czwartek, 31 marca 2022

Warszawa przyłapana... w marcu 2022

Granicę z Polską przekroczyły już ponad dwa miliony ludzi uciekających przed wojną w Ukrainie. Po pierwszym szoku i nieco chaotycznych działaniach pomocowych, zaczęliśmy się jakoś organizować i sprawniej reagować na najpilniejsze potrzeby uchodźców. Poza realnym wsparciem, gesty solidarności z zaatakowanym sąsiadem pojawiły się na ulicach chyba wszystkich polskich miast. To już nie tylko ukraińskie flagi oraz podświetlone na niebiesko i żółto budynki, ale również bardziej i mniej udane murale, plakaty, czy hasła dodające otuchy. W Warszawie w oczy najbardziej rzucają się obrazy stworzone przez Good Looking Studio, choć można znaleźć i inne ciekawe inicjatywy.












Szukając street artu dla Ukrainy, odkryłam również i inne działania artystyczne w przestrzeni Warszawy, o których istnieniu nie miałam pojęcia, choć niektóre są na ulicach od lata i jesieni ubiegłego roku! To nie tylko sztuka ulicy, ale i sztuka na ulicy.  

Od sierpnia 2021 r. w Strefie Elektro - przestrzeni wystawienniczej przy Mazowieckim Instytucie Kultury w Warszawie można oglądać trzy niepokojące rzeźby. Kompozycja, której autorem jest Jan Gostyński, nosi nazwę “Nie-ludzie” i jest częścią pracy dyplomowej artysty na Wydziale Rzeźby warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Aluminiowe postacie zostaną w tym miejscu aż do grudnia 2022 r.





Z kolei pod koniec zeszłego roku w rozmaitych zakątkach stolicy zaczęły pojawiać się miniaturowe domki. Ich autorem jest Herbert Raniszewski. Od listopada artysta ustawił ich ponad 200. Wiele niestety dość szybko zniknęło, ale można je jeszcze znaleźć właściwie w całym Śródmieściu, czy na Mokotowie, choć nie jest to wcale proste, bo niektóre są naprawdę małe i umieszczone w przedziwnych miejscach. Jeśli będziecie spacerować z dziećmi, namówcie je na wspólne szukanie, bo to jest przy okazji kapitalna zabawa i niezły test na spostrzegawczość.





W ciągu ostatnich trzydziestu dni odwiedziłam w Warszawie tylko dwie wystawy, obie w Zachęcie. 

Pierwsza nosiła tytuł "Między kolektywizmem a indywidualizmem — awangarda japońska w latach 50. i 60. XX wieku" i niestety już się zakończyła. Sztuka japońska dotąd kojarzyła mi się głównie z misternymi obrazami przedstawiającymi najczęściej ukwiecone gałęzie drzew, ośnieżony szczyt Fuji, postacie w tradycyjnych strojach, czy lecące żurawie. Z artystów współczesnych znałam tylko tworzącego w Polsce Koji Kamoji. Awangarda jakoś kompletnie nie pasowała mi do kultury kraju kwitnącej wiśni, zresztą pokazane na wystawie prace nie są często prezentowane poza Japonią, do Polski zaś przyjechały po raz pierwszy. Na ekspozycję wybrałam się z ciekawością, choć bez jakichś szczególnych oczekiwań. Okazało się, że twórczość japońskich artystów z tamtego okresu nie różni się tak bardzo od ówczesnej sztuki Zachodniej Europy. To wynik przemian, jakie w Japonii zaszły po II wojnie światowej i większego otwarcia się na resztę świata, także na trendy w kulturze i sztuce. Nie bardzo umiem odnieść poszczególne dzieła do kontekstu historycznego, ale wystawa jako całość bardzo mi się podobała.









Równolegle obejrzałam także drugą ekspozycję pt. "Mariusz Wilczyński. Zabij to...", którą można zobaczyć jeszcze do 26 czerwca 2022 r. Pokazuje kulisy powstania filmu animowanego pt. "Zabij to i wyjedź z tego miasta". Wystawa składa się z bardzo charakterystycznych rysunków wykorzystanych w animacji oraz ekranów, na których pokazano fragmenty filmu. Całość jest hipnotyzująca, choć w jakiś sposób również niepokojąca. Nie widziałam filmu i zdecydowanie będę chciała go obejrzeć, a potem drugi raz iść na wystawę, szczególnie, że Zachętę na pewno wkrótce odwiedzę znowu, bo dzisiaj rusza kolejna z interesujących wystaw (szczegóły w rekomendacjach na kwiecień).






Poza wspomnianymi ekspozycjami w Zachęcie, zobaczyłam jeszcze jedną, ale dla odmiany nie w Warszawie, a w Radziejowicach, co stało się pretekstem do rozpoczęcia nowego blogowego cyklu, Gdzieś w Polsce, w którym będę pokazywać miejsca poza stolicą, które odwiedziliśmy przy okazji wystaw w muzeach, czy imprez plenerowych. Pierwsza część, pt. "Gdzieś w Polsce... w marcu 2022. Wilkoń w Radziejowicach i rozbiórka Solpolu (plus mnóstwo kulturalnych poleceń na kolejne miesiące)" ukazała się wczoraj i oprócz relacji ze wspomnianej wystawy zawiera całe mnóstwo poleceń na kolejne miesiące, analogicznie jak w każdym odcinku Warszawy przyłapanej. Zajrzyjcie, bo fajne rzeczy dzieją się teraz w całym kraju!

Wracając zaś do stolicy, to kolejną wspaniałą wiadomość przekazał Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Do rejestru zabytków wpisany został dawny bar Złota Kurka z doskonale zachowanymi wnętrzami ozdobionymi mozaikami i ceramicznymi kaflami z Łysej Góry. Póki co niestety lokal zamknięty jest na cztery spusty, ale są czasami okazje, by wejść do środka. Mi udało się w październiku ubiegłego roku w ramach festiwalu Otwarte Mieszkania. Relację możecie zobaczyć w Warszawie przyłapanej z tego miesiąca.

Pod koniec marca zniknęły niemal wszystkie obostrzenia covidowe: kwarantanny, izolacje (dla chorych będzie tylko zwykłe zwolnienie lekarskie!), czy wreszcie noszenie maseczek w przestrzeniach zamkniętych (z wyjątkiem miejsc związanych z ochroną zdrowia jak szpitale, czy przychodnie). Po ponad dwóch latach brzmi to jak prawdziwa rewolucja, choć ja tak przywykłam do maseczek, że wchodząc do autobusu czuję się, jakbym jechała na gapę. Decyzja budzi kontrowersje, mam jednak nadzieję, że to pierwszy krok do ogłoszenia zwycięstwa nad wirusem (choć wciąż odnotowywane są przypadki zachorowań).

REKOMENDACJE NA KWIECIEŃ

W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN od 11 marca można oglądać wystawę pt. "Od kuchni. Żydowska kultura kulinarna" poświęconą tradycjom w kuchni żydowskiej i jej związkom z religią. Potrwa do 12 grudnia.

Nowa wystawa w Zachęcie również związana jest z tematyką żydowską. Ekspozycja Natalii Romik pt. „Kryjówki. Architektura przetrwania” porusza bardzo trudny temat kryjówek, w których w czasie Holokaustu ukrywali się Żydzi. Będzie ją można zobaczyć do 17 lipca.

Na koniec gratka dla miłośników mody. Od 28 kwietnia Muzeum Warszawy zaprasza na wystawę pt. "Grażyna Hase. Zawsze w modzie", na której zobaczymy Grażynę Hase i jako modelkę, i jako projektantkę. Wystawa będzie dostępna do 11 września. Przy okazji warto też wspomnieć, że w lutym tego roku pracownia projektantki, Galeria Grażyny Hase, otrzymała tytuł Warszawskiej Historycznej Pracowni Artystycznej. W tej chwili takich pracowni jest ponad 30. Niestety większość z nich nie jest udostępniona do zwiedzania, ale śledźcie wydarzenia towarzyszące wystawie, bo kto wie, może w tym przypadku będzie taka możliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz