A więc jesień! Mam wrażenie, że w tym roku lato skończyło się nagle. Bez mała z dnia na dzień z krótkich rękawków wskoczyliśmy w bluzy i swetry. Przyjemne ciepło przewiał wiatr, a nad głowami zawisły stalowe chmury. Ja o takiej pogodzie zwykłam mawiać "pogoda do muzeum". I żeby nie być gołosłowną, odwiedziłam dwie wystawy.
Pierwszą był "Cyrk" w Królikarni. Na ekspozycji pokazano dzieła sztuki z różnych epok, których tematyka związana jest z cyrkiem. Wystawa nie jest jednak ułożona chronologicznie, a tematycznie. Kolejne sale poświęcone są i architekturze cyrkowej, i różnym fragmentom cyrkowego spektaklu jak entrée, woltyżerka, osobliwe, klauni, taniec na linie, wreszcie kulisy. W każdej z nich można zobaczyć dzieła wykonane na przestrzeni ponad stu pięćdziesięciu lat - od dziewiętnastowiecznych, po zupełnie współczesne. I choć całość jest kolorowa, bardzo przyjemna w odbiorze i powinna się miło kojarzyć z rozrywką, to nie unika również tematów trudnych jak bestialska tresura zwierząt, pokazywanie ludzi o różnych ułomnościach, czy losy emerytowanych cyrkowców, którzy dziś żyją w biedzie i zapomnieniu. Ekspozycję wieńczy film poświęcony Alexandrowi Calderowi wyświetlany w sali zaaranżowanej na namiot cyrkowy. Wystawę można obejrzeć jeszcze tylko do 2 października 2022 r. i zdecydowanie warto!
Miałam jeszcze jeden powód, by odwiedzić Królikarnię. Na początku sierpnia w Parku Rzeźby pojawił się nowy eksponat, rzeźba "Flor diente" Xawerego Wolskiego. Została wykonana z brązu w 2017 r. w Meksyku, gdzie artysta mieszkał i tworzył przez ponad 20 lat (od 1995 do 2021 r.).
Ja twórczość Wolskiego odkryłam stosunkowo niedawno, bo w ubiegłym roku, dzięki wspólnej wystawie z Maurycym Gomulickim, również tworzącym okresowo w Meksyku, którego "Melancholię" także można jeszcze zobaczyć przed Królikarnią, niestety tylko do końca tego roku.
Wybrałam się również do Muzeum Narodowego na świetną ekspozycję pt. "Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia", kolejną przygotowaną w ramach obchodów 160-lecia muzeum. Wystawa jest olbrzymia! Zebrano na niej chyba wszystkie obrazy artysty pojawiające się w postaci reprodukcji na pocztówkach, w monograficznych albumach, czy w szkolnych podręcznikach do plastyki, a także pastelowe portrety, które wykonywał jako Firma Portretowa S.I. Witkiewicz oraz sprośne rysunki, zdjęcia i filmy, czy pierwsze wydania książek. Twórczość Witkacego przewija się dość często w czasie moich wędrówek szlakiem sztuki, jednak nigdy nie widziałam jego prac w takim nagromadzeniu.
Podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej "Cyrku", i tu zastosowano nie chronologiczną, a tematyczną formę prezentacji, której zadaniem jest pokazanie, jak czasy, w których żył Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939) wpłynęły na jego twórczość. A przyszło mu tworzyć w epoce przełomowej, która ukształtowała dzisiejszą Europę. Właśnie upadały wielkie imperia, Austro-Węgry, osmańska Turcja, czy carska Rosja. Świat ulegał przeobrażeniom nie tylko za sprawą zmiany granic, ale i cywilizacyjnego skoku, który dokonał się wraz z rozwojem nauki i techniki. Wszystko to znalazło wyraz w dziełach Witkacego, zarówno plastycznych, jak i literackich.
Kolejne sale (a jest ich w sumie osiem!) pokazują poszczególne motywy twórczości Witkacego i noszą następujące tytuły: Kosmologie, Ruch, Ciało, Jedność osobowości, Dada i Zdarzeniowość, Wizja Pierwotna, Historia oraz Indywidua (na tle tajemnicy istnienia). I dlatego wystawę trzeba oglądać wielopoziomowo, bo np. portrety znajdują się w dwóch miejscach: te wykonane pod wpływem rozmaitych używek wiszą w części wystawy o nazwie Jedność osobowości, zaś "wylizane" w ostatniej sali, gdzie zaprezentowano Indywidua (na tle tajemnicy istnienia). Dopiero zestawienie jednych z drugimi oraz z pozostałymi aspektami twórczości Witkacego daje pojęcie o tym, jakim był artystą.
W różnych częściach wystawy znalazły się również stylistyczne konteksty w postaci prac m.in. Maxa Ernsta, Wassily'ego Kandinsky'ego, Umberto Boccioniego, Leona Chwistka, Augusta Zamoyskiego i Marcela Duchampa (prac tego ostatniego nie można fotografować), ale po jednej-dwie na salę, więc nie dominują całej ekspozycji.
Witkacy na wszelkie zmiany cywilizacyjne reagował depresyjnie, zaś po doświadczeniach z I wojny światowej i z rewolucji październikowej bardzo obawiał się działań militarnych. I to go zabiło. Na wieść o wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej, 18 września 1939 r. popełnił samobójstwo. Wystawa rzuca na ten desperacki krok nieco inne światło, pozwalając zrozumieć, skąd wynikały jego katastroficzne wizje rzeczywistości, którym dawał wyraz poprzez swoją sztukę. Jeśli chcecie przekonać się sami, macie czas jeszcze tylko do 9 października 2022 r.
Przy okazji, wśród eksponatów Muzeum Narodowego, możecie poszukać pustej ramy od obrazu. Zawisły w wielu polskich muzeach w ramach kampanii "Puste Ramy" Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako symbol strat wojennych w dziedzinie kultury i sztuki.
Wracając do Witkacego, to próbuję sobie wyobrazić, jak bardzo musiałby być zagubiony w dzisiejszych czasach, które w porównaniu z jego epoką to jazda bez trzymanki. Dla niego symbolem cywilizacyjnego przyspieszenia były lokomotywy, które na wystawie można zobaczyć w części o nazwie Historia. Nam, współczesnym, świat, a przynajmniej Warszawa, skurczył się za sprawą metra. Trzy miesiące po uruchomieniu dwóch stacji na Woli i Bemowie, podziemna kolejka dojechała na Bródno. Z tej strony przystanki są ładniejsze, zdobią je obrazy Piotra Młodożeńca nawiązujące do tego, co zobaczyć można na powierzchni. Jak tylko uda mi się tam dotrzeć, podzielę się z Wami zdjęciami.
Tymczasem na weekend zaplanowałam wizyty na tegorocznej edycji festiwalu Warsaw Off ART "Stop History" i na kliku wystawach odbywających się w ramach Warsaw Gallery Weekend. Relacja oczywiście za miesiąc!
REKOMENDACJE NA PAŹDZIERNIK
7 października 2022 r. w godz. 17:00 - 23:00 odbędzie się Jedenasta Noc w Instytucie Lotnictwa. Po dwóch latach pandemicznej przerwy impreza ma stacjonarny charakter, więc program jest naprawdę interesujący. Obejmuje m.in. wystawy samolotów i śmigłowców (w sumie ponad 30 statków powietrznych!), zwiedzanie laboratoriów, symulatory, czy pokazy odpalania silników. Udostępniony będzie też taras widokowy na III piętrze budynku X z możliwością nocnych obserwacji nieba i widokiem na samoloty startujące i lądujące na lotnisku im. Fryderyka Chopina na Okęciu. Wstęp wolny.
8 października 2022 r. ruszy tegoroczna edycja Królewskiego Ogrodu Światła w Wilanowie rozpoczynając tym samym sezon na iluminacje i wystawy świetlne. Potrwa do 26 lutego 2023 r.
Muzeum Warszawy zaprasza na nową wystawę czasową. Od 20 października 2022 r. będzie można oglądać ekspozycję pt. "Błysk, mat, kolor. Fotografia i Warszawa lat 90.", na której będzie można zobaczyć zarówno fotografie profesjonalne (m.in. Edwarda Hartwiga, Tadeusza Rolkego i Chrisa Niedenthala), jak i amatorskie, o których udostępnienie kilka miesięcy temu muzeum poprosiło mieszkańców stolicy. Na apel odpowiedziało ponad 40 osób. Świetnie pamiętam te dziwne, nieco szalone czasy. Byłam wówczas nastolatką, wchodziłam w dorosłość, a w Polsce właśnie otwarto pierwszą restaurację McDonald's, zaczęły wyrastać przeszklone biurowce, w sklepach zaś pojawiły się towary zachodnich marek (najbardziej lubiłam sklep z akcesoriami kuchennymi, m.in. włoskiej firmy Alessi, przy Krakowskim Przedmieściu). Jestem tej ekspozycji bardzo ciekawa! Potrwa do 19 lutego 2023 r.
Z kolei 21 października 2022 r. rozpocznie się kolejna, czternasta już edycja festiwalu Warszawa w budowie, w tym roku pod hasłem "Walka o ulice". Temat na czasie, bowiem w Warszawie wyjątkowo dużo się teraz dzieje, by w centrum ograniczyć ruch samochodów, przywrócić miejską zieleń i dać więcej przestrzeni pieszym i rowerzystom. Już oddano do użytku Plac Pięciu Rogów, ruszył remont Placu Trzech Krzyży, a w zapowiedziach są również zwężenie Kruczej, czy zazielenienie Chmielnej. Wystawa będzie próbą odpowiedzi na pytanie, czy ulice da się projektować w taki sposób, by były przyjazne i dla pieszych, i dla zmotoryzowanych. Ekspozycję będzie można odwiedzić do 15 stycznia 2023 r. już właściwie tradycyjnie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (Muzeum nad Wisłą), choć ja szalenie tęsknię za dawną formułą organizowania festiwalu w różnych dziwnych, opuszczonych miejscach, co dodawało mu autentyczności i klimatu.
Od 24 września 2022 r. w Art Box Experience w Fabryce Norblina można oglądać nową wystawę multisensoryczną pt. "Save the planet. Ocalmy planetę", która zastąpiła "Retro Warszawę". Tym razem tematem jest ekologia, a obrazy przenoszą widza do najodleglejszych zakątków Ziemi, pokazując przy okazji bogactwo i różnorodność natury.
I przy okazji przypominam, że polecenia dla reszty Polski, w tym iluminacje i wystawy świetlne w innych miastach, znajdziecie w rekomendacjach na końcu postu pt. "Gdzieś w Polsce... we wrześniu 2022. Otwarte Ogrody Artystów Dąbrowy i nowe murale w Grodzisku Maz. (oraz nieco poleceń, które rozjaśnią krótkie jesienne dni)".
(foto: iza & andy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz