niedziela, 9 marca 2014

Kocie cztery pory roku

Przeglądając niedawno blog podróżniczy Daleko Niedaleko natrafiłam na bardzo dowcipinie napisany tekst pt. "Na Cyprze rządzą koty!". Nigdy nie byłam na Cyprze, ale podobne odczucia miałam podczas podróży po Grecji trzynaście lat temu i w czasie dwóch niedawnych wizyt na bułgarskim wybrzeżu. Mam wrażenie, że tym zwierzakom po prostu służy południowy klimat. Mogą całymi dniami wylegiwać się na słońcu, a tym które mieszkają w kurortach pewnie nie raz coś spada z restauracyjnych stolików, wszak tylko nieliczni turyści pozostają obojętni na kocie wdzięki i prężące się grzbiety. Sama kilkakrotnie im uległam!
W bułgarskim Sozopolu w ciągu dnia kocury szczególnie chętnie wylegiwały się na koszach na śmieci. Popłudniową porą wędrowały od restauracji do restauracji, aby po sutym posiłku położyć się w cieniu na poobiednią drzemkę. Rozleniwione niechętnie pozowały do zdjęć podnosząc tylko głowy z miną pytającą: ale czego Ty ode mnie chcesz? Tylko te buszujące pomiędzy stołami w restauracjach radośnie podchodziły do aparatu z nadzieją, że za zdjęcie dostaną coś dobrego. I na ogół oczywiście dostawały.






Polskie koty mają trochę trudniejsze życie. Chłodniejszy klimat, mniej turystów, a w mieście ludzie częściej je przeganiają niż karmią. Włóczą się więc stworzenia po ulicach, piwnicach, nawet między cmentarnymi nagrobkami próbując upolować wiewórkę, kaczkę lub choćby wróbla...



W marcu na ulicach widać (i przede wszystkim słychać) więcej kocurów, bowiem zaczęło się marcowanie, czyli kocie gody. Więc jeśli w nocy obudzi nas głośne miauczenie, bądźmy bardziej wyrozumiali dla przyszłych kocich rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz