piątek, 28 lutego 2025

Warszawa przyłapana... w lutym 2025

Zaczynam powoli gonić w piętkę. To jest jeden z tych momentów w roku, gdy sporo wystaw się kończy, a jednocześnie zaczynają się kolejne, wcale mnie mniej ciekawe i nie wiadomo, czy rzucać się od razu na te nowe, czy wykrzesać resztki czasu, żeby zobaczyć stare. Ja postawiłam na dobiegające końca, dla których to jest naprawdę deadline.

Najbardziej cieszę się, że udało mi się dotrzeć do Łazienek i niemal w ostatniej chwili obejrzeć wystawę pt. "Ikonosfera Wyspiańskiego. Noc listopadowa w Łazienkach Królewskich". Jej przedmiotem nie jest twórczość Stanisława Wyspiańskiego jako taka, ale jedno dzieło - dramat "Noc listopadowa", od którego wydania właśnie mija 120 lat i w którego powstaniu Łazienki odegrały niebagatelną rolę. W czasie swojej jedynej wizyty w Warszawie, na przełomie stycznia i lutego 1898 r., Wyspiański odwiedził również tę królewską rezydencję. Dawna Szkoła Podchorążych, w której wybuchło powstanie listopadowe (czyli dzisiejsza Podchorążówka, gdzie prezentowana jest większa część wystawy) oraz antyczne rzeźby Pallas Ateny i Aresa z Pałacu na Wyspie tak go natchnęły, że to właśnie Łazienki stały się miejscem akcji dramatu (swoją drogą zawsze się zastanawiam, czy w takich momentach za natchnieniem faktycznie stała nieograniczona wyobraźnia, czy oni wtedy też coś łykali dla pobudzenia weny, skoro nawet posągi ożywały). I właśnie geneza powstania "Nocy listopadowej" otwiera ekspozycję. W tej części można zobaczyć m.in. oryginalne rysunki Wyspiańskiego ilustrujące treść dramatu oraz pierwsze wydania sztuki. W kolejnych salach zaprezentowano pamiątki z inscenizacji przygotowywanych przez różne teatry na przestrzeni lat - od premiery na deskach Teatru Miejskiego w Krakowie, przez interpretacje m.in. Kazimierza Dejmka, Andrzeja Wajdy i Jerzego Grzegorzewskiego. Zebrano całkiem potężne archiwum - plakaty, egzemplarze reżyserskie sztuki z notatkami, projekty kostiumów (m.in. Zofii Węgierkowej) i oryginalne realizacje Krystyny Zachwatowicz, które rzadko opuszczają teatralne magazyny, fotografie z przedstawień, fragmenty dekoracji, a także... muzykę, bowiem "Noc listopadowa" jest tak naprawdę operą lub właściwie librettem dramatu muzycznego w stylu Wagnera! Wystawa jest niezwykle interesująca, ale na jej obejrzenie jest już bardzo mało czasu, bowiem kończy się 2 marca 2025 r.













Jeszcze tylko do jutra trwa ekspozycja pt. "Kaja Gadomska – Potrzeba roju" w Galerii LETO. Prezentuje niezwykle barwne prace na papierze oraz patchworki z materiałów z odzysku wykonane przez artystkę w latach 2022-2024. Kompozycje z tkanin aż chce się przytulać! Całość jest bardzo przyjemna w odbiorze, ale jednocześnie jest to jedna z tych ekspozycji, gdzie zagadką jest tytuł, którego w żaden sposób nie da się gołym okiem odnieść do tego, co się ogląda. Dopiero z tekstu kuratorskiego można się dowiedzieć m.in. że "potrzeba roju to opowieść o potrzebie wyrażania siebie w określonym systemie, o dorastaniu i macierzyństwie, walce o dobrostan oraz budowaniu relacji z otoczeniem na nowo" i że "rozpatrywanymi kontekstami języka abstrakcji budowanego przez Kaję Gadomską są teoria Formulacji Arno Sterna i metody komunikacji NVC (Nonviolent Communication) Marshalla Rosenberga. Teorie te poznawane i wprowadzane w życie przez artystkę z myślą o jej dzieciach znalazły swoje nawiązania w działaniach twórczych." I zawsze, kiedy czytam tego typu opisy wystaw, zastanawiam się, czy ta wiedza jest mi potrzebna. Ta refleksja naszła mnie nie tylko w kontekście twórczości Kai Gadomskiej, ale i niedawnego otwarcia pierwszej wystawy w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które znów znalazło się w ogniu zmasowanego ataku krytyki i tym razem już nie tylko pod adresem budynku, ale i zaprezentowanych na wystawie dzieł. Bo hejt w stosunku do sztuki bierze się prawdopodobnie z jej niezrozumienia. Wchodząc do galerii z ulicy często nie zastanawiamy się głębiej nad znaczeniem dzieł, odbieramy je zmysłami - podobają nam się lub nie. Ja będę namawiać, aby w pierwszej kolejności przeczytać jednak informacje, które zazwyczaj wiszą na ścianie tuż przy wejściu. Pomogą w zrozumieniu prac. A w przypadku wystawy Kai Gadomskiej w Galerii LETO - kolorystyka i faktura prac same przyciągają wzrok i nawet bez wiedzy, czym jest teoria Formulacji Arno Sterna i metody komunikacji NVC Marshalla Rosenberga, powinny się po prostu spodobać. 







Natomiast do 22 marca 2025 r. w HOS Gallery zobaczyć można wystawę prac Diny DINKI Leonovej, artystki wcześniej mi nieznanej, pt. "Between Layers". HOS Gallery cenię przede wszystkim za bardzo dopracowane aranżacje ekspozycji. Nie inaczej jest i tym razem. Niewielka prezentacja obejmuje akwarele na papierze i na płótnie. Prace są pełne nostalgii, nieco mroczne i głęboko przesiąknięte przeżyciami (DINKA urodziła się jeszcze w ZSRR, potem żyła na Białorusi, w Rosji i Ukrainie oraz jako uchodźczyni w Polsce). Są wśród nich autoportrety, widoki blokowisk, portrety syna. I choć nie do końca trafiają w mój gust, to jest w nich coś, co na dłuższą chwilę zatrzymuje wzrok i każe zagłębić się w ukryte w obrazach emocje. 






Tymczasem na dawnym wybiegu dla niedźwiedzi na warszawskiej Pradze pojawiły się... kaktusy niczym w Saguaro National Park. To instalacja artystyczna Violi Plagi - Głowackiej pt. "Wyspa Dnia Poprzedniego". Jej tytuł nawiązuje do źródła materiałów, które posłużyły do przygotowania dekoracji. Szklane rośliny powstały bowiem ze szkła recyklingowego z butelek znalezionych na ulicach Pragi Północ. I takie wykorzystanie odpadów to ja szanuję! Po zmroku, w godzinach 16:30-24:00, poszczególne elementy są ładnie podświetlone. Instalacja uświetnia obchody 377. Urodzin Pragi. Pierwotnie miała pozostać w tym miejscu jedynie przez 8 dni, ale tak się spodobała, że będzie cieszyć oczy przechodniów do 30 września 2025 r.







REKOMENDACJE NA MARZEC

WYSTAWY

Leonarda Art Gallery od 2 marca 2025 r. zaprasza na koleją porcję street artu. Tym razem swoje prace zaprezentuje dwóch artystów: Lux Przez Iks i Niebieski Robi Kreski. To miękkie linie kontra nieco geometrii. O tym, co z tego wyszło, będzie można się przekonać tylko do 23 marca 2025 r.

21 marca 2025 r. Muzeum Narodowe w Warszawie otworzy wystawę pt. "Autoportrety". Siebie samych poprzez malarstwo, rzeźbę, fotografię i rozmaite instalacje zaprezentują artyści współcześni, m.in. Paweł Althamer, Agnieszka Brzeżańska, Barbara Falender, Łukasz Korolkiewicz, Zbigniew Libera, Karol Radziszewski, Joanna Rajkowska, Wilhelm Sasnal, Jadwiga Sawicka i Aleksandra Waliszewska. To będzie zupełnie inne spojrzenie na problematykę autoportretu. Ekspozycja potrwa do 20 lipca 2025 r.

***

Warszawa przyłapana to cykl postów ukazujących się ostatniego dnia każdego miesiąca, opisujących to, co aktualnie dzieje się w stolicy i zapowiadających ciekawe wydarzenia kulturalne. Nie są to wpisy stricte podróżnicze, bowiem dość szybko się dezaktualizują. Jeśli jednak planujecie wizytę w Warszawie, to w najnowszym odcinku zawsze znajdziecie moje rekomendacje ciekawych wystaw w muzeach i imprez plenerowych. Cykl ma też charakter kronikarski i pozwala po jakimś czasie spojrzeć z pewnej perspektywy na zmiany, jakie wciąż zachodzą w tym niebanalnym mieście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz