poniedziałek, 16 lutego 2015

Dookoła popradzkiego Rynku

Jak nie przestój wyciągów, to dziecięca kurtka do wymiany. Suwak odmówił posłuszeństwa, a kiepsko się jeździ na nartach, gdy poły rozwiewa wiatr. No i przeziębienie murowane, choć temperatury były raczej na plusie. A jeden zasmarkany sześciolatek = drugi zasmarkany czterolatek. O, ja dziękuję za takie wczasy. Już takie miałam, zimą 2011 r., w Zakopanem - z odwilżą i rotawirusami. Nigdy więcej! Trzeba więc było kupić dziecku nową kurtkę. W Tatrzańskiej Łomnicy jest sporo sklepów sportowych, ale wybór dziecięcej odzieży był taki sobie, więc postanowiliśmy pojechać do Popradu. Mają tam nawet spore centrum handlowe (z widokiem na Wysokie Tatry), ale dużo sklepów sportowych znajduje się także wokół Rynku. Robiliśmy w nich zakupy zanim jeszcze powstało rzeczone centrum, więc i tym razem tam skierowaliśmy swoje kroki. Kurtkę kupiliśmy już w drugim sklepie i do tego rękawiczki do kompletu, no ale przecież nie jestem szafiarką, więc nie ciuchy chcę pokazać, ale Poprad, a właścwie popradzki Rynek (Plac Św. Idziego), bo jest to najbardziej eklektyczne miejsce ze wszystkich, które kiedykolwiek odwiedziłam na Słowacji. Na jego przykładzie można byłoby się uczyć historii sztuki. Są tu chyba bydynki we wszystkich możliwych stylach architektonicznych. Pośrodku Placu stoi Kościół Św. Idziego z XIII w. i renesansowa dzwonnica wzniesiona w 1658 r., nieco dalej druga świątynia - ewangelicki Kościół Św. Trójcy. A dookoła barokowe i klasycystyczne kamienice przeplatają się z blokami rodem z komuny i architektonicznymi koszmarkiami wznoszonymi w ostatnich latach, upstrzonymi niezbyt pięknymi szyldami banków i sklepów zagranicznych sieciówek. Wszystko bez ładu i składu. I choć lubię Poprad, to gdy na to wszystko patrzę, zaraz ciepło myślę o pięknym i jednolitym stylistycznie Bardiowie...

Ewangelicki Kościół Św. Trójcy







Dzwonnica i Kościół Św. Idziego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz