablica astronomiczna własnoręcznie wykonana i używana przez uczonego mieści się na ścianie krużganka. 




Muzeum Warmii i Mazur to moje zupełnie niespodziewane odkrycie początku tego roku. Miałam w planach odwiedzić również BWA Olsztyn mieszczące się w budynku Planetarium, niestety w tym czasie była akurat zmiana ekspozycji i galeria była zamknięta.

Olsztyn bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, zarówno architekturą i sztuką w swojej przestrzeni, jak i muzealną kolekcją, na którą dotąd nie zwracałam uwagi. Warto wpaść tu nawet na chwilę, jeśli nie dla samego miasta, to chociaż w drodze na wakacje nad jeziorami.  

REKOMENDACJE NA LUTY I KOLEJNE MIESIĄCE

WYSTAWY

Dąbrowa Górnicza

W imponujących wnętrzach Pałacu Kultury Zagłębia można obejrzeć urodzinową wystawę poświęconą jego budowie. Ekspozycja pt. "Pałac w budowie" obejmuje archiwalne zdjęcia i plany architektoniczne. Uświetnia sześćdziesiątą szóstą rocznicę oddania instytucji do użytku. Znajdziecie ją w przestrzeniach wystawienniczych przy Sali Teatralnej. Trwa do 29 lutego 2024 r. A więcej o Pałacu przeczytacie w blogowym wpisie pt. "Dąbrowa Górnicza nie tylko dla koneserów. Dla rodzin z dziećmi również".

Białystok

W Muzeum Podlaskim w Białymstoku (w siedzibie głównej w Ratuszu) do 1 marca 2024 r. można odwiedzić wystawę pt. "Kolory życia", na której pokazano 70 obrazów autorstwa dziewięciorga polskich malarzy XX i XXI w.: Kiejstuta Bereźnickiego, Henryka Cześnika, Edwarda Dwurnika, Jana Lebensteina, Tadeusza Pfeiffera, Ewy Skaper, Franciszka Starowieyskiego, Zbigniewa Urbalewicza i Andrzeja Wróblewskiego pochodzących z kolekcji Marii i Marka Pileckich. 

Skierniewice

Z kolei Muzeum Historyczne Skierniewic im. Jana Olszewskiego zaprasza na wystawę pt. "Estera Karp" prezentującą obrazy tej urodzonej w Skierniewicach i nieco zapomnianej malarki żydowskiego pochodzenia. Artystka zaliczana jest do twórców z kręgu École de Paris, wypracowała bardzo charakterystyczny styl, jednak w Polsce nie jest znana szerszemu gronu odbiorców. Wystawa w Skierniewicach, którą można odwiedzić do 7 kwietnia 2024 r., to dobra okazja, by to zmienić.

Poznań

A skoro mowa o École de Paris, to w Galerii Sztuki Współczesnej Akademii Lubrańskiego w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu od 17 stycznia 2024 r. do 12 kwietnia 2024 r. trwa ekspozycja pt. "École de Paris – artyści polsko-żydowscy", na której zaprezentowano ponad 70 obrazów zarówno twórców najbardziej rozpoznawalnych, m.in. Leopolda Gottlieba, Mojżesza Kislinga, Meli Muter, czy Eugeniusza Zaka, jak i tych mniej znanych.

Sopot

27 stycznia 2024 r. w Państwowej Galerii Sztuki ruszyła wystawa prac Władysława Hasiora i Daniela Rycharskiego pt. "mogę wam opowiedzieć o sobie o was". Ekspozycja od samego początku wzbudza wiele kontrowersji zestawieniem dorobku Hasiora z queerowym Rycharskim, który w swojej twórczości często sięga po motyw krzyża oraz odwołuje się do tradycji wiejskich. I właśnie takie prace pojawiły się w Sopocie. Wystawa będzie czynna do 19 maja 2024 r.

Kraków

Po ponad trzyletnim remoncie działalność wystawienniczą wznawia Galeria Bunkier Sztuki. 8 lutego 2024 r. w godz. 17:00-20:00 odbędzie się oprowadzanie po pustych jeszcze wnętrzach połączone z odsłonięciem kamiennego odpowiednika rzeźby Jadwigi Maziarskiej. Natomiast 29 lutego 2024 r. otwarta zostanie pierwsza wystawa pt. "Daj mi wszystko", na której pokazany zostanie dar rodziny Starmachów dla krakowskich muzeów MOCAK i MuFo obejmujący m.in. prace Magdaleny Abakanowicz, Mirosława Bałki, Władysława Hasiora, Tadeusza Kantora i Jerzego Nowosielskiego.

IMPREZY PLENEROWE

Tykocin

10 lutego 2024 r. w Tykocinie odbędzie się "Szturm Zamku w Tykocinie", czyli doroczna zimowa rekonstrukcja oblężenia zamku z czasów potopu szwedzkiego. W styczniu 1657 r. pozostający od dwóch lat w rękach szwedzkich sojuszników, Janusza Radziwiłła, a po jego śmierci Bogusława Radziwiłła, zamek został zaatakowany przez wierne królowi Janowi Kazimierzowi siły hetmana Pawła Sapiehy. Warownia została odbita, jednak kosztem ogromnych zniszczeń. Inscenizacja historyczna pokazująca z olbrzymim rozmachem tamte wydarzenia, odbędzie się pod murami zamku. Zagrzmią nawet armaty!

Winnica Dwórzno

10 i 11 lutego 2024 r. w Dwórznie będą mieć miejsce Walentynki 2024 w Winnicy Dwórzno. To kolejne z wydarzeń biletowanych w winnicy. W programie jest kieliszek malinowego grzańca na powitanie, zwiedzanie winnicy z pochodniami, zwiedzanie przetwórni wraz z degustacją miejscowych win oraz afterparty z DJ-em przy ognisku. Dla chętnych będzie również foodtruck z pizzą prosto z pieca opalanego drewnem.

***

Gdzieś w Polsce to cykl postów, w których znajdziecie migawki z moich krótszych i dłuższych eskapad po naszym kraju. Jest w nich wszystko to, co nie trafia później do wpisów przewodnikowych, bo albo zbyt szybko się dezaktualizuje jak wystawy czasowe w muzeach, albo na blogu już było, albo nie jest wystarczającym materiałem na oddzielny post, a zasługuje na pokazanie jak rozmaite zabytki znalezione gdzieś w drodze - kościoły, kapliczki, miejskie rzeźby, mozaiki, murale, czy inne detale architektoniczne. Gdzieś w Polsce nie uwzględnia też wydarzeń w Warszawie, o których piszę w bliźniaczym cyklu o nazwie Warszawa przyłapana. Kolejne relacje z Polski ukazują się co do zasady przedostatniego dnia miesiąca, ale nie z taką regularnością jak wspomniana Warszawa przyłapana. Zawsze jednak na końcu znajdziecie zapowiedzi wartych uwagi nadchodzących wydarzeń - wystaw, imprez plenerowych, czy atrakcji dla dzieci, bo to właśnie one w dużej mierze wyznaczają mi kolejne kierunki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz