niedziela, 22 września 2013

Grzybobranie

Grzyby są jak kwiaty - zaskakują mnóstwem kolorów. Można w nich dojrzeć całą gamę barw jesieni. Najpiękniejsze są oczywiście te niejadlne. Wystarczy spojrzeć na piękne czerwone muchomory wychylające główki spomiędzy traw... Lubię jesienne spacery po lesie - z koszykiem i aparatem.











poniedziałek, 2 września 2013

Spacerem po bratysławskiej starówce

W Bratysławie zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej z Bułgarii do Polski. Od dwóch lat planowaliśmy odwiedzić stolicę Słowacji (w 2011 r. przegrała z Sofią), jednak jednodniowy pobyt pozwolił nam tylko na spacer po Starym Mieście. Zdecydowaliśmy się zwiedzać miasto na piechotę, bo Starówka jest niewielka, ale można też wsiąść do kolejki turystycznej i objechać ją słuchając przewodnika. Czerwone wagoniki wjeżdżają nawet w najbardziej wąskie uliczki! Jednym z przystanków kolejki są Hlavné námestie. Nasz pobyt zbiegł się w czasie z przygotowaniami do jakiegoś festynu. Przed Ratuszem właśnie wznoszono scenę. Kolejka idealnie zasłoniła cały ten bałagan!

Kolejka turystyczna wyłaniająca się z najwęższej uliczki w Bratysławie





Bratysława, jak wiele innych europejskich (szczególnie środkowoeuropejskich) miast, jest bardzo eklektyczna. Na Starym Mieście dominują gotyk, którego przykładem jest wspomniany budynek Ratusza, i barok na czele ze słynną Bramą Michalską, nad którą góruje wieża z zegarem. Kiedyś do miasta wiodły cztery takie bramy, ze wszystkich czterech stron świata. Brama Michalska jest jedyną, która zachowała się do dziś i stanowi jedną z wizytówek Bratysławy.








Jednak w oczy najbardziej rzuca się bajkowa, kolorowa architektura secesyjna. Najbardziej chyba rozpoznawalną budowlą tego okresu jest tzw. Niebieski Kościół (Kościół Św. Elżbiety) zaprojektowany przez wybitnego węgierskiego architekta Ödöna Lechnera. Kościół został wzniesiony w latach 1909-1913. Fundatorem był cesarz Franciszek Józef, a według legendy świątynia miała upamiętniać tragicznie zmarłą w 1898 r. cesarzową Elżbietę (Sissi). Patronką kościoła jest św. Elżbieta Węgierska, żyjąca w XIII wieku.


Św. Elżbieta Węgierska




Vis à vis świątyni można zobaczyć budynki z dwudziestolecia międzywojennego, bowiem modernistycznej architektury przed i powojennej też jest w mieście sporo. Część, jak np. pasaż handlowy Royko, przeszła gruntowną renowację, jednak sporo gmachów niszczeje.

Niszczejący budynek z lat 30-tych XX w. przy ul. Bezručovej

Fragment budynku przy ul. Bezručovej z płaskorzeźbami z 1936 r.


Rzeźba z 1967 r. na fasadzie Szpitala Onkologicznego przy ul. Heydukovej (proj. Jaroslav Rajchl)

Niezwykle interesującym przykładem architektury tego okresu jest bratysławska synagoga. Została zbudowana w latach 1923-1926 według projektu Artura Szalatnai-Slatinskiego. Posiada monumentalną modernistyczną fasadę, zaś całe wnętrze utrzymane jest w stylu czeskiego kubizmu. Co ciekawe, pełni ona nie tylko funkcję muzeum, ale wciąż odbywają się tu nabożeństwa.






Drugą synagogę, niestety tylko symboliczną, zaaranżowaną bardzo ciekawie w formie metalowego szkieletu przypominającego nieco rusztowanie, znalazłam tuż obok katedry Św. Marcina. W tym miejscu faktycznie stała kiedyś Synagoga Neologiczna, piękna, w stylu mauretańskim, wzniesiona pod koniec XIX w. według projektu Dezszo Milcha. Do jej wyglądu nawiązują kopuły w tej metalowej rekonstrukcji. Bożnica przetrwała II wojnę światową. Została zburzona w 1969 r. gdy budowano Most Słowackiego Powstania Narodowego i estakadę łączącą główne arterie Bratysławy. U stóp wiaduktu postawiono granitową płytę z wygrawerowanym wizerunkiem dawnej synagogi. Jest też pomnik ofiar Holocaustu.




Odniosłam wrażenie, że Bratysława lubi symbole. Oprócz szkieletu nieistniejącej synagogi, zrekonstruowano także drugą, obok Michalskiej, miejską bramę - wschodnią Bramę Laurińską zburzoną w 1778 r. Krata nawiązująca do wrót do miasta zawisła ponad poziomem ulicy, zaś w chodnik wmurowano tablicę informującą o lokalizacji niegdyś w tym miejscu bramy.



Kolejny symbol jest niezwykle kolorowy. To projekt Ladislava Gajdoša "Toporki. Trzy różne widoki" - symbol rozpadu Czechosłowacji na dwa niezależne państwa, pomalowany przez słowackie i czeskie dzieci. Stoi w pobliżu Katedry Św. Marcina, podobnie jak symboliczna synagoga. To w ogóle dość ciekawa, pełna artystycznych inicjatyw okolica. Są obrazy na murach, teatr, galerie oraz sklep z antykami. I ławeczki, na których można odpocząć po całodziennym zwiedzaniu.

Ladislav Gajdoš "Toporki. Trzy różne widoki" - symbol rozpadu Czechosłowacji na dwa niezależne państwa (pomalowany przez słowackie i czeskie dzieci)






Chłopakom najbardziej do gustu przypadł kanalarz Čumil autorstwa Viktora Hulíka, wyglądający z jednej ze staromiejskich studzienek oraz wszechobecny Krecik, choć to przecież była czeska bajka.



Jeden dzień to niestety za mało, nawet by niespiesznie obejść całe Stare Miasto. Zabrakło czasu, by zobaczyć bratysławski zamek. Bardzo też chciałam wypić kawę w przypominającej nieco UFO kawiarni urządzonej w przęśle Mostu Słowackiego Powstania Narodowego oraz wybrać się w krótki rejs po Dunaju. Na pewno kiedyś jeszcze wrócimy do Bratysławy, ponieważ wywarła na nas bardzo pozytywne wrażenie. Jest bardziej kameralna i mniej zadeptana przez turystów od czeskiej Pragi i choć zawsze pozostawała w cieniu stolicy Czechosłowacji, potem Czech, to wcale nie ustępuje jej urodą!

Most Słowackiego Powstania Narodowego

A póki co, pora do domu!