Są na mapie Polski miejsca, które przychodzą do głowy od razu, gdy przywołuje się konkretny region naszego kraju. W przypadku północnego Mazowsza to bez wątpienia Płock i Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, czasem również zamek książąt mazowieckich w Ciechanowie. Palec pod budkę, kto słyszał natomiast o kościołach w Bożewie i w Łęgu Probostwie, czy grodzisku w Mokrzku. Ja do niedawna nie miałam o tych miejscach zielonego pojęcia, a o ich odkryciu zadecydował... deszcz!
Był maj. Długi weekend nieubłaganie dobiegał końca, ale ja chciałam wycisnąć z niego, ile się da i na kończącą go sobotę zaplanowałam wycieczkę właśnie do sierpeckiego skansenu. Kropić zaczęło zanim jeszcze dobrze opuściłam Warszawę. W Sierpcu rozpadało się na dobre, w dodatku zimny jak na tę porę roku wiatr przeszywał do kości. Zwiedzanie muzeum na świeżym powietrzu nie wchodziło więc w grę. Na chwilę zatrzymałam się przy sklepie w miejscowości Gozdowo. Żeby zupełnie nie marnować turystycznego charakteru wyjazdu postanowiłam przy okazji zobaczyć miejscowy kościół. Świątynia była zamknięta, ale przy wejściu znajdowała się tabliczka z krótką historią kościoła oraz nazwą trasy turystycznej, na której się znajduje - Szlakiem Mazowieckich Skarbów. Zaiskrzyło od razu i wiedziałam, że ruszę tym szlakiem, tylko może przy lepszej pogodzie. Tamtego dnia zobaczyłam jeszcze drugi kościół, w Goleszynie, zaś w lipcu i listopadzie kolejne miejsca w okolicach Sierpca i Drobina.
Trasa Szlakiem Mazowieckich Skarbów została wytyczona ok. 2012 r. Znajdują się na niej głównie zabytkowe kościoły, ale również dworki i pałace, zabytki techniki jak młyny wodne, czy ruiny dawnej dworskiej krochmalni, pomniki przyrody, a nawet... średniowieczne grodziska! Jej długość przekracza 800 km. Przebiega przez pięć powiatów: sierpecki, płocki, sochaczewski, płoński i nowodworski. Obejmuje w sumie dwadzieścia gmin. Trasę najsprawniej pokonuje się samochodem, ale można również rowerem lub pieszo, bowiem poszczególne miejsca leżą przy oznakowanych szlakach. To jest taki rodzaj turystyki, jaki pamiętam z dzieciństwa u schyłku PRL, gdy rajskie plaże były tylko obrazkami w folderach zagranicznych biur podróży, a oblicze polskiej turystyki, głownie pieszej i wodnej, kształtowało Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, w skrócie PTTK, do dziś odpowiedzialne za znakowanie szlaków oraz utrzymywanie coraz mniej już licznych schronisk i stanic wodnych. Wtedy poznawanie Polski cieszyło jakoś bardziej. Ja coraz częściej i coraz chętniej do tego wracam.
Skansen w Sierpcu udało mi się w końcu zwiedzić w lipcu, ale w tym wpisie nie opowiem Wam ani o nim, ani o Płocku (miastu poświęciłam post pt. "Płock. Opowieść o pięknym, lecz smutnym mieście"). Teraz chciałabym zaprosić Was na wędrówkę Szlakiem Mazowieckich Skarbów po wsiach i miastach północnego Mazowsza. W czasie trzech wizyt odwiedziłam ponad 20 bardzo różnych miejsc z ok. 200, jakie znajdują się na tej trasie. Pełnej listy nie znajdziecie w Internecie. Ja posługiwałam się mapą wydawnictwa Regraf o tej samej nazwie, co szlak (nie jest to wpis sponsorowany przez to wydawnictwo, na mapę trafiłam przypadkowo poszukując informacji na temat trasy i okazała się bardzo pomocna, bo obok nazw miejscowości znajdują się informacje o tym, co można tam zobaczyć wraz z koordynatami GPS, a te się przydają, ponieważ niektóre punkty naprawdę ciężko znaleźć, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części tekstu). W większości to kościoły i ku mojemu zdumieniu prawie wszystkie były zamknięte, choć odwiedzając je w soboty spodziewałam się ślubów (niektóre są tak ładne, że aż same proszą się o taką ceremonię). Wejść udało mi się jedynie do kościoła w Łęgu Probostwie, a i to dzięki życzliwości znajomej i umówionej wcześniej wizycie. Do zestawienia dorzuciłam też kilka punktów, których lista skarbów nie uwzględnia, a również są pamiątkami po dawnych mieszkańcach i świecie, który odchodzi w zapomnienie, a i one same niedługo pewnie znikną z powierzchni ziemi.
Kościół w Gozdowie
Neogotycki kościół pw. Wszystkich Świętych w Gozdowie wzniesiony został w latach 1898-1908 według projektu architektów Edwarda Cichockiego i Jana Hinza. Sama parafia w Gozdowie została erygowana w 1305 r. z nadania Krystyna, ówczesnego wojewody czerskiego. Od co najmniej 1598 r. w miejscu dzisiejszej świątyni znajdowały się trzy kolejne kościoły drewniane, które ostatecznie zastąpił obecny murowany. Świątynia nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot jedna z wielu w całej Polsce bardzo do siebie podobnych.
Kościół w Goleszynie
Kościół pw. św. Mateusza w Goleszynie zbudowano w 1762 r., podobnie jak ten w Gozdowie w miejscu wcześniejszych świątyni. Pierwsza parafia powstała tu w XIII w., choć w tekstach źródłowych pojawiła się dopiero w 1418 r. W XX w. kościół został poddany renowacji i rozbudowany o część murowaną według projektu inżynierów Marii Rerutkiewicz i Krzysztofa Hibnera. Wewnątrz można zobaczyć zachowane osiemnastowieczne elementy wystroju, m.in. barokowy ołtarz główny z ok. 1700 r. i oryginalną belkę tęczową z grupą rzeźb przedstawiającą ukrzyżowanie Chrystusa, opatrzoną datą 1762. O tym, czym jest tęcza i belka tęczowa będzie mowa dalej, w części poświęconej kościołowi w Łęgu Probostwie, bo tam poszczególne elementy architektoniczne zilustrowane są zdjęciami.
Kościół w Kurowie
Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Kurowie wzniesiono w latach 1884-1886, prawdopodobnie według projektu L. Gosławskiego. Tak jak w przypadku dwóch wspomnianych wcześniej świątyni, sama parafia jest dużo starsza. Pierwsza wzmianka o kościele parafialnym pochodzi z 1348 r. Wówczas w tym miejscu stał kościół drewniany.
Kościół w Mochowie
Drewniany kościół pw. św. Marcina w Mochowie został wzniesiony w 1684 r. W późniejszych latach był przebudowywany i odnawiany. Wewnątrz znajdują się trzy barokowe ołtarze: ołtarz główny z obrazem przedstawiającym Matkę Boską z Dzieciątkiem oraz ołtarze boczne z rzeźbami Św. Barbary i Św. Nepomucena. Jeden z dwóch moich ulubionych kościołów na Szlaku Mazowieckich Skarbów.
Młyn wodny w Choczeniu
Ależ to jest malownicze miejsce! Nad Skrwą, która przy wyższym stanie wody rozlewa się po okolicznych łąkach, przysiadł drewniany młyn wodny. Budynek pochodzi z 1876 r. i niestety jest dość zaniedbany. Za to dość dobrze zachowane są otaczające go jazy i kaskady. Prowadzi do niego zmyślny most, który przeprawę dla pieszych ma usytuowaną nieco wyżej niż tę dla samochodów, co pozwala przekroczyć rzekę nawet wówczas, gdy most jest nieprzejezdny, bowiem jest on jednocześnie zaporą spiętrzającą wodę na Skrwie. Okolica jest tak bardzo romantyczna, że zakochani wieszają na balustradach kłódki miłości. Moje serce również skradł.
Kościół i cudowne źródło w Żurawinie
Neogotycki kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Żurawinie ma rangę sanktuarium. Murowana świątynia została wzniesiona w 1903 r., ale drewniany kościół stał w tym miejscu już czterysta lat wcześniej. Pierwszy wzniesiono w 1563 r., kolejny w 1772 r. Ołtarz główny zdobi cudowny obraz Matki Boskiej Żurawińskiej.
Kościół ma malownicze położenie na skarpie ponad korytem rzeki Skrwy. Nieco poniżej mieści się kapliczka, w której wnętrzu znajduje się cudowne źródło. Jest z nim związana miejscowa legenda, zgodnie z którą w XVI w. w miejscu dzisiejszego kościoła mieściła się pustelnia. Żył w niej niejaki Żurawek. Pewnego dnia staruszkowi objawiła się na osikowym drzewie Matka Boska (kawałek osiki do dnia dzisiejszego przechowywany jest w żurawińskiej świątyni). Niedługo potem spomiędzy korzeni drzewa zaczęło wybijać źródło, które niebawem zasłynęło jako posiadające cudowną moc. Wszystko za sprawą mieszczanina Wiśniewskiego z Raciąża uleczonego przez wodę ze źródła z liszajów. Staraniem ówczesnego proboszcza nad źródłem wybudowano kaplicę. Każdego roku w pierwszą niedzielę po 6 sierpnia w parafii odbywa się odpust ku czci Matki Boskiej Żurawińskiej. Uroczystość przyciąga tłumy wiernych z okolicznych wsi oraz turystów.
Młyn w Żurawinie-Jakubowie
Murowany młyn, usytuowany nad Skrwą Prawą, pochodzi z 1921 r. Choć obecnie znajduje się w granicach administracyjnych wsi Żurawin, w czasach gdy został zbudowany w tym miejscu mieściła się młyńska osada Jakubowo. Miała 2 domy i zamieszkiwało ją 15 osób. Młyn należał do J. Ziółkowskiego. Pierwotnie był to młyn wodny, w późniejszym okresie został zelektryfikowany. Do dziś jednak zachowały się pamiątki po dawnym systemie napędzania - koła młyńskie, przekładnie, śluzy, jazy itp. Nad drzwiami wisi tabliczka z nazwą Młyn Wodny A. Kłobukowski Żurawin, gr. Mochowo - pamiątka po ostatnim młynarzu.
Zespół dworskich krochmalni w Cieślinie
Krochmalnie wchodziły w skład majątku Cieślińskich. Zygmunt Cieśliński, ówczesny właściciel dóbr położonych w Cieślinie i Obrębie Małym, wzniósł je wraz z innymi okolicznymi dziedzicami w 1912 r. Produkowały mączkę ziemniaczaną przeznaczoną na eksport do Anglii. Niestety obecnie zachowały się jedynie pozostałości budynków, prawdopodobnie nie nadające się do remontu, a szkoda, bo to kawałek ładnej architektury poprzemysłowej i jeszcze dziesięć lat temu teren wokół nich był uporządkowany. Po drugiej stronie drogi można zobaczyć także fragmenty zdezelowanych śluz i zarośnięty zbiornik retencyjny.
Według wspomnianej wcześniej mapy, która służyła mi jako przewodnik, we wsi Cieślin oraz w sąsiednim Obrębie powinny znajdować się również dwory. Niestety nie udało mi się ich znaleźć.
Kościół w Bożewie
Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła w Bożewie to absolutnie kapitalny przykład naszego rodzimego mazowieckiego gotyku, jakże innego od budownictwa sakralnego tego okresu w Europie Zachodniej. Mazowieckie świątynie czerpały wówczas wzory z obiektów wznoszonych na terenie państwa krzyżackiego, na ziemi chełmińskiej i warmińskiej, oddalonej od północnego Mazowsza zaledwie o 120-150 km i były nieco zapóźnione w stosunku do reszty Europy. W XVI w. wciąż budowano je w stylu gotyckim, nie były jednak tak strzeliste jak kościoły gotyckie we Francji, czy Niemczech. Nie wynikało to jednak z braku chęci naśladowania ówczesnych trendów, ale z tego, że cegły wypalane u nas w tamtym czasie nie były tak wytrzymałe jak na zachodzie Europy. Moim zdaniem te nasze kościoły mają więcej uroku.
I takim właśnie uroczym kościółkiem jest ten w Bożewie - niewielki, przysadzisty, zbudowany z cegły i tylko częściowo otynkowany, z charakterystycznymi sterczynami wieńczącymi dach. Z budownictwem krzyżackim łączy go również zdobiąca elewację zendrówka, czyli cegła wypalana aż do czerni, ułożona w romby. Świątynię ufundował w 1453 r. Andrzej Borzewski (jeszcze w XIX w. nazwa wsi zapisywana była Borzewo), herbu Lubicz, stolnik i starosta płocki. Około 1630 r. rodzina Borzewskich ufundowała i dobudowała kaplicę Św. Anny. W kolejnych stuleciach kościół był dalej przebudowywany i niestety tylko nieliczne fragmenty zachowały się do dnia dzisiejszego w stanie oryginalnym, co nie zmienia faktu, że obok drewnianego kościoła w Mochowie to drugi najładniejszy w tej części naszego kraju.
Grodnia - punkt widokowy
Z wysokiej skarpy roztacza się piękny widok na meandrującą w dole Skrwę. Jeśli podróżujecie samochodem to w tym miejscu można go zostawić i udać się na spacer w kierunku kolejnego punktu, czyli grodziska Cieślin.
Grodzisko Cieślin
Funkcjonują dwie nazwy: grodzisko Cieślin lub grodzisko Grodnia. Niech Was jednak ta atrakcyjnie brzmiąca nazwa nie zwiedzie, bo pozostałości archeologicznych nie ma tam żadnych. To jedynie coś w rodzaju niewielkiego jaru, z jednej strony ograniczonego strumieniem, z drugiej wałem ziemi. Trafić tu nie jest łatwo i to jedno z tych miejsc, gdzie przydadzą się koordynaty GPS (N52 42.692 E19 31.220). Z punktu widokowego należy iść najpierw skrajem skarpy, potem przez pola, wreszcie przez niewielki las. Gdy leśny dukt zmieni się w drogę utwardzoną kamieniami, zaś po lewej stronie pojawi się mostek, będziecie na miejscu, bo grodzisko znajduje się właśnie za przeprawą przez strumień.
Dwór w Winnicy
Dwór z II poł. XIX w. wzniesiony dla rodziny Ciółkowskich według projektu architekta Józefa Hussa znajduje się na granicy Mazowsza i Kujaw. Dawniej otaczał go park krajobrazowy oraz zabudowania gospodarcze, sad i warzywnik. Do dziś zachowały się stupięćdziesięcioletnie drzewa: kasztanowce, lipy będące pozostałością alei lipowej, która rosła wzdłuż głównej, nieistniejącej już drogi wjazdowej prowadzącej do dworu, jesion i dąb szypułkowy. W parku znajdowały się również dwa stawy, współcześnie niestety zarośnięte i pozbawione wody. Tylna część parku miała bardziej dziki charakter zwieńczony głębokim jarem, którym płynął strumień wpadający do Skrwy Prawej, obecnie niestety wyschnięty. Po wojnie, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. w dworze mieściły się mieszkania komunalne, co sprawiło, że zniszczony został historyczny układ pomieszczeń i do dnia dzisiejszego we wnętrzu budynku nie zachowały się żadne elementy z jego pierwotnego wyposażenia. Lokatorzy zostali wykwaterowani w latach dziewięćdziesiątych XX w. i wówczas budynek zaczął popadać w ruinę.
Obecnie dwór znajduje się w rękach prywatnych. Właściciele wykonali podstawowe prace zabezpieczające przed dalszą degradacją. Park jest dostępny dla zwiedzających przy zachowaniu zasad dotyczących pozostawienia po sobie porządku oraz nie wchodzenia do części budynku grożących zawaleniem.
Drobin
Kościół w Drobinie
Gotycko-neobarokowy kościół pw. Matki Bożej Różańcowej i św. Stanisława Biskupa (parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika) pochodzi z XVI w. Pierwsza parafia została erygowana w Drobinie już na przełomie XIII i XIV w., pierwsza pisemna wzmianka datowana jest na 1333 r. Świątynia pierwotnie była zapewne drewniana. Murowaną wzniesiono w drugiej połowie XV w. (1477-1507). Ówczesny kościół pw. św. Marii Magdaleny, Wojciecha i Stanisława posiadał wieżę, przez którą wchodziło się do wnętrza. W 1770 r., wskutek zawalenia dachu oraz uszkodzenia ścian, konieczne stało się wzniesienie nowej świątyni, co nastąpiło 10 lat później. Rozebrano wówczas również wieżę, zaś kościół zyskał obecny wygląd. Charakterystyczne dla polskiego gotyku schodkowe szczyty przechodzące w sterczyny (jak w kościele w Bożewie) w wyniku przebudów zostały zastąpione przez neobarokowe szczyty ze spływami wolutowymi przyjmującymi formę esownicy wypełniającą przestrzeń narożną pomiędzy węższą kondygnacją wyższą a szerszą niższą fasady, zwieńczonymi falistymi naczółkami.
Wewnątrz na uwagę zasługują szczególnie późnorenesansowe nagrobki rodziny Kryńskich, właścicieli Drobina, ołtarz główny z obrazem Wojciecha Gersona z 1892 r. przedstawiającym św. Stanisława Biskupa oraz ołtarze z XVIII i XIX w. stylizowane na barokowe.
Cmentarz parafialny
Warto zajrzeć również na miejscowy cmentarz, na którym znajduje się prawdziwa perła, wręcz dzieło sztuki funeralnej. Mowa o nagrobku Antoniego Rawicz Radomyskiego, dziedzica niedalekiego majątku Kuchary i drugiego męża pisarki Heleny Mniszkówny. Autorem zdobiącej płytę nagrobną płaskorzeźby pt. "Siewcy" z 1932 r., utrzymanej w stylistyce art deco, jest polski rzeźbiarz o angielskich korzeniach, Robert Lovell (1886-1951). Lovell studiował w latach 1906-1910 na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych - malarstwo u Józefa Pankiewicza i rzeźbę u Konstantego Laszczki. Po ukończeniu studiów został nauczycielem rysunku w gimnazjum w Drohobyczu. W czasie pierwszej wojny światowej służył w Legionach Polskich, z którymi zawędrował do Warszawy i po odzyskaniu niepodległości osiadł w stolicy Polski. Miał pracownię przy Krakowskim Przedmieściu i siedmiokrotnie brał udział w wystawach w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Do naszych czasów nie dotrwało jednak wiele jego dzieł. Prawie cała spuścizna przepadła w czasie Powstania Warszawskiego. Ocalało m.in. kilkanaście prac zakupionych przed 1922 r. przez Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu oraz cmentarna płaskorzeźba z Drobina, która na tle pozostałej twórczości Lovella jest dość wyjątkowa, bowiem artysta tworzył głównie w duchu neoklasycyzmu, nie zaś modernizmu. Nagrobek znajduje się w rejestrze zabytków i niedawno przeszedł gruntowną konserwację. Jak ja lubię takie odkrycia! Na wielu nekropoliach w niepozornych miejscach w Polsce, szczególnie tam, gdzie zlokalizowane były bogate majątki szlacheckie, można znaleźć podobne skarby, z rzeźbami lub płaskorzeźbami autorstwa uznanych polskich i zagranicznych rzeźbiarzy.
Dwór w Kucharach również dotrwał do naszych czasów. Z Drobina prowadzi do niego zabytkowa Aleja Topolowa posiadająca status pomnika przyrody.
Cmentarz żydowski
W przypadku drobińskiego kirkutu słowo cmentarz jest nieco na wyrost. Nie zobaczycie tu charakterystycznych nagrobków. W miejscu pochówku mieszkańców wyznania mojżeszowego stoi jedynie samotny pomnik w formie macewy. Został ustawiony w 1964 r. staraniem mieszkańców Drobina pochodzenia żydowskiego ocalałych z Holokaustu.
Żydzi zaczęli osiedlać się w Drobinie w drugiej połowie XVII wieku. W 1921 r. żyło tu 1096 Żydów na ogólną liczbę 2439 mieszkańców – stanowili 44,9% łącznej liczby ludności.
Drobiński kirkut założono w pierwszej połowie XVIII w., zaś ostatni pochówek odbył się w 1939 r. W czasie II wojny światowej Niemcy całkowicie zdewastowali cmentarz. Zachował się tylko jeden nagrobek.
Aleja Topolowa Drobin-Kuchary
Aleja łączy Drobin z miejscowością Kuchary. Składa się ze 156 topól kanadyjskich o obwodach pni od 248 do 339 cm (mierzonej na wysokości 1,3 m) i wysokości 30 m. Wiek drzew jest szacowany na ok. 80 lat.
Dwór w Kucharach
Klasycystyczny dwór, otoczony zadbanym parkiem, powstał w 1859 r. dla Marcelego Gorzechowskiego. Od 1920 r. mieszkał w nim wspomniany już Antoni Radomyski wraz z żoną, Heleną z Tchórznickich, bardziej znaną jako pisarka Helena Mniszkówna. Po II wojnie światowej mieściły się tu kolejno: szkoła podstawowa i mieszkania komunalne, w parku zaś działała spółdzielnia produkcyjna. Zarówno budynek, jak i tereny zielone zaczęły ulegać dewastacji. Od 1984 r. właścicielem posesji jest Buddyjski Związek Diamentowej Drogi Linii Karma Kagyu, zaś w dworze działa Buddyjski Ośrodek Odosobnieniowy.
Cmentarz wojenny z czasów II wojny światowej w Kozłowie
Mogiła, w której spoczywa 64 polskich żołnierzy, znajduje się ok. 100 m w głąb lasu przy drodze łączącej Drobin z Płockiem, ok. 3 km od Drobina, na pograniczu wsi Kozłowo i Świerczynek. Samochód można zostawić przed szlabanem, dalej trzeba iść kawałek pieszo. 3 lub 4 września 1939 r. wojska niemieckie zaskoczyły w tym miejscu obozujący polski oddział. Pierwszy pomnik postawiono już w latach pięćdziesiątych XX w., obecny, pokryty płytą pochodzi z 1987 r.
Kościół w Łęgu Probostwie
Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Łęgu Probostwie pamięta jeszcze czasy rozbicia dzielnicowego i piastowskie Mazowsze ze stolicą w Płocku. Pierwsza świątynia, najpewniej drewniana, istniała tu ok. 1309 r. Parafię erygował 2 października 1309 r. biskup płocki Jan II (1297-1310) staraniem rodu Dołęgów. Obecny powstawał etapami. W 1409 r. wzniesiono prezbiterium. Nawę dobudowano sześćdziesiąt lat później, ok. 1470, na pewno przed 1476 r. W XVI w. od zachodu dodano wieżę (dzisiejsza kruchta), zaś do wnętrza wstawiono dwie pary murowanych ośmiobocznych filarów do podtrzymania stropu (trzecia parę dołożono najprawdopodobniej w XIX w.), po których dziś już nie ma nawet śladu. Wówczas obok świątyni stanęła też murowana dzwonnica z trzema dzwonami. Ze wzmianek z lat 1598 i 1609 wynika, że w tym okresie wnętrze zdobiło sklepione prezbiterium, zaś ściany świątyni miały malowane motywy kwiatowe i postaci świętych apostołów oraz pozłacane rozety, być może w stropach. W następnych latach dokonano kolejnych przeróbek. Pomiędzy 1975, a 1984 rokiem kościół przeszedł gruntowną renowację, podczas której usunięto wszelkie nie gotyckie naleciałości (m.in. wspomniane filary), dzięki czemu dziś możemy cieszyć oczy surowym oryginalnym pięknem.
A wnętrze jest niezwykle ciekawe i urokliwe. Prezbiterium od nawy głównej oddziela charakterystyczne przejście w formie łuku. W terminologii architektonicznej nosi nazwę tęczy lub otworu tęczowego, w tym przypadku jest to tęcza ostrołukowa. Drugim elementem charakterystycznym dla kościołów gotyckich, który znajduje się również w kościele w Łęgu, jest umieszczona w poprzek tęczy drewniana belka zwana belką tęczową. Zazwyczaj ustawiano na niej duży krucyfiks oraz figury świętych. Nie inaczej jest w Łęgu. Oryginalną belkę, datowaną na XVI w., zdobi barokowy krucyfiks z pierwszej połowy XVII w.
Wart uwagi jest misternie rzeźbiony ołtarz główny z 1636 r., przeniesiony tu z kościoła norbertanek pw. św. Marii Magdaleny w Płocku w 1819 r., gdy zakonnice rok wcześniej zostały przez władze zaborcze zmuszone do opuszczenia miasta, zaś ich świątynia zakonna została zdesakralizowana.
Nieco z boku ołtarza stoi barokowa chrzcielnica z pierwszej poł. XVII w. ozdobiona niezbyt urodziwymi pyzatymi puttami i herbami fundatorów, m.in. rodu Dołęgów. Najstarszy zachowany zapis dotyczący chrzcielnicy pochodzi z 1598 r., ale najpewniej nie była to ta, która dotrwała do naszych czasów. Rzeźbiona w źródłach pojawia się dopiero w 1739 r.
Nad wejściem głównym znajdują się organy z 1905 r. firmy Adolfa Homana z Warszawy.
Ciekawostką jest kamienna główka usytuowana na elewacji świątyni, nieco nad wejściem głównym. Według miejscowej legendy to upamiętnienie robotnika, który stracił życie w czasie robót budowlanych, ale bardziej prawdopodobna jest wersja przyjęta przez znanego krajoznawcę specjalizującego się w historii Mazowsza, Lechosława Hertza, że to swoisty podpis architekta świątyni, bowiem podobne znaki znajdują się również na innych gotyckich kościołach w Polsce m.in. w Pułtusku i Makowie Maz.
W Łęgu Probostwie znajduje się również cmentarzysko ciałopalne pochodzące z okresu lateńskiego (IV-I w. p.n.e.).
Wiatrak w Brzechowie
Drewniany wiatrak z Brzechowa, typu, w zależności od źródła, paltrak lub koźlak, został zbudowany ok. 1890 r. Obecnie pozbawiony jest skrzydeł i jest w dość kiepskim stanie.
Grodzisko w Mokrzku
W Mokrzku zachowały się pozostałości umocnień obronnych wczesnośredniowiecznego grodziska z XI w. Bardziej przypominają osadę niż to, co zobaczyć można w Grodni. Jedna z wersji mówi, że grodzisko było tymczasowym schronieniem przed zarazą, ale nie zostało to potwierdzone przez historyków.
Dwór w Mlicach-Kosterach
Właściwie są to ruiny dworu i być może dlatego obiekt nie został uwzględniony na trasie turystycznej Szlakiem Mazowieckich Skarbów. Został wzniesiony w II poł. XIX lub na początku XX w. Budynek był parterowy, pokryty dwuspadowym dachem, z wejściem przez czterokolumnowy ganek. W 1909 r. właścicielem majątku Mlice-Kostery był Mieczysław Halik. Dwór popadł w ruinę stosunkowo niedawno, bowiem w latach dziewięćdziesiątych XX w. był jeszcze zamieszkany. Prawdopodobnie, wzorem innych znacjonalizowanych po II wojnie światowej szlacheckich majątków, i tu mieściły się mieszkania komunalne.
Kościół w Słupi
Parafia we wsi Słupia została erygowana 19 maja 1379 r. Biskup płocki Dobiesław wydzielił ją z sąsiednich parafii: Bielsk, Drobin i Jeżewo. W źródłach wzmiankowane są kościoły drewniane wzniesione w 1598 r. oraz 1747 r. Obecna, murowana neogotycka świątynia, powstała w latach 1878-1884. Wewnątrz można jednak zobaczyć starsze zabytki sztuki sakralnej: barokowy ołtarz główny z ok. 1700 r., barokowe, dziewięciogłosowe organy z 1688 r. autorstwa Mateusza Brandtnera z Torunia przeniesione tu ok. 1876 r. z kościoła ojców reformatów w Płocku (kasaty zakonu, podobnie jak wspomnianego wyżej zakonu sióstr norbertanek, dokonały władze zaborcze po powstaniu styczniowym).
Drewniany młyn w Gutowie-Górkach
Wiatrak należał do rodziny Załuszkiewiczów. Zbudowano go pod koniec XIX w. i pierwotnie napędzany był siłą wiatru, z czasem, prawdopodobnie na początku lat sześćdziesiątych XX w. (na zdjęciach z 1959 r. ma jeszcze skrzydła), został rozbudowany o murowaną dobudówkę i przerobiony na elektryczny.
Znajduje się na terenie prywatnym, ale nieogrodzonym, więc nie ma problemu z tym, by do niego podejść.
Kościół w Jeżewie
Miejscowość pierwotnie należała, aż do połowy XIX w., do rodziny Jeżewskich. Pierwsza wzmianka o tutejszej parafii pochodzi z 1379 r., ale ważniejszą datą w historii wsi jest 1410 r., gdy zatrzymał się tu król Władysław Jagiełło zmierzający z wojskami pod Grunwald.
Murowany kościół w Jeżewie wzniesiono już pod koniec XV w. Ok. 1740 r. został on przebudowany na trójnawowy. Choć był zamknięty, udało mi się zajrzeć do środka przez przeszklone drzwi.
Choć moje pierwsze spotkanie ze Szlakiem Mazowieckich Skarbów było przypadkowe, to dwie kolejne, świadome wyprawy tą trasą, dały mi wspaniałą lekcję historii w terenie, obejmującą ponad tysiąc lat, do tego mnóstwo wrażeń estetycznych i przyrodniczych. Niestety, póki co trasa nie jest bardzo popularna, więc po drodze bark jest praktycznie jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej w postaci miejsc noclegowych, czy gastronomii. Najdogodniejszy nocleg znajdziecie w Sierpcu w hotelu Skansen, gdzie działa też doskonała restauracja. W Drobinie renomą cieszy się natomiast GrillBar Stara Wędzarnia przy Zakładach Mięsnych Olewnik.
Ja natomiast będę eksplorować północne Mazowsze dalej. Do odkrycia zostało jeszcze mnóstwo miejsc, a samo ich szukanie jest kapitalną zabawą, zwłaszcza, gdy robi się to w towarzystwie równie zakręconych dziewczyn. W tych trzech wyprawach towarzyszyły mi moja przyjaciółka Iza oraz Magda i Ania. Mamy już kolejne plany na przyszły rok, więc zaglądajcie, bo na blogu na pewno pojawi się więcej mazowieckich skarbów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz