piątek, 30 września 2022

Warszawa przyłapana... we wrześniu 2022

A więc jesień! Mam wrażenie, że w tym roku lato skończyło się nagle. Bez mała z dnia na dzień z krótkich rękawków wskoczyliśmy w bluzy i swetry. Przyjemne ciepło przewiał wiatr, a nad głowami zawisły stalowe chmury. Ja o takiej pogodzie zwykłam mawiać "pogoda do muzeum". I żeby nie być gołosłowną, odwiedziłam dwie wystawy.

Pierwszą był "Cyrk" w Królikarni. Na ekspozycji pokazano dzieła sztuki z różnych epok, których tematyka związana jest z cyrkiem. Wystawa nie jest jednak ułożona chronologicznie, a tematycznie. Kolejne sale poświęcone są i architekturze cyrkowej, i różnym fragmentom cyrkowego spektaklu jak entrée, woltyżerka, osobliwe, klauni, taniec na linie, wreszcie kulisy. W każdej z nich można zobaczyć dzieła wykonane na przestrzeni ponad stu pięćdziesięciu lat - od dziewiętnastowiecznych, po zupełnie współczesne. I choć całość jest kolorowa, bardzo przyjemna w odbiorze i powinna się miło kojarzyć z rozrywką, to nie unika również tematów trudnych jak bestialska tresura zwierząt, pokazywanie ludzi o różnych ułomnościach, czy losy emerytowanych cyrkowców, którzy dziś żyją w biedzie i zapomnieniu. Ekspozycję wieńczy film poświęcony Alexandrowi Calderowi wyświetlany w sali zaaranżowanej na namiot cyrkowy. Wystawę można obejrzeć jeszcze tylko do 2 października 2022 r. i zdecydowanie warto!






Miałam jeszcze jeden powód, by odwiedzić Królikarnię. Na początku sierpnia w Parku Rzeźby pojawił się nowy eksponat, rzeźba "Flor diente" Xawerego Wolskiego. Została wykonana z brązu w 2017 r. w Meksyku, gdzie artysta mieszkał i tworzył przez ponad 20 lat (od 1995 do 2021 r.).



Ja twórczość Wolskiego odkryłam stosunkowo niedawno, bo w ubiegłym roku, dzięki wspólnej wystawie z Maurycym Gomulickim, również tworzącym okresowo w Meksyku, którego "Melancholię" także można jeszcze zobaczyć przed Królikarnią, niestety tylko do końca tego roku. 


Wybrałam się również do Muzeum Narodowego na świetną ekspozycję pt. "Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia", kolejną przygotowaną w ramach obchodów 160-lecia muzeum. Wystawa jest olbrzymia! Zebrano na niej chyba wszystkie obrazy artysty pojawiające się w postaci reprodukcji na pocztówkach, w monograficznych albumach, czy w szkolnych podręcznikach do plastyki, a także pastelowe portrety, które wykonywał jako Firma Portretowa S.I. Witkiewicz oraz sprośne rysunki, zdjęcia i filmy, czy pierwsze wydania książek. Twórczość Witkacego przewija się dość często w czasie moich wędrówek szlakiem sztuki, jednak nigdy nie widziałam jego prac w takim nagromadzeniu. 


Podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej "Cyrku", i tu zastosowano nie chronologiczną, a tematyczną formę prezentacji, której zadaniem jest pokazanie, jak czasy, w których żył Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939) wpłynęły na jego twórczość. A przyszło mu tworzyć w epoce przełomowej, która ukształtowała dzisiejszą Europę. Właśnie upadały wielkie imperia, Austro-Węgry, osmańska Turcja, czy carska Rosja. Świat ulegał przeobrażeniom nie tylko za sprawą zmiany granic, ale i cywilizacyjnego skoku, który dokonał się wraz z rozwojem nauki i techniki. Wszystko to znalazło wyraz w dziełach Witkacego, zarówno plastycznych, jak i literackich.

Kolejne sale (a jest ich w sumie osiem!) pokazują poszczególne motywy twórczości Witkacego i noszą następujące tytuły: Kosmologie, Ruch, Ciało, Jedność osobowości, Dada i Zdarzeniowość, Wizja Pierwotna, Historia oraz Indywidua (na tle tajemnicy istnienia). I dlatego wystawę trzeba oglądać wielopoziomowo, bo np. portrety znajdują się w dwóch miejscach: te wykonane pod wpływem rozmaitych używek wiszą w części wystawy o nazwie Jedność osobowości, zaś "wylizane" w ostatniej sali, gdzie zaprezentowano Indywidua (na tle tajemnicy istnienia). Dopiero zestawienie jednych z drugimi oraz z pozostałymi aspektami twórczości Witkacego daje pojęcie o tym, jakim był artystą. 








W różnych częściach wystawy znalazły się również stylistyczne konteksty w postaci prac m.in. Maxa Ernsta, Wassily'ego Kandinsky'ego, Umberto Boccioniego, Leona Chwistka, Augusta Zamoyskiego i Marcela Duchampa (prac tego ostatniego nie można fotografować), ale po jednej-dwie na salę, więc nie dominują całej ekspozycji.


Witkacy na wszelkie zmiany cywilizacyjne reagował depresyjnie, zaś po doświadczeniach z I wojny światowej i z rewolucji październikowej bardzo obawiał się działań militarnych. I to go zabiło. Na wieść o wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej, 18 września 1939 r. popełnił samobójstwo. Wystawa rzuca na ten desperacki krok nieco inne światło, pozwalając zrozumieć, skąd wynikały jego katastroficzne wizje rzeczywistości, którym dawał wyraz poprzez swoją sztukę. Jeśli chcecie przekonać się sami, macie czas jeszcze tylko do 9 października 2022 r.

Przy okazji, wśród eksponatów Muzeum Narodowego, możecie poszukać pustej ramy od obrazu. Zawisły w wielu polskich muzeach w ramach kampanii "Puste Ramy" Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako symbol strat wojennych w dziedzinie kultury i sztuki.

Wracając do Witkacego, to próbuję sobie wyobrazić, jak bardzo musiałby być zagubiony w dzisiejszych czasach, które w porównaniu z jego epoką to jazda bez trzymanki. Dla niego symbolem cywilizacyjnego przyspieszenia były lokomotywy, które na wystawie można zobaczyć w części o nazwie Historia. Nam, współczesnym, świat, a przynajmniej Warszawa, skurczył się za sprawą metra. Trzy miesiące po uruchomieniu dwóch stacji na Woli i Bemowie, podziemna kolejka dojechała na Bródno. Z tej strony przystanki są ładniejsze, zdobią je obrazy Piotra Młodożeńca nawiązujące do tego, co zobaczyć można na powierzchni. Jak tylko uda mi się tam dotrzeć, podzielę się z Wami zdjęciami.

Tymczasem na weekend zaplanowałam wizyty na tegorocznej edycji festiwalu Warsaw Off ART "Stop History" i na kliku wystawach odbywających się w ramach Warsaw Gallery Weekend. Relacja oczywiście za miesiąc!

REKOMENDACJE NA PAŹDZIERNIK

7 października 2022 r. w godz. 17:00 - 23:00 odbędzie się Jedenasta Noc w Instytucie Lotnictwa. Po dwóch latach pandemicznej przerwy impreza ma stacjonarny charakter, więc program jest naprawdę interesujący. Obejmuje m.in. wystawy samolotów i śmigłowców (w sumie ponad 30 statków powietrznych!), zwiedzanie laboratoriów, symulatory, czy pokazy odpalania silników. Udostępniony będzie też taras widokowy na III piętrze budynku X z możliwością nocnych obserwacji nieba i widokiem na samoloty startujące i lądujące na lotnisku im. Fryderyka Chopina na Okęciu. Wstęp wolny.

8 października 2022 r. ruszy tegoroczna edycja Królewskiego Ogrodu Światła w Wilanowie rozpoczynając tym samym sezon na iluminacje i wystawy świetlne. Potrwa do 26 lutego 2023 r.

Muzeum Warszawy zaprasza na nową wystawę czasową. Od 20 października 2022 r. będzie można oglądać ekspozycję pt. "Błysk, mat, kolor. Fotografia i Warszawa lat 90.", na której będzie można zobaczyć zarówno fotografie profesjonalne (m.in. Edwarda Hartwiga, Tadeusza Rolkego i Chrisa Niedenthala), jak i amatorskie, o których udostępnienie kilka miesięcy temu muzeum poprosiło mieszkańców stolicy. Na apel odpowiedziało ponad 40 osób. Świetnie pamiętam te dziwne, nieco szalone czasy. Byłam wówczas nastolatką, wchodziłam w dorosłość, a w Polsce właśnie otwarto pierwszą restaurację McDonald's, zaczęły wyrastać przeszklone biurowce, w sklepach zaś pojawiły się towary zachodnich marek (najbardziej lubiłam sklep z akcesoriami kuchennymi, m.in. włoskiej firmy Alessi, przy Krakowskim Przedmieściu). Jestem tej ekspozycji bardzo ciekawa! Potrwa do 19 lutego 2023 r. 

Z kolei 21 października 2022 r. rozpocznie się kolejna, czternasta już edycja festiwalu Warszawa w budowie, w tym roku pod hasłem "Walka o ulice". Temat na czasie, bowiem w Warszawie wyjątkowo dużo się teraz dzieje, by w centrum ograniczyć ruch samochodów, przywrócić miejską zieleń i dać więcej przestrzeni pieszym i rowerzystom. Już oddano do użytku Plac Pięciu Rogów, ruszył remont Placu Trzech Krzyży, a w zapowiedziach są również zwężenie Kruczej, czy zazielenienie Chmielnej. Wystawa będzie próbą odpowiedzi na pytanie, czy ulice da się projektować w taki sposób, by były przyjazne i dla pieszych, i dla zmotoryzowanych. Ekspozycję będzie można odwiedzić do 15 stycznia 2023 r. już właściwie tradycyjnie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (Muzeum nad Wisłą), choć ja szalenie tęsknię za dawną formułą organizowania festiwalu w różnych dziwnych, opuszczonych miejscach, co dodawało mu autentyczności i klimatu.

Od 24 września 2022 r. w Art Box Experience w Fabryce Norblina można oglądać nową wystawę multisensoryczną pt. "Save the planet. Ocalmy planetę", która zastąpiła "Retro Warszawę". Tym razem tematem jest ekologia, a obrazy przenoszą widza do najodleglejszych zakątków Ziemi, pokazując przy okazji bogactwo i różnorodność natury.

I przy okazji przypominam, że polecenia dla reszty Polski, w tym iluminacje i wystawy świetlne w innych miastach, znajdziecie w rekomendacjach na końcu postu pt. "Gdzieś w Polsce... we wrześniu 2022. Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy i nowe murale w Grodzisku Maz. (oraz nieco poleceń, które rozjaśnią krótkie jesienne dni)".

(foto: iza & andy)

czwartek, 29 września 2022

Gdzieś w Polsce... we wrześniu 2022. Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy i nowe murale w Grodzisku Maz. (oraz nieco poleceń, które rozjaśnią krótkie jesienne dni)

Tegoroczny wrzesień nie należał do najpiękniejszych. Na szczęście stanął na wysokości zadania akurat w te weekendy, które spędzałam poza Warszawą, pozwalając na chwilę jeszcze poczuć wakacyjny klimat.

Nareszcie udało mi się dotrzeć na Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy! Już po raz siódmy artyści z Dąbrowy, zielonej dzielnicy podwarszawskich Łomianek, zaprosili zwiedzających do swoich prywatnych ogrodów. Raz w roku (w tym był to 25 września) otwierają je dla szerszej publiczności prezentując prace nie tylko swoje, ale i zaproszonych gości. Wybierałam się na tę imprezę od kilku lat i zawsze coś stawało na przeszkodzie. Teraz odwiedziłam w sumie trzy ogrody, każdy inny, każdy z kapitalnymi dziełami sztuki, przede wszystkim ceramiką i rzeźbą, ale i z przyjemnymi obrazami.


Zależało mi głównie na zobaczeniu domu znanych ceramików, Heleny i Lecha Grześkiewiczów. Już sam budynek jest niezwykle ciekawy. Powstał w latach sześćdziesiątych XX w. według projektu Stanisława Brukalskiego wykonanego zgodnie z sugestiami Lecha Grześkiewicza. Elewację od strony ul. Zachodniej zdobi sgraffito autorstwa Grześkiewicza z wizerunkiem Pegaza i innych mitycznych stworów, o tej porze roku niestety ukryte wśród bujnej jeszcze roślinności. Więcej artystycznych akcentów można zobaczyć już na terenie posesji. To m.in. ceramiczna okładzina przy wejściu do domu, wykonana dla Centrum Spotkania Kultur w Lublinie oraz tarasy wyłożone kapitalną mozaiką i okrągłymi podstawkami służącymi pierwotnie przy wypalaniu rzeźb. Obecnie w domu mieszkają i prowadzą własną pracownię wnuczki artystów, Dorota i Maliwina Grześkiewicz.



W ogrodzie natomiast można było zobaczyć prace aż dziewięciorga artystów, wśród których znaleźli się, rzecz jasna, Dorota Grzeskiewicz, a także Kacper Pielaszek, Jarosław Filipek, Patrycja Barkowska, Rozalina Busel (Białoruś), Krystyna Miszczenko (Ukraina), Marta Pruszyńska, Wanda Wolf i Karolina Zwoniarska. Najbardziej urzekły mnie ceramiczne "klocki" Krystyny Miszczenko. Ustawiono je w piasku, w cieniu drzew i w pewnym momencie stały się po prostu zabawkami w rękach dzieci, które zaczęły układać z nich swoje własne kompozycje. Ależ ja lubię, kiedy sztuka zaczyna żyć własnym życiem!





Drugim ogrodem, jaki odwiedziłam, był ogród Marianny Dudek przy ul. Żywicznej 3. Tu również rządziła ceramika, w wykonaniu nie tylko gospodyni, ale i zaproszonych gości. Lista była długa (Piotr Lorek, Barbara Lorek, Katarzyna Stefaniak, Wasyl Babij, Ela Das, Marta Wasilczyk, Bożena Ratyńska, Afrodyta de La Fontaine, Diana Matyjaszkiewicz, Filip Musiał, Jan Jaworski-Brach), a prace kapitalnie wpisały się w zieleń i zakamarki ogrodu. Tu zdecydowanie podobało mi się najbardziej. 










Ostatnim miejscem, jakie odwiedziłam, był ogród przy ul. Baonu Zośka 37, w którym swoje obrazy zaprezentowali artyści z grupy Fajna Pracownia: Agnieszka Hryniewiecka-Jachowicz, Joanna Jachowicz, Michał Cypis-Oksiński, Ewa Sokołowska i Małgorzata Wasiak. Niektóre były wyeksponowane bardzo pomysłowo, np. dzbany z wodą przy oczku wodnym. 





Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy to przede wszystkim duża dawka sztuki, ale impreza ma też nieco piknikowy charakter. We wszystkich trzech ogrodach na gości czekał poczęstunek w postaci napojów, ciast, czy chleba ze smalcem. Można było swobodnie pogawędzić z artystami oraz innymi zwiedzającymi. I choć zazwyczaj w takich miejscach czuję się raczej nieswojo, to tu absolutnie nie było żadnego dystansu, a wręcz bardzo rodzinna, fajna atmosfera. Jeśli lubicie tego typu klimaty, to koniecznie zaplanujcie sobie wypad do Łomianek w przyszłym roku. Datę na pewno podam Wam wcześniej w rekomendacjach.

Odwiedziłam też Grodzisk Maz. Miasto w tym roku świętuje swoje półwiecze. Główne obchody odbywały się od maja do lipca, ale przy tej okazji powstały również nowe murale. Autorem pierwszego jest Mgr Mors, zaś na obrazie znalazły się odciski dłoni pięciuset mieszkańców miasta. Drugi, autorstwa grupy Cukin Art, to uwspółcześniona wersja "Bocianów" Józefa Chełmońskiego. Obejrzałam jeszcze trzeci, który powstał w ubiegłym roku i jest efektem współpracy Andrzeja Pągowskiego z firmą farmaceutyczną Gedeon Richter. Poświęcony jest zdrowiu kobiet w Polsce. W sumie w Grodzisku Maz. jest w tej chwili ponad 30 murali!



A skoro mowa o street arcie, to koniecznie zajrzyjcie do rekomendacji na kolejne miesiące, bo w Częstochowie i Lublinie można teraz obejrzeć dwie fajne wystawy artystów związanych z tym nurtem sztuki.

REKOMENDACJE NA PAŹDZIERNIK I KOLEJNE MIESIĄCE

WYSTAWY

Wciąż aktualne pozostają wszystkie wystawy, które polecałam Wam miesiąc temu we wpisie pt. "Gdzieś w Polsce... w sierpniu 2022. Zdążyłam na Łempicką do Lublina (a i jesień w kulturze zapowiada się niezwykle ciekawie)!". Do tamtej listy dorzucam jeszcze kilka, w dodatku same petardy. 

Wystawy czasowe

Od 1 października 2022 r. w Brain Damage Gallery w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie będzie można zobaczyć ekspozycję pt. "SEPE - Long Distance Trip" jednego z najbardziej znanych przedstawicieli street artu w Polsce, Michała SEPE Wręgi. Pokazane obrazy artysta wykonał na podstawie swoich zdjęć z podróży po różnych zakątkach Globu odbytych w ciągu ostatnich 10 lat. Prace łączą kilka pasji artysty - malarstwo, fotografię reportażową i podróże. Wystawa jest niestety bardzo krótka, potrwa jedynie do końca października. 

Muzeum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu zaprasza na również krótką, trwającą zaledwie przez miesiąc, od 7 października do 7 listopada 2022 r., wystawę pt. "Rastislav Sedlačík. LandSKaping 2015_2022, Szkody uboczne — odrodzenie Collateral, Damage — Rebirth" prezentującą niekonwencjonalne dzieła malarskie i asamblaże tego słowackiego artysty obrazujące zmiany, jakie zachodzą we współczesnym krajobrazie jego ojczyzny, podobne zresztą do zjawisk obserwowanych również w polskich miastach. Koncepcję wystawy wymusiła też osobista tragedia twórcy. W pożarze magazynu w Bratysławie uległ zniszczeniu prawie cały jego dorobek artystyczny ostatnich lat. Nowe prace powstały w dużej mierze z tego, co ocalało.

23 września 2022 r. w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie ruszyła druga streetartowa wystawa. Nosi tytuł "Chmura" i prezentuje prace czołowych polskich twórców tego nurtu sztuki. Pomysłodawcami i kuratorami wystawy jest małżeństwo artystów: pochodzący z Częstochowy Bartłomiej Stypka i jego żona Paulina Domagalska. A obok nich cała plejada gwiazd: Anna Michalewicz, Autone, Biosme Brocki, Cekas Berger, Chazme, CZARNOBYL, Demenz, Dumin, EJSMONDT, Fruit of the Lump, Gu-Tang Clan, Janusz III Waza, Kobayashi, Maciej Durski, Make it Simple, Monstfur (z kolekcji prywatnej), M-City, Łukasz Habiera NAWER, NeSpoon, NIEBIESKI_ROBI_KRESKI, Noriaki, Pener, Proembrion, nieżyjący już Robert TONE Proch (z kolekcji prywatnej), Rene Meyer, SEPE, SC Szyman, SOMEART, Szymon Motyl, Taki Myk, Theos, Tope, Quazy_, Wybuch Wielki, Yola Yolart, Złowiek kooperatywa. Ekspozycja potrwa do 13 listopada 2022 r.

Z kolei w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku od 1 października 2022 r. gościć będzie pierwsza w Polsce monograficzna wystawa Anisha Kapoora. Urodzony w Bombaju Anish Kapoor, który od lat siedemdziesiątych XX w. mieszka i tworzy w Londynie, uznawany jest za jednego z czołowych rzeźbiarzy brytyjskich. Na wystawie zostanie zaprezentowanych 9 monumentalnych rzeźb kamiennych oraz 3 obiekty wykonane z wosku i żywic. Będzie je można zobaczyć do 12 lutego 2023 r.

Nowe wystawy stałe

Pod koniec sierpnia 2022 r. Mazowsze zyskało nową atrakcję turystyczną - skansen Mała Syberia w Kuklówce Radziejowickiej. W jego skład wchodzą dwie drewniane chaty z miejscowości Tunka na Syberii, dokąd w czasach carskich zsyłano Polaków. W jednej z nich mieszkał Józef Piłsudski, skazany na pięcioletnie zesłanie w 1887 r. za przygotowywanie zamachu na cara Aleksandra III. Skansen jest częścią prywatnego Muzeum Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

IMPREZY PLENEROWE

2 października 2022 r. Muzeum Wsi Radomskiej w Radomiu zaprasza na Festiwal Ziemniaka. W programie są pokazy prac polowych, warsztaty wikliniarskie, lniarskie i tkackie, występy kapel wiejskich, kiermasz twórczości ludowej i rękodzieła oraz produktów regionalnych, a także EKO ryneczek z warzywami i owocami od rolników oraz wspólne pieczenie ziemniaków. Niewątpliwą atrakcją będzie pokaz kulinarny Grzegorza Okrasy.

Tydzień później, w dniach 8-9 października 2022 r., w Centrum Kultury Browar B. we Włocławku odbędzie się II Fajans Festiwal Włocławek poświęcony jednym z najbardziej charakterystycznych polskich wyrobów z tego materiału. W wielu polskich domach wciąż jeszcze można znaleźć naczynia w charakterystyczne niebieskie lub brązowe kwiaty. W czasie tegorocznej edycji będzie można zobaczyć trzy wystawy włocławskiego fajansu: stałą, pt. "Włocławski fajans 1873-1991", w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej oraz dwie przygotowane specjalnie na to wydarzenie: ekspozycję pt. "Elżbieta Piwek-Białoborska (1922-1989) - innowacyjna projektantka ceramiki" w Centrum Kultury Browar B. oraz "Włocławki - nowa odsłona" w Galerii Sztuki Współczesnej. Ponadto będzie można wziąć udział w warsztatach malowania wzorów fajansowych, zaś w ramach Fajansowych kramów kupić, wymienić lub obejrzeć wyroby z fajansu, odzież i biżuterię. 

W dniach 18-20 listopada 2022 r. w Sandomierzu odbędzie się Święto Młodego Wina. Moda na wina z bieżącego rocznika przyszła do Polski z Francji, gdzie w trzeci czwartek listopada odbywa się święto Beaujolais Nouveau i początek picia lekkiego młodego wina. W sandomierskiej imprezie udział weźmie 12 winnic oraz 11 lokali gastronomicznych, które będą serwować przekąski i dania pasujące do tego trunku. Goście, którzy zakupią Paszport Enoturysty otrzymają również mapę Starego Miasta z zaznaczonymi lokalami, w których znajdować się będą stoiska poszczególnych winnic i gdzie będzie można skosztować zarówno win, jak i dedykowanych im potraw. 

Sezon plenerowy powoli się kończy. A jednak przejście z czasu letniego na zimowy też ma swoje plusy! Krótszy dzień to idealny czas dla iluminacji i wystaw świetlnych.

Z DZIEĆMI


Iluminacje

W ubiegłym roku iluminacje i wystawy świetlne były prawdziwym hitem. Można je było podziwiać w wielu miastach, zdobiły też ogrody botaniczne, zamki, a nawet... szczyt Gubałówki! I choć tyle mówi się o wzroście opłat za energię elektryczną, wygląda na to, że będą z nami i w tym sezonie. Zebrałam dla Was najciekawsze, czekam również na odpowiedzi z miejsc, które wystawy świetlne organizowały w poprzednim sezonie, zaś teraz nie podały jeszcze informacji na temat tegorocznej edycji. Zostawiłam wolne miejsca ze znakiem zapytania i będę je sukcesywnie uzupełniać. I choć co do zasady nie piszę tutaj o Warszawie (stolicy poświęcony jest oddzielny cykl, Warszawa przyłapana), to tym razem zrobię wyjątek, bowiem pierwszy ogród świateł ruszy właśnie w Warszawie, już 8 października! Pozostałe dołączą w kolejnych tygodniach i będzie się można nimi cieszyć aż do końca lutego.

Gdzie zatem będzie można zobaczyć najpiękniejsze iluminacje?

Warszawa:

- Królewski Ogród Światła, Pałac w Wilanowie, 8 października 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

- Ogród Świateł - Królewna Śnieżka, Ogród Botaniczny PAN w Powsinie, 28 października 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

- Magiczny Botaniczny, Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego, 11 listopada 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

- Iluminacja Świąteczna, Krakowskie Przedmieście, od ok. 6 grudnia 2022 r.

Kraków: Ogród Świateł - Piotruś Pan, Ogród Doświadczeń im. St. Lema, 28 października 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

Chorzów: Ogród Świateł - Pinokio, Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko, 28 października 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

Gdynia: Ogród Świateł - Alicja w Krainie Czarów, Park Kolibki, 28 października 2022 r. - 26 lutego 2023 r.

Łódź: Park Miliona Świateł - Alicja w Krainie Czarów, Park Źródliska, 15 października 2022 r. - 28 lutego 2023 r.

Zabrze: Park Miliona Świateł, Kąpielisko Leśne, 15 listopada 2022 r. - 28 lutego 2023 r.

Lublin: Lumina Park - Tajemniczy Ogród, Ogród Botaniczny, od 10 listopada 2022 r.

Poznań: Lumina Park - Filmowy Las, Ogród Dendrologiczny, od października 2022 r.

Bydgoszcz: Lumina Park - Odnaleziony Świat, Park Leśny – Myślęcinek, od listopada 2022 r.

Zamek Ogrodzieniec: Ogrodzieniecka Twierdza Światła ?

Zamek Topacz: Lumina Park - Tajemnicze Ogrody, od 29 października 2022 r.

Inwałd (Park Miniatur): Baśniowy Świat Świętego Mikołaja, od 2 listopada 2022 r.

Zator (Energylandia): Winter Kingdom - 26 listopada 2022 r. - 8 stycznia 2023 r.

Zakopane: Kraina Światła, Gubałówka (górna stacja kolejki linowej PKL) - 11 listopada 2022 r. - 15 marca 2023 r.



Jak widzicie, choć dni będą już coraz krótsze i coraz chłodniejsze, na brak atrakcji nie można narzekać!

A o ciekawych wydarzeniach w październiku w Warszawie przeczytacie w rekomendacjach na końcu wpisu pt. "Warszawa przyłapana... we wrześniu 2022".

sobota, 17 września 2022

Kraków hedonistyczny. Kilka nietuzinkowych miejsc na śniadanie, obiad, deser i spotkanie z przyjaciółmi

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Jestem stuprocentową jesieniarą. Lubię chłodne poranki i temperatury nie przekraczające w słońcu 20°C. Lubię ciepłe kolory jesieni, las o tej porze roku, grube swetry i kolorowe parasole (bo nawet deszcz mi wówczas nie przeszkadza). A wiecie, co sprawia, że wchodzę w jesień pełna energii i entuzjazmu? Lato! Bo ja się staram z lata czerpać pełnymi garściami, gdziekolwiek przyjdzie mi spędzać wakacyjne miesiące. A że najczęściej wybieram miasta, co wielu moich znajomych dziwi, to próbuję z nich wycisnąć wszystko, co najlepsze, czyli zabytki, wystawy w muzeach, miłe parki, festiwale plenerowe i wreszcie gastronomię. Od zawsze przywiązuję wagę, do tego gdzie i co jem oraz jak spędzam leniwe popołudnia lub wieczory. Szukam miejsc nietuzinkowych, z ciekawymi wnętrzami lub lokalizacją i przede wszystkim smaczną kuchnią. Nie muszą to być adresy dla wtajemniczonych. Nie unikam ani miejsc turystycznych, jeśli trzymają poziom, a nie tylko bazują na dobrym położeniu, ani kuchni ulicznej, bo foodtrucki też często serwują bardzo przyzwoite dania. Staram się jednak zawczasu robić listę lokali, które będę chciała odwiedzić, bo już nie raz sparzyłam się na przypadkowych wyborach. Tak właśnie było w czasie mojej poprzedniej wizyty w Krakowie. Choć miałam wynotowanych kilka nazw restauracji, większość okazała się niewypałem. Tym razem pojechałam lepiej przygotowana, z poleceniami od znajomych, więc prawie wszystkie z odwiedzonych miejsc zdały egzamin, również kawiarnia, na którą trafiłam tak po prostu, w drodze do wynajętego pokoju.  


To nie jest wpis z cyklu, gdzie najlepiej zjeść w Krakowie, bo na pewno są w tym mieście smaczniejsze restauracje niż tu opisane. To jest wpis o tym, jak w Krakowie spędzić kilka dni, by poczuć jego atmosferę i doświadczyć luzu tak właściwego dla letnich miesięcy. I właśnie takiego wyjazdu potrzebowałam, by naładować baterie na najbliższe pół roku.  

Cakester Cafe

Od naszego zimowego pobytu w Zakopanem chłopcy bardzo polubili jedzenie śniadań w kawiarniach i restauracjach. W Krakowie miejsc, gdzie można smacznie rozpocząć dzień, jest bez liku, jedne lepsze, inne gorsze. Na kawiarnię Cakester trafiliśmy dość przypadkowo, bowiem znajdowała się niedaleko miejsca, gdzie się zatrzymaliśmy. Skusiły nas olbrzymie okna, za którymi, na dwóch piętrach, widać było kolorowe meble o nowoczesnym dizajnie. Wywieszone przed wejściem menu również wyglądało zachęcająco.



Kawiarnia szczyci się tym, że nie używa cukru, większość serwowanych wypieków nie zawiera glutenu, a w karcie jest ponadto bardzo dużo propozycji wegańskich.

W części śniadaniowej można znaleźć zarówno opcje na słodko (naleśniki i gofry), jak i wytrawne (bajgle rzemieślnicze w wersji mięsnej, z łososiem - fantastyczny!, wegetariańskiej i wegańskiej, gofry na słono oraz dania z jajkami). Są też smoothies i świeżo wyciskane soki.




Zjedliśmy tam zdecydowanie najlepsze śniadanie w Krakowie. Niestety ciast nie próbowaliśmy, ale również wyglądały bardzo smacznie.

Cakester Cafe

ul. Św. Tomasza 25

Hevre

To jest jedno z najciekawszych miejsc na gastronomiczno-rozrywkowej mapie Krakowa. Restauracja (a wieczorami modny bar) mieści się na Kazimierzu, w dawnej synagodze. W Polsce wykorzystywanie byłych miejsc kultu w ten sposób to wciąż jeszcze nowość. Choć odwiedziłam podobne w Holandii, nadal czuję się w nich nieswojo. 


Hevre działa od 2017 r. w dawnym domu modlitwy Chewra Tehilim (Bractwa Psalmowego) z 1896 r. Budynek nie miał szczęścia. Przed wojną służył nie tylko jako dom modlitwy z babińcem na antresoli, ale również jako szkoła talmudyczna. W czasie okupacji niemieckiej uległ dewastacji, zaś po wojnie na ponad 50 lat stał się siedzibą Zespołu Pieśni i Tańca "Krakowiacy", niestety przez brak regularnych remontów dalej niszczejąc. W czasie przygotowań do otwarcia restauracji na ścianach odkryto zabytkowe freski, które zostały ładnie wyeksponowane. Synagogalny charakter wnętrz podkreślają też duże kryształowe żyrandole. Całość robi bardzo klimatyczne wrażenie i warto tu zajrzeć chociażby właśnie z tego powodu.





Restauracja czynna jest od wczesnych godzin rannych do późnego wieczora serwując najpierw śniadania, potem dania obiadowe, by wreszcie zmienić się w bar i klub, zatem wpaść można o dowolnej porze, w zależności od oczekiwań.


My i tu zjedliśmy śniadanie, nieco słabsze niż w Cakesterze, ale również trzymające poziom. W karcie można znaleźć m.in. zestaw o nazwie śniadanie Hevre (coś jak angielskie), bajgle, szakszukę, czy jajka po benedyktyńsku. Plusem jest kawa przelewowa do śniadania za 5 zł. 




Hevre

ul. Meiselsa 18

Restauracja Szara

Szara uznawana jest za jedną z lepszych restauracji w Krakowie. Ja z pewną nieufnością podchodzę do lokali znajdujących się przy głównych turystycznych szlakach, tymczasem Szara zdecydowanie się broni. Wnętrze jest eleganckie, dania zaś dopracowane w każdym szczególe, choć są wśród nich i pozycje dość wykwintne jak ślimaki po prowansalsku (to jest jedno z dań, które najbardziej kojarzą mi się z Krakowem, choć do dziś nie odkryłam fenomenu, dlaczego są tak popularne w kartach tutejszych restauracji), czy filet z perliczki (jeśli obawiacie się, że będzie mało mięsa, to nic bardziej błędnego! a i sos fantastyczny), i streetfoodowe w postaci burgerów. 






Ceny nie należą do najniższych, ale są jak najbardziej adekwatne do jakości serwowanych potraw.   

Restauracja Szara

Rynek Główny 6 

Kawiarnia Literacka

To jedno z najprzyjemniejszych kawiarnianych wnętrz, w jakich byłam. Kawiarnia pełni również funkcję księgarni, co w dzisiejszych czasach nie jest żadnym ewenementem, ale w Literackiej wnętrze jest niezwykle przytulne, choć wystrój jest nowoczesny i przywodzący na myśl... bibliotekę. Nawet bar ustawiono na regałach, jakie kiedyś mieściły kartoteki biblioteczne. To ukłon w stronę historii budynku, w którym dziś mieści się Literacka, zaś wcześniej, od 1899 r. działała biblioteka judaistyczna, Ezra, zwana czasami małą Jagiellonką. Jednak w przeciwieństwie do wspomnianej wyżej restauracji Hevre, żadnych akcentów historycznych tu nie ma. Jest za to kolorowo, a stoliki ustawiono w taki sposób, by zapewnić atmosferę intymności i spokoju.



Oddzielną salę poświęcono grom planszowym. Jest nawet stół, przy którym można zagrać w jedną z nich.

W menu znajdziecie nie tylko słodkości, głównie doskonałe domowe ciasta, ale i bajgle z pysznymi pastami kanapkowymi, idealne na późne śniadanie (kawiarnia pracuje od godz. 11:00), czy delikatne sałatki. Wieczorem można tu również wpaść na drinka, czy kieliszek wina. Mile widziane są zwierzęta.



Więcej o tym niezwykłym miejscu przeczytacie w poście pt. "Kulinarny Kraków. Kawiarnia Literacka, prawdopodobnie najprzytulniejsza kawiarnia w Krakowie".

Kawiarnia Literacka

ul. Krakowska 41

Kawiarnia Pod Pegazem (Park Decjusza)

Kawiarnia działa przy Autorskiej Galerii Bronisława Chromego w Parku Decjusza. Prowadzi ją córka artysty. Można usiąść wewnątrz przy jednym ze stolików zaprojektowanych przez Chromego, latem zaś na leżakach ustawionych pomiędzy rzeźbami mistrza i rozkoszować się kawą, herbatą, lemoniadą i pysznymi ciastami.




Zaś o Galerii i twórczości Chromego więcej dowiecie się z wpisu pt. "Kraków szlakiem rzeźb i pomników Bronisława Chromego".

Kawiarnia Pod Pegazem

Park Decjusza

ul. Krańcowa 9

Dzikie Wino

Dzikie Wino to bardzo przyjemny Wine Bar, zatem opcja raczej dla dorosłych, niż dla rodzin z dziećmi, idealna na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi. Choć mieści się przy samym Rynku Głównym, na parterze Pałacu pod Baranami, tego samego, od którego nazwę wziął popularny krakowski kabaret, to jednak jest trochę miejscem dla wtajemniczonych, które poznaliśmy dzięki Marcinowi Wojażerowi Wesołowskiemu. 

Latem stoliki ustawione są również na kameralnym dziedzińcu z ładną kamienną fontanną nadającą miejscu nieco włoski charakter.



Nazwa winiarni pochodzi od tytułu piosenki Marka Grechuty "W dzikie wino zaplatani" i idealnie oddaje klimat miejsca. W karcie znajdziecie ponad 100 win, w tym sporo polskich. Są oczywiście również opcje bezalkoholowe jak lemoniada, ale w zdecydowanej mniejszości. Do wina można zamówić coś na ząb i są to całkiem zacne propozycje. My nie mieliśmy szczęścia, bo Szef Kuchni był akurat na urlopie i w karcie dostępne były jedynie przegryzajki w postaci deski serów, wędlin czy oliwek i pieczywa z oliwą. Jest zatem powód, by wpaść tu przy następnej wizycie w Grodzie Kraka.

Dzikie Wino

Pałac Pod Baranami

Rynek Główny 27

RESTAURACJE I BARY WIDOKOWE

Mam niezwykłą słabość do barów widokowych. Tak, do restauracji i barów, nie zaś do samych punktów widokowych. Lubię niespiesznie chłonąć panoramę każdego miasta przy kawie, ciastach lub drinkach, siedząc na dachu lub tarasie ponad zabudowaniami. Większość z tego typu lokalizacji działa tylko w ciepłych miesiącach, więc jak żadne inne miejsca kojarzą się z latem. Szukam ich wszędzie, dokądkolwiek się wybieram. Przed wyjazdem do Krakowa wypisałam sobie... 16 adresów! Oczywiście przy pięciodniowym pobycie udało nam się odwiedzić tylko cztery z nich, dwa z widokiem na Wawel i dwa na Rynek Główny, w tym jedno jedynie jako taras widokowy, bowiem akurat nie było wolnych stolików.

Groble Sky Bar & Restaurant (Hotel pod Wawelem)

Groble Sky Bar & Restaurant mieści się na ostatnim piętrze Hotelu pod Wawelem. Dysponuje letnim tarasem urządzonym na dachu budynku, z którego rozpościera się widok na Wawel, zakole Wisły, a przy dobrej widoczności także na Tatry.



Restauracja oferuje głównie dania kuchni śródziemnomorskiej, na czele z pizzą i bardzo smacznymi makaronami. W ofercie baru są rozmaite alkohole, w tym autorskie koktajle. 



Niestety w upalne dni na tarasie jest bardzo gorąco, a w czasie naszej wizyty nie były rozłożone parasole, więc w pewnym momencie zdecydowaliśmy się przenieść do środka, do przyjemnej klimatyzowanej sali. I choć widoki trzeba podziwiać zza szyby, to wcale nie są gorsze niż na zewnątrz! I ta część restauracji jest całoroczna.




Groble Sky Bar & Restaurant

Hotel pod Wawelem

Pl. Na Groblach 22

Cafe Oranżeria (Hotel Kossak)

Druga z restauracji z widokiem na Wawel i Wisłę, z nieco innej perspektywy. To właśnie tutaj niestety nie udało nam się znaleźć wolnego stolika, więc wspominam o tym miejscu bardziej jako o punkcie widokowym, choć mi nawet woda mineralna w takich okolicznościach przyrody smakuje jakoś bardziej. Według moich krakowskich znajomych kuchnia również jest tu bez zarzutów. Zostawiam do sprawdzenia następnym razem.


Taras jest sezonowy, ale restauracja ma dwie przeszklone ściany, więc i w pozostałych miesiącach widoki są zachwycające. 

Cafe Oranżeria

Hotel Kossak

Pl. Kossaka 1

Rybki Nove Grill i Sky Bar (Hotel Stary)

Sky Bar i letnia część restauracji (Rybki Nove Grill) mieszczą się na ostatnich piętrach Hotelu Starego, jednego z najbardziej eleganckich w Krakowie - Sky Bar na dachu, Rybki Nove Grill na wewnętrznym tarasie na V piętrze. W karcie Sky Baru znajdziecie głównie napoje, zarówno gorące, jak i chłodzące, w tym alkohole. Na ząb są tylko niewielkie dania przystawkowe i desery, za to te ostatnie warte grzechu. Można rozgościć się na wiklinowych fotelach i kanapach, by chłonąć widok na wieże kościoła marickiego i Sukiennice. Niestety na dachu nie ma parasoli, więc w upalne dni słońce może dać się we znaki. 





Rybki Nove Grill i Sky Bar

Hotel Stary

ul. Szczepańska 5

Cafe Szał (Sukiennice)

Kawiarnia z widokiem na kościół mariacki i płytę Rynku Głównego mieści się w Sukiennicach, w przestrzeni Galerii Sztuki Polskiej XIX w. Muzeum Narodowego w Krakowie, na I piętrze (wejście tak jak do muzeum). Działa codziennie w godz. 10:00 - 23:00, więc nie martwcie się, jeśli nie zdążycie jej odwiedzić w godzinach otwarcia Galerii. Taras widokowy dostępny jest sezonowo. Oprócz kapitalnego widoku, lokal oferuje dobre desery, kawy (latem również mrożone), czy napoje z procentami. 




Cafe Szał

Sukiennice

Rynek Główny 3

Kraków jest tym z polskich miast, które odwiedzam chyba najczęściej ze wszystkich, więc chętnie przyjmę również Wasze polecenia, jeśli chodzi o miejsca niebanalne, z klimatem, widokiem i menu, któremu nie można się oprzeć.