poniedziałek, 7 maja 2018

Supraśl. Klasztor i włókiennictwo

Ci, którzy mają już cegiełki, czekają tu na wejście, resztę zapraszam do zakupu. Energiczny braciszek wprawnie dyrygował ruchem przed wejściem do prawosławnego Monasteru Zwiastowania Najświętszej Bogarodzicy w Supraślu. Chętnych, by w upalny świąteczny dzień zobaczyć jedyny w Polsce prawosławny klasztor z cerkwią obronną, nie brakowało. To bez wątpienia największa atrakcja tego niewielkiego podbiałostockiego miasteczka.



Monumentalny kompleks klasztorny to pierwsze, co widać zaraz po wjeździe do Supraśla. Położony jest nieco na uboczu, za to wśród pól i łąk, na których pasą się konie. Otoczony jest mnóstwem zieleni, o tej porze roku intensywnie nasyconej kolorami. Klasztor założony został pod koniec XV w., choć nie od razu w tym miejscu. Pierwotną siedzibą monasteru był niedaleki Gródek. Tam znajdował się zamek należący do fundatora klasztoru, wojewody nowogródzkiego i marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego, Aleksandra Chodkiewicza, zaś sam Gródek zwany był wówczas Zamkiem Supraśl. To właśnie Chodkiewicz wraz z arcybiskupem smoleńskim Józefem Sołtanem założyli monaster. Magnat wzniósł dla zakonników drewnianą cerkiew w obrębie zamku i choć przybywali do niej jedynie na nabożeństwa, to jednak głośne dworskie życie nie pozwalało mnichom skupić się na modlitwie. Dlatego kilka lat później, na początku kolejnego stulecia, postanowili oni znaleźć dla siebie spokojniejsze miejsce. Legenda mówi, że w tym celu do rzeki Supraśl w Gródku wrzucili drewniany krzyż z cząsteczką Krzyża Świętego. Miejsce, do którego dopłynął, miało stać się nową siedzibą klasztoru. Krzyż zatrzymał się w sercu ówczesnej Puszczy Błudów na uroczysku Suchy Hrud położonym między rzeczkami Berezówka i Grabówka, na bagnistym terenie. Ciekawe, że podobna legenda wiąże się także z założeniem innego klasztoru prawosławnego, w Jabłecznej nad Bugiem, który ponoć powstał w miejscu wyłowienia z rzeki ikony Św. Onufrego.



Dziś z dawnego uroczyska niewiele zostało, bagna zostały osuszone po II wojnie światowej. Przez lata kompleks rozrósł się do dość pokaźnych rozmiarów, choć jego historia wcale nie była łatwa. Po podpisaniu unii brzeskiej z 1596 r. klasztor został zmuszony do uznania zwierzchnictwa papieża. Na całym Podlasiu tylko wspomniany monaster w Jabłecznej pozostał wierny prawosławiu. Dopiero po rozbiorach Polski, w 1839 r., gdy odbył się sobór zjednoczeniowy likwidujący unię na ziemiach należących do Cesarstwa Rosyjskiego, monaster w Supraślu powrócił do prawosławia.

Duże straty przyniosła II wojna światowa. Najpierw Armia Czerwona dokonała ogromnych zniszczeń wnętrz kompleksu (spalony został barokowy ikonostas - unikatowe dzieło gdańskich snycerzy), zaś Niemcy w 1944 r. wysadzili obronną cerkiew Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Dzisiejszy budynek jest rekonstrukcją, którą wznosić zaczęto w latach osiemdziesiątych XX w.



Po wejściu za klasztorną furtę, bracia prowadzą zwiedzających w pierwszej kolejności właśnie do cerkwi Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Wnętrze póki co jest jeszcze dość surowe i nie ma ikonostasu. Docelowo całe ma zostać pokryte freskami, identycznymi jak te z XVI w., które zdobiły ściany świątyni przed zniszczeniem (nieliczne przetrwały eksplozję i można je zobaczyć w Muzeum Ikon znajdującym się w tym samym kompleksie, co klasztor, jednak jest to muzeum świeckie i niestety 1 maja było zamknięte). Malowidła są na podstawie zachowanej dokumentacji fotograficznej pieczołowicie odtwarzane przez artystów z Serbii (oryginalne także były dziełem twórców serbskich, bowiem monaster od początku utrzymywał bliskie kontakty z ośrodkami duchowymi na Bałkanach). To właśnie na ten cel idą fundusze uzyskane z cegiełek. Za wstęp płaci się co łaska, ale warto dać więcej, bowiem wiele jeszcze zostało do zrobienia! Póki co freski odtworzono jedynie w centralnej kopule świątyni.




Przy odrobinie szczęścia można zobaczyć także wnętrze mniejszej cerkwi, św. Jana Teologa z końca XIX w., dokąd bracia zapraszają głównie wycieczki zorganizowane. Opowiadają wówczas historię klasztoru i tłumaczą różnice pomiędzy liturgią prawosławną, a katolicką. Wiedzieliście, że dodatkowa poprzeczka na krzyżu prawosławnym występuje tylko w kościołach słowiańskich tego wyznania? Ja wcześniej nie wiedziałam!

Samo miasteczko Supraśl rozwijało się pierwotnie jako osada przyklasztorna. Najbardziej dziś chyba znany, pocztówkowy wręcz widok, który podpowiada każda wyszukiwarka internetowa, to ten z ulicy Konarskiego. Na pierwszym planie drewniany dom, nieco w tle zabudowania monasteru. Budynek z II połowy XVIII w. dziś najczęściej nazywany jest Starą Pocztą, ale pierwotnie był to dom klasztornych ogrodników. Potem mieściła się w nim karczma, wreszcie, po I wojnie światowej, poczta. Dziś to dom prywatny.



Zmiany w Supraślu przyniósł XIX w. Nieudany niepodległościowy zryw, jakim było powstanie listopadowe, spowodował wprowadzenie przez władzę carską wielu represji, m.in. granicy celnej miedzy Królestwem Polskim a pozostałymi ziemiami ówczesnej Rosji. Był to cios dla wielu przemysłowców, których rynki zbytu znajdowały się na wschodzie. Bardziej opłacalne stało się przeniesienie zakładów tuż poza granicę Królestwa Polskiego, np. właśnie do obwodu białostockiego. Pierwszym był Wilhelm Zachert, który w 1834 r. ze Zgierza przeniósł do Supraśla swoje bardzo nowoczesne zakłady tkackie. Ten moment uważa się za początek miasta Supraśl. Rodzinie Zachertów miasto zawdzięcza m.in. utworzenie żeńskiej szkoły z językiem polskim (obecnie w budynku znajduje się Ratusz Miejski) oraz budowę modernistycznego drewnianego Domu Ludowego w dwudziestoleciu międzywojennym, jednego z najciekawszych budynków w mieście.




Za Zachertem przybyli kolejni przemysłowcy, a wraz z nimi wykwalifikowana siła robocza z innych regionów Polski. Supraśl przestał być osadą prawosławnych mnichów, a stał się miastem wielokulturowym, bowiem zamieszkali tu i katolicy, i protestanci, i Żydzi. Już w latach czterdziestych XIX w. Supraśl był z kilkunastoma zakładami włókienniczymi największym ośrodkiem przemysłowym w okręgu i przez jakiś czas przewyższał pod tym względem nawet Białystok!



Po fabrykantach do dziś pozostał eklektyczny pałacyk, zwany pałacem Buchholtza. Pierwotnie należał do Wilhelma Zacherta i wyglądał dużo skromniej. Potem zakupił go Adolf Buchholtz, także przedstawiciel przemysłu włókienniczego przybyły do Supraśla. Mając w perspektywie ślub z córką potentata łódzkiego Scheiblera, Adelą, w latach 1892–1903 znacznie go rozbudował dodając skrzydło i kolejne budynki. Niestety zaraz po ukończeniu pałacu zginął tragicznie w wypadku.



Portrety przemysłowców i członków ich rodzin zdobią dziś okna jednego z opuszczonych domów w centrum miasta.





Włókiennicy pozostawili po sobie nie tylko pałacyk, mieszczący obecnie liceum plastyczne, ale także charakterystyczną dla Supraśla drewnianą zabudowę, czyli domki tkaczy, większość przy ulicy nomen omen 3-go Maja.






Wędrując ulicami Supraśla, nieco pogrążonego w letargu w świąteczny dzień, trudno uwierzyć, że kiedyś działały tu liczne zakłady tkackie. Przemysłu w miasteczku dawno już nie ma. Jest za to cisza, niezwykle czyste powietrze i bogate złoża borowin. Wszystko to sprawiło, że od 1999 r. Supraśl ma status uzdrowiska. A jednak nie znajdziecie tu olbrzymich sanatoriów, raczej niewielkie ośrodki SPA.



Supraśl uznawany jest za perłę Podlasia i na pewno nie można mu odmówić urody, szczególnie o tej porze roku, gdy wciąż jeszcze kwitną drzewa i krzewy i gdy cudnie pachnie bez rosnący w niemal każdym przydomowym ogródku. Zieleń pięknie kontrastuje z barwą starego drewna, a fiolet bzu z jasnymi, odnowionym elewacjami murowanych budynków. Miasteczko jest na tyle małe, że całe można obejść w godzinę, góra dwie. Czy warto tu przyjechać? Dla klasztoru na pewno, reszta nieco mnie rozczarowała, może dlatego, że słyszałam tyle entuzjastycznych opinii o tym miejscu i miałam w związku z tym zbyt duże oczekiwania. Żałuję jedynie, że nie zobaczyłam Muzeum Ikon i to jest na pewno powód, dla którego będę chciała przyjechać tu jeszcze raz. Z Warszawy przecież to tylko dwie i pół godziny jazdy autem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz