środa, 31 marca 2021

Warszawa przyłapana... w marcu 2021

Gdy kilka dni temu robiłam wiosenne porządki, wśród paragonów i rachunków do wyrzucenia znalazłam bilet wstępu do Galerii Opera na wystawę Władysława Hasiora z datą 7 marca 2020 r. Wtedy to była ostatnia ekspozycja, którą udało mi się zobaczyć, zanim wszystko stanęło i zamknęliśmy się w domach nie bardzo wiedząc, czym jest ten cały SARS-CoV-2. Dziś to jak zły omen, bo choć przez ten rok nauczyliśmy się żyć w cieniu wirusa i strach jest zdecydowanie mniejszy, to jednak liczba zakażeń znów jest na tyle wysoka, że wróciły dopiero co zniesione ograniczenia. Tym razem statystyki zachorowań na COVID-19 uwzględniły i nas, bo od trzech dni sami borykamy się z tą chorobą. Nie jest lekko. Mamy wysoką temperaturę, silne bóle głowy i brak sił na cokolwiek, więc post nie będzie bardzo długi.

Na szczęście przez te sześć tygodni, gdy dane nam było znów cieszyć się kulturą i zanim ponowny lockdown najpierw objął cztery województwa: warmińsko-mazurskie, pomorskie, mazowieckie i lubuskie, zaś tydzień po dwóch ostatnich już całą Polskę, a po kolejnym tygodniu ograniczenia rozszerzono zamykając przedszkola, żłobki, kolejne sklepy, salony fryzjerskie i kosmetyczne, udało mi się nadrobić właściwie wszystkie muzealne zaległości. Większość wystaw przełożonych jeszcze z jesieni obejrzałam w lutym, w marcu dwie ostatnie: "Przemiany. Krajobraz Woli po 1989 roku" w Muzeum Woli i "Ostrzej widzieć. Fotoreportaże „itd” 1960–1990" w Domu Spotkań z Historią.

Na tej pierwszej zależało mi szczególnie, bo Wola jest jedną z najbliższych mi dzielnic Warszawy. Od dzieciństwa mieszkam w jej bezpośrednim sąsiedztwie, tu uczęszczałam do liceum i przeżyłam najbardziej beztroskie, nastoletnie lata chodząc jako piętnastolatka na pierwsze koncerty rockowe do klubu Fugazi (który jak się dowiedziałam z ekspozycji działał tylko przez 11 miesięcy, a który dla mnie i moich rówieśników był tak kultowy, że wydawało mi się, że był tam przez lata), czy na przedstawienia do teatru Scena-Prezentacje na terenie dawnej fabryki Norblina. Nie ma już niestety budynku kina W-Z, w którym mieścił się wspomniany klub, zaś pomiędzy zachowanymi zabytkowymi fragmentami zabudowań Norblina rosną szklane biurowce. Runął też gmach Warszawskich Zakładów Maszyn Budowlanych im. Ludwika Waryńskiego, gdzie pracowała moja mama (na wystawie można zobaczyć minutowy filmik z momentu eksplozji). Wola jest najdynamiczniej zmieniającą się dzielnicą Warszawy. I o tym jest właśnie ta wystawa. Choć niewielka, to wszystko, co zostało na niej pokazane, działo się właściwie na moich oczach. Od zmian na Woli zaczął się przecież zresztą i ten cykl, Warszawa przyłapana, w marcu 2015 r. Pamiętacie? To było krótko po tym jak zorientowałam się, że żyrafa Władysława Frycza zniknęła spod stadionu Olimpii. Wtedy też uświadomiłam sobie, że miasta mojego dzieciństwa za chwilę nie będzie już wcale.





Ekspozycja w założeniu została przedłużona do 11 kwietnia. Nie mam jednak pojęcia, czy po ponownym otwarciu muzeów będzie ją można oglądać jeszcze dłużej.

Z kolei "Ostrzej widzieć" to wystawa fotograficzna, poświęcona reportażowi w magazynie "itd" wydawanym przez Zrzeszenie Studentów Polskich i poruszającym przede wszystkim tematykę społeczną i obyczajową oraz dotyczącą kultury, opowieść o tym, jak powinien wyglądać dobry reportaż poświęcony głównie sprawom życia codziennego, często niewygodnych dla ówczesnej władzy. Zobaczyć więc można życie w domu poprawczym, zlot hippisów pod Jasną Górą, ale i szpitalną porodówkę, czy budowę kopalni. Atutem wystawy jest, podobnie jak w przypadku niedawnej ekspozycji poświęconej magazynowi "Polska" w Zachęcie, uzupełnienie materiału ekspozycyjnego skanami konkretnych artykułów w czasopiśmie, w których pokazane zdjęcia były wykorzystane. Wystawa potrwa do 20 sierpnia.







Warszawa zyskała też kolejny pomnik. Monument Jana Zachwatowicza stanął przy staromiejskich murach, tuż przy Placu Zamkowym. Jan Zachwatowicz jest postacią niezwykle zasłużoną dla odbudowy Warszawy i nie ulega wątpliwości, że pomnik mu się należy, jednak to kolejny przykład na to, że w tej dziedzinie nie dzieje się dobrze i że w pomniki nie umiemy. A podobno w najbliższym czasie w Warszawie mają stanąć kolejne trzy, zaś planowanych jest... trzydzieści (!) następnych!


REKOMENDACJE NA KWIECIEŃ

Lockdown póki co ma trwać do 9 kwietnia. Większość muzeów kontynuuje jeszcze wystawy przełożone z jesieni i chyba żadne z tych, które regularnie odwiedzam nie miało w planach nowej ekspozycji przewidzianej na kwiecień.

Za to w Centrum Praskim Koneser w kwietniu będzie można zobaczyć plenerową wystawę rzeźb Józefa Wilkonia. Wygląda na to, że w najbliższym czasie znów będziemy zdani jedynie na sztukę na świeżym powietrzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz