środa, 30 lipca 2014

Nad Jeziorem Ochrydzkim

Jest w Europie kilka miejsc, które chciałabym odwiedzić w pierwszej kolejności, choć nie mam żadnej listy podróżniczych marzeń. To przeważnie kraje czy miasta jeszcze nie do końca zadeptane przez turystów. W ubiegłym roku byłam w Rumunii, gdy zaś w tym roku mój mąż zapragnął spędzić urlop na greckiej wyspie, zgodziłam się bez wahania, ale pod warunkiem, że po drodze zatrzymamy się w Macedonii. Dlaczego Macedonia? Z powodu zpierającego dech w piersiach widoku cerkwi Św. Jana Teologa zawieszonej na skalnym cyplu nad samym brzegiem Jeziora Ochrydzkiego. Jest jeszcze kilka innych powodów, ale ilekroć oglądałam programy czy publikacje poświęcone Macedonii ten widok zawsze przykuwał mój wzrok. Zdecydowałam, że muszę tam pojechać. I choć sama cerkiew jest niewielka i wcale nie najciekawsza w Ochrydzie, to jej położenie sprawiło, że jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najpiekniejszych miejsc w Macedonii.

Cerkiew Św. Jana Teologa
Cerkiew Św. Jana Teologa
Cerkiew Św. Jana Teologa - widok od strony Jeziora Ochrydzkiego
W Ochrydzie było ponoć kiedyś 365 cerkwi! Do dziś zachowało się kilka, zbudowanych przeważnie od ok. XI do XV w. Wnętrza większości z nich kiedyś zdobiły przepiękne bizantyjskie freski. Nie we wszystkich się zachowały, bowiem w czasie panowania tureckiego na tych terenach większość światyń została zamieniona na meczety, zaś freski zamalowano. W doskonałym stanie ocalały jedynie w cerkwi Św. Bogurodzicy Perivlepty, która jako jedyna przez cały czas pozostała świątynią chcrześcijańską. Na ścianach cerkwi w postaci obrazów opowiedziana jest cała Biblia.

Cerkiew Św. Pantelejmona i Klimenta z 2002 r. zbudowana na fundamentach klasztoru Św. Pantelejmona datowanego na 893 r., których część można obejrzeć przez szyby wkomponowane w podłogę cerkwi
Wnętrze cerkwi Św. Pantelejmona i Klimenta
Cerkiew Św. Zofii
Cerkiew Św. Zofii od strony amfiteatru, w którym co roku w lipcu odbywają się koncerty w ramach festiwalu Ochrydzkie Lato
Cerkiew Św. Mikołaja Bolnickiego
Cerkiew Św. Bogurodzicy Bolnickiej
Cerkiew Św. Dymitra i cerkiew Św. Bogurodzicy Perivlepty
Freski w cerkwi Św. Bogurodzicy Perivlepty
Ale Ochryda to nie tylko cerkwie. To także urokliwe uliczki i plaże nad Jeziorem Ochrydzkim oraz górująca nad miastem Twierdza Cara Samuela. Całe miasto od 1980 r. znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego (i jednocześnie Przyrodniczego) UNESCO. Na świecie jest tylko 28 miejsc znajdujących się jednocześnie na obu listach.











Teatr antyczny - jedyny zachowany w Macedonii teatr z czasów helleńskich, w dodatku wciąż wykorzystywany jako scena
Górująca nad miastem Twierdza Cara Samuela
Widok z Twierdzy Cara Samuela
Twierdza Cara Samuela
Twierdza Cara Samuela






W mieście spędziliśmy trzy dni. Ostatniego dnia pobytu paskudnie się pochorowałam. Dopadło mnie coś w rodzaju bałkańskiej zemsty faraona. Mimo fatalnego samopoczucia zdecydowaliśmy się jechać dalej, do oddalonego o 40 km od Ochrydy, położonego w pobliżu granicy z Albanią monastyru Św. Nauma - jeszcze jednego z najsłynniejszych zabytków Macedonii. W kompleksie klasztornym znajduje się cerkiew z XVI w., która jak wiele innych świątyń w Macedonii zbudowana została na riunach jeszcze starszego kościoła. W cerkwi znajduje się ponoć grób Św. Nauma - ucznia Cyryla i Metodego, który według legendy założył ten klasztor pod koniec IX w. i zmarł w nim w 910 r. Nie miałam siły wejść do świątyni. Panujący upał dodatkowo mnie osłabiał. Usiadłam na murku przed cerkwią, a mój mąż i synkowie weszli do środka wyjaśniając zakonnikowi sprzedającemu bilety, że nie jestem w stanie zwiedzać. Wówczas on zawołał mnie do siebie. Wręczył mi obrazek z wizerunkiem Św. Nauma i zachęcił do wejścia do wewnątrz. Niewielka cerkiew miała w sobie coś magicznego, wnętrze mnie onieśmielało. Gdy wychodziliśmy braciszek znów nas zawołał i poczęstował mastiką - ziołowym alkoholem, który polecany jest na dolegliwości żołądkowe. Cudownie rozgrzewał, ale lepiej poczułam się dopiero nazajutrz. Natomiast w pamięci na długo pozostanie mi macedońska gościnność i serdeczność.



Na terenie monastyru rządzą pawie - są niemal wszędzie: przechadzają się po trawnikach, siedzą na latarniach i dachu cerkwi.






Nad Jeziorem Ochrydzkim można spotkać nie tylko pawie, ale także dziko żyjące żółwie. Chodzą po ulicach Ochrydy i w innych miejscach w okolicach jeziora. Trzeba bardzo uważać, bo potrafią przechodzić przez jezdnię w niedozwolonych miejscach! 


I choć latem przez Ochrydę przetaczają się tłumy turystów, to jednak Macedonia wciąż jeszcze pozostaje miejscem dzikim i nieodkrytym.

sobota, 26 lipca 2014

Wokół Thassos: Metalia - w cieniu dawnej fabryki

Gdy jechaliśmy na Thassos plan był taki, by codziennie plażować gdzie indziej i przy okazji zwiedzać rozmaile miejscowości. Kiedy jednak nazajutrz po przyjeździe poszliśmy na plażę, która była najbliżej miejsca, gdzie mieszkaliśmy w Limenarii, od razu się w niej zakochaliśmy. Nie tylko dlatego, że była piaszczysta (jedynie przy samym brzegu było trochę ostrych kamieni) i szeroka, ale także z powodu jej otoczenia. Plaża nie bez powodu nosi nazwę Metalia - leży bowiem w miejscu dawnej kopalni złóż metalowych, głównie ołowiu i srebra i otaczają ją dawne, niestety niszczejące budynki fabryczne. W górującym nad Limenarią pałacyku mieściły się pomieszczenia biurowe. Plaża oraz reszta budynków znajdują się w zatoce po drugiej stronie wzgórza, na którym stoi pałacyk. Aby tam dojść, trzeba przejść obok pałacyku oraz pomiędzy pozostałościami industrialnych zabudowań, które kontrastują ze złotym piaskiem, lazurowym morzem i trzcinowymi parasolami, nadając plaży niezwykły klimat.  
O historii fabryki można dowiedzieć się z tablicy znajdującej się przy plaży. Na początku XX w. (1903 r. ) niemiecka firma górnicza Spiedel Pforzeheim uzyskała od rządu ottomańskiego pozwolenie na eksploatację złóż cynku, ołowiu i srebra na wyspie i wybudowała w Limenarii hutę. Na skalę przemysłową sposobem klasycznym (pod ziemią) i odkrywkowym (łącznie stosowano obie metody) wydobywano związek węglowy znany pod nazwą "Kalamines" (w języku polskim galman, galman węglanowy - jedna z dwóch najważniejszych rud cynku). Materiał ten, po posortowaniu i wzbogaceniu, był prażony w pionie i w poziomie tzw. metodą Oxlanda. Produktem finalnym były tlenek cynku i tlenek ołowiu, na które wówczas był duży popyt w metalurgii i przemyśle farmakologicznym, poszukiwane były także jako barwniki. Podczas wojen bałkańskich aktywność kopalni została wstrzymana (1913 r.), a po zakończeniu I wojny światowej kopalnie zostały znacjonalizowane przez Grecję. Wyspa Thassos znalazła się wówczas w granicach Grecji. W efekcie międzynarodowego konkursu (przetargu na wydobycie) na początku 1920 r., niemieckie przedsiębiorstwo Spiedel uzyskało prawa do eksploatacji kopalni i wraz z firmą belgijską Vielle Montagne połączyły się w (dosł.) siostrzane przedsiębiorstwo Societe Hellenique Metallurgique et Miniere. Niezwłocznie przystąpiły do eksploatacji wspomnianych wyżej metali na większą skalę, budując wspólne, nowoczesne instalacje produkcyjne oparte o system Waeltza, z obrotowymi piecami (do prażenia rudy) na plaży w Limenarii, w miejscu nazwanym przez lokalnych mieszkańców Metalia. W 1930 r. prace wydobywcze i metalurgiczne w Limenarii zostały wstrzymane. Powodem był światowy kryzys ekonomiczny i spadek cen metali. Na początku lat pięćdziesiątych sukcesor Vielle Montagne (spółka Apostolopoulou A.E. Schmidt Krupp) rozpoczęła wydobycie metodą odkrywkową rud żelaza na większym obszarze Koumarias i Koupanadas. Załadunek i transport odbywał się z plaży Metalia w Limenarii, a nabywcą była niemiecka firma górnicza Krupp. W 1962 r. na Thassos zakończyła się wszelka działalność górnicza. Głównym powodem było odkrycie bogatych i tańszych w eksploatacji złóż metali zawierających żelazo w Afryce i Ameryce Południowej.



Górnicza kapilczka pod wezwaniem Św. Barbary w okolicach "pałacyku"
























Kilka razy wybraliśmy się oczywiście na inne plaże m.in. do Potos i Aliki, jednak wszędzie było dużo bardziej tłoczno niż na Metalii, a plaże węższe z ciaśniej ustawionymi parasolami. Zdecydowanie to najładniejsza i najciekawsza plaża na całej wyspie.