Gdy czytam blogi podróżnicze, mam czasem wrażenie, że nikt już nie podróżuje po Polsce. No może z wyjątkiem Kasi i Maćka z bloga Ruszaj w drogę... I tysięcy Polaków, którzy w miesiącach wakacyjnych ruszają nad Bałtyk. Bo nasze plaże są najpiękniejsze na świecie! Szerokie, piaszczyste, ciągnące się kilometrami... Gdyby jeszcze woda w morzu była cieplejsza i pogoda bardziej pewna...
Anno Domini 2012 zapakowaliśmy do bagażnika namiot, ciepłe śpiwory, spodnie długie, krótkie, sandały, kalosze, kąpielówki, tiszerty, bluzy, polary, kurtki z goretexu i ruszyliśmy w podróż wzdłuż Bałtyku. Aaaaa, i jeszcze farelkę wrzuciliśmy w ostatniej chwili, bo tak nam poradzili znajomi, którzy z namiotami jeżdżą nieco częściej niż raz na sześć lat jak my... Poprzednio podobną trasę pokonaliśmy w 2006 r., jeszcze bez dzieciaków.
Mogliśmy wynająć kwatery, jasne, ale po pierwsze trzeba je rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a my nie mieliśmy sprecyzowanego planu, gdzie chcemy jechać, a po drugie niech dzieciaki zobaczą różne aspekty podróżowania, nie tylko wygodny apartament z telewizorem większym niż mamy w domu.
Często na fejsbukowych grupach poświęconych wymianie informacji pada pytanie: jaką miejscowość nad morzem polecacie? Chłapowo jest w czołówce. Trochę się dziwię, bo miejscowość niewielka, przebiega przez nią ruchliwa droga, plaża jest wąska i żeby się na nią dostać, trzeba pokonać setki schodów! No chyba, że mieszka się na Campingu Alexa, położonym na klifie ponad plażą. Camping jest trzygwiazdkowy, zadbany, z placem zabaw dla dzieciaków, no sanitariaty mogłyby być czystsze... Niestety położony jest przy ruchliwej drodze, więc namioty lepiej rozbijać w głębi, bliżej zejścia na plażę. Z campingu na samą plażę prowadzi łagodnie schodząca w dół leśna ścieżka. Wychodzi wprost na chłapowską przystań rybacką - niewątpliwy atut tej plaży.
Anno Domini 2012 zapakowaliśmy do bagażnika namiot, ciepłe śpiwory, spodnie długie, krótkie, sandały, kalosze, kąpielówki, tiszerty, bluzy, polary, kurtki z goretexu i ruszyliśmy w podróż wzdłuż Bałtyku. Aaaaa, i jeszcze farelkę wrzuciliśmy w ostatniej chwili, bo tak nam poradzili znajomi, którzy z namiotami jeżdżą nieco częściej niż raz na sześć lat jak my... Poprzednio podobną trasę pokonaliśmy w 2006 r., jeszcze bez dzieciaków.
Mogliśmy wynająć kwatery, jasne, ale po pierwsze trzeba je rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a my nie mieliśmy sprecyzowanego planu, gdzie chcemy jechać, a po drugie niech dzieciaki zobaczą różne aspekty podróżowania, nie tylko wygodny apartament z telewizorem większym niż mamy w domu.
Przystanek 1 - Chłapowo
Często na fejsbukowych grupach poświęconych wymianie informacji pada pytanie: jaką miejscowość nad morzem polecacie? Chłapowo jest w czołówce. Trochę się dziwię, bo miejscowość niewielka, przebiega przez nią ruchliwa droga, plaża jest wąska i żeby się na nią dostać, trzeba pokonać setki schodów! No chyba, że mieszka się na Campingu Alexa, położonym na klifie ponad plażą. Camping jest trzygwiazdkowy, zadbany, z placem zabaw dla dzieciaków, no sanitariaty mogłyby być czystsze... Niestety położony jest przy ruchliwej drodze, więc namioty lepiej rozbijać w głębi, bliżej zejścia na plażę. Z campingu na samą plażę prowadzi łagodnie schodząca w dół leśna ścieżka. Wychodzi wprost na chłapowską przystań rybacką - niewątpliwy atut tej plaży.
Przystań jest maleńka i łodzie, które tu dopływają są niewielkie. By wyciągnąć je na brzeg używa się ręcznej wyciągarki. Gdy łódź wraca z połowu, zlatują się mewy. Nad plażą latają także kolorowe paralotnie. Na pewno nie chciałabym spędzić w Chłapowie dwutygodniowego urlopu, ale mimo wszystko polubiłam tę wąską plażę. Chociaż później były już tylko szersze i ładniejsze, to jednak ta chłapowska w jakiś szczególny sposób skradła moje serce.
Przystanek 2 - Łeba
Łeba to zawsze obowiązkowy przystanek na mojej mapie wybrzeża. Nie wiem, co tak w niej lubię, port zapewne. Bo ja uwielbiam miasta portowe. Zapach ryb, skrzeczenie mew nad kanałem portowym... Zawsze po połowie kupuję tam świeże ryby prosto z kutra, ale też chodzę do mojej ulubionej smażalni Stawros - położonej oczywiście w porcie i prawdopodobnie najlepszej na całym wybrzeżu.
Zatrzymaliśmy się, podobnie jak w 2006 r. na Campingu Morskim. To również camping trzygwiazdkowy, czysty, częściowo zalesiony, z miejscem na ognisko. Do plaży jakies 5 min. spacerem. Zatrzymuje się na nim dużo Niemców z wypasionymi camperami. Ach, gdyby mieć takiego Hymera... Toż to domy na kółkach!
Samo miasteczko nie zachwyca, szczególnie gdy latem pęka w szwach od ilości kramów z chińską tandetą. Szkatułki z muszelek, bursztyny na nalewkę, gumowe piłki i ręczniki, które po pierwszym praniu nadają się do wyrzucenia. To niestety bolączka wszystkich nadmorskich miejscowości. Do tego dmuchane zamki i kule, trampoliny i inne cuda! Kurort!
Za to plaża w Łebie jest chyba najładniejsza na całym wybrzeżu. Szeroka, ale i niestety oblegana. Ale kto rano wstaje... ten ma lepszą miejscówkę. Zresztą my plażujemy zazwyczaj 3-4 godz. i gdy dotrą spóźnialscy, my już się zwijamy i ruszamy zwiedzać okolicę. Z Łeby warto się wybrać do Słowińskiego Parku Narodowego zobaczyć tzw. ruchome wydmy oraz do skansenu słowińskiego w Klukach.
Zatrzymaliśmy się, podobnie jak w 2006 r. na Campingu Morskim. To również camping trzygwiazdkowy, czysty, częściowo zalesiony, z miejscem na ognisko. Do plaży jakies 5 min. spacerem. Zatrzymuje się na nim dużo Niemców z wypasionymi camperami. Ach, gdyby mieć takiego Hymera... Toż to domy na kółkach!
Samo miasteczko nie zachwyca, szczególnie gdy latem pęka w szwach od ilości kramów z chińską tandetą. Szkatułki z muszelek, bursztyny na nalewkę, gumowe piłki i ręczniki, które po pierwszym praniu nadają się do wyrzucenia. To niestety bolączka wszystkich nadmorskich miejscowości. Do tego dmuchane zamki i kule, trampoliny i inne cuda! Kurort!
Za to plaża w Łebie jest chyba najładniejsza na całym wybrzeżu. Szeroka, ale i niestety oblegana. Ale kto rano wstaje... ten ma lepszą miejscówkę. Zresztą my plażujemy zazwyczaj 3-4 godz. i gdy dotrą spóźnialscy, my już się zwijamy i ruszamy zwiedzać okolicę. Z Łeby warto się wybrać do Słowińskiego Parku Narodowego zobaczyć tzw. ruchome wydmy oraz do skansenu słowińskiego w Klukach.
Plaża w Łebie w szczycie sezonu |
Kluki - Muzeum Wsi Słowińskiej |
Przystanek 3 - Darłowo/Darłówko
Darłówko jest chyba najładniejszą z naszych nadmorskich miejscowości, ale jednocześnie ma niestety najsłabszy camping. Camping 243 nie ma własnej nazwy i zaledwie dwie gwiazdki. W drugiej połowie sierpnia właściciel zamyka jeden z sanitariatów i do dyspozycji gości pozostaje już tylko jeden. A szkoda, bo camping jest ładny, trawiasty i świetnie położony. Do bardzo ładnej, szerokiej plaży w Darłówku Wschodnim jest tylko 5 min. spacerem.
Tyle samo jest do malowniczego centrum miasteczka z portem, a jakże! Do portu prowadzi długi kanał portowy, w którym cumują stylizowane na żaglowce sprzed kilku wieków statki wycieczkowe i nad którym zbudowano most zwodzony łączący Darłówko Wschodnie z Zachodnim. Jest też latarnia morska i piękny Hotel Apollo położony na samej plaży, w którym serwują pyszne jagodzianki.
Niestety obawiam się o przyszłość Darłówka. Miasteczko aspiruje, by stać się jednym z najbardziej ekskluzywnych kurortów na wybrzeżu i chce przyciągnąć bogatą klientelę. Ma powstać promenada, a Hotel Apollo będzie rozbudowany. Obawiam się, że straci przez to swój niepowtarzalny urok. Planuję wybrać się na kilka dni do Darłówka w sierpniu i na własne oczy zobaczyć te zmiany.
Jadąc z Darłówka dalej na zachód warto zatrzymać się na chwilę w trzech miejscowościach - po pierwsze w Niechorzu, by zobaczyć kolejną latarnię morską i ewentualnie Park Miniatur Latarni Morskich, który powstał praktycznie u jej stóp. Ja osobiście nie przepadam za atrakcjami w stylu parków dinozaurów, stworów morskich czy miniatur, których w ostatnich latach mnóstwo powstało nie tylko na wybrzeżu, ale i w całej Polsce, ale czasami ustępuję dzieciakom i zaglądamy tam.
Po drugie - Rewal, który przeszedł niesamowitą metamorfozę w ciągu kilku ostatnich lat. Zbudowano fontanny w kształcie rybich szkieletów i taras z widokiem na plażę.
Na rewalskiej plaży też jest przystań rybacka - tym razem dla dużo większych łodzi niż w Chłapowie, z elektryczną wyciągarką. W miasteczku są dwie galerie z wyrobami z bursztynu z prawdziwego zdarzenia.
Po trzecie - Trzęsacz i ruiny kościoła pochłoniętego przez osuwającą się ziemię podmywanego przez morze klifu. Teraz skarpa jest dość dobrze zabezpieczona przed dalszą erozją, ale siły natury są nieprzewidywalne i nie wiadomo, czy kiedyś ta ostatnia ściana świątyni nie runie w dół. W morze wychodzi niewielki taras widokowy, który pozwala lepiej zobaczyć ruiny od strony klifu. W 2006 r. jeszcze go nie było.
Tyle samo jest do malowniczego centrum miasteczka z portem, a jakże! Do portu prowadzi długi kanał portowy, w którym cumują stylizowane na żaglowce sprzed kilku wieków statki wycieczkowe i nad którym zbudowano most zwodzony łączący Darłówko Wschodnie z Zachodnim. Jest też latarnia morska i piękny Hotel Apollo położony na samej plaży, w którym serwują pyszne jagodzianki.
Niestety obawiam się o przyszłość Darłówka. Miasteczko aspiruje, by stać się jednym z najbardziej ekskluzywnych kurortów na wybrzeżu i chce przyciągnąć bogatą klientelę. Ma powstać promenada, a Hotel Apollo będzie rozbudowany. Obawiam się, że straci przez to swój niepowtarzalny urok. Planuję wybrać się na kilka dni do Darłówka w sierpniu i na własne oczy zobaczyć te zmiany.
Jadąc z Darłówka dalej na zachód warto zatrzymać się na chwilę w trzech miejscowościach - po pierwsze w Niechorzu, by zobaczyć kolejną latarnię morską i ewentualnie Park Miniatur Latarni Morskich, który powstał praktycznie u jej stóp. Ja osobiście nie przepadam za atrakcjami w stylu parków dinozaurów, stworów morskich czy miniatur, których w ostatnich latach mnóstwo powstało nie tylko na wybrzeżu, ale i w całej Polsce, ale czasami ustępuję dzieciakom i zaglądamy tam.
Po drugie - Rewal, który przeszedł niesamowitą metamorfozę w ciągu kilku ostatnich lat. Zbudowano fontanny w kształcie rybich szkieletów i taras z widokiem na plażę.
Na rewalskiej plaży też jest przystań rybacka - tym razem dla dużo większych łodzi niż w Chłapowie, z elektryczną wyciągarką. W miasteczku są dwie galerie z wyrobami z bursztynu z prawdziwego zdarzenia.
Po trzecie - Trzęsacz i ruiny kościoła pochłoniętego przez osuwającą się ziemię podmywanego przez morze klifu. Teraz skarpa jest dość dobrze zabezpieczona przed dalszą erozją, ale siły natury są nieprzewidywalne i nie wiadomo, czy kiedyś ta ostatnia ściana świątyni nie runie w dół. W morze wychodzi niewielki taras widokowy, który pozwala lepiej zobaczyć ruiny od strony klifu. W 2006 r. jeszcze go nie było.
Przystanek 4 - Dziwnówek
Ostatni przystanek w naszej podróży i mój ulubiony Camping Wiking - najbardziej ekskluzywny ze wszystkich, jeśli tak można w ogóle powiedzieć o polu namiotowym. Położony w lesie (trzeba dobrze odgarnąć szyszki, zanim postawi się namiot!). Ma cztery gwiazdki i rozmaite bajery. Nie mówię już nawet o szerokich, dużych stanowiskach do zmywania naczyń czy prania i bardzo czystych sanitariatach, z suszarkami do włosów. Wieczorem miejsca do zmywania i prania są kolorowo podświetlone. Nawet chodniki są podświetlone, a kolory się zmieniają! Jest także stanowisko do mycia psów. Goście dostają chip do otwierania furtki prowadzącej na plażę. Wystarczy przejść przez wydmę i jest się nad morzem! Niestety nie jest tani. Czteroosobowa rodzina + namiot + samochód + prąd + opłata klimatyczna to koszt ok. 120 zł za dobę! W 2012 r.
Plaża w Dziwnówku jest piękna, częściowo kamienista, co tylko dodaje jej uroku. Lubię także charakterystyczne drewniane falochrony, bardzo mocno wpisane przecież w nadbałtycki krajobraz, na których przysiadają mewy. Na południu Europy takich nie ma, ale i morza nie są tam takie gniewne jak nasz Bałtyk.
Sam Dziwnówek nie jest zbyt ciekawy, ale można się stamtąd wybrać się do Międzyzdrojów, zbaczając nieco po drodze do Zagrody Pokazowej Żubrów na terenie Wolińskiego Parku Narodowego. Można pojechać także do Kamienia Pomorskiego - jednego z najpiękniejszych miast w tej części Polski, położonego nad malowniczym jeziorem, z piękną katedrą, która kryje tajemniczy wirydarz - pełen zieleni klasztorny ogród skryty wśród kamiennych murów.
Kamień Pomorski - Wirydarz |
Na naszą wyprawę wybraliśmy chyba najzimniejsze od lat lato nad polskim morzem. Farelka bardzo się przydała, choć nasze śpiwory wcale nie są cienkie! Wieczorami siedziałam przed namiotem w trzech warstwach ciuchów i szczękałam zębami. To był nasz ostatni pobyt nad Bałtykiem. W tym roku ruszamy na Korfu, ale jak już wspomniałam wrócimy także nad Bałtyk. Bo choć lubię południowy klimat, to jednak nigdzie na świecie nie jest tak pięknie jak u nas, nigdzie nie ma tego sosnowego zapachu i tego szumu morza... Wolę Pomorze Zachodnie, ale żeby zobaczyć jak różnorodny jest krajobraz nad naszym morzem, warto zrobić sobie wyprawę wzdłuż całego wybrzeża - z namiotem, bez telewizora, czasem bez prądu, ale za to bliżej natury. Okazuje się, że dzieciaki potrafią przez trzy tygodnie żyć bez mediów!
(foto: iza & pwz)
(foto: iza & pwz)
Oj tak, cały czas podróżujemy po Polsce. I to namiętnie :)
OdpowiedzUsuńKurcze, zawsze chciałem zobaczyć te ruiny w Trzęsaczu. Ciekawe, czy zdążę...
A ja Was namiętnie czytam :-) Paradoksalnie, my zaczęliśmy jeździć za granicę dopiero jak urodziły nam się dzieci. Głównie dlatego, że z takich wakacji nad polskim morzem, na przykład, chłopcy wracali z katarem. Ale Polskę też wciąż staramy im się pokazywać, głównie weekendowo. Ubiegłoroczny trzydniowy wypad na Podlasie, z noclegiem na zamku i jesienną wizytę w Kazimierzu z graniem w planszówki w kawiarni przy Rynku do tej pory wspominają.
UsuńA do Trzęsacza koniecznie, choć nie wygląda, żeby kościół miał runąć w najbliższym czasie, ale siły natury są nieprzewidywalne!
UsuńO przepraszam, podróżują jeszcze Znajkraj (www.znajkraj.pl) i dzięsiątki innych nas z http://www.blogipodroznicze.pl/tag/polska/ :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dzięki za informację. Niestety nie jestem w stanie czytać wszystkich blogów, a z tych, które czytam tylko Ruszaj w drogę jest poświęcony w całości podróżom po Polsce, dlatego o nich wspomniałam. W natłoku codziennych obowiązków postaram się znaleźć chwilę na lekturę pozostałych, bo jednak najwięcej informacji przed wyjazdami, czy to w Polsce, czy za granicę można znaleźć na blogach, o czym szczególnie przekonałam się szukając w zeszłym roku informacji o wyspie Thassos (taka popularna wśród Polaków, a mało który przewodnik poświęca jej więcej niż 2 strony!).
UsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń