Według naukowców śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia i znam bardzo wiele osób, które, gdy tylko rano mają więcej czasu, wręcz celebrują je poza domem, w kawiarniach i restauracjach, czy to w czasie urlopu, czy w weekendy we własnym mieście.
My ten pierwszy posiłek traktujemy zazwyczaj nieco po macoszemu. Jemy niewiele - my z Piotrem dopiero w pracy, dzieciaki w szkole ze śniadaniówek. Na miejskim śniadaniu w Warszawie byliśmy tylko raz! I podobnie jest w trakcie podróży. Szybkie kanapki w pokoju, potem dopiero wczesny lunch. Obfite śniadania hotelowe, czy restauracyjne u nas prawie nigdy się nie sprawdzają. Na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy jedliśmy je w restauracjach. I choć w większości były bardzo smaczne, to dla chłopaków porcje były zazwyczaj za duże i kończyło się na tym, że połowę zanosiliśmy do pokoju i jedli dopiero na kolację.
Gdy jednak w sierpniu jechaliśmy z Piotrem do Radomia bez dzieci, postanowiliśmy potraktować ten weekend totalnie na luzie, bez wczesnego wstawania i biegania od zabytku do zabytku, bardziej zaś z nastawieniem na relaks, dobre jedzenie i wieczorne rozrywki. Zawczasu w internetowych grupach poświęconych gastronomii sprawdziłam, gdzie warto zjeść w Radomiu, także śniadanie. Wszyscy, niemal jednogłośnie, polecali Kraft Bistro.
Restauracja mieści się w jednym z modnych zagłębi gastronomicznych, przy ul. Curie Skłodowskiej 4. Przed II wojną światową działała tu fabryka "Wulkan" Józefa Gałęzowskiego i Leopolda Müllera produkująca wentylatory i przenośne kuźnie kowalskie. Ten postindustrialny klimat można odnaleźć we wnętrzach Kraft Bistro zaaranżowanych w pofabrycznej sali o dużych oknach i nieco surowym, ale jednocześnie eleganckim wystroju, które magazyn KUKBUK w lutym tego roku uznał za jedne z najpiękniejszych wnętrz restauracyjnych w Polsce.
Latem śniadania serwowane są wyłącznie w ogródku, gdzie z kolei można poczuć się jak na egzotycznych lub co najmniej śródziemnomorskich wakacjach. To za sprawą mnóstwa zieleni (naturalnych roślin i murali) oraz elementów wystroju w biało-niebieskiej kolorystyce.
Śniadania dostępne są od godz. 9:00 do 12:00, potem zastępuje je menu lunchowe, wieczorem zaś restauracja serwuje dania kolacyjne. I o ile śniadania nas zachwyciły, to menu popołudniowe (burger oraz ośmiornica) było raczej przeciętne, dlatego w poście skupiam się jedynie na karcie porannej.
Śniadania w Kraft Bistro dzielą się na trzy części: klasyczne, benedykty i na słodko. Do wyboru są opcje i na ciepło, i na zimno, mięsne i wegetariańskie, w tym dużo dań z jajkami. Do tego oczywiście napoje. W czasie naszego pobytu w Radomiu obowiązywała jeszcze letnia, lżejsza karta. W obecnej, jesiennej pojawiło się kilka sycących nowości, ale są też i dotychczasowe pyszne klasyki, których próbowaliśmy. Podczas dwóch wizyt większość dań wybraliśmy właśnie z części klasycznej: frankfurterki z pieca na grzance z pastą jajeczną (15 zł), jajecznicę (9 zł) oraz szakszukę z kolendrą i awokado (15 zł, dodatkowe chorizo + 9 zł).
Frankfurterki to mój zdecydowany faworyt - gorące, z chrupiącą skórką. Pomysł serwowania ich na grzance z pastą jajeczną uważam za mega trafiony. Do tego korniszony i musztarda.
Jajecznica i szakszuka podawane są na małych patelniach podtrzymujących temperaturę, na deskach z pieczywem i sałatką.
Jajecznica przygotowywana jest z trzema składnikami do wyboru. Piotr wziął pieczarki, cebulę i szczypiorek. Jajka były wysmażone tak jak lubi, porcja spora, akurat taka, by nabrać sił przed całodziennym zwiedzaniem.
Podobnie szakszuka - gorąca i pożywna, z przyrumienionym i przyjemnie chrupiącym chorizo na wierzchu oraz plasterkami awokado i gałązką kolendry idealnie uzupełniającymi całość.
Piotr dodatkowo wziął jeszcze bułkę z twarożkiem (nie ma jej w jesiennym menu), ale to była najbardziej przeciętna pozycja ze wszystkich, których spróbowaliśmy.
Nie mógł sobie odmówić też jajek po benedyktyńsku. Wybrał benedykty klasyczne z szynką (15 zł, dodatkowe awokado + 9 zł), czyli jajka w koszulkach z idealnie płynnym żółtkiem, otulone smacznym sosem holenderskim podawane na dwóch świeżutkich bułeczkach (całe pieczywo pochodzi z rzemieślniczej piekarni, która mieści się po sąsiedzku) z plasterkami szynki i opcjonalnie także plasterkami awokado. W karcie znajdziecie też dużo bardziej wyszukane opcje tej potrawy, chociażby z kaszanką i duszoną cebulką, czy szpinakiem i truflami.
Trzecią część karty, ze śniadaniami na słodko, pominęliśmy, ale gdyby były z nami dzieci to prawdopodobnie i ona miałaby wzięcie.
Entuzjastyczne opinie o śniadaniach w Kraft Bistro wcale nie są przesadzone, o czym najlepiej świadczą nie tylko zajęte niemal wszystkie stoliki w sobotni i niedzielny poranek, ale i zamówienia telefoniczne, które dosłownie co chwilę przyjmowała obsługa. My za każdym razem wyszliśmy najedzeni do syta, z przyjemnie dopieszczonymi kubkami smakowymi. Jeśli kiedyś znów zdecydujemy się spędzić w Radomiu weekend, na pewno śniadanie znów zjemy tutaj.
Kraft Bistro
ul. Curie Skłodowskiej 4
Radom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz