Wakacje, wakacje... i po wakacjach. Tegoroczne minęły mi wyjątkowo szybko, choć przecież wcale nie były szczególnie intensywne. W sierpniu udało mi się pokręcić przez trzy dni po Lubelszczyźnie i dalej eksplorowałam moje Mazowsze.
Po kilku latach wróciłam do Kazimierza Dolnego. To miasto jest bardzo bliskie mojemu sercu. Lubię przyjeżdżać tu, by pochodzić uroczymi uliczkami, posiedzieć nad Wisłą, wypić kawę w którejś z niebanalnych kawiarni (tegoroczne odkrycie: kawiarnia Czerwony Kapturek), czy spojrzeć z góry na Rynek i dachy kilkusetletnich kamienic z jednego z kilku punktów widokowych.
Kazimierz znam na tyle dobrze, że nie mam już presji na zwiedzanie, a jednak udało mi się wygospodarować trochę czasu na dwie wystawy w Muzeum Sztuki Złotniczej, które jest Oddziałem Muzeum Nadwiślańskiego.
Pierwsza, pt. "Niecodzienne przedmioty codziennego użytku. 200 lat platernictwa w Polsce. Z kolekcji prywatnych i zbiorów muzealnych", uświetniająca dwa jubileusze: sześćdziesięciolecie Muzeum Nadwiślańskiego i 200 lat platernictwa na ziemiach polskich, miała zakończyć się w lipcu, ale została przedłużona do 8 września 2024 r. i dzięki temu udało mi się ją zobaczyć. A jest co oglądać! W 1824 r. pochodzący z Francji Alfons Fraget uzyskał patent na produkcję przedmiotów platerowych na terenie Królestwa Polskiego. Szczyt popularności tego typu wyrobów przypadł zaś na drugą połowę XIX i początek XX w. Platery gościły na stołach zarówno hrabiów, jak i osób mniej zamożnych. Wykonywano z nich również obiekty kultu religijnego wszystkich wyznań, galanterię, czy zastawy dla transatlantyków. Wszystko to można obejrzeć na ekspozycji w Kazimierzu Dolnym. Wystawa jest bardzo ciekawie, ale i intuicyjnie zaaranżowana. Wyroby ułożono chronologicznie i dodatkowo tematycznie. Mają rozmaite formy, niektóre łączą metal ze szkłem lub ceramiką. Część jest bardzo wymyślna, np. urządzenia do parzenia herbaty, czy kawy. Dużym plusem jest opatrzenie każdego z przedmiotów powiększeniem znajdującej się na nim sygnatury. Pokazane eksponaty pochodzą z kolekcji muzealnych, w tym Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Muzeum Narodowego w Warszawie i Muzeum Warszawy oraz ze zbiorów prywatnych i te są w zdecydowanej większości po raz pierwszy prezentowane publicznie. Wystawa jest absolutnie warta zobaczenia, choć czasu zostało już bardzo mało.
Druga, pt. "Okruchy wspomnień, okruchy piękna. Biżuteria artystyczna Marka Huculaka" została otwarta 28 lipca 2024 r. Jest prezentacją twórczości Marka Huculaka, zmarłego cztery lata temu twórcy biżuterii artystycznej. Pokazano na niej obszerny wybór niezwykle nowatorskiej biżuterii srebrnej, w większości z rozmaitymi kamieniami ozdobnymi, których artysta był prawdziwym entuzjastą, ale są i ozdoby wykorzystujące niestandardowe materiały jak fragmenty porcelanowych figurek, czy ... stare kapsle od piwa. Niektóre powstały tylko w jedynym egzemplarzu. Biżuteria Marka Huculaka wielokrotnie była też częścią kreacji w ramach pokazów mody i obok tych projektów znajdują się zdjęcia noszących ją modelek. Dla mnie ekspozycja ma też wymiar sentymentalny, bowiem znałam artystę osobiście. Był bardzo serdecznym, pełnym ciepła człowiekiem. A jego dorobek można podziwiać aż do 17 lutego 2025 r.
Tym razem jednak celem mojej wizyty w Kazimierzu były przede wszystkim... winnice, których na mapie Polski z każdym rokiem pojawia się coraz więcej (obecnie zarejestrowanych jest już prawie 600). W okolicach Kazimierza i Janowca powstał Szlak Winiarski Stowarzyszenia Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły. Zajrzałam do dwóch z dwudziestu pięciu winnic wchodzących w jego skład, w dodatku bardzo się od siebie różniących: Winnicy Giermasińskich i Winnicy Kazimierskie Wzgórza.
Winnica Giermasińskich jest bardzo kameralna, ma zaledwie 0,5 ha, ale niemal stuletnią historię! Od trzech pokoleń kultywuje sadownicze i winiarskie tradycje rodziny Giermasińskich. Leży też w wyjątkowym miejscu. Prowadzi do niej... wąwóz Kwaskowa Góra. Krzewy winorośli rosną u jego wylotu na szczycie wzniesienia w idealnie nasłonecznionym miejscu, zaś degustacja odbywa się w ich sąsiedztwie, na świeżym powietrzu, na leżakach, w kameralnych grupach (do 10 osób).
Winnica Kazimierskie Wzgórza mieści się w sąsiadującej z Kazimierzem wsi Wylągi. Tu powierzchnia upraw jest dużo większa niż w przypadku Winnicy Giermasińskich, bowiem zajmuje aż 7 ha, ale i tu teren jest niezwykle malowniczy. Winorośle zajmują parcele na zboczach wzniesienia, więc nazwa winnicy jest w pełni uzasadniona. Powstała z pasji. Właściciele, Bogusia i Marek, porzucili duże miasto, by osiąść w tym wyjątkowym zakątku Polski i oddać się produkcji wina. Kazimierskie Wzgórza są bardziej komercyjne od Winnicy Giermasińskich, grupy są większe, zaś degustacja ma miejsce w zadaszonej drewnianej wiacie. Na miejsce można z Kazimierza dojechać winobusem.
Więcej o obu winnicach przeczytacie w poście pt. "Enoturystyka. Szlakiem polskich winnic". Za moment rozpoczną się w nich zbiory, bo na szczęście obie wyszły z kwietniowych przymrozków raczej obronną ręką, a straty są szacowane na maksymalnie 30%.
Oprócz tych dwóch działających gospodarstw winiarskich, odwiedziłam jeszcze jedną winnicę, historyczną Winnicę pod Zamkiem w Janowcu, która jest... ekspozycją muzealną! Jej celem jest pokazanie jak mogły wyglądać tego typu uprawy przy zamkach magnackich w okresie największej świetności w XVI-XVIII w. O tej niecodziennej ekspozycji również kilka słów napisałam we wspomnianym wpisie pt. "Enoturystyka. Szlakiem polskich winnic" i jak się okazuje jest to w pewnym sensie żywe muzeum, bowiem i tu odbywa się winobranie. Więcej informacji na temat tego wydarzenia, które zaplanowano na 7 września 2024 r., znajdziecie w rekomendacjach na końcu tekstu.
Zamek w Janowcu, a właściwie jego ruiny, położony jest na wysokiej skarpie po przeciwnej niż Kazimierz stronie Wisły i wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej w nim nie byłam. Oba brzegi w tym miejscu łączy przeprawa promowa, co jest dodatkową atrakcją. Warownia została wzniesiona na początku XVI w. w stylu późnogotycko-renesansowym przez rodzinę Firlejów. W latach 1565-1585 zamek został rozbudowany pod kierunkiem włoskiego architekta Santi'ego Gucci'ego o dwa skrzydła. Wówczas pojawiły się charakterystyczne dla twórczości tego architekta krużganki, które dziś cieszą się niezwykłym powodzeniem wśród turystów. W kolejnych wiekach wielokrotnie zmieniał właścicieli, wśród których byli m.in. Lubomirscy. Zamek bardzo ucierpiał w czasie potopu szwedzkiego i mimo że został odbudowany i powrócił do dawnej świetności, to kolejni włodarze nie byli w stanie go utrzymać, co ostatecznie doprowadziło imponującą budowlę do zupełnej ruiny. W 1931 r. to, co zostało, kupił Leon Kozłowski. Wyremontował część pomieszczeń i zabezpieczył całość przed dalszą degradacją. Ostatecznie w 1975 r. pozostałości zamku nabyło Muzeum Nadwiślańskie i utworzyło z niego jeden z Oddziałów. Od 1993 r. trwa sukcesywna renowacja obiektu. W skład kompleksu wchodzą też dwór z Moniaków (z XVIII w.), spichlerz z Podlodowa, stodoła z Wylągów i lamus z Kurowa. Ze skarpy roztacza się przepiękny widok, m.in. na Kazimierz.
Kolejnym punktem był Pałac w Kozłówce, obecnie Muzeum Zamoyskich. Barokowa rezydencja została zbudowana w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego prawdopodobnie według projektu włoskiego architekta Józefa Fontany. W 1799 majątek trafił w ręce Zamoyskich i pozostał ich własnością aż do nacjonalizacji w 1944 r. W tym czasie był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany stając się finalnie jedną z najbardziej imponujących siedzib magnackich na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego.
Po II wojnie światowej, w okresie 1955-1977 mieściła się tu Centralna Składnica Muzealna. W latach sześćdziesiątych XX w. Ministerstwo Kultury i Sztuki zdeponowało w niej m.in. zgromadzone w swoich magazynach dzieła wykonane w duchu socrealizmu eksponowane wcześniej w instytucjach państwowych. Po transformacji ustrojowej te nieco zapomniane przedmioty stały się bazą do utworzenia Galerii Sztuki Socrealizmu, o której więcej za chwilę.
W 1979 r. w pałacowych wnętrzach, które zachowały oryginalny wystrój z przełomu XIX i XX w., utworzono muzeum, od 1992 r. noszące nazwę Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Kolekcja obejmuje malarstwo (głównie portrety rodzinne oraz kopie arcydzieł malarstwa europejskiego wykonywane na zamówienie Zamoyskich), rzeźby, meble, kobierce, porcelanę, brązy i srebra, które stanowiły wyposażenie rezydencji.
Do pałacu przylega kaplica wzorowana na wersalskiej. Można w niej zobaczyć kopię nagrobka Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. W niewielkim pokoiku obok w latach 1940-1941 mieszkał ksiądz Stefan Wyszyński ukrywający się przed gestapo. W 2016 r. urządzono w nim ekspozycję odwzorowującą wyposażenie pomieszczenia z tamtego okresu.
Niestety wnętrz pałacu nie udało mi się zwiedzić. W sierpniowe niedzielne popołudnie najbliższe wejście było... za dwie godziny (do kaplicy wchodzi się bezpłatnie). Na szczęście od ręki udało mi się kupić bilety do Galerii Sztuki Socrealizmu, którą już od jakiegoś czasu miałam na liście miejsc do odwiedzenia. Kolekcja sztuki socrealistycznej w Kozłówce liczy sobie ponad 2500 eksponatów. Wśród nich jest malarstwo, grafika, rzeźba, środki płatnicze, materiały propagandowe (w tym spora kolekcja plakatów), sztandary, odznaki oraz... pomniki uratowane przed zniszczeniem. Jak to się stało, że wszystko to jest eksponowane w sąsiedztwie dawnego przepychu Zamoyskich? Otóż na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. część z dzieł socrealistycznych, które trafiły do Centralnej Składnicy Muzealnej, pokazano na dwóch wystawach czasowych. Zainteresowanie było tak duże, że zapadła decyzja o utworzeniu wystawy stałej, która działa od 1994 r. i obecnie zajmuje dwa pawilony, w tym budynek dawnej powozowni, oraz przestrzeń parku pomiędzy nimi. Niektóre nazwiska, np. Alfred Lenica, Jerzy Tchórzewski, Helena i Roman Husarscy, Maria Pinińska-Bereś, Jerzy Jarnuszkiewicz, czy Alfons Karny mogą w tym miejscu zaskoczyć. Ale obok prac typowo socjalistycznych jest też fragment ekspozycji poświęcony głośnej wystawie młodej plastyki pt. "Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi", która odbyła się w 1955 r. w stołecznym Arsenale jako wydarzenie towarzyszące V Światowemu Festiwalowi Młodzieży i Studentów w Warszawie (już teraz mogę zaanonsować, że Muzeum Warszawy na przyszły rok planuje jubileuszową wystawę poświęconą temu wydarzeniu) i na której pokazano już prace odchodzące od tego kierunku w sztuce. Ekspozycję uzupełnia kilka pomników przedstawiających ówczesnych towarzyszy jak Lenin, Bierut, czy Świerczewski. Socrealizm, jako sztuka w służbie polityki władz komunistycznych, nigdy nie był w orbicie moich zainteresowań, ale od jakiegoś czasu przyglądam mu się coraz dokładniej i cieszę się, że wreszcie dotarłam do Kozłówki, bo tu ten nurt podany jest w pigułce.
W trakcie tej krótkiej podróży zajrzałam w jeszcze jedno miejsce, do Puław, żeby zobaczyć... nie, wcale nie Pałac Czartoryskich, a... pomnik, w dodatku jeden z najciekawszych, jakie znajdują się w Polsce. Obecnie nosi nazwę Bohaterom Września 1939, choć poświęcony jest również Żołnierzom 1 Armii Wojska Polskiego 1944-1945 i Partyzantom Ziemi Lubelskiej 1939-1944. Powstał w 1969 r. według projektu Jerzego Wojciecha Rudzińskiego i wówczas nazywał się Pomnikiem Czynu Zbrojnego (pod takim tytułem można go znaleźć w Internecie) lub Pomnikiem Bohaterów II Wojny Światowej (tak zatytułowane są zdjęcia Eustachego Kossakowskiego z ceremonii odsłonięcia znajdujące się w kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie). Tak, czy tak jego modernistyczną formą można się zachwycić, ale nie pytajcie mnie, co monument przedstawia i w jaki sposób nawiązuje do swojej nazwy, obecnej lub oryginalnej. Taki po prostu urok sztuki nowoczesnej.
Kolejny zespół pałacowo-parkowy odwiedziłam za to kilka dni później, już na Mazowszu. Tym razem w Rozalinie. Jego historia jest niemal identyczna jak losy innych pałaców w okolicach Warszawy, chociażby w Ojrzanowie, czy Żółwinie, które pokazywałam Wam w poprzednich postach z cyklu Gdzieś w Polsce. Wszystkie zbudowano w XIX w., następnie przechodziły z rąk do rąk, a po II wojnie światowej zostały znacjonalizowane i doprowadzone do ruiny, by wreszcie na początku XXI w. trafić w prywatne ręce i dostać drugie życie jako miejsca organizacji konferencji i uroczystości rodzinnych.
Pałac w Rozalinie to dawna letnia rezydencja Aleksandry z książąt Lubomirskich Rzewuskiej. Wieś pierwotnie nosiła nazwę Stara Wioska, ale arystokratka swoją posiadłość nazwała Rozalinem na cześć matki, księżnej Rozalii z Chodkiewiczów Lubomirskiej, która została stracona w Paryżu w czasie rewolucji francuskiej. Niewielki pałac na planie kwadratu został zaprojektowany przez Henryka Marconiego i wzniesiony pomiędzy 1847, a 1857 r. Aleksandra spędziła w nim ostatnie lata życia, jednak tuż przed śmiercią, w 1864 r. sprzedała majątek. W kolejnych latach wielokrotnie zmieniał właścicieli. W 1923 r. trafił w ręce doktora Kazimierza Rakowskiego. Po jego śmierci dobra odziedziczyła córka, Bronisława Stankiewiczowa, wywłaszczona z nich bezprawnie w 1949 r. Wówczas zabudowania zajęła Federacja Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej, następnie mieścił się tu Centralny Uniwersytet Ludowy. Rodzinie udało się odzyskać pałac w 1993 r., jednak burzliwa batalia sądowa trwała jeszcze kilka następnych lat. W 2003 r. cały kompleks został zakupiony przez obecną właścicielkę i po latach rewitalizacji w 2016 r. otwarto tu hotel.
Pałac otacza rozległy uporządkowany park, ze stawami i małą architekturą parkową.
W skrzydle pałacu, w którym dawniej mieściła się oficyna działa restauracja... Oficyna, zaś w dawnych zabudowaniach gospodarczych kawiarnia Garden Cafe.
Park udostępniony jest spacerowiczom w soboty i niedziele. Wstęp jest płatny, 20 zł od osoby (dzieci do lat 10 nie płacą), ale jeśli skorzysta się z oferty gastronomicznej, opłata nie zostanie pobrana. Ja namawiam szczególnie na wypieki w kawiarni, są fenomenalne!
Tymczasem na wsi, mimo trzydziestostopniowych upałów nie da się nie zauważyć, że jesień coraz bliżej. W lasach już coraz więcej grzybów, które zawsze o tej porze wzbogacają moją sezonową kuchnię. Powoli rozpoczęłam też sezon na kiełbaski i ziemniaki z ogniska. To był dobry miesiąc.
REKOMENDACJE NA WRZESIEŃ I KOLEJNE MIESIĄCE
WYSTAWY
Zgierz
Zgierska Galeria Sztuki świętuje w tym roku pięćdziesiąte urodziny i z tej okazji w terminie 20 września - 4 października 2024 r. zaprasza na wystawę grafik Pabla Picassa z dwóch cykli - Wojna i Pokój i Los Toros. Ekspozycja była wcześniej pokazywana m.in. w Wałczu, Białymstoku, Ostrołęce i Jastrzębiu-Zdroju.
Radom
Również od 20 września 2024 r. w Muzeum Jacka Malczewskiego w Radomiu będzie można odwiedzić wystawę pt. "Jacek Malczewski. Konteksty" przygotowaną z okazji 170-tych urodzin artysty. Tym razem dorobek Malczewskiego zostanie zestawiony z twórczością innych malarzy i malarek tworzących w tym samym czasie, m.in. Jana Matejki, Olgi Boznańskiej, Witolda Pruszkowskiego i Maurycego Gottlieba. Pokazane zostaną obrazy zarówno z kolekcji radomskiego Muzeum, jak i innych placówek oraz ze zbiorów prywatnych. Ekspozycja potrwa do 5 stycznia 2024 r.
Stalowa Wola
W Galerii Malarstwa Alfonsa Karpińskiego Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli 15 września 2024 r. otwarta zostanie wystawa pt. "Modna w stylu art déco", na której zaprezentowana zostanie moda damska z dwudziestolecia międzywojennego w szerokim ujęciu. Wśród eksponatów pochodzących z kolekcji Muzeum Okręgowego w Rzeszowie i zbiorów prywatnych znajdą się ubiory, nakrycia głowy, obuwie, biżuteria i dodatki (torebki, wachlarze, czy flakony na perfumy), a także obrazy i fotografie prezentujące wizerunki kobiet z tego okresu oraz okładki ówczesnych magazynów mody i rysunki z projektami. Ekspozycję będzie można obejrzeć do 16 lutego 2025 r.
Konstancin-Jeziorna
Kolejną znakomitą wystawę malarstwa przygotowało prywatne muzeum Villa La Fleur. Tym razem w eleganckich konstancińskich wnętrzach gościć będzie twórczość Mojżesza Kislinga. Pierwsza w Polsce monograficzna ekspozycja tego artysty będzie nosić tytuł "Kisling. Lśnienie Montparnasse'u" i obejmować ponad 150 obrazów Kislinga z całego okresu twórczości z kolekcji polskich i zagranicznych. Trwać będzie od 21 września 2024 r. do 31 stycznia 2025 r.
IMPREZY PLENEROWE
We wrześniu w całej Polsce będzie dziać się jeszcze bardzo dużo. Szczególnie weekend 13-15 września 2024 r. jest niezwykle oblegany.
Lublin
W dniach 2-8 września 2024 r. Lublin po raz kolejny będzie areną Europejskiego Festiwalu Smaku. To już szesnasta edycja wydarzenia łączącego gastronomię i kulturę. Obok Jarmarku Festiwalowego i warsztatów kulinarnych, odbywać się będą również spotkania literackie, koncerty i wystawy sztuki.
Natomiast 15 września 2024 r. w Muzeum Wsi Lubelskiej będzie mieć miejsce XXVI Lubelskie Święto Chleba. Celem imprezy jest uczczenie chleba jako symbolu szacunku do ciężkiej pracy, dostatku oraz gościnności. Swoje dokonania zaprezentują rzemieślnicy piekarstwa i cukiernictwa z Lubelszczyzny. Będzie można zaopatrzyć się w tradycyjne wypieki i regionalne produkty spożywcze. Części gastronomicznej towarzyszyć będą zabawy i konkursy.
Janowiec
Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym zaprasza 7 września 2024 r. na wydarzenie o nazwie 3 Białe Czerwone Winobranie na Zamku w Janowcu. W czasie winobrania na terenie tarasowej winnicy na zboczu wzgórza zamkowego będzie można zobaczyć, jak wyglądał tradycyjny zbiór winogron do koszy oraz poznać proces tłoczenia moszczu winnego w dawnych czasach (ta część będzie mieć miejsce na zamkowym dziedzińcu). Części "praktycznej" towarzyszyć będzie wystawa w Galerii w Bramie prezentująca historyczne narzędzia winiarskie, unikatowe dokumenty związane z historią winiarstwa oraz certyfikaty potwierdzające istnienie rzadkich, zachowanych tylko w Janowcu odmian winorośli, a także jarmark z regionalną kuchnią i winami z lokalnych winnic.
Łomianki
8 września 2024 r. odbędzie się jubileuszowa, okrągła dziesiąta edycja Otwartych Ogrodów Artystów Dąbrowy. Po ubiegłorocznej, czerwcowej odsłonie, impreza wraca na swoje jesienne miejsce w kalendarzu. Będzie można zajrzeć łącznie do 11 ogrodów, w tym do moich ulubionych: Doroty Grześkiewicz przy Zachodniej 13 i Marianny Dudek przy Żywicznej 3. A relację z 2022 r. znajdziecie w poście pt. "Gdzieś w Polsce... we wrześniu 2022. Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy i nowe murale w Grodzisku Maz. (oraz nieco poleceń, które rozjaśnią krótkie jesienne dni)".
Cybulice Duże
Również 8 września 2024 r. w Cybulicach Dużych (gmina Czosnów), w ramach IV Czosnowskich Spotkań z Historią, będzie mieć miejsce widowisko historyczno-patriotyczne pt. "Puszcza Kampinoska 1944" uświetniające obchody osiemdziesiątej rocznicy walk Grupy AK Kampinos. Pokazane zostaną m.in. rekonstrukcje takich wydarzeń jak obrona Pociechy, wypad na Truskaw, czy wymarsz na pomoc powstańcom warszawskim. Początek o godz. 18:30.
Winnica Dwórzno
14 września 2024 r. w Dwórznie odbędzie się ostatni Piknik Jazzowy w tym sezonie. Tym razem zagra Mateusz Ozga Trio. Jak zawsze wydarzeniu towarzyszyć będzie zwiedzanie winnicy połączone z degustacją pięciu gatunków win. O podniebienia gości zadbają aż dwa foodtrucki: Roller Toaster Food Truck (serwuje kanapki m.in. z pastrami, szarpaną wołowiną, ozorkiem i wegańskim seitanem) i Tona Samku Food Truck (ich specjalnością są pierożki dim sum).
Wrocław (UWAGA! imprezy przełożone lub odwołane)
Na dwa niezwykłe wydarzenia zaprasza Wrocław.
(Impreza przełożona na 19 października 2024 r.). 14 września 2024 r. po raz trzeci będzie można wziąć udział w Dniu Otwartym Zajezdni Popowice. O historii tego miejsca więcej przeczytacie w poście pt. "Gdzieś w Polsce... w sierpniu 2022. Zdążyłam na Łempicką do Lublina (a i jesień w kulturze zapowiada się niezwykle ciekawie)!". Podobnie jak w latach ubiegłych na ulice Wrocławia wyjadą zabytkowe tramwaje i autobusy, zaś w samej zajezdni będzie można podziwiać dawny tabor miasta - od najstarszych tramwajów z przełomu XIX i XX w., przez liczne wagony z dwudziestolecia międzywojennego i pierwszych lat po II wojnie światowej, aż po kultowe autobusy zwane ogórkami. Do wydarzenia znów dołączy Fundacja Neon Side, która neony eksponuje w ramach Galerii Neon Side w podwórku przy Ruskiej (możecie je zobaczyć w poście pt. "Neonowy Wrocław"), zaś na terenie Zajezdni Popowice ma magazyn tych, które czekają na renowację.
(Wydarzenie odwołane ze względu na zagrożenie powodziowe we Wrocławiu). Z kolei w dniach 21-22 września 2024 r. do wydarzeń z udziałem światła, które zapowiadałam Wam we wpisie pt. "Gdzieś w Polsce... w lipcu 2024. Lato na wsi i jagodzianki z Urszi Cakes (plus potężna dawka kultury na sierpień i wrzesień)" dołączy jeszcze jedno, w dodatku arcyciekawe. To Kinomural 2024, któremu w tym roku przyświeca hasło "Bajki robotów". Na ścianach budynków Przedmieścia Odrzańskiego pojawią się ruchome murale stworzone przez artystów audiowizualnych z całego świata. Projekcje odbywać się będą w godz. 19:30-22:00 w następujących lokalizacjach: Trzebnicka 19-21, Jagiellończyka 40, Św. Wincentego 39a-41a, Niemcewicza 27, Niemcewicza 30b, Ołbińska 16.
Poznań
Tegoroczna edycja Malta Festival zaplanowana została na 7-15 września i nosić będzie tytuł "Za Miłość!". Malta Festival to wydarzenie o multidyscyplinarnym charakterze i obejmuje koncerty, przedstawienia teatralne na scenach oraz w przestrzeni Poznania, pokazy filmowe, a także działania performatywne.
Skierniewice
W dniach 13-15 września 2024 r. już po raz 47 odbędzie się Skierniewickie Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw. Jego główną atrakcją są Targi Ogrodniczo-Rolne z wystawą oślin ozdobnych, kwiatów, owoców i warzyw oraz Targi Zdrowej Żywności, ale lista wydarzeń towarzyszących jest naprawdę imponująca. Przez miasto przejdzie barwna parada, będzie można wziąć udział w degustacjach smaków Skierniewic, pokazach kotów rasowych, wystawie zwierząt egzotycznych, czy kiermaszu rękodzieła. Nad Skierniewicami będzie można podziwiać loty balonów, które wezmą udział w VI Fieście Balonowej o Puchar Prezydenta Miasta Skierniewice. Całość uświetnią koncerty czołowych gwiazd polskiej muzyki oraz pokaz sztucznych ogni. Święto jest też jedną z niewielu okazji w ciągu roku, kiedy można zajrzeć do wnętrza Pałacu Prymasowskiego, w którym siedzibę ma Instytut Ogrodnictwa.
Sandomierz
A jeśli komuś nie po drodze do Skierniewic, to w tym samym czasie (13-15 września 2024 r.) może wybrać się do Sandomierza i wziąć udział w Festiwalu Krzemienia Pasiastego, czyli święcie drugiego, obok bursztynu, najbardziej rozpoznawalnego z kamieni ozdobnych występujących w Polsce, wydobywanego właśnie w tych okolicach. W programie tegorocznej odsłony znalazły się, podobnie jak w latach poprzednich, m.in. Wioska Neolityczna (krzemień pasiasty był pozyskiwany już w okresie neolitu i we wczesnej epoce brązu), Jarmark Optymistyczny z regionalnymi przysmakami i rękodziełem oraz wystawa krzemienia pasiastego.
Woj. małopolskie i śląskie
Trzecim wydarzeniem, w którym warto wziąć udział w terminie 13-15 września 2024 r., jest kolejna edycja Juromanii - Święta Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Podobnie jak w zeszłym roku, po program odsyłam na stronę internetową, bowiem impreza odbywa się w kilkunastu miejscach na terenie dwóch województw w tym samym czasie, zaś atrakcji jest bez liku, wśród nich m.in. zwiedzanie zamków Szlaku Orlich Gniazd, klasztorów i kościołów oraz jaskiń (Nietoperzowej i Wierzchowskiej Górnej), pokazy historyczne, rycerskie i wojskowe, plenerowe przedstawienia artystyczne i teatralne, czy degustacje regionalnych kulinariów.
Pułtusk
I jeszcze Pułtusk, gdzie w weekend 14-15 września 2024 r. odbędzie się tegoroczny Piknik z Husarią. W programie są m.in. pokazy salw armatnich, kawalerii konnej i pocztu Dam Husarskich, musztry husarskiej, czy strzelania z broni i walki szablą. Jak co roku na szczególną uwagę zasługują Ogólnopolski Turniej o Pierścień Lwa Lechistanu, wymarsz z Królem Janem III Sobieskim na uroczystą mszę św., a po niej przemarsz monarchy wraz z oddziałami wojskowymi przez miasto, wreszcie Parada Wiktorii Wiedeńskiej.
(foto: iza & izaj)
***
Gdzieś w Polsce to cykl postów, w których znajdziecie migawki z moich krótszych i dłuższych eskapad po naszym kraju. Jest w nich wszystko to, co nie trafia później do wpisów przewodnikowych, bo albo zbyt szybko się dezaktualizuje jak wystawy czasowe w muzeach, albo na blogu już było, albo nie jest wystarczającym materiałem na oddzielny post, a zasługuje na pokazanie jak rozmaite zabytki znalezione gdzieś w drodze - kościoły, kapliczki, miejskie rzeźby, mozaiki, murale, czy inne detale architektoniczne. Gdzieś w Polsce nie uwzględnia też wydarzeń w Warszawie, o których piszę w bliźniaczym cyklu o nazwie Warszawa przyłapana. Kolejne relacje z Polski ukazują się co do zasady przedostatniego dnia miesiąca, ale nie z taką regularnością jak wspomniana Warszawa przyłapana. Zawsze jednak na końcu znajdziecie zapowiedzi wartych uwagi nadchodzących wydarzeń - wystaw, imprez plenerowych, czy atrakcji dla dzieci, bo to właśnie one w dużej mierze wyznaczają mi kolejne kierunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz