środa, 30 czerwca 2021

Warszawa przyłapana... w czerwcu 2021

Po bardzo intensywnym maju, czerwiec miał być w założeniu nieco spokojniejszy. Zeszło ze mnie trochę ciśnienie, że w związku z ciągłym zamykaniem i otwieraniem muzeów, nie zdążę zobaczyć którejś z wystaw. A wyszło jak zawsze, bowiem okazało się, że znów niektóre ekspozycje będą trwały bardzo krótko.

Właśnie jedną z takich jest wystawa pt. „Tytus Brzozowski. 12 miast” prezentowana w Muzeum im. Bolesława Biegasa przewidziana na niespełna miesiąc. Można ją zobaczyć jeszcze tylko do 13 lipca. To prezentacja akwarel przedstawiających 12 miast plus kolaż, na którym znalazły się wszystkie na raz, przygotowanych dla Instytutu Polonika. Brzozowski, który znany jest przede wszystkim z odrealnionych wizerunków Warszawy, tym razem na warsztat wziął miasta z całego świata, które w jakiś sposób związane są z Polską lub Polakami. Na każdym takim miejskim portrecie pokazane zostały i najbardziej charakterystyczne dla każdego z miast budynki, i elementy, architektoniczne lub nawiązujące do historii, które łączą je z Polską. Ponieważ artysta zestawia rozmaite elementy swoich prac w dość dowolny sposób, każdy obraz posiada legendę z nazwami budynków i ich związkiem z naszym krajem.




Wystawie towarzyszy publikacja, w której znalazły się wszystkie pokazane akwarele wraz z legendami.

Dwie kolejne wystawy, które obejrzałam w tym miesiącu będą trwały już nieco dłużej.

Pierwsza to ekspozycja pt. "Xawery Dunikowski. Malarstwo" w Królikarni. Dunikowski znany jest przede wszystkim jako rzeźbiarz, tymczasem okazuje się że był też fantastycznym malarzem. Ten aspekt jego twórczości był mi dotąd kompletnie nieznany i muszę powiedzieć, że zachwycił mnie, nie wiem nawet, czy nie bardziej niż rzeźby! Pokazano bardzo różne obrazy: dość realistyczne portrety, traumatyczne obrazy będące pokłosiem pobytu artysty przez długie pięć lat (!) w Auschwitz, czy wreszcie abstrakcję. Hitem jest monumentalne dzieło pt. "Człowiek w kosmosie" (na wystawie nie podano wymiarów), które nie było eksponowane od 1961 r.! Na co dzień jest przechowywane w magazynie nawinięte na wałek. Na ekspozycji wraz ze swoim nieco mniejszym bratem-bliźniakiem zajmują całą okrągłą salę, gdzie zostały wyeksponowane na środku, podwieszone pod sufit, co robi niesamowite wrażenie i potęguje jeszcze rozmiar obrazu. Wystawa potrwa do 14 listopada.






Drugą, pt. "Stasys – rysunki refleksyjne", obejrzeć można w Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego. Ja poszłam na nią tuż po otwarciu, ponieważ Stasys Eidrigevičius jest jednym z moich ulubionych artystów. Moja przygoda z jego twórczością zaczęła się w 1993 r. od przedstawienia "Biały Jeleń" w Teatrze Studio, do którego malarz napisał autobiograficzny scenariusz i wykonał scenografię. Sztukę widziałam kilka razy i wtedy tak zachłysnęłam się pastelami Eidrigevičiusa, że jeździłam na jego wystawy po całej Polsce. Mam też całą półkę albumów i książek z jego ilustracjami oraz kilka plakatów.


Rysunki pokazane w Muzeum Karykatury powstały w 2000 r. Większa część z nich to erotyki i choć co do zasady nie ma ograniczeń wiekowych dla odwiedzających, to prezentowane są w oddzielnym pomieszczeniu, opatrzonym odpowiednią informacją pozostawiającą decyzję o wejściu z dziećmi rodzicom. Cóż... sceny są bardzo śmiałe i ja bym ich raczej moim nastolatkom nie pokazała (choć wiem, że do albumów Andrzeja Mleczki w księgarniach zaglądają...).




Całość uzupełniają albumy oraz przedmioty unikatowe wykonane na aukcje charytatywne, jest nawet rzeźba. Ekspozycję zobaczyć można do 5 września. 


Z kolei Letni Festiwal na Pl. Defilad przyniósł nową instalację Jadwigi Sawickiej. Hasła nawiązujące do niedawnych protestów kobiet pojawiły się nad wejściem do Teatru Studio i na chodniku przed głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki. Instalacja również będzie dostępna do 5 września.




W Warszawie pojawił się kolejny pomnik. 4 czerwca, w rocznicę wyborów z 1989 r., odsłonięto monument poświęcony Solidarności, który od razu stał się przedmiotem sporu. Pomnik przedstawia znak Solidarności krzyżujący się z fragmentem muru berlińskiego. Chociaż współautorem projektu jest Jerzy Janiszewski, twórca logotypu Solidarności, to szef NSZZ "Solidarność", Piotr Duda zarzuca władzom stolicy bezprawne wykorzystanie znaku. Zapowiedział, że będzie się domagał usunięcia pomnika. Na jakim etapie sprawa jest teraz, nie mam pojęcia. A co do samego monumentu, to podoba mi się zestawienie ze sobą dwóch symboli upadku komunizmu i przemian, jakie po 1989 r. nastąpiły w Europie Środkowej. W pomniku nie ma nic odkrywczego, ale ja wolę takie konstrukcje niż figuralne rzeźby przedstawiające ważne osobistości. 




WARSZAWA ZE SMAKIEM

Vegan Ramen Shop

Jestem zdeklarowanym mięsożercą, choć uwielbiam też ryby i sery, więc jak słyszę, że coś jest wegańskie, to od razu włącza mi się lampka alarmowa. Niewiele dań typowo roślinnych potrafi mnie porwać. Gdy więc wybrałyśmy się z moją siostrą na babskie plotki i ona zaproponowała Vegan Ramen Shop, byłam mocno sceptyczna. Lubię rameny, ale najczęściej wybieram takie, w których dodatkiem jest np. plaster boczku lub chociażby jajko. 

W Warszawie są trzy restauracje Vegan Ramen Shop. Wybrałyśmy tę na Mokotowie. Lokal jest niewielki i w weekendy dość szybko się zapełnia. Na szczęście jest też kilka stolików na zewnątrz. Rameny w menu są cztery. Zdecydowałyśmy się na dwa najbardziej pikantne: spicy miso ramen i tantanmen ramen (oba po 36 zł). Pierwszy był mniej ostry, na bazie kremowego bulionu i mieszanki japońskich past miso, z dodatkiem sezamu, chili, pieczonego batata, blanszowanego pak choi, kiełków mung i szczypiorku, z sezonowym akcentem w postaci szparagów. Drugi był bardziej pikantny, z tahini własnego wyrobu, domowym olejem chili, czarnym octem z Chin, pieprzem syczuańskim, kiełkami mung, bok choi, szczypiorkiem i mieloną soją, która konsystencją, wyglądem i smakiem (!) przypomina mielone mięso. Jak ktoś nie wie, da się nabrać! Dla mnie bomba, zarówno jeśli chodzi o poziom ostrości, jak i sam smak. Na pewno wybiorę się niebawem spróbować dwóch kolejnych z karty.


Vegan Ramen Shop

ul. Jana Pawła II 52/54 (Muranów)

ul. Finlandzka 12A (Saska Kępa)

ul. Kazimierzowska 43, wejście od ul. Różanej (Mokotów)

REKOMENDACJE NA LIPIEC

Większość wystaw, które rozpoczęły się po zniesieniu ograniczeń z ostatniego lockdownu i które polecam znajdziecie w rekomendacjach z poprzednich miesięcy. Dziś chciałabym dorzucić tylko jedną, "Jarocin - Stacja Wolność!" w Pałacu Kultury i Nauki (sala im. Kisielewskiego). Jak łatwo się domyśleć, jej tematem są festiwale rockowe w Jarocinie. Na ekspozycję składają się zdjęcia, wycinki prasowe, ale także nagrania prezentowane na specjalnych stanowiskach odsłuchowych oraz wyświetlane na ekranach filmy. My wybierzemy się pewnie dopiero w sierpniu, gdy chłopcy pojadą na obóz, bo to dość czasochłonna wystawa. Potrwa do 12 września.


A póki co cieszcie się latem i zwróconą na chwilę wolnością. Niestety nie mam złudzeń, że jesienią czeka nas kolejne zamknięcie, dlatego teraz jest czas na wizyty w restauracjach, kinie, teatrze i muzeach.

niedziela, 27 czerwca 2021

Gdzie wyjechać na wakacje w Polsce? Góry, morze, jeziora i mnóstwo innych możliwości!

W piątek chłopcy odebrali świadectwa. Nie pamiętam już, kiedy tak cieszyłam się z rozpoczynających się wakacji. Ten pandemiczny rok szkolny dał nam wszystkim mocno w kość.  

To już ponad rok, odkąd Polska dołączyła do krajów borykających się z koronawirusem i COVID-19. I choć w porównaniu z ubiegłym nieco przywykliśmy do nakładanych na nas i znoszonych ograniczeń, konieczności chodzenia w maseczkach i niepewności, co czeka nas jutro, to mam wrażenie, że nadal nie dowierzamy, że świat w najbliższym czasie będzie dla nas tak otwarty jak przed pandemią. Chociaż wiele krajów chętnie wybieranych na letni wypoczynek otworzyło granice dla turystów, to duża część Polaków, w tym my, w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, planuje urlop spędzić w kraju.



Bo podróżowanie po Polsce daje ogromne możliwości! Mamy góry, morze, jeziora, rzeki, lasy, ale i zamki, dworki, czy pełne uroku niewielkie miasteczka. Był czas, że wakacje spędzaliśmy tylko w Polsce. Dwa razy zrobiliśmy nawet roadtripy wzdłuż północnej i zachodniej granicy naszego kraju. To nasza ulubiona forma podróżowania, nie tylko po Europie. W Polsce przejechanie w ciągu dwóch, czy trzech tygodni chociaż części kraju pozwala poznać jego różnorodność i przekonać się, jakie piętno odcisnęła na nim historia. Wciąż bowiem widać, jak przebiegały granice zaborów. Na jednym biegunie jest Dolny Śląsk z tajemniczymi zamkami, podziemnymi sztolniami i miastami z rynkami otoczonymi bogatymi kamienicami, na drugim zaś wielokulturowe Podlasie, mniej zurbanizowane, ale dzięki temu bliższe naturze z Puszczą Białowieską na czele i wiejską drewnianą zabudową, wcale urodą nie ustępującą tej murowanej z zachodu Polski. Do tego wszystkiego dodać trzeba jeszcze piękne wybrzeże z ciągnącymi się kilometrami piaszczystymi plażami i setki górskich szlaków dla miłośników wędrówek z plecakiem. Ja po Polsce jeżdżę z nosem przyklejonym do szyby samochodu i gotowa jestem zatrzymywać się nawet co 200-300 m, gdy wypatrzę jakiś kościół, pałac, dom kryty strzechą, czy przydrożną kapliczkę. 


Dziś chciałabym Wam pokazać kilka naszych ulubionych miejsc na urlop w Polsce, w różnych częściach kraju. O dziwo, wiele z nich dotąd nie doczekało się własnych wpisów na blogu! Przeważnie są to mniej oblegane zakątki, bliżej natury, choć i kilka kameralnych uzdrowisk oraz znanych miejscowości wypoczynkowych też znajdzie się w tym zestawieniu. Zdaję sobie też sprawę, że w dzisiejszych czasach więcej osób spędza wakacje w Polsce w porównaniu do lat minionych i ciężko będzie znaleźć naprawdę odludne miejsce. Przy okazji podrzucę Wam też kilka rekomendacji noclegowych i gastronomicznych, wszystkie sprawdzone przez nas. 

To ruszamy!

WAKACJE W GÓRACH

Beskid Niski 

Beskid Niski to jeden z nielicznych już regionów Polski, gdzie łąki ciągną się po horyzont, a wsie rozrzucone są niczym stada owiec na halach. Niech Was jednak ta idylla nie zwiedzie, bo to również jeden z najbardziej dotkniętych przez historię kawałków naszego kraju. Bo gdy przyjrzeć się bliżej, w trawie, czy pomiędzy młodymi drzewami można się natknąć na fundamenty domów, prawosławne krzyże i kamienne nagrobki z nazwiskami pisanymi cyrylicą - pamiątki po wsiach i ludziach, których już nie ma. Krainę tę do II wojny światowej zamieszkiwali głównie Łemkowie, ludność pochodzenia rusińskiego, grekokatolicy, z których część później, po tzw. schiźmie tylawskiej, przeszła na prawosławie.


Tu nigdy nie żyło się łatwo, bo ziemia jest nieurodzajna i do XIX w. nie prowadziły tu również drogi dobrej jakości, nie mówiąc o kolei. Dopiero odkrycie złóż ropy naftowej przyniosło rozwój miasteczek i lepszą infrastrukturę.


W czasie I wojny światowej przechodził tędy front. W 1915 r. pod Gorlicami stoczono jedną z największych bitew "wielkiej wojny". Do dziś na górskich stokach i przełęczach można natknąć się na cmentarze z tamtego okresu zaprojektowane i uporządkowane według projektów dwóch architektów: Słowaka Dušana Jurkoviča i Austriaka Hansa Mayra, który zresztą zmarł wkrótce po wojnie.



Najtragiczniejsze okazały się jednak pierwsze lata po II wojnie światowej, gdy duża część wschodnich ziem II Rzeczypospolitej znalazła się w granicach ZSRR, a na granicy wciąż nie było bezpiecznie. Łemków oskarżono o współpracę z antypolską Ukraińską Powstańczą Armią (UPA) i najpierw "zachęcono" do dobrowolnych wyprowadzek do ZSRR, później zaś w ramach akcji "Wisła" przesiedlono na zachód, na tzw. Ziemie Odzyskane.


Dziś pamiątką po mieszkańcach tych ziem są drewniane cerkwie, z których część w 2013 r., po polskiej i po ukraińskiej stronie granicy, po 8 z każdego z krajów, wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO (poświęciłam im pierwszy wpis na blogu!) oraz wspomniane cmentarze i przydrożne krzyże, a także symboliczne drewniane drzwi w miejscu wsi, które zniknęły z map. Powstały w ramach projektu Natalii Hładyk "Drzwi do zaginionego świata" w 2012 r.




Jeśli chodzi o wędrówki, to szlaki Beskidu Niskiego są raczej łatwe, choć dość długie i monotonne oraz raczej pozbawione infrastruktury turystycznej typu schroniska górskie, ale dzięki temu Beskid Niski uchodzi za najdziksze pasmo górskie w Polsce. 

Jako baza wypadowa po tym regionie doskonale sprawdzi się Wysowa-Zdrój. To kameralne uzdrowisko, z ładnym parkiem zdrojowym, pijalnią wód wzniesioną kilkanaście lat temu, jednak stylistycznie nawiązującą do zabytkowej drewnianej zabudowy wsi. Jest też cerkiew (pierwotnie grekokatolicka, od 1956 r. prawosławna), a kilka kilometrów za wsią druga, która pełni funkcję sanktuarium - cerkiew Opieki Matki Bożej na Świętej Górze Jawor. 



Stąd wiedzie też szlak na Lackową, najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Dalej można nim dojść aż do Krynicy-Zdroju.

Gdzie spać?

Stary Dom Zdrojowy w Wysowej-Zdroju

Pokoje do wynajęcia, których nazwy i wystrój związane są z kwiatami oraz restaurację (o niej poniżej) urządzono w dawnej kawiarni w samym sercu parku zdrojowego, kilka kroków od pijalni wód mineralnych. Jest kameralnie i przesympatycznie, za sprawą uroku właścicielek. 


Gdzie jeść?

Restauracja Starego Domu Zdrojowego

Restauracja Starego Domu Zdrojowego oferuje pyszną kuchnię opartą o lokalne, ekologiczne produkty, w tym o skarb tutejszych lasów, czyli rydze. Jesienią, w ostatni weekend września, Stary Dom Zdrojowy organizuje nawet imprezę tematyczną o nazwie Święto Rydza. 


Można też przyjść na kawę i domowe, fantastyczne wypieki. 

Jest też Spiżarnia, z której ulubione smaki (gęsi smalec z rydzami, pycha!) można zabrać ze sobą do domu.

Karczma Gościnna Chata w Wysowej-Zdroju

Restauracja urządzona jest w drewnianej łemkowskiej chyży z 1918 r. Oferuje dania regionalnej kuchni polskiej na czele z typowymi dla kuchni łemkowskiej. Koniecznie spróbujcie pieczeni baraniej z sosem grzybowym! Lepszej nie jadłam nigdzie indziej w Polsce. Zresztą często robię ją w domu (choć przygotowanie zajmuje ok. 6 godz.), bowiem swojego czasu przepis dostępny był w Internecie.  


Góry Izerskie 

Lubię właściwie wszystkie pasma Sudetów i ich gołe, w przeciwieństwie do Beskidów, grzbiety będące doskonałymi punktami widokowymi. Ale szlaki Gór Izerskich bardziej niż sudeckie przypominają mi te... bieszczadzkie, gdzie wokoło mnóstwo przestrzeni.


U podnóża tego niewielkiego pasma leży Świeradów-Zdrój - uzdrowisko słynące z najdłuższej drewnianej pijalni wód zdrojowych na Dolnym Śląsku. Jakże jednak inne jest od wspomnianej powyżej Wysowej. W zabudowie miasta dominują przedwojenne murowane kilkupiętrowe pensjonaty, często ozdobione wieżyczkami i rzygaczami przyjmującymi kształty maszkaronów.  


W tym roku w Świeradowie otwarto kolejną w Polsce modną w ostatnim czasie ścieżkę w obłokach, Sky Walk. Ma 62 m wysokości i w tej chwili jest najwyższą z wież widokowych w Polsce. Można z niej podziwiać panoramę uzdrowiska, całego pasma Gór Izerskich, a nawet Karkonoszy. Na samym szczycie znajduje się taras z przeszkloną podłogą - atrakcja dla tych, którzy nie mają lęku wysokości. Ja mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o takie konstrukcje, dlatego będę raczej namawiać na górskie wędrówki, które również oferują niezapomniane widoki.

Ze Świeradowa szlaki prowadzą m.in. na Stóg Izerski (można wjechać także kolejką linową) oraz na Halę Izerską, do Chatki Górzystów. I ten drugi szczególnie polecam Waszej uwadze, bowiem Chatka jest jedynym zachowanym budynkiem istniejącej w tym miejscu jeszcze przed II wojną światową wsi Gross-Iser, która w latach świetności liczyła 43 domy. W budynku, który obecnie zajmuje Chatka mieściła się wówczas szkoła. Wieś została wysiedlona w 1945 r., ponieważ znalazła się w strefie nadgranicznej i w ciągu kilku kolejnych lat praktycznie zniknęła z powierzchni ziemi. W trawie wiąż można jednak zobaczyć zarysy fundamentów domów. Niektóre, opuszczone, stały jeszcze w latach sześćdziesiątych XX w. Do końca nie wiadomo, dlaczego zabudowania zniszczono. Dokonało tego prawdopodobnie wojsko, być może ze względów obronnych, a być może puste budynki były po prostu dobrym miejscem do ćwiczeń jak na poligonie.




Na Hali Izerskiej znajduje się także objęte ochroną torfowisko wysokie (o różnicach między torfowiskiem niskim, a wysokim pisałam przy okazji wizyty na Bagnie Całowanie w Mazowieckim Parku Krajobrazowym).

Gdzie spać?

Głęboki Jar w Świeradowie-Zdroju

Choć w uzdrowisku można znaleźć bardzo wiele zabytkowych willi, ja polecam bardziej kameralne miejsce - drewniany dom na obrzeżach Świeradowa, za to położony wśród łąk i pól, otoczony przestronnym, pełnym kwiatów ogrodem. Od centrum Świeradowa oddalony jest ok. 2 km, ale spacer jest bardzo przyjemny, ścieżką u podnóża gór, z dala od ruchliwej drogi przelotowej.


Na miejscu można zamówić wyżywienie. Większość produktów pochodzi z własnego warzywniaka i od miejscowych gospodarzy. Przy opcji śniadania plus obiadokolacje w ciągu dnia serwowana jest kawa/herbata i ciasto (dla dorosłych także kieliszek domowej nalewki) do altany w ogrodzie.

Masyw Śnieżnika 

Masyw Śnieżnika nie jest tak oblegany jak inne sudeckie pasma, Karkonosze, czy Góry Stołowe, a jednak i w tej części Sudetów można znaleźć sporo atrakcji, i przyrodniczych, i architektonicznych. Najpopularniejszy jest oczywiście szlak na sam Śnieżnik, kiedyś zwieńczony stojącą na jego szczycie wieżą widokową. Właśnie trwają prace nad jej odtworzeniem, które budzą ogromne kontrowersje i obawy przed znacznym zwiększeniem się liczby turystów.


Drugim popularnym szczytem jest Igliczna. Pod wierzchołkiem znajduje się późnobarokowe sanktuarium Maria Śnieżna wzniesione w latach 1781-1782 i związane z kultem ludowej figury Matki Boskiej z Dzieciątkiem, kopii Madonny z Mariazell w Austrii, która dawniej stała w tym miejscu pod konarami rozłożystego buka.

Najładniejszą miejscowością w tej okolicy jest Międzygórze, w którym podobnie jak w Świeradowie-Zdroju można zobaczyć okazałe zabytkowe pensjonaty, tyle że drewniane, dzięki czemu miejscowość zyskała miano najbardziej alpejskiej, czy też tyrolskiej w Polsce. Do niewątpliwych atrakcji Międzygórza należy wodospad Wilczki o wysokości 22 m, co stawia go na drugim, po wodospadzie Kamieńczyka, miejscu pod względem wielkości w polskiej części Sudetów, a jeśli podróżujecie z dziećmi także Ogród Bajek, który w dzisiejszych czasach nastawionych na wielkie centra rozrywki może nieco trącić myszką, ale mi bardzo ciepło kojarzy się z dzieciństwem i pierwszymi wizytami w tym regionie.


W najbliższej okolicy warto odwiedzić także Kłodzko, Bystrzycę Kłodzką, Jaskinię Niedźwiedzią, czy kolejne z kameralnych uzdrowisk, Długopole-Zdrój.


Gdzie spać?

Rezydencja Terra Sudeta w Goworowie

I tym razem polecę miejsce nie w sercu kurortu, ale nieco na uboczu. Terra Sudeta to pokoje urządzone w starym, solidnym Gasthausie wzniesionym w 1868 r., otoczonym polami. Do dyspozycji gości udostępnionych jest 12 gustownie urządzonych pokoi. Ich wystrój nawiązuje do różnych regionów świata. I tak są pokoje np. w stylu japońskim, polskim, czy prowansalskim.


Na śniadania serwowane są warzywa z przydomowego ogródka, nabiał i swojskie wędliny od sąsiadów. 

Na życzenie można zamówić kolację degustacyjną rodem z Japonii, przygotowaną z oryginalnych składników z tego kraju. Właścicielka rezydencji od lat zafascynowana jest Krajem Kwitnącej Wiśni i była tam wielokrotnie.

WAKACJE NAD MORZEM

Uwielbiam Bałtyk, choć zwykle jestem w stanie zanurzyć się w nim najwyżej do kostek. Lubię za to szum morza, skrzeczenie mew, piaszczyste plaże, a na nich przystanie dla łodzi rybackich. Mam za to problem z nadmorskimi miejscowościami. Większość z nich jest po prostu szpetna. Nie chodzi nawet o mierną architekturę, ale o to, że budynki oblepione są okropnymi reklamami, byle jakie kramy oferują byle jakie pamiątki, a byle jakie knajpy byle jakie jedzenie. Są oczywiście wyjątki, ale na palcach jednej ręki mogę policzyć miejsca, w których nad Bałtykiem czuję się dobrze. 


Pierwszym z takich miejsc jest Gdynia. Cenię ją głównie za modernistyczną architekturę z dwudziestolecia międzywojennego. I choć nie jest to wcale turystyczna wioska, tylko miasto do życia z wszystkimi jego wadami i zaletami, to malowniczych plaż też tu nie brakuje. Do najpiękniejszych na całym wybrzeżu bezapelacyjnie należą Babie Doły z ruinami torpedowni z czasów II wojny światowej oraz Orłowo z willową zabudową, gdzie plaża z ładnym molo położona jest u podnóża wysokiego klifu.



Drugim jest Darłówko, nadmorska dzielnica Darłowa, otoczona sosnowymi lasami z wrzynającym się w ląd kanałem portowym i przerzuconym nad nim mostem zwodzonym dzielącym je na część wschodnią i zachodnią oraz piękną plażą z drewnianymi falochronami.



Gdzie spać?

Nad Bałtykiem polecam zatrzymać się na campingach. Najczęściej usytuowane są nad samym morzem i mają własne wyjścia bezpośrednio na plaże. Te, na których nocowaliśmy opisałam w poście pt. "Z namiotem wzdłuż Bałtyku".

WAKACJE NAD JEZIOREM

W Polsce są trzy główne pojezierza: Mazurskie, Pomorskie i Wielkopolskie. Te zaś dzielą się na szereg mniejszych. Tradycyjnie najbardziej oblegane są Mazury, ale dwa pozostałe wcale nie ustępują im urodą. Można tam znaleźć i kurorty z doskonałą bazą turystyczną, i miejsca na uboczu, bardziej kameralne.

Ja podrzucam Wam moje typy z Pojezierza Lubuskiego i Wielkopolskiego.

Pojezierze Łagowskie 

To jest jedno z najbardziej malowniczych pojezierzy w Polsce, geograficznie część Pojezierza Lubuskiego. Poza przyjemnymi akwenami wodnymi znajdziecie tu mnóstwo atrakcji turystycznych. Najbardziej popularną miejscowością jest Łagów, słynący z zamku Joannitów oraz letniego festiwalu filmowego o nazwie Lubuskie Lato Filmowe. Fanom pamiątek z czasów II wojny światowej polecam Pętlę Boryszyńską, czyli południowy odcinek Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego (w skrócie MRU). MRU to system bunkrów zbudowanych przez Niemców w latach 1934-1944 w celu obrony wschodniej granicy III Rzeszy - jedne z największych fortyfikacji podziemnych na świecie, które do gustu powinny przypaść także dzieciom, szczególnie chłopcom, którzy tak jak nasz trzynastolatek interesują się militariami. Do zwiedzania udostępnione są dwie trasy - dłuższa i krótsza, jest też wariant rowerowy.


Dla najmłodszych - w niedalekiej odległości (ok. pół godz. jazdy autem) znajduje się park rozrywki Majaland Kownaty poświęcony Pszczółce Mai. 

My najbardziej lubimy spokojniejszą od Łagowa Lubrzę. To dość znana, a jednocześnie nie tak gwarna miejscowość wypoczynkowa położona nad trzema jeziorami: Goszcza, Lubie oraz Lubrza. Nad największym z nich, jeziorem Goszcza, mieszczą się ośrodki wypoczynkowe i campingi. Jest też spora plaża z pomostem.



Pojezierze Gnieźnieńskie

Pojezierze Gnieźnieńskie to jest takie miejsce, które zadowoli i fanów leżenia na ręczniku na pomoście, i wędkowania, i sportów wodnych, i wreszcie zwiedzania, a także... dobrej kuchni! 

Miejsca do odwiedzenia must see to oczywiście Gniezno, pierwsza stolica Polski, z katedrą będącą miejscem koronacji pięciu polskich królów, w której znajdują się relikwie - szczątki św. Wojciecha i którą zdobią słynne Drzwi Gnieźnieńskie, a także stanowisko archeologiczne w Biskupinie oraz skansen kolejowy i ruiny zamku w Wenecji. 




Z dziećmi zaś można wybrać się do parku dinozaurów Zaurolandia w Rogowie.


Jeśli szukacie ciszy i spokoju, z dala od głównych szlaków, to jako baza wypadowa idealne jest maleńkie Izdebno nad Jeziorem Wolskim. Nie ma tu plaży, jedynie pomost, z którego najczęściej korzystają wędkarze. Ciekawostką jest to, że odkryto tu grodzisko będące pozostałością kultury łużyckiej, prawdopodobnie bliźniaczym ośrodkiem w stosunku do wspomnianego Biskupina. Badania archeologiczne i tu potwierdziły istnienie podobnej osady, niestety nie podjęto się rekonstrukcji. Baza turystyczna w Izdebnie jest raczej skromna: jedna agroturystyka, niektórzy gospodarze pozwalają rozbić namioty w ogrodzie za niewielką opłatą. Można się naprawdę zresetować.


Gdzie jeść?

Restauracja Pałacowa w Grochowiskach Szlacheckich

Jeśli jesteście miłośnikami dobrej kuchni, to koniecznie zapiszcie sobie ten adres: restauracja Pałacowa w pałacu w Grochowiskach Szlacheckich. Zaserwują Wam kuchnię polską w najlepszym wydaniu w pięknych stylowych wnętrzach. I koniecznie zostawcie sobie miejsce na deser! Ich tarta z malinami wymiata. 




Niedaleko restauracji, w Marcinkowie Górnym, znajduje się miejsce zabójstwa księcia Leszka Białego. W 1927 r. w siedemsetną rocznicę zbrodni, odsłonięto pomnik upamiętniający to wydarzenie. Autorem monumentu był krakowski rzeźbiarz Jakub Juszczyk. Niestety pomnik uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Obecny jest rekonstrukcją z 1973 r., którą wykonał na podstawie zdjęć Rudolf Rogatty. 


WAKACJE NAD RZEKĄ

Wakacje można spędzić nad rzeką, ale i na rzece, jeśli zdecydujecie się na kilku- lub kilkunastodniowy spływ kajakowy. Spławnych rzek jest w Polsce bardzo dużo, jak chociażby Czarna Hańcza, czy przepiękna Drawa, którą spływałam w czasach studenckich.

Można oczywiście wybrać również rekreacyjny spływ jednodniowy. Mieszkańcom Mazowsza, zwłaszcza zaczynającym przygodę z kajakami, polecam spokojną i leniwą Wkrę


Popularnością w środkowej Polsce cieszy się także Pilica. My akurat tą rzeką nie spływaliśmy, ale z czystym sumieniem mogę polecić Wam malownicze zakątki nad tą rzeką i na wypoczynek, i do zwiedzania. To przede wszystkim otoczona lasami Spała, dawny myśliwski ośrodek rosyjskich carów, w dwudziestoleciu międzywojennym odwiedzany chętnie przez prezydenta Ignacego Mościckiego z do dziś częściowo zachowaną zabudową z tamtych czasów. 


Warto zajrzeć również do Inowłodza, niewielkiej wsi, która może poszczycić się m.in. romańskim kościółkiem Św. Idziego na wzgórzu ponad zabudowaniami, rekonstrukcją zamku z czasów Kazimierza Wielkiego, czy synagogą z doskonale zachowanymi polichromiami (obecnie mieści się z niej sklep, ale malowidła są dobrze widoczne). 


I wreszcie Tomaszów Maz., w którym znajduje się jedyny w Polsce skansen poświęcony rzece, właśnie Pilicy, a także piękne Niebieskie Źródła, czy Groty Nagórzyckie - dawna kopalnia piasku, jedna z niewielu w Europie, w których wydobycie odbywało się metodą nieodkrywkową.




My tę okolicę odkryliśmy w ubiegłym roku i im częściej tu wracamy, tym bardziej nam się podoba, łączy bowiem trzy aspekty podróżowania: zabytki, naturę i aktywny wypoczynek.

WAKACJE NA PODLASIU

Kto choć raz zawędruje na Podlasie, ten na bank zostawi tu kawałek serca. To jeden z ostatnich regionów Polski o niezmienionym przez lata krajobrazie, gdzie wsie wyglądają jak sto lat temu, dzielą je rozległe przestrzenie i gdzie natura jest na wyciągnięcie ręki. Tu czas płynie jakby wolniej, łatwiej się wyciszyć. Lepiej odnajdą się tu ci, którzy chcą być bliżej natury, niż ci, którzy biegają od zabytku do zabytku, choć i architekturą można się zachwycić. Prym pod tym względem wiodą drewniane, często pomalowane na niebiesko cerkwie, czy domy z drewna o pięknie rzeźbionych okiennicach. Wytyczono nawet szlak nazwany Krainą Otwartych Okiennic.


To również najbardziej wielokulturowy zakątek Polski, gdzie po sąsiedzku mieszkają wyznawcy trzech wyznań: katolicy, prawosławni i Tatarzy wyznający islam. Do II wojny światowej była tu również spora społeczność żydowska.

Tykocin 

Tykocin to jedno z najbardziej zachwycających niewielkich miasteczek w Polsce, z przebogatą historią. Niegdyś połowę jego mieszkańców stanowili Żydzi, po których do dziś zachowało się wiele pamiątek, na czele z synagogą, drugą co do wielkości w Polsce. Jest też barokowy kościół, rekonstrukcja zamku z czasów Jagiellonów i dwa warte uwagi pomniki: pierwszy poświęcony Stefanowi Czarnieckiemu, który otrzymał miasto za zasługi dla Rzeczypospolitej (pomnik jest drugim, po Kolumnie Zygmunta w Warszawie, najstarszym świeckim pomnikiem w Polsce), drugi zaś upamiętniający ustanowienie właśnie w Tykocinie Orderu Orła Białego. 




Gdzie spać?

Zamek w Tykocinie

To jest rewelacyjna opcja szczególnie, jeśli podróżujecie z dzieciakami. Nam trafił się pokój na poddaszu, do którego wchodziło się krętymi schodami umiejscowionymi w baszcie. Był marzec i byliśmy jedynymi gośćmi, co jeszcze potęgowało nastrój grozy.


Na miejscu działa też restauracja z doskonałą kuchnią.

Białowieża

Białowieża to przede wszystkim brama do Białowieskiego Parku Narodowego. Szlaków do wyboru jest mnóstwo. Do najpopularniejszych należy tzw. Miejsce Mocy, ścieżka edukacyjna Żebra Żubra oraz szlak Dębów Królewskich. Kilka kilometrów przed miejscowością znajduje się Rezerwat Pokazowy Żubrów. Na obszernych wybiegach można tu zobaczyć nie tylko króla puszczy, ale i inne żyjące na jej terenie zwierzęta.  


Gdzie spać?

Hotel Białowieski Conference, Wellness & SPA w Białowieży

W Białowieży do wyboru jest bardzo dużo miejsc noclegowych o różnym standardzie - od agroturystyk i pokoi gościnnych aż po samowystarczalne hotele. Do tych ostatnich należy Hotel Białowieski, gdzie można zarezerwować pobyt z całodziennym wyżywieniem. Obiekt dysponuje basenem, strefą SPA, miejscem na ognisko oraz... własnym browarem! Standard trzygwiazdkowy, bez szału, ale można naprawdę odpocząć!


Gdzie jeść?

Restauracja Stoczek 1929 w Białowieży

Restauracja serwuje dania kuchni polskiej z akcentami lokalnymi i kresowymi takimi jak soljanka, kartacze, bliny, czy dziczyzna. Dania smaczne i ładnie podane.


Supraśl

Supraśl to prześliczne miasteczko w randze uzdrowiska położne na skraju Puszczy Knyszyńskiej. Kiedyś prężny ośrodek włókienniczy, dziś miejsce chętnie odwiedzane przez turystów nie tylko za sprawą doskonałego powietrza, ale i Monasteru Zwiastowania Najświętszej Bogarodzicy, jedynego w Polsce prawosławnego klasztoru z cerkwią obronną, która została zrekonstruowana po II wojnie światowej, zaś przez ostatnich kilka lat pieczołowicie odtwarzano zdobiące całe wnętrze freski, a także nastrojowego Muzeum Ikon. Miasto można zwiedzić w jeden dzień lub zostać na dłużej. 


WAKACJE W KAZIMIERZU DOLNYM

Kazimierz Dolny jest jednym z najbardziej tłumnie odwiedzanych miejsc w tym zestawieniu, uwielbianym przez mieszkańców Warszawy na ucieczkę od wielkomiejskiego zgiełku.


I nie ma się co dziwić, bo miasteczko ma mnóstwo uroku! Od wielu lat artyści przyjeżdżają tu na plenery, malarze przy sztalugach to nieodłączny element tutejszego krajobrazu, a w mieście działa bardzo wiele galerii sztuki.


Głównym punktem Kazimierza jest Rynek otoczony pełnymi przepychu renesansowymi kamienicami. Latem dużą część placu zajmują restauracyjne stoliki. Sąsiedni, Mały Rynek, w weekendy zamienia się w targowisko ze starociami, sztuką i rękodziełem. 

Ponad rynkiem z jednej strony wznoszą się ruiny zamku Kazimierza Wielkiego z dobrze zachowaną basztą, z drugiej wzgórze z widocznymi trzema krzyżami postawionymi tam najpewniej na pamiątkę pokonania epidemii, po przeciwnej stronie Rynku zaś klasztor Reformatów z kościołem pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, czyli Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej.



Wzdłuż Wisły ciągną się uporządkowane bulwary, przy których zachowały się dawne spichlerze dziś pełniące funkcje muzealne i hotelowe.

A jeśli wolicie naturę, to koniecznie odwiedźcie któryś z wąwozów położonych na obrzeżach Kazimierza.


W weekendy jest tu bardzo tłoczno, dlatego polecam dłuższy pobyt, bo w tygodniu gości jest zdecydowanie mniej. Poza spacerami po samym mieście można wówczas wybrać się także do Puław, Nałęczowa, na zamek w Janowcu położony na przeciwległym brzegu Wisły, czy nawet do Lublina.


Gdzie spać?

Folwark Walencja w Kazimierzu Dolnym

Pensjonat mieści się w budynku stylizowanym na szlachecki dworek i tak też urządzone są pokoje. Zdradzę Wam pewien sekret. Tutaj spędziliśmy z Piotrem naszą bardzo krótką podróż poślubną!


Zlokalizowany jest kilkaset metrów od Rynku, ale w jednym z najwyższych punktów Kazimierza, więc o ile do miasteczka schodzi się bardzo przyjemnie, to już spacer z powrotem, po całym dniu, może nieco zmęczyć. Za to idąc dalej prosto, w kierunku przeciwnym do Rynku, można dojść do wąwozu Korzeniowy Dół od drugiej, mniej popularnej strony.

WAKACJE NA MAZOWSZU

To chyba najbardziej nieoczywisty kierunek, bowiem Mazowsze nie uchodzi za region atrakcyjny z punktu widzenia turystyki. Płaskie jak deska, pozbawione jest zarówno atrakcyjnych akwenów, jak i spektakularnych wzniesień, choć śródlądowe wydmy, których w tej części Polski nie brakuje, naprawdę potrafią zachwycić.

Mazowsze to także dwie stolice Polski: obecna, Warszawa i stolica Polski piastowskiej, Płock.

Warszawa, pełna kontrastów budzi bardzo wiele kontrowersji, lubi się ją lub nie znosi. Uważam jednak, że każdy choć raz powinien ją odwiedzić. Po pierwsze dlatego, żeby wyrobić sobie własne zdanie, a po drugie by zobaczyć miasto wzniesione niemal od zera, zmiecione z powierzchni ziemi i odbudowane z detalami na podstawie obrazów i przedwojennych zdjęć, ale i w duchu powojennych stylów w architekturze: socrealizmu z Pałacem Kultury i Nauki na czele oraz modernizmu, który dopiero na przestrzeni ostatnich lat zaczyna się doceniać. Warto poznać zmieniającą się w modne centra handlowo-kulturalno-gastronomiczne spuściznę poprzemysłową stolicy. Są też piękne parki, a z miastem graniczy Kampinoski Park Narodowy, pełen pieszych i rowerowych szlaków, gdzie piaszczyste wydmy przeglądają się w rozległych bagnach.



Drugi atrakcyjny kompleks leśny znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, po drugiej stronie Wisły. To Mazowiecki Park Krajobrazowy. Na jego skraju leżą zaś Otwock, Józefów i Świder, letniska nad rzeką Świder, w których zachowała się zabytkowa drewniana architektura willowa zwana Świdermajerem (określenia tego po raz pierwszy w jednym ze swoich wierszy użył Konstanty Ildefons Gałczyński i tak już zostało).

Wspomniany Płock to przede wszystkim katedra z grobami książąt, władców średniowiecznej Polski położona na wysokiej skarpie nad Wisłą, najstarsze liceum w Polsce potocznie zwane Małachowianką, największa w naszym kraju kolekcja sztuki secesyjnej zgromadzona w Muzeum Mazowieckim, niewielkie ZOO, ciekawy street art, przyjemna marina i mnóstwo innych atrakcji.





Do najciekawszych miast na Mazowszu należy Żyrardów z doskonale zachowaną architekturą przemysłową i osiedlami robotniczymi z XIX w. Władze miasta podjęły właśnie starania o wpisanie go na listę UNESCO.


Mazowsze to jednak przede wszystkim malownicze wsie, nie tylko te zamknięte w skansenach w Radomiu, czy Sierpcu, ale te prawdziwe, z łanami pszenicy, które w tym roku w wielu miejscach zastąpiła kukurydza, z rozległymi stawami rybnymi przywodzącymi na myśl niejedno pojezierze, drewnianymi zabytkowymi kościółkami i pozostałościami Polski szlacheckiej - dworami i pałacami, w których dziś mieszczą się muzea, hotele i restauracje. To krajobraz rozbrzmiewający dźwiękami muzyki Chopina i uwieczniony na obrazach Chełmońskiego, sielski i wcale nie tak bardzo różny od tego sprzed 150 lat.



I to także pomysł na nasze tegoroczne wakacje. Potrzebujemy nieco wyciszenia, bo przed nami kolejny ciężki rok szkolny, z ósmą klasą na horyzoncie, a jakoś nie mam złudzeń, że szkoła wróci do normalnej pracy już na stałe.

Póki co jednak cieszmy się atmosferą lata i zniesionymi po długim czasie ograniczeniami.