czwartek, 31 października 2019

Warszawa przyłapana... w październiku 2019

Czułam, że coś jest nie tak, gdy po wakacjach nie pojawiła się żadna informacja na temat tegorocznej edycji festiwalu sztuki ulicy Street Art Doping. A potem jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że w tym roku, pierwszy raz od początku istnienia, impreza się nie odbędzie. Organizatorzy wydali na Facebooku krótki komunikat wraz z prezentacją wybranych prac stworzonych w ramach festiwalu: Kochani! W tym roku Street Art Doping mimo naszych starań, z przyczyn niezależnych od nas, nie odbywa się. Działania związane ze sztuką w przestrzeni publicznej zostały zmarginalizowane. Pozostając z wiarą, że zmieni się to w przyszłym roku, wybraliśmy kilkanaście ulubionych prac z kilkudziesięciu zrealizowanych w ciągu ostatniej dekady, by przypomnieć Wam jak Street Art Doping wpływał na przestrzeń publiczną Warszawy.

To już kolejny dowód na to, że niezbyt dobrze dzieje się ostatnio na stołecznej scenie street artu. Wiele murali powstałych w ramach Street Art Doping zniknęło już z ulic wraz z wyburzaniem budynków lub doklejaniem do nich nowych bloków, choć trzeba też oddać honor, że jeden z nich, świetna praca duetu Cyrcle przy Widok, została odrestaurowana po zniszczeniu jej w wyniku prac budowlanych. Obrazy wykonane w ramach Street Art Doping to nie były byle jakie prace, bo na festiwal zapraszano uznanych twórców światowego formatu. To właśnie tej cyklicznej imprezie streetartowej zawdzięczamy jedne z najlepszych murali w Warszawie.

Niestety dobra, wartościowa twórczość wykonywana również w ramach innych, często oddolnych i spontanicznych inicjatyw, też znika wypierana przez komercyjne, reklamowe malunki na murach, jak ostatnio Chopin z Tamki. O tym, że kapitalny mural autorstwa Barrakuz, w wykonaniu Good Looking Studio będzie można oglądać na ścianie jednej z kamienic na Tamce tylko do końca wakacji było wiadomo od początku. Wcześniej, od chyba 2011 r. tę ścianę zdobił inny obraz poświęcony kompozytorowi. Naturalnym więc było spodziewać się w tym miejscu kolejnego z Chopinem, tymczasem kamienicę "ozdobiła" komercyjna ordynarna muralowa reklama. Dotąd takie pojawiały się na sąsiedniej, po drugiej stronie ulicy. Celowo nie pokazuję tu zdjęcia nowego "muralu", żeby nie zwiększać zasięgu reklamy. U mnie takie działania przynoszą efekt wręcz odwrotny, zaczynam bojkotować produkty marek wpływających negatywnie na estetykę miejskiej przestrzeni. Dobra wiadomość jest taka, że zamalowanie Chopina oburzyło warszawiaków, szczególnie mieszkańców Powiśla i jest obietnica, że wizerunek kompozytora według projektu Barrakuz wróci na jedną z sąsiednich ścian! 

Nie ma się co oszukiwać, Warszawa, w przeciwieństwie chociażby do Łodzi, w dziedzinie street artu potęgą nie jest. To, co ostatnio powstaje na stołecznych ścianach, to pomijając reklamy głównie prace na zamówienie władz samorządowych i rozmaitych organizacji. Nie mówię, że są złe, bo np. trzy murale Tytusa Brzozowskiego są niezwykłe, jednak większość jest raczej przeciętna, szczególnie, że nie tworzona spontanicznie, ale na zadany temat. Zdarzają się jednak i takie, przy których warto się zatrzymać i zwłaszcza te staram się Wam pokazywać. I dosłownie w ostatnich dniach na kamienicy przy Górczewskiej 141 powstał jeden z takich właśnie murali. W dodatku katolicki. W dodatku... reklamowy, choć to reklama społeczna. Wykonany został w ramach projektu "Zmień perspektywę", zaś jego pomysłodawcą jest Centrum Myśli Jana Pawła II. Obraz utrzymany jest w stonowanych kolorach z przewagą szarości, zaś centralny jego punkt tworzy układające się w formę wieży, przywodzącej na myśl biblijną Wieżę Babel, przykazanie Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Wieża wkomponowana została w widok, który powinien znać każdy mieszkaniec tego miasta - ruiny obecnego Muranowa z zachowanym kościołem św. Augustyna. Całość jest elegancka i wymowna. Ma zwracać uwagę na to, że tam gdzie nie ma miłości, tylko egoizm, jest wojna i ruiny. Tym, co buduje jest mądra i dobra relacja z samym sobą oraz z innymi ludźmi. Mural zaprojektował Mariusz Libel, współtwórca grupy Twożywo. Mam nadzieję, że zostanie na tej ścianie na dłuższą chwilę.



Na szczęście drugi z cyklicznych jesiennych festiwali artystycznych, czyli Warszawa w budowie, odbył się bez niespodzianek. Tym razem na miejsce wystawy pt. "Pomnikomania" organizatorzy wybrali Zodiak Warszawski Pawilon Architektury. Ekspozycję można było podziwiać i na zewnątrz, na placu przed budynkiem, i na dwóch poziomach wewnątrz. Jej głównym celem była odpowiedź na pytanie, czy pomniki, jakie znamy z ulic Warszawy, przedstawiające wykutych w spiżu, czy granicie bohaterów z minionych epok, ale i z czasów nieodległych, często budzące skrajne emocje, wyburzane wraz z odejściem pewnych okresów i stawiane ku upamiętnieniu niedawnych wydarzeń, nie są czasem reliktem przeszłości. Organizatorzy nie negowali jednak konieczności stawiania nowych pomników, wręcz przeciwnie, wystawa miała pokazać, że wciąż istnieje taka potrzeba, choć być może należałoby poszukać innej formy wyrazu dla upamiętniania już nie konkretnych osób, a całych grup i nie konkretnych wydarzeń, a procesów społecznych. Czy się udało - do końca nie jestem przekonana, choć wykonane specjalnie na potrzeby ekspozycji prototypy pomników na miarę naszych czasów, wykorzystujące multimedia, jak najbardziej do mnie przemawiały. Po raz kolejny Warszawa w budowie zwróciła się ku ważnym problemom społecznym, które mogą wpłynąć na wykorzystanie przestrzeni publicznej. Ekspozycję możecie zobaczyć jeszcze do niedzieli.





W tym miesiącu na mapie Warszawy pojawiło się sporo nowych zabytków. Do rejestru zabytków trafiła kamienica Lejba Osmosa przy Twardej oraz Koszary Mokotowskie pamiętające jeszcze czasy carskie. W części budynków z czerwonej cegły obecnie mieści się zespół szkół ponadpodstawowych.



Z kolei do gminnej ewidencji zabytków wpisane zostały: hala Torwaru, Pole Mokotowskie, Dom Handlowy Merkury na Żoliborzu z częściowo zachowanymi mozaikami autorstwa Krzysztofa Henisza, modernistyczny pawilon kina Tęcza, przedwojenna zajezdnia tramwajowa przy Kawęczyńskiej na Pradze, osiedle Kępa Potocka na Żoliborzu, a także Bazar Różyckiego, który dotąd podlegał ochronie wyłącznie na podstawie wpisów do rejestru zabytków układu ulic Targowej i Brzeskiej. 

Takie inicjatywy zawsze cieszą, dziś niestety pojawiła się również i mniej radosna. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał decyzję o całkowitym zamknięciu ośrodka sportowego Skra przy Wawelskiej. Brutalistyczne obiekty są w tak złym stanie, że nie nadają się do użytkowania. Niestety bardziej prawdopodobna jest rozbiórka kompleksu, niż jego ratowanie. Pewna epoka odchodzi do historii.

REKOMENDACJE NA LISTOPAD

W muzeach ciekawa wystawa goni ciekawą wystawę, więc do polecanych w poprzednich miesiącach dopisuję jeszcze dwie rozpoczęte pod koniec bieżącego.

W Zachęcie od 19 października można oglądać ekspozycję pt. "Zmiana ustawienia. Polska scenografia teatralna i społeczna XX i XXI wieku". Potrwa do 19 stycznia przyszłego roku. Po "Lalkach" to kolejna poświęcona sztuce w służbie teatru. Mam nadzieję, że za jakiś czas będą i kostiumy.

Dom Spotkań z Historią zaprasza z kolei na wystawę "Polskie Bieguny. Himalaje '74 i Antarktyda '77 na fotografiach Mirka Wiśniewskiego", którą można oglądać do 31 stycznia.

Zmiana czasu na zimowy i szybsze zapadanie zmroku to dobry moment dla wszelkich wydarzeń z wykorzystaniem światła. Ruszył już Królewski Ogród Światła w Wilanowie i jak co roku będzie można go odwiedzić niemal do końca lutego. W tym roku pojawił się nowy element - Ogród Różany, w którym "rośnie" 6 tys. świetlnych kwiatów zmieniających kolory!

Natomiast od 30 listopada w Forcie Bema będzie można podziwiać Chiński Festiwal Światła. Fort rozbłyśnie tysiącem światełek. Wystawa obejmie 38 figur związanych tematycznie z kulturą chińską, głównie z motywami kwiatów, lampionów i zwierząt (w tym pandy i smoki), pokrytych tkaninami i misternie podświetlonych. Potrwa do 16 lutego 2020 r.

W kolejnym miesiącu nie powinniście się zatem w Warszawie nudzić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz