Ciszę przeciął ostry dźwięk saksofonu. Mężczyzna siedział na rogu, w cieniu rozłożystego drzewa. Grał jakby sam dla siebie. Nie miał ani kapelusza, ani puszki na drobne od publiczności. Bo i żadnej publiczności, prócz nas, nie było. Stara Czrszija, czyli po prostu Stary Bazar w Bitoli w niedzielne popołudnie świecił pustkami. Sklepy zamknięte były na głucho, jedynie z zakładu fryzjerskiego, w tych krótkich momentach, gdy muzyk łapał oddech, dał się słyszeć dźwięk suszarki do włosów.
W tym mieście doskonale widać całą złożoność historii Macedonii, tej starożytnej, do której prawa roszczą sobie Grecy i nowożytnej, która na całych Bałkanach była świadkiem zmieniających się protektoratów. Bitola pozostawała najpierw pod władaniem Bizancjum, potem Bułgarów i Serbów, by wreszcie w XIV w. jak większa część regionu wejść w skład Imperium Osmańskiego. Miasto wciąż ma orientalny klimat z wyodrębnioną częścią turecką i strzelistymi minaretami piętnastowiecznych meczetów stojących w sąsiedztwie kościoła katolickiego oraz cerkwi prawosławnych. A jednak w porównaniu ze stołecznym Skopje, czy turystyczną Ochrydą, Bitola, choć jest drugim pod względem liczby ludności miastem Macedonii, trąci jakąś taką prowincjonalnością, choć jeszcze w XIX w. była jednym z największych miast w europejskiej części ówczesnej Turcji.
Stara Czarszija
Zamknęłam oczy próbując sobie wyobrazić Skopje o tej porze, Skopje tętniące życiem i po jednej, i po drugiej stronie Wardaru, niewielkie knajpki stołecznej Starej Czarsziji, unoszący się w powietrzu zapach smażonego mięsa i fasoli. Położona na południu kraju Bitola, w niedzielne popołudnie zdawała się tkwić w jakimś letargu. Tutejszy Stary Bazar, choć architekturą podobny do tego w stolicy, był całkiem wymarły. Do dziś nie wiem, czy był to jeszcze czas popołudniowej sjesty, czy ta część miasta, inaczej niż w Skopje, ma tylko handlowy charakter i w niedzielę nie ma tu czego szukać.
W uszach wciąż jeszcze miałam dźwięk saksofonu, który robił się coraz bardziej odległy, im bardziej zagłębialiśmy się w wąskie uliczki. Tylko nieliczne odkryte witryny sklepowe zdradzały, że oprócz zakładu fryzjerskiego są tu także sklepy z zegarkami, biżuterią, sukniami ślubnymi i odzieżą do codziennego noszenia, czy też kantor wymiany walut. Murale kazały się domyślać, że gdzieś są także ukryte kluby muzyczne.
W czasach tureckich miasto nosiło nazwę Monastir. Szybko stało się prężnym ośrodkiem rzemiosła i handlu. Do dziś po Turkach pozostał nie tylko Stary Bazar, ale również Bezisten wciąż pełniący swoją handlową funkcję oraz kilka meczetów, z których w ścisłym centrum miasta najbardziej w oczy rzucają się dwa. Bliżej Starej Czarsziji znajduje się najstarszy i zarazem największy w mieście meczet Isaka wzniesiony w 1506 r. Nazwany został na cześć swojego założyciela, sędziego Isaka Çelebiego.
Drugi, meczet Yeni (czyli z tureckiego "nowy") znajduje się nieopodal, bliżej deptaku Širok Sokak. Wzniesiony został w 1559 r. za sprawą jednego z możnych miasta, Mahmuta Efenediego. Posiada minaret o wysokości ok. 40 m. Dziś nie pełni już jednak funkcji religijnej. Do niedawna mieściła się tam galeria sztuki, ale od kilku lat budynek jest w remoncie i nie można wejść do środka.
Plac, który znajduje się przed meczetem jest początkiem ulicy Širok Sokak, chyba najsłynniejszego deptaku w całej Macedonii. Pośrodku placu wznosi się pomnik Filipa II Macedońskiego uważanego za założyciela antycznego miasta Heraclea Lyncestis, na którego ruinach wyrosła Bitola i którego fragmenty z przepięknie zachowanymi bizantyjskimi mozaikami można podziwiać do dziś. Obok pomnika znajduje się fontanna, zaś nieco w głębi placu Wieża Zegarowa (Saat Kula) z XIX w. To dość charakterystyczny element krajobrazu wielu miast byłego Imperium Osmańskiego. My w ubiegłym roku z podobnej podziwialiśmy panoramę Tirany. Nocą całość jest ładnie podświetlona.
Ta część miasta to swoistego rodzaju przejście ze świata muzułmańskiego do świata chrześcijańskiego oraz ku współczesności, bowiem w tej okolicy w czasach jugosłowiańskich wyrosły także bloki oraz pierwsze biurowce o przeszklonych fasadach.
Širok Sokak
Tak naprawdę ulica nosi nazwę Marszałka Tity, ale jej zwyczajowe określenie Širok Sokak (z tureckiego "szeroka ulica") przyjęło się do tego stopnia, że nawet działające tu hotele podają je jako swój adres. Przy ulicy stoją głównie bogate, stylowe wille, przeważnie z XVIII i XIX w. W okresie największej świetności miasta swoje siedziby miały tu konsulaty wielu krajów europejskich, stąd często można spotkać się z określeniem Bitoli jako Miasta Konsulów. Niektóre przedstawicielstwa dyplomatyczne funkcjonują do dziś.
W szeregową w dużej mierze zabudowę ulicy wkomponowany jest także kościół katolicki wzniesiony przez francuskich misjonarzy lazarystów w 1856 r. Gdy zaś skręci się w ulicę Cyryla i Metodego dojdzie się do jednej z najbardziej znanych bitolskich świątyni, cerkwi Św. Dymitra. Nie wiem, czy bardziej znana jest z tego, że "zagrała" w pierwszych scenach filmu sensacyjnego "Peacemaker", czy ze znajdującego się w jej wnętrzu pięknego ikonostasu.
W ciągu dnia ulicę przemierzają głównie turyści z aparatami fotograficznymi na szyjach. Wiele sklepów i restauracji ma wówczas sjestę. Wszystko odżywa dopiero wieczorem, gdy na Širok Sokak wylewają się tłumy. W modnych barach, kawiarniach i restauracjach trudno wtedy o stolik. Konieczne są wcześniejsze rezerwacje. Całą arterię zalewa tłum młodych ludzi, którzy przelewają się wte i wewte. Przy okazji można popatrzeć na prawdziwą rewię mody, bo macedońska młodzież robi wszystko, by w tym miejscu wypaść jak najlepiej. Kiedyś chyba takie miejsca nazywane były włoskim określeniem corso.
Heraclea Lyncestis
Miasto zostało założone w IV w p.n.e. przez Filipa II Macedońskiego, ojca Aleksandra Wielkiego. Wzniesiono je przy najważniejszym szlaku handlowym starożytnego świata, Via Egnatia łączącym Adriatyk z Bizancjum. Nic więc dziwnego, że dzięki tak strategicznemu położeniu szybko stało się ważnym ośrodkiem handlowym i wojskowym. Po podboju Półwyspu Bałkańskiego przez Rzymian rezydował tu rzymski namiestnik wraz z garnizonem wojska i to właśnie wówczas miasto osiągnęło apogeum swojej świetności. Upadło w VI w. po najazdach najpierw Gotów, potem Awarów i Słowian.
Prace archeologiczne rozpoczęto w tym miejscu jeszcze przed II wojną światową. Większość zachowanych do dziś budowli pochodzi z okresu rzymskiego. W najlepszym stanie zachował się amfiteatr zbudowany przez rzymskiego cesarza Hadriana w centrum miasta na wzgórzu. Nie jest jednak tak imponujący jak ten w Dodonie.
We fragmentach zachowały się też bazyliki (mała i wielka) wczesnochrześcijańskie, bowiem Heraclea we wczesnym okresie bizantyjskim (od IV do VI w.) była siedzibą biskupstwa. W doskonałym stanie zachowały się mozaiki zdobiące podłogi obu bazylik. Są naprawdę przepiękne! Dominują motywy roślinne, zwierzęce oraz geometryczne. Mozaika z wielkiej bazyliki trafiła nawet na macedoński banknot o nominale 5000 denarów.
Stanowisko nie jest bardzo duże, ale ze względu na urodę mozaik warto je odwiedzić.
Po wizycie w Bitoli mam mieszane uczucia. Przede wszystkim dlatego, że zdecydowanie nie doceniłam miasta i poświęciłam mu zbyt mało czasu - zaledwie dobę (z noclegiem). Zawiodła mnie Stara Czarszija, bo spodziewałam się miejsca bardzo turystycznego z niezliczoną ilością kawiarni i barów jak w Skopje, a nie znalazłam tam zupełnie nic (może dlatego, że była niedziela). Nie znalazłam też tego wciąż wielokulturowego klimatu, jaki charakteryzuje Macedonię, ze śpiewnym nawoływaniem muezzinów, który być może zginął gdzieś w ulicznym zgiełku. Wreszcie może po prostu zmęczenie podróżne dało o sobie znać, bo zasnęłam jak dziecko nie bacząc na tłumy przetaczające się po Širok Sokak tuż pod oknami hotelu. Mimo, że czuję pewien niedosyt, to nie wiem, czy wrócę jeszcze do Bitoli. Podobała mi się, ale bez efektu wow. W przyszłym roku za to odwiedzę kolejne macedońskie miasto, Kruszewo (Kruševo) - najwyżej położone w Macedonii, które w 1903 r. stało się stolicą funkcjonującej zaledwie przez 10 dni Republiki Kruszewskiej powstałej po skierowanym przeciwko Imperium Osmańskiemu powstaniu ilindeńskim. Bo współczesna Macedonia jest zdecydowanie jednym z najciekawszych krajów w Europie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz