Przemierzając od lat ulice polskich i europejskich miast w poszukiwaniu murali, zauważyłam pewną prawidłowość. Otóż street art w szczególny sposób upodobał sobie architekturę starą, nieco podniszczoną, czynszowe kamienice, często o obtłuczonych elewacjach i łuszczącej się farbie. W krajach postkomunistycznego bloku wschodniego, także w Polsce, zadomowił się też na blokowiskach pamiętających czasy PRL, gdzie poszczególne bloki często są niemal identyczne i pomiędzy którymi można się zgubić nie znając okolicy. I w sumie nie ma się co dziwić. Nowa architektura najczęściej wznoszona jest ze szkła i stali i nie ma na niej powierzchni nadających się do pomalowania, choć i tu zdarzają się wyjątki jak chociażby warszawski biurowiec Spark, jeszcze nie oddany do użytku, a już ozdobiony muralem według projektu Tytusa Brzozowskiego. Jednak podobne inicjatywy są w zdecydowanej mniejszości. Ale jest i druga strona medalu. W takie miejsca jak sypialnie wielkich miast, czy proszące się o remont kamienice w ich śródmieściach, street art wnosi do szarości dnia codziennego trochę kolorów i radości. Nie inaczej jest w Łodzi, w której wiele budynków, nawet w ścisłym centrum, nie było remontowanych od dawna. Gdzieniegdzie, nieco już wyblakłe, zachowały się reklamy z czasów Polski Ludowej w postaci murali właśnie! Teraz w ich sąsiedztwie powstają całkiem współczesne obrazy poruszające problemy dzisiejszego świata. Całość tworzy unikatową spójną opowieść o tym jak w ciągu ostatnich lat zmieniło się myślenie na temat wykorzystania przestrzeni miasta. Bo obecnie elewacje budynków to już nie tylko miejsce na wielkoformatową reklamę, czy to malowaną bezpośrednio na ścianach, czy w postaci płacht szczelnie owijających całe budynki. Miejskie ściany to też miejsce dla sztuki.
Od 2009 r. w Łodzi działa Fundacja Ubran Forms. To z jej inicjatywy powstała Galeria Urban Forms, w ramach której wykonano wiele murali w mieście tworzących swoistą ekspozycję sztuki ulicznej. W tej chwili Galeria obejmuje ponad 50 ulicznych obrazów. Kontynuacją Galerii Urban Forms jest od 2015 r. Festiwal Energia Miasta. A to tylko część przykładów street artu z łódzkich ulic, bowiem szacuje się, że w całym mieście jest ich w sumie ok. 150.
W sierpniu pokonaliśmy kilkanaście kilometrów szlakiem łódzkich murali. Było warto! To będzie dłuuugi i bardzo kolorowy post, po którego przeczytaniu zapragniecie odwiedzić Łódź.
Meisal i Barys "Łódź", 2001 r. (ul. Piotrkowska 152)
To najstarszy mural w Łodzi i w momencie jego oddania (w listopadzie... 2001 r.!) był największym muralem na świecie! Zajmuje aż 600 m². Jego autorami są dwaj polscy artyści skupieni w grupie Design Futura. Przedstawia najbardziej charakterystyczne dla Łodzi elementy miejskiego krajobrazu. I choć może artystycznie nie jest to najciekawsza praca w mieście, to jednak od niej właśnie wszystko się zaczęło, a Łódź przez kilkanaście lat urosła do rangi streetartowej stolicy Polski.
Po drugiej stronie tej samej kamienicy znajduje się drugi mural z wyobrażeniem postaci wyglądających przez okna.
Cekas, Chazme, Proembrion, Sepe i Tone "Odzyski", 2014 r. (ul. Morcinka 2 i ul. Morcinka 4) - nie istnieją
Mural, a właściwie dwa, powstały na Zarzewie, jednym z łódzkich blokowisk, w ramach Galerii Ubran Forms w 2014 r. w kolaboracji czołowych artystów polskiej sceny street artu. Niestety są w bardzo złym stanie. Wiatr i opady sprawiły, że farba zaczęła odpadać od tynku.
Zniszczenia sprawiły, że w 2019 r. w tym miejscu powstały całkiem nowe obrazy autorstwa australijskiego artysty Guido van Heltena. Możecie je zobaczyć w moim drugim wpisie poświęconym łódzkiemu street artowi.
INTI "Wierzę w kozy", 2013 r. (ul. Wyszyńskiego 80)
Pochodzący z Chile INTI to jeden z najbardziej znanych przedstawicieli street artu na świecie. W Łodzi można zobaczyć dwie jego prace, obie wykonane w ramach Galerii Ubran Forms. Obraz z 2013 r. znajduje się na kolejnym blokowisku, Osiedlu Retkinia. Tuż po powstaniu wzbudził wiele kontrowersji. Dopatrywano się w nim postaci Chrystusa z owieczkami, co zresztą może sugerować jego tytuł, choć zwierzęta to wcale nie owce, a kozy. Mi przedstawiona scena skojarzyła się raczej ze zwykłym pasterzem gdzieś na Bliskim Wschodzie. Niemniej i ten mural, i cała twórczość artysty należą do niezwykle ciekawych.
INTI "Święty Wojownik", 2012 r. (ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich 48)
To druga, choć chronologicznie wcześniejsza, bo z 2012 r., i wcale nie mniej interesująca praca artysty, wykonana w charakterystycznym dla niego stylu.
Meisal461 "OFF Galeria 2.0 <Kobieta Adlara>", 2017 r. (ul. Żeligowskiego 58)
Mural polskiego artysty wykonany w ramach Galerii Ubran Forms.
Aryz "Still Alive", 2012 r. (Al. Politechniki 16)
Pochodzący z Hiszpanii Aryz to kolejny światowej sławy twórca street artu, którego prace można oglądać w Łodzi. Stworzył w mieście trzy murale, wszystkie w ramach Galerii Ubran Forms. "Still Alive" to opowieść o przemijaniu.
Etam Crew "Madamme Chicken/W aeroplanie", 2013 r. (Al. Politechniki 16)
Etam Crew, czy też Etam Cru (spotkałam się z dwoma zapisami nazwy) to duet uznanych polskich artystów streetartowych, który tworzą Przemysław Blejzyk „Sainer” i Mateusz Gapski „Bezt”, absolwenci łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Często można spotkać ich indywidualne prace, jednak na łódzkich murach także te stworzone wspólnie jako Etam Crew.
Mural znajduje się na przeciwległej ścianie tej samej kamienicy co poprzedni, Aryza. Powstał w 2013 r. z okazji obchodów Roku Juliana Tuwima w ramach Galerii Ubran Forms i nawiązuje do wiersza pisarza pt. „W aeroplanie” (tego o babci i kurce-złotopiórce). Jest też lekkim pastiszem „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci.
Etam Crew i Robert Proch (Tone) "Enjoy the silence", 2016 r. (OFF Piotrkowska)
Mural powstał w ramach projektu Uniqa Art Łódź.
Aryz i Os Gemos, bez tytułu, 2012 r. (ul. Roosvelta 5)
Mural powstał w ramach Galerii Ubran Forms w kolaboracji artystów Os Gemos (bracia bliźniacy Gustavo i Potavio Pandolfo z Brazylii) i wspomnianego już wcześniej Aryza (Hiszpania).
Bordalo II "Jerzyk/Apus apus", 2015 r. (ul. Kilińskiego 127) - nie istnieje
To bardziej płaskorzeźba niż klasyczny mural. Przestrzenna praca portugalskiego artysty, Artura Bordalo, znanego jako Bordalo II, powstała z materiałów recyklingowych (opony, kawałki metalu, drewna i plastiku, które Bordalo sam zbierał) w ramach Festiwalu Energia Miasta. Łódzki "Jerzyk" to część większego projektu tego twórcy o nazwie „Big Trash Animals” poruszającego problem produkcji odpadów, które nie są ponownie wykorzystywane tworząc zanieczyszczenia mające wpływ na naszą planetę. Bordalo pokazuje naturę, przeważnie zwierzęta żyjące w naszym najbliższym otoczeniu, z wykorzystaniem materiałów, które są odpowiedzialne za jej niszczenie. Mój zdecydowany numer jeden wśród łódzkich murali!
Więcej prac artysty z tego cyklu można zobaczyć na jego stronie internetowej. Są genialne, choć przykre jest to, z jakich materiałów powstają.
Niestety obraz został zniszczony w listopadzie 2021 r. przy okazji wyburzenia kamienicy, której ścianę zdobił.
ROA "Łasice kradną jajka", 2013 r. (ul. Nowomiejska 5)
ROA z Belgii to kolejny uznany twórca street artu, którego pracę można zobaczyć w Łodzi. Głównym motywem jego twórczości są zwierzęta, choć w odróżnieniu od recyklingowych rzeźb Bordalo II, te są po prostu "tylko" miłe dla oka. "Łasice" są jednym z najbardziej znanych murali w całym mieście.
Tadeusz Piechura i Gregor, bez tytułu, 2012 r. (ul. Nowomiejska 10)
Mural zaprojektowany został przez Tadeusza Piechurę, zaś wykonany przez Grzegorza Gonsiora "Gregora". Powstał w ramach projektu Sztuka Obiecana/Typograffiti.
Zoer i Velvet "Karuzela", 2015 r. (ul. Sienkiewicza 71)
Kolejny mural z Galerii Ubran Forms, tym razem dwójki francuskich artystów.
M-City, bez tytułu, 2013 r. (ul. Tuwima 16)
Pod pseudonimem M-City kryje się Mariusz Waras, grafik i projektant pochodzący z Gdyni. Mural, kolejny z kolekcji Galerii Urban Forms, wykonany jest w typowym dla artysty stylu. To obraz miasta widzianego z góry, o gęstej zabudowie, która przypomina tryby wielkiej machiny, niczym fabryki przemysłowej Łodzi.
Raspazjan, bez tytułu, 2015 r. (ul. Sienkiewicza 39)
Mural Jana Michała Raspazjana powstał w 2015 r. w ramach Festiwalu Energia Miasta, będącego kontynuacją Festiwalu Galeria Urban Forms.
Eduardo Kobra "Rubinstein", 2014 r. (ul. Sienkiewicza 18)
To jeden z najbardziej rozpoznawalnych murali w Łodzi. Upamiętnia międzynarodowej sławy pianistę urodzonego w tym mieście. W dodatku kamienica, na której ścianie się znajduje, usytuowana jest niemal vis a vis gmachu Filharmonii Łódzkiej noszącej imię wirtuoza fortepianu. Pochodzący z Brazylii Eduardo Kobra znany jest z malowania na murach portretów, często znanych ludzi, na neonowym, kalejdoskopowym tle. Jego obrazy są bardzo kolorowe i na tyle charakterystyczne, że trudno je pomylić z pracami jakiegokolwiek innego artysty. To drugi z moich ulubionych łódzkich murali i pewnie nie jestem w tym odosobniona.
Gregor, bez tytułu, 2010 r. (ul. Jaracza 59)
Mural jest częścią łódzko-stuttgarckiego projektu Twin2Win promującego kulturę alternatywną.
Mural na budynku Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej (ul. Pomorska 51)
Aryz "Love Letter", 2011 r. (ul. Pomorska 67)
Kolejna praca Aryza w ramach Galerii Urban Forms. Uchodzi za jeden z najlepiej zaprojektowanych murali w Łodzi, doskonale wykorzystujący przestrzeń, na której powstał.
Borondo, 2015 r. (ul. Pomorska 67)
Z drugiej strony kamienicy, którą zdobi "Love Letter" Aryza znajduje się praca innego hiszpańskiego twórcy, Borondo.
Andrzej Poprostu "Drugie życie fabryki", 2016 r. (ul. Pomorska 79)
Mural powstał w ramach Festiwalu Energia Miasta w 2016 r. W czasie trwania imprezy Andrzej Poprostu przygotował także pokaz mappingu 3D, podczas którego jego mural "ożył". Przedsięwzięcie wykonał we współpracy z Bartoszem Siorkiem - autorem animacji oraz Stevem Nashem, który skomponował muzykę. Mural został także „otagowany” QR-kodami zawierającymi pliki dźwiękowe i objaśnienia dotyczące realizacji.
Victorio Puzzini (Viktor Puzin) "Extra Volume", 2018 r. (ul. Pomorska 84)
Geometryczna kompozycja rosyjskiego artysty to jeden z nowszych murali w mieście odzwierciedlający nową tendencję w street arcie kierującą się ku geometrii właśnie.
Awer, 2018 r. (ul. Pomorska 93)
Niemal vis a vis pracy Viktora Puzina znajduje się nieco abstrakcyjny obraz Awera z Włoch. Mural jest trójwymiarowy i najlepiej oglądać go przez specjalne okulary. Street art wkroczył tym samym na kolejny poziom. Jeśli jednak nie macie okularów, nie szkodzi, bo Wasze oczy i tak zaatakuje feeria barw.
Daleast, 2015 r. (ul. Pomorska 92)
Mural artysty pochodzącego z Chin przedstawiający stylizowaną falę.
Sainer "Primavera", 2012 r. (ul. Uniwersytecka 12)
Praca dyplomowa artysty na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych i przy okazji jeden z najsłynniejszych murali w mieście. Swojego czasu zdobił koszulki i torby z komercyjnej oferty Galerii Urban Forms.
Okiem rzuć na Łódź, 2014 r. (ul. Wierzbowa)
Mural reklamujący ciekawą, mobilną (!) wystawę fotografii. Zdjęcia autorów skupionych w grupie Fotograficzna Łódź można było oglądać na... pojazdach łódzkiej komunikacji miejskiej, tramwajach i autobusach, a także na samochodach Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, który był współautorem przedsięwzięcia.
P. Chrzanowski, K. Zielińska i M. Chrzanowski, mural na 90-lecie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (ul. Wierzbowa 52)
Nie przepadam za ładnymi, eleganckimi muralami wykonywanymi na zamówienie rozmaitych instytucji, a jednak ten, odwzorowany z iście fotograficzną precyzją, polubiłam.
Etam Crew "Traphouse", 2013 r. (ul. Nawrot 81)
Kolejna praca chłopaków z Etam Crew w Galerii Urban Forms.
Hygenic Dress League, 2012 r. (u. Miedziana 14)
Hygienic Dress League to małżeństwo z Detroit w USA. Motyw ptaków w ich twórczości pojawia się dość często.
Adam Rżanek "Moja Łódź", 2017 r. (ul. Piotrkowska 217)
Projekt zwyciężył w konkursie pt. „Kochasz swoje miasto?” zorganizowanym przez ING Bank Śląski. Autor jest grafikiem i rysownikiem, absolwentem Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi.
Zadek i Polak "Szczur", 2017 r. (ul. Piotrkowska 217)
Praca dwójki polskich artystów, Łukasza Małeckiego, który kryje się pod pseudonimem Zadek i Macieja Polaka, zdobi jedną ze ścian kompleksu dawnej Odlewni Żelaza Józefa Johna przy Piotrkowskiej 217, gdzie obecnie mieści się zagłębie skupiające modne restauracje i bary.
Gregor, 2013 r. (ul. Roosevelta 17)
Praca Gregora wykonana z okazji Roku Juliana Tuwima.
Bezt i Sainer (czyli duet Etam Crew) oraz Sat One "Bum!", 2011 r. (Al. Kościuszki 27)
Mural wykonany przez polski duet Etam Crew oraz Sat One z Niemiec mieści się na terenie zabytkowego kompleksu fabrycznego Maksa Wilczyńskiego i Jakuba Hirszberga z 1892 r.
Kenor, bez tytułu, 2011 r. (Al. Kościuszki 32)
Na zdjęciu może tego nie widać (drzewo zasłania głowę), ale mural przedstawia zgeometryzowanego smoka. Wykonany został przez hiszpańskiego artystę, Jonasa Romero Romero, znanego jako Kenor, w ramach Galerii Urban Forms. W Łodzi znajduje się jeszcze jedna jego praca, której tym razem nie udało mi się zobaczyć.
Mural przy hotelu Stare Kino Cinema Residence (ul. Piotrkowska 120, w bramie)
Mural z Charlie'm Chaplinem reklamuje hotel Stare Kino Cinema Residence. Nie bez przyczyny hotel otrzymał taką właśnie nazwę. Przy Piotrkowskiej 120 w 1899 r. bracia Władysław i Antoni Krzemińscy otworzyli pierwsze stałe kino na ziemiach polskich – „Gabinet Iluzji”. Było to drugie kino na świecie, zaraz po braciach Lumiere we Francji. Wszystkie pokoje w hotelu są tematyczne, nawiązujące do filmowej i serialowej klasyki polskiej (szczególnie produkcji powstałych w Łodzi) i zagranicznej, zatem muralowy Charlie Chaplin w tym miejscu nie powinien dziwić.
Morik "Po rozmowie", 2011 r. (ul. Więckowskiego 9, widoczny od ul. Zachodniej)
Praca rosyjskiego twórcy Marata Danilyana "Morika" dla Galerii Urban Forms.
Konrad Koch i Karolina Tłuczek, bez tytułu, 2016 r. (ul. Próchnika)
Murale przedstawiające niebieskie ptaki pojawiły się w kilku lokalizacjach na terenie Łodzi. Ich autorami są twórcy z chrześcijańskiej grupy Vera Icon. W ten sposób swoje 800-lecie postanowił uczcić... Zakon Dominikanów! Murali jest w sumie siedem, ja znalazłam niestety tylko ten jeden.
Chazme i Sepe "Detronizacja", 2011 r. (ul. Próchnika 9, widoczny od ul. Zachodniej) - nie istnieje
Daniel „Chazme” Kaliński, absolwent Wydziału Architektury i Urbanistyki Politechniki Warszawskiej i Michał „Sepe" Wręga, absolwent stołecznej Akademii Sztuk Pięknych należą do najciekawszych obecnie artystów na polskiej scenie street artu. Bardzo lubię ich twórczość, z którą wielokrotnie spotkałam się nie tylko w Polsce, ale i... w Wilnie!
"Detronizacja" to mural wykonany dla Galerii Urban Forms.
Nie wiem dokładnie, kiedy mural zniknął, ale w lutym 2024 r. ściana była już pomalowana jednolicie na żółto.
Dede "Searching Safety 2", 2016 r. (ul. Organizacji WiN 10)
Dede Bandaid to artysta z Tel Awiwu. W Łodzi wykonał dwa murale w ramach Festiwalu Energia Miasta w 2016 r. noszące wspólny tytuł "Searching Safety/Szukając bezpieczeństwa". Oba znajdują się na Bałutach, gdzie w czasie II wojny światowej mieściło się łódzkie getto.
Mural przy ul. Organizacji WiN 10 przedstawia plastry, jeden z głównych motywów w twórczości artysty, rozumiane przez niego samego jako symbol leczenia traum, zarówno osobistych, jak i wspólnotowych, na Bałutach przede wszystkim znak uzdrowienia wielokulturowych relacji, które kiedyś były tak charakterystyczne dla Łodzi.
Piotr Chrzanowski i Alan Osiecki, mural ku czci Haliny Szwarc, 2017 r. (ul. Organizacji WiN 10)
Urodzona w Łodzi Halina Szwarc, z d. Kłąb (1923-2002) była agentką AK-owskiego wywiadu w okresie II wojny światowej, odznaczoną za sukcesy wywiadowcze przez aliantów. Po wojnie prof. dr medycyny (gerontologia) i założycielka pierwszego w Polsce i jednego z pierwszych w Europie Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Mural powstał w ramach Galerii Urban Forms.
Nitzan Mintz, bez tytułu, 2016 r. (ul. Organizacji WiN 10)
Nitzan Mintz to poetka z Tel Awiwu, która chcąc dotrzeć ze swoją twórczością do szerszego grona odbiorców, zaczęła najpierw umieszczać swoje wiersze na drewnianych deskach, które przybijała do słupów, by z czasem zacząć przenosić je na ściany w formie murali.
W Łodzi namalowała pierwszy mural należący do nurtu poezji ulicznej podczas Festiwalu Energia Miasta w 2016 r. Wiersz w języku polskim i hebrajskim, dedykowany Bałutom, gdzie w czasie II wojny światowej mieściło się getto, powstał w oparciu o materiały przekazane przez Fundację Urban Forms oraz Centrum Dialogu im. Marka Edelmana.
Untay "Anutsa/Primavara", 2016 r. (ul. Młynarska 15)
Untay, czyli Boaz Sides, to kolejny artysta z Tel Awiwu, którego murale można zobaczyć na łódzkich Bałutach. Wykonane zostały w ramach Festiwalu Energia Miasta w 2016 r. Pierwszy, większy, przedstawia portret jego babci, która jako jedyna z najbliższej rodziny przeżyła pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz.
Drugi, mniejszy, znajduje się po sąsiedzku, na drzwiach jednej z komórek.
Dede "Searching Safety", 2016 r. (ul. Młynarska 15)
Drugi z murali Dede'go na Bałutach. Tym razem motywem jest ptak, symbol pokoju i bezpieczeństwa.
Stromie Mills "Dziękuję", 2016 r. (Młynarska 2)
Mural artysty pochodzącego z Australii.
Moneyless, bez tytułu, 2017 r. (ul. Wojska Polskiego 3)
Mural włoskiego artysty lubującego się w geometrycznej prostocie powstał w ramach Festiwalu Łódź Czterech Kultur w 2017 r. Do mnie kompletnie nie przemawia.
Opiemme "Remanufacture/Herring. A tribute to Władysław Strzemiński", 2017 r. (ul. Bojowników Getta 3)
Kolejny włoski twórca i ta sama edycja Festiwalu Łódź Czterech Kultur, a jakże inne podejście do tematu! To nie jest typowy mural. Twórca ozdobił całą elewację szkoły podstawowej na Bałutach wzniesionej w duchu architektury socrealistycznej. Inspiracją dla łódzkiej realizacji była wcześniejsza praca artysty, który przemalował fasadę modernistycznego budynku wzniesionego w czasach Mussoliniego w Genui.
Praca jest też hołdem dla związanego z Łodzią Władysława Strzemińskiego poprzez wykorzystanie tzw. strzemienicy, czcionki stworzonej przez Strzemińskiego.
Otecki, bez tytułu, 2012 r. (ul. Rybna 2/4)
Otecki, czyli Wojciech Kołacz, jest absolwentem grafiki na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych i jednym z najbardziej uznanych artystów na polskiej scenie street artu, współpracującym także z innymi twórcami.
Łódzki mural powstał w ramach Galerii Urban Forms.
Peeta, 2018 r. (Rynek Bałucki 1)
Kolejny włoski artysta, Manuel di Rita "Peeta" i kolejny mural o geometrycznej formie.
Mentalgassi, 2017 r. (Pasaż Schillera) - nie istnieje
Berlińska grupa Mentalgassi pokryła wielkoformatowymi zdjęciami twarzy kule i półkule będące częścią fontanny z 1994 r. w Pasażu Schillera. Instalacja powstała w ramach 16. edycji Międzynarodowego Festiwalu Fotografii.
Twarze zdobiły fontannę mniej więcej dwa lata. W sierpniu 2019 r. już ich nie było. Nie ma już również samej fontanny. Została zdemontowana w ramach rewitalizacji Pasażu, który przeprowadzono w latach 2022-23.
Murale na skrzynkach energetycznych
W 2012 r. powstał projekt Stowarzyszenia Na co dzień i od święta, by 12 skrzynek energetycznych w całym mieście ozdobić wizerunkami elewacji łódzkich kamienic, przede wszystkim tych z ul. Piotrkowskiej. Jedną z nich znalazłam przy ul. Zachodniej.
Niedawno kolejne skrzynki energetyczne zostały ozdobione muralami w ramach budżetu obywatelskiego. Akcji przyświeca hasło "Upiększmy Łódź i dajmy turystom powód do pochwał". Można je spotkać w różnych częściach miasta. Autorami obrazów są rozmaici twórcy. Ja znalazłam prace trzech: Kamila Kowalskiego ("Kamienica" - pierwsze z poniższych zdjęć, "Orzeł Ócki" - trzecie zdjęcie), Adama Kabata ("Fabryczna" - drugie zdjęcie) i Bartosza Daleckiego ("Stara nowa Łódź Fabryczna" - czwarte zdjęcie). Jako turystka, chwalę! Oby więcej takich inicjatyw pojawiało się w różnych miejscach w Polsce.
To, co pokazałam, to nawet nie połowa murali, które zdobią Łódź. Za niespełna dwa tygodnie będę tam znowu i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć kolejne. Bo Łódź może się bez wątpienia pochwalić najciekawszymi przykładami street artu w Polsce. I to, obok wystaw w Centralnym Muzeum Włókiennictwa, jest powód, dla którego będę pewnie jeszcze niejednokrotnie odwiedzać to miasto.
skąd informacja ze jest to najstarszy mural? najstarszy od kiedy? przecież wcześniej tez były murale na przykład reklamowe, najstarszy artystyczny??
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wcześniej były murale reklamowe, zresztą we wstępie jest o nich mowa i jeden widoczny jest na pierwszym zdjęciu. Jednak wpis poświęcony jest street artowi rozumianemu jako sztuka, nie jako sztuka użytkowa, za jaką można uznać niektóre reklamy. Informację o tym, że jest to najstarszy mural w Łodzi znalazłam na stronie hotelu Stare Kino, w którym zawsze się zatrzymuję. Jest tam podany też rozmiar 600 m2 (https://www.cinemahotel.pl/en/aktualnosci/polecamy-w-lodzi/7-najciekawszych-murali-w-lodzi).
UsuńZnalazłam artykuł naukowy w którym piszą o tym muralu. Podałaś błędne dane. Mural "Łódź" ma 960 m2
OdpowiedzUsuńpraca: https://www.ceeol.com/search/viewpdf?id=810333, tytuł pracy: Mural jako atrakcja turystyczna w mieście poprzemysłowym – przykład Łodzi
Większość źródeł internetowych podaje albo 600 m2, albo następujące wymiary muralu: 30 m długości i 20 m wysokości, co również daje 600 m2. Szczerze mówiąc dopiero w tym artykule spotkałam się z inną wielkością, więc może być tak, że to autorka tekstu się pomyliła, albo błędem jest 600 m2, które ktoś podał, a inni powielają.
Usuńdziękuję za odpowiedz :) przepraszam ze taki odrobinę niemiły komentarz, miałam słaby dzień, pozdrawiam :)
UsuńW porządku. A swoją drogą sama jestem ciekawa, ile on tak naprawdę ma, skoro te wartości dość znacznie się różnią.
Usuń